fot. Sławek Orwat |
Dezerter to dla wielu niemal synonim słów Punk Rock po Polsku – założony w 1981 roku w Warszawie zespół pędzi nieprzerwanie od niemal trzydziestu pięciu lat i ani myśli się zatrzymywać. Wydaną w 2014 roku płytą Większy Zjada Mniejszego Dezerter udowadnia po raz kolejny, że jeszcze wiele zostało do powiedzenia i że jeszcze niejeden mur musi zostać zburzony.
fot. Artur Grzanka |
Krzysztof Grabowski: Nie, oni nie wyginęli, część zmieniła formację, a część przeszła do podziemia. A tak na poważnie, to policja wciąż jest zbrojnym ramieniem władzy. Zbyt często ślepo wykonuje rozkazy i stosuje złe prawo. Ale taka ich robota…
Robert Matera: Patrząc szerzej można powiedzieć że teraz media przejmują rolę policjanta umysłów – z seriali dowiesz się jak trzeba żyć, a z reklam pomiędzy nimi – co kupić żeby być szczęśliwym.
Mateusz Augustyniak: Wasza nowa płyta jest powrotem do korzeni punk rocka, bardzo surowa i z niemal garażowym brzmieniem. Czy trudno było osiągnąć taki efekt podczas jej nagrywania i dlaczego zdecydowaliście się zrezygnować z nowoczesnych metod produkcji podczas jej tworzenia?
fot. Artur Grzanka |
fot. Artur Grzanka |
Robert Matera: Postanowiliśmy cofnąć się w czasie jeśli chodzi o technologię nagrywania żeby uniknąć dehumanizacji którą słychać w nowoczesnych nagraniach. Nagrywaliśmy na taki sam magnetofon który stał w studiu na Wawrzyszewie na którym nagraliśmy naszą pierwszą płytę, była to trochę podróż sentymentalna. Ale też taka analogowa technika nagrania miała wpływ na to, że podstawowe ślady nagrywaliśmy na żywo, koncertowo – bardziej żywiołowo, bez zbędnego skupiania się na szczegółach.
Moje wspomnienie z londyńskiego The Garage 2014 |
fot. Artur Grzanka |
Krzysztof Grabowski: W tej chwili mamy spory przekrój wiekowy. Od nastolatków po naszych rówieśników… I to jest spora zmiana, bo kiedy zaczynaliśmy, przychodzili tylko nasi rówieśnicy.
Robert Matera: Jest duże zróżnicowanie, trudno powiedzieć która grupa jest najliczniejsza, to też się zmienia w zależności od miejsca czy imprezy. Ale świetne jest to, że przychodzą fani, którzy chcą sobie przypomnieć szaleństwo młodości ale też tacy którzy po raz pierwszy chcą poczuć tę energię.
Mateusz Augustyniak: Gatunek punk rocka nie jest już dłużej muzyka podziemia i ma setki tysięcy fanów na całym świecie, myślicie ze komercjalizacja tej muzyki ma jakikolwiek wpływ na przekaz który zawsze był jej integralnym elementem?
fot. Artur Grzanka |
fot. Sławek Orwat |
Robert Matera: To jest generalizacja nie do końca oddająca całą prawdę – są różne kapele z różnym podejściem, w tym również radykalnym i undergroundowym. Są niezależne miejsca koncertowe, wydawnictwa DIY, trzeba tylko trochę się rozejrzeć poza komercyjnym światem.
Mateusz Augustyniak: Kiedyś za muzykę krytykującą obecny system, czy tez ustrój polityczny można było nawet trafić do więzienia, czy uważacie ze obecnie obowiązująca wolność słowa pozwala na swobodna manifestację swoich poglądów?
Krzysztof Grabowski: Tak, każdy może mówić i nagrywać co sobie tylko wymyśli. A plucie na władzę, jest szeroko stosowanym chwytem nawet w polityce… tak że nuda.
fot. Artur Grzanka |
Mateusz Augustyniak: „Większość krzyczy to nic złego, większy musi zjeść mniejszego” – Jak według was idee demokracji sprawdzają się we współczesnym świecie?
Krzysztof Grabowski: Nie jest lekko, ale jakoś się sprawdzają. Niepokoi natomiast chęć nieustannego podważania tego porządku na rzecz chaosu i partykularnych interesów poszczególnych grup, czy państw. Demokracja to system niedoskonały, ale póki co, jedyny zapewniający wolność jednostki.
Robert Matera: Praktyka pokazuje, że jest to najmniejsze zło i jakoś działa, choć równowaga jest chwiejna.
Mateusz Augustyniak: Jesteście czujnymi obserwatorami otaczającego nas świata już od wielu, wielu lat. Kiedy zaczynaliście swoja przygodę z SS-20 i Dezerterem cenzura kontrolowała większość aspektów życia publicznego, dostosowując niewygodne treści do obowiązujących standardów. Jak z perspektywy czasu oceniacie rozwój mediów w Polsce po zniesieniu tej kontroli?
Trzech wielkich perkusistów polskiego rocka pod londyńskim The Garage: Artur Hajdasz (Made In Poland, Pudelsi, Homo Twist, Apteka), Tomek "Galik" Gala (Zielone Żabki) i Krzysztof Grabowski (Dezerter) |
Robert Matera: Kiedyś rządziła partia, teraz mamona. W sumie jest to jakiś rozwój.
Mateusz Augustyniak: Jak obecnie prezentuje się nurt punk rockowy w Polsce, czy idee które wami kierowały kiedy zdecydowaliście się założyć zespól są nadal aktualne?
Krzysztof Grabowski: Zmienił się czas i kontekst. Ale podstawowe idee, aby człowiek był podmiotem, a nie przedmiotem są wciąż aktualne.
Mateusz Augustyniak: Pytanie do Jacka Chrzanowskiego. Dołączyłeś do Dezertera w 2000 roku, uczestniczysz w życiu dwóch bardzo aktywnych i ważnych dla polskiej sceny muzycznej zespołów. Jak udaje Ci się pogodzić te dwie, całkowicie odmienne stylistyki, oraz jak działalność w Dezerterze wpłynęła na Twoja twórczość.
fot. Artur Grzanka |
fot. Artur Grzanka |
***
Mateusz Augustyniak
Jest zwycięzcą II edycji Jubileuszowego Konkursu Muzycznej Podróży
dzięki ironicznemu, acz niezwykle wnikliwemu artykułowi, który można
przeczytać tutaj.
Muzyka była z nim od zawsze. Po maturze trafił do Krakowa, gdzie
znalazł pracę jako szklankowy w Tower Pub - mrocznej spelunie dla typów
spod ciemnej gwiazdy. Jego jakże odpowiedzialna praca polegała na
zbieraniu szklanek ze stolików i obserwowaniu kamery skierowanej na
wejście do pubu, a wszystko to działo się w rytmach mocnych metalowych
brzmień. Zabawił tam niedługo, ale wspomina to miejsce z wielkim
rozrzewnieniem. Po kilku zawirowaniach wylądował w studenckim klubie
Studio, gdzie spędził blisko cztery lata, awansując na stanowisko
menadżera. Do Anglii - jak wielu innych - przyjechałem na kilka
miesięcy, aby sobie dorobić i... został na stałe. Powrotu do Polski
sobie nie wyobraża. Przedkłada - jak sam mówi - szarość aury nad
szarością nastrojów. Obecnie pracuje w lokalnym Radio Betford, gdzie bez
przeszkód naśmiewa się z wszystkiego, co go śmieszy. Mateusz wychodzi z
założenia, że w obecnym świecie trzeba śmiać się z otaczającej nas
pokracznej rzeczywistości, gdyż inaczej trzeba by się jej bać. Gra także
na gitarze w kapeli, z którą spodziewa się odnieść w niedalekiej
przyszłości oszałamiający sukces, doskonale zdając sobie sprawę z
beznadziejności owych zamierzeń. Codzienne osiem godzin w jego mało
ambitnej pracy, wydaje mu się celem samym w sobie. Mateusz wraz z Kubą
Mikołajczykiem prowadzi od niedawna portal muzyczny www.polskiwzrok.co.uk,
który na razie dopiero się rozkręca, a plany z nim związane są ogromne.
Dzięki Mateuszowi czuję wielką radość i sens organizowania cyklicznych
konkursów na muzyczny artykuł. Szykujcie się więc już teraz do kolejnej
jego edycji, którą ogłoszę z okazji 300-tysięcznej wizyty na Muzycznej
Podróży. Podróż Mateusza - jak sam zainteresowany mówi o swojej
muzycznej przygodzie - dopiero się zaczyna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz