piątek, 24 lutego 2012

Polscy Romowie z nadmorskiego Southend-on-Sea


Pan Eugeniusz Polowczyk z żoną i zięciem

Pan Eugeniusz Polowczyk przybył do Wielkiej Brytanii w roku 1999.Od lat kieruje organizacją "Symbioza" skupiającą polskich Romów z nadmorskiego miasteczka Southend-on-Sea w hrabstwie Essex. "Symbioza" ma na celu propagowanie kultury Romów oraz zapewnienie tej społeczności należnego jej miejsca pośród mniejszości narodowych zamieszkujących Wielką Brytanię. Jednym z naczelnych zadań jakie stawia sobie pan Eugeniusz to obrona społeczności Romskiej przed objawami dyskryminacji i nietolerancji oraz jak najszerszy dostęp Romów do pracy, oświaty i edukacji. Jednym z największych osiagnięc "Symbiozy" jest zorganizowanie kursow języka angielskiego dla romskiej spolecznosci i ulatwienie tym samym wielu osobom znalezienia pracy i zapewnienie lepszego startu na emigracji. Posiadając polskie obywatelstwo, Romowie często czują się traktowani przez przedstawicieli lokalnych władz jak obywatele drugiej kategorii i właśnie w tego typu sytuacjach "Symbioza" ma największe pole do działania. Organizacja którą kieruje pan Eugeniusz otrzymuje  ogromną pomoc i wsparcie od Michała Siewniaka - Community Development Officer z Hatfield, którego sylwetkę przedstawiłem na moim blogu pod adresem: 

La Roma w Hatfield 2009
O zaangażowaniu Michała podczas powstawania Stowarzyszenia Polaków w St. Albans wspominała także w poprzednim wpisie jego szefowa Urszula Bowdler. Pan Eugeniusz podobną organizację o tej samej nazwie prowadził wcześniej także na terenie Polski, ale jak sam mówi, decydując się na emigrację do UK, nie brał pod uwagę reaktywowania "Symbiozy" w nowych warunkach. Dopiero narastająca ilość przejawów nietolerancji spowodowała myśl o wykorzystaniu doświadczeń z Polski. W kilkusetosobowej społeczności polskich Romów z Southend-on-Sea istnieje także kilka zespołów muzyczno-tanecznych, których repertuar oparty jest na folklorze i muzyce Romów. Mieszkańcom Herdfordshire najbardziej znana jest grupa La Roma, która w roku 2009 z powodzeniem wystąpiła na zorganizowanym przez Michała Siewniaka Hatfield Polish Day. Największym marzeniem pana Eugeniusza jest pełne zaakceptowanie odmienności kulturowej Romów i równe traktowanie jej przedstawicieli na rynku pracy i we wszystkich dziedzinach życia codziennego.

A oto dziesiątka pana Eugeniusza wybierana wspólnie z małżonką i zięciem Mariuszem :)

Kale Jakha
Duj Duj
Janusz Laskowski
Żółty jesienny liść
Piotr Szczepanik
Puste koperty
Helena Majdaniec
Rudy Rydz
Maryla Rodowicz
Jadą wozy kolorowe
Maryla Rodowicz i Stan Borys
Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma
Brathanki
Jarzębina czerwona
Marek Grechuta
Dni, których nie znamy
Marek Grechuta
Nie dokazuj
Maryla Rodowicz
Wio koniku

sobota, 18 lutego 2012

Mirosław Bogusz, założyciel portalu "Informator Hertfordshire" wspiera "Polisz Czart" i polską audycję Radia "Verulam"!

Mirosław Bogusz jest pierwszym właścicielem portalu informacyjnego, który dodał "Polisz Czart" jako wydarzenie cykliczne w kalendarzu i założył wątek na forum. Urodził się w tym samym roku, w którym brytyjska grupa  Black Sabbath wydała swój debiutancki album zatytułowany "Black Sabbath" przez wielu fachowców uznawany za pierwszy heavymetalowy album w historii rocka. Nie wiem, czy fakt ten miał jakiś wpływ na muzyczne zainteresowania Mirka, ale to własnie polski i światowy heavy metal lat 80-tych stał się jego szczególnie ulubionym gatunkiem. Mirek posiada też pewną cechę, która jest mi niezwykle bliska. Jak sam mówi, muzyka towarzyszyła mu zawsze. Mimo upływu lat i zmieniających sie trendów Mirek Bogusz pozostaje wiernym fanem muzyki lat 80-tych. Od kilku lat stara się wykorzystać swoją wiedzę, aby pomagać Polakom, którzy przebywają w Wielkiej Brytanii. Charytatywnie zaprojektował i wykonał kilka serwisów internetowych dla Organizacji Charytatywnych w Londynie, które wspierają rodaków, rozwiązują ich problemy oraz organizują ich wolny czas. Dodatkowo, również jako wolontariusz, w jednej z nich jest administratorem portalu i komputerów z których korzystają pracownicy biura. Mieszkając w Hertfordshire postanowił założyć Informator dla lokalnej społeczności. Od kilku miesięcy zbiera informacje na temat polskich i angielskich organizacji, ich działalności, osiągnięć i ofert, jakie kierują dla mieszkańców tej uroczej części Anglii. Chciałby aby Informator stał sie głównym zródłem wiedzy nie tylko na temat polskich sklepów i firm, ale również wiadomości na temat życia kulturalnego w Hertfordshire. Oprócz wiadomości lokalnych z miast Hertfordshire, nie zabraknie w jego Informatorze newsów z Wielkiej Brytanii i Polski. Jak sam podkreśla, postara się odkryć tą część Anglii poprzez prezentacje ciekawych miejsc oraz wywiadów z ciekawymi ludźmi mieszkającymi w Hertfordshire. Mirek bardzo liczy na kontakt mieszkańców, których zaprasza do współpracy. Piszcie na adres kontakt@thewiza.com o tym co wam się podoba, co robicie w wolnym czasie, gdzie warto być i co warto zobaczyć. Za naszym pośrednictwem powiadomcie współmieszkańców o ciekawych wydarzeniach.
Oto link do "Informator Hertfordshire"
http://www.thewiza.com/
i link do  informacji o "Polisz Czart" na portalu "Informator Hertfordshire"
A oto dziesiątka Mirosława Bogusza:
Oddział Zamknięty -,, To tylko pech"
Budka Suflera - ,,Za ostatni grosz''
TSA - ,,Trzy zapałki"
Stanisław Sojka - Tolerancja
Dżem - ,, Paw''
Chłopcy z Placu Broni -,, Kocham Cie"
Budka Suflera -,, Cisza jak ta"
Sztywny Pal Azji -,, Nie gniewaj sie na mnie Polsko"
Tilt -,,Mówię cie że.."
Kobranocka -,,Ela czemu się nie wcielasz"

piątek, 17 lutego 2012

Krystian Data - Człowiek Renesansu

Radiowe spotkanie z bohaterem ARTerii Nowego Czasu z lipca 2011 roku  -  Krystianem Datą i Maćkiem Pyszem, można wysłuchać pod adresem:  

http://soundcloud.com/mr-data-1/music-portrait-personality



Krystian Data to artysta niezwykle wszechstronny, a przy tym człowiek, z którym rozmawiając nie czuje sie upływającego czasu. Dusza towarzystwa z nieodłącznym aparatem fotograficznym w ręku. Najlepszy muzyk spośród znanych mi fotografów i najlepszy fotograf spośród muzyków. Chyba nawet sam Krystian sam nie wie kim jest bardziej, a jesli wie, to... woli zachować to dla siebie. W lipcu ubiegłego roku zrealizował we współpracy z londyńskim dwutygodnikiem Nowy Czas przygotowywaną tygodniami ogromną wystawę fotograficzną, której nadał tytuł: "Music Portrait Personality". Dwudziestu dwóch instrumentalistów i wokalistów, których Krystian uwiecznił podczas wielodniowej sesji fotograficznej zostało zaproszonych do wzięcia udziału w zaimprowizowanym wielogodzinnym jam session. Wielu spotkało się ze sobą po raz pierwszy. Szaleństwo muzyczne, które sprowokował swoim pomysłem Krystian trwało dwa dni, a ostatnich uczestników tego wydarzenia  trzeba było delikatnie, acz stanowczo wypraszać wczesnym niedzielnym porankiem. Krystian muzyk to również bardzo ciekawa i złożona historia. Jest gitarzystą londyńskiej formacji Dobra Mind. Zespół obok Krystiana tworzą: wokalistka Ewa Zborowska, Tadeusz Palosz – śpiew i instrumenty perkusyjne; Marek Waskiewicz – gitara basowa; Jakub Brodziak – drums oraz  Hubert Ignatowicz – śpiew, gitara. Spośród kompozycji grupy zwłaszcza zaśpiewany po angielsku "Torn" to w moim mniemaniu rockowa perełka. Od ubiegłego roku muzyczne oblicze Krystiana Daty to przede wszystkim wspólne koncerty (w tym w Muzycznym Studio Polskiego radia im.Agnieszki Osieckiej w Warszawie) wraz z Agatą Rozumek, którj udało się odnieść jeden z największych sukcesów sporód polskich artystów mieszkających w Wielkiej Brytanii. Z prawie tysiąca uczestników to właśnie Agata została zauważona przez dziennikarzy radiowej Trójki i wkrótce nagra swój pierwszy album, a jednym ze współpracującym z nią w tworzeniu płyty jak i w promocji koncertowej instrumentalistów jest właśnie... Krystian. 


O Krystianie możecie przeczytać także w:
A jego osiągnięcia w dziedzinie fotografii znajdziecie na:
A oto dziesiątka ulubionych utworów Krystiana Daty:
1.Czesław Niemen -Dziwny jest ten świat
2.Republika - Śmierć na pięć
3.Dżem - List do M.
4.Hey - Heledore babe
5.Perfect - Niepokonani 
6.Tilt - Jeszcze będzie przepięknie
7.Myslovitz - Gdzieś
8.Tomasz Stanko Quartett - Sweet thing
9.Wilki - Beniamin
10.Hey - Dreams

wtorek, 14 lutego 2012

Piotr Gruszecki - radiowiec z jazzową duszą.

Piotr Gruszecki  jest radiowcem z kilkuletnim doświadczeniem. Jeszcze w Polsce ponad 4 lata był reporterem i prezenterem legnickiego Radia Plus, dzięki czemu praca z mikrofonem nie ma dziś dla niego żadnych tajemnic. Jego ciepła barwa głosu doskonale łączy się z preferowanym przez  Piotra gatunkiem muzycznym, który  zawsze można usłyszeć podczas prowadzonych przez niego programów. Przez ponad rok wielokrotnie zasiadał wraz ze mną i Markiem Czarnotą w studio Radia Diverse FM w Luton, gdzie oczarowywał słuchaczy jazzowym klimatem i piosenkami poetyckimi. Piotr nie stroni także od ostrzejszej muzyki, ale programy w klimacie "Siesty" Marcina Kydryńskiego to jego wizytówka i zarazem dziennikarska specjalność. Jest znanym w naszym środowisku wielbicielem talentu Anny Marii Jopek i gdyby pani Ania rozdawała legitymacje członkowskie jej fanklubu, Piotr zapewne szczyciłby się posiadaniem takiego dokumentu z nr 1.  27-go lutego i 5-go marca Piotr poprowadzi wraz ze mną i Moniką S. Jakubowską pierwsze historyczne notowanie Polskiej Listy Przebojów Radia Verulam "Polisz Czart". Już teraz wszystkich zapraszam na te programy. Przy tej okazji wspominam moją obecność jako słuchacza podczas pierwszego notowania Listy Przebojów Programu III Marka Niedżwieckiego w roku 1982. Czy ktoś jeszcze pamięta ówczesny nr 1? Ja pamiętam :-) Aby nie zapomnieć naszego nr 1, juz teraz zachęcam do słuchania i nagrywania zapowiadanych przeze mnie programów. Po latach będzie jak znalazł, bo kto wie... może będę kiedyś z tego pytał i ufunduję nagrodę dla zwycięzcy? Tych, którzy jeszcze nie oddali głosów zachęcam do napisania swojej dziesiątki hitów jak najszybciej pod adres: polska.lista@wp.pl

A oto dziesiątka Piotra Gruszeckiego:
1. Maria Sadowska,Anna Serafinska, Janusz Szrom "Rozmowa" (cover J. Kaczmarskiego)
2. Anna Maria Jopek  " Upojenie"
3. Stare Dobre Małżeństwo "Czarny blues o czwartej nad ranem"
4. Myslovitz "Długość dźwieku samotności"
5. Perfect  " Kołysanka dla nieznajomej"
6. Maryla Rodowicz "Łatwopalni"
7. Anna Maria Jopek, "Lizbona, Rio i Hawana"
8. Grzegorz Turnau " Bracka"
9. Czesław Niemen "Wspomnienie"
10. Edyta Bartosiewicz  "Niewinność"

Możdżer w Londynie (Nowy Czas nr 179)

fot. Anna Włoch
Leszka Możdżera na żywo miałem okazję oglądać już po raz drugi. Na ubiegłorocznym „Męskim Graniu” z ubioru bardziej przypominający pianistę rockowego niż flirtującego z klasyką jazzmana, artysta wykonał kilka utworów ze swojej płyty „Komeda”, która w Polsce uzyskała później status platynowej. Po owej małej próbce możliwości naszego mistrza klawiatury, którą usłyszałem w Poznaniu, zasiadłem 1-go lutego w The Queen Elizabeth Hall w londyńskim Southbank Centre trochę jak do wysłuchania od dawna wyczekiwanej płyty długogrającej, zauroczywszy się wcześniej singlem zapowiadającym album. Do pewnego momentu wszystko działo się zgodnie z moimi oczekiwaniami. Wirtuozeria Leszka Możdżera, mistrzowskie wycieczki po skalach i tonacjach… to wszystko już znałem. W pewnym momencie pianista jednak uznał, że czas rozruszać widownię. Nie przerywając uderzania w klawiaturę jedna dłonią, drugą jął coś upychać we wnętrzu fortepianu, co w pierwszym momencie przypominało nieco zabiegi konserwacyjne spotykane raczej poza oficjalnymi występami znanych artystów. Wkrótce miało się okazać, że to dopiero początek zabawy Leszka z muzyka i publicznością oraz świetnie przygotowany wcześniej mechanizm udziwniania wydobywanych dźwięków uzyskiwany bardzo prozaicznymi sposobami. Przypominało mi to trochę dawne programy Adama Słodowego „Zrób to sam”, który przyziemnymi metodami uzyskiwał własnoręcznie wykonane cacuszka, których nikt już potem nie był w stanie powielić w stopniu tak doskonałym. Do stworzenia atmosfery przerażenia, panującej w filmie „Dziecko Rosemary” Romana Polańskiego lub dla oddania westernowego klimatu w filmie „Prawo i pięść”, w kompozycjach „Sleep Safe and Warm” oraz „The Low and The Fist” wykorzystując zwykłą szklankę, kawałek szmaty i koraliki, artysta zaprosił nas w zupełnie inny świat dźwięków i doznań, od tych które znaliśmy ze studyjnych, całkowicie czystych, żeby nie powiedzieć wręcz ascetycznych brzmień.

Żabki w Stockwell (Nowy Czas nr 179)

W poniedziałek 6-go lutego miałem okazję gościć w polskiej audycji Radia Verulam w St. Albans byłego perkusistę punk-rockowej formacji Zielone Żabki Tomka Galę „Galika”, który wraz z zespołem w roku 1988 zdobył główną nagrodę na największym polskim festiwalu rockowym w Jarocinie. Już wkrótce – 16-go marca o godz. 20.00 zespół Ga-Ga Zielone Żabki zagra koncert w Londynie w The Grosvenor na Stockwell. Z okazji tego wydarzenia poprosiłem Tomka o krótkie przypomnienie czytelnikom Nowego Czasu historii zespołu i podzielenie się swoimi emocjami, które festiwalowemu sukcesowi wtedy towarzyszyły.

-Tomku skąd wziął się pomysł, by grać punk-rocka, a kapeli nadać nazwę Zielone Żabki?

-Nazwa zespołu zawsze była kontrowersyjna. Każdy ówczesny wywiad zaczynał się od pytania „dlaczego Zielone Żabki?” A powód jest banalny. Po prostu żabki są zielone. W tamtych czasach modne było nadawanie punkowym grupom nazw bardziej szokujacych typu Sedes czy Smary Mechanika. Punk to też łamanie schematów. Pomysł był taki, aby nadać grupie nazwę Zielone Żabki, bo jest ona zwyczajna z jednej strony ,ale jak popatrzysz z innej to... tak wyglądał i dalej wygląda punk. Forma otwarta na świat. W żaden sposób też nie nawiązywała do ówczesnej „mody”. A dlaczego punk? Takie to były czasy, że punk był odskocznią od otaczającej nas szarej rzeczywistości. No i w punku nie było tych dluuugich solówek jak w metalu (śmiech).

-Punk rock kojarzył się z buntowniczymi tekstami negującymi ustalony porządek, negującymi władzę i polityczną hipokryzję. Jak to przełożyło się na teksty Waszych kawałków?

Whitney Houston – Jedna chwila w życiu (Nowy Czas nr 179)

„Pragnę momentu, gdy będę kimś więcej niż mogłabym być,
kiedy już wszystkie marzenia odejdą wraz z biciem serca.
Dajcie mi choć jedną chwilę w życiu gdy walczę z przeznaczeniem,
 Aby choć przez moment poczuć wieczność.
Żyłam, by być najlepszą. Ułożyłam swe plany.
Teraz złożę swoją szansę w mych dłoniach.”
Whitney Houston – “One Moment In Time”

Jeszcze nie otrząsnęliśmy się po nagłej śmierci Amy Winehouse (23.07.2011), Violetty Villas (05.12.2011) i Ireny Jarockiej (21.01.2012), a już 11 lutego świat usłyszał o przedwczesnym odejściu kolejnej wielkiej damy piosenki. 
Czy Whitney Houston była najlepszą wokalistką ze wszystkich wyżej wymienionych? Trudno teraz o porównania. Na pewno była najbardziej utytułowaną. Za piosenkę „Saving All My Love for You” już w roku 1986 otrzymała nagrodę Grammy w kategorii Best Female Pop Vocal Performance. Największym jednak sukcesem komercyjnym tej niezwykle utalentowanej artystki był niewątpliwie aktorsko-wokalny udział w jednej z najbardziej kasowych hollywoodzkich produkcji w roku 1992. „Bodyguard” w którym Whitney grając u boku będącego wówczas na szczytach popularności po oscarowym deszczu nagród z roku 1991 za „Tańczącego z wilkami” Kevina Costnera, ugruntowała swoją pozycję gwiazdy w muzyce soul i pop, a dzięki mechanizmom wielkiej machiny jaką jest amerykański przemysł filmowy, stała się medialną ikoną.

Irena Jarocka – najpiękniejszy Motyl polskiej sceny (Nowy Czas nr 179)

Lata 70-te w polskiej piosence to dekada dwu królowych. Obie już odeszły na zawsze. Anna Jantar w wieku trzydziestu lat zginęła w katastrofie lotniczej. Irena Jarocka 21-go stycznia tego roku przegrała walkę z najbardziej nieprzewidywalną i najokrutniejszą z chorób. O tym smutnym wydarzeniu media poinformowała Agnieszka Pasternak – menedżerka, która do samego końca chroniła prywatność pani Ireny, pozwalając jej odejść w ciszy i z godnością. Dokładnie dwa miesiące przed śmiercią ukazała się dwupłytowa składanka jej największych przebojów.
Irena Jarocka dorastała w ubogiej rodzinie w podwarszawskiej Srebrnej Górze. Żyjąc w niezwykle ascetycznych warunkach zapewne nie przypuszczała, że za kilkanaście lat stanie się narodową ikoną otoczoną rzeszami wielbicieli. Zanim jednak Irena Jarocka stała się damą polskiej piosenki, szlifowała swój talent w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Gdańsku, a następnie w Petit Conservatoire de la Chanson przy paryskiej Olympii, koncertując z takimi gwiazdami francuskiej piosenki jak: Charles Aznavoure, Mireille Mathieu i Michel Sardou. Posiadając w Polsce status gwiazdy, w roku 1990 wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Zrobiła to z wielkiej miłości dla swojego drugiego męża Michała Sobolewskiego, który jako profesor informatyki otrzymał za oceanem niepowtarzalną propozycje pracy.

piątek, 10 lutego 2012

Interview: Leszek Możdżer Translation: Justyna Fenrych (LondonJazz)

Sławek Orwat. Where did your adventure with music begin? 

Leszek Możdżer . I pretty much knew from the age of four that I wanted to be involved in music. As soon as a piano appeared in the house - I was about three or four at the time - I spent a lot of time on it. I knew then that that was it. Music filled my dreams, I prayed I could be a musician. I dreamt of the stage. I played in bands with my school friends. From the very beginning music was my companion and my first love.

S.O. Gdańsk is a city which rejuvenated many aspects of Poland, from politics to culture. Would you say the city has a particular ambience?

L.M. There’s one very important thing in Gdańsk: the sea. When you stand by the sea and look into the distance, something changes in the way you think. It brings a sense of perspective into your everyday thoughts and makes you think about your life; it brings your hopes and dreams to the surface. Whenever I arrive in Gdańsk, the first thing I do is head straight for the beach and stare into the distance. That's a very important ritual for me. I think that that space, that sense of infinity, definitely changes the way people think.

S.O. 1991 was a breakthrough year in your career. How do you look back on that year now?

L.M. When Tomek Gwinciński left Miłość the need arose for a new harmonic instrument. So Tymon Tymanski made me an offer to work with them. I was a beginner back then with a head full of dreams. The band shaped me majorly, and it was for many years what you could call my 'maternal' band. In it I felt sheltered. I could experiment and develop safe in the knowledge that I was in the avant-garde; I played underground, I was changing the world and I had something to gain.

wtorek, 7 lutego 2012

Weronika Bilska - utytułowana polska operatorka filmowa też głosuje na "Polisz Czart"

Weronika Bilska jest młodą, ale już bardzo utytułowaną operatorką filmową, która od niedawna mieszka w Wielkiej Brytanii. Rozpoczęła od fotografii. Wkrótce okazało się, że ta dziedzina pochłonęła ją aż tak bardzo, że zajęła się kompozycją kadrów odkrywając magię ruchomych obrazów. Swoją pasję kontynuowała na Wydziale Operatorskim WRiTV Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Specjalizuje się w dokumencie filmowym. Już w roku 2007 została uhonorowana Nagrodą za najbardziej kreatywne użycie światła wśród etiud studenckich na 15-tym Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Camerimage w Łodzi. Jako asystent operatora Weronika współpracowała w powstaniu takich filmów jak: „Pewnego razu” z roku 2006, „Radioakcja”, „Papieros”, „Myjnia” oraz „Dlaczego drzewa się poruszają” z roku 2007. Pierwszą produkcja Weroniki w której samodzielnie realizowała zdjęcia był film z 2007 roku „Warszawianka”. Po nim przyszły kolejne: „15 lat milczenia” (2007), „Pralka”, „7109 km” (2008), „Brzydkie słowa” (2009), „Marysina polana”, „Echo” (2010) oraz „Zabawy dziecięce” (2011). Obraz „7109 km” przyniósł Weronice nagrodę za najlepszy montaż podczas Brodnickiego Festiwalu Filmowego w roku 2008. W tym samym roku „Warszawianka” otrzymała nagrodę za zdjęcia na Festiwalu Filmu polskiego w Los Angeles (USA). Rok później „Brzydkie słowa” otrzymał aż dwie nagrody podczas prestiżowego Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych "Camerimage" w Łodzi, w tym Nagrodę SFP dla Najbardziej Obiecującego Młodego Twórcy.
Wspomniany film „7109 km” jest jednym z najliczniej obsypanych nagrodami obrazów Weroniki, a można go w całości obejrzeć pod poniższym adresem internetowym:

Został on okrzyknięty najlepszym filmem dokumentalnym, otrzymując Nagrodę Polskiego Kina Niezależnego im. Jana Machulskiego w roku 2010.

Weronika także postanowiła włączyć się do słuchania polskiej audycji Radia Verulam podając swoją dziesiątkę do „Polisz Czart”:
 1. Kabaret Starszych Panów - Już czas na sen
 2. Muzykoterapia - Woda
 3  Fisz - Loff
 4. Kult - Polska
 5. Nosowska- Era retuszera"
 6. Hey- chinski urzednik panstwowy
 7. Jacek Kaczmarski - Nasza Klasa
 8. Marek Grechuta - Ocalic od zapomnienia
 9. Ewa Demarczyk - Karuzela z Madonnami
10.Renata Przemyk- Nie, Nie, Nie Budźcie Mnie


Tomek Pilarski - gitarzysta i wokalista grupy Look Out oraz kabaretu "3 x P"

Tomek Pilarski to niezwykle barwna postać w środowisku muzycznym Herdfordshire. Pod koniec lat osiemdziesiątych jako wokalista, gitarzysta, kompozytor i autor tekstów współtworzył ówczesną polską scenę hard-rockową, grając w zespole Look Out z Ostrowa Wielkopolskiego. Zespół nagrał takie piosenki jak „Tse Tse”, „Sahara”, „Mała”, „Kariera” i „Każdy dzień” oraz cover słynnego utworu „Paranoid” grupy Black Sabbath z nowym polskim tekstem zatytułowany „Nocny bar”. Goszcząc Tomka w jednym z pierwszych programów radiowych w Radio „Diverse FM” w Luton w roku 2010, zauważyłem jego niezwykłe zdolności kabaretowe, co zaowocowało zaproszeniem go do objęcia muzycznego kierownictwa kabaretu „3 x P”, z którym wystąpiliśmy jako support przed koncertem Moniki Lidke 13-go lutego 2010 w Luton oraz podczas imprezy poprzedzającej zawody strongmanów Polska - Anglia. Olbrzymią popularnością w tamtym okresie cieszyła się kompozycja Tomka z zabawnym tekstem zatytułowana „Zdzisio”. Tomek był członkiem kabaretu do końca jego istnienia, atmosferę kabaretowego występu Tomka poprzedzającego recital Moniki Lidke możecie obejrzeć tutaj


Złota dziesiątka Tomka do „Polisz Czart” wygląda następująco:
1. Trzy zapalki - TSA
2. Jaskółka uwięziona - Stan Borys
3. Calkiem inny kraj - Perfect
4. Ostatni tabor - Kat
5. Blaganie - Fatum
6. Dorosle dzieci - Turbo
7. Skladam broń - Korba
8. Nadzieja - Sila przebicia
9. Bicie serc budzi mnie - OZZY
10. Ballada o dziwnym malarzu - Dżem

poniedziałek, 6 lutego 2012

Tomek Gala "Galik" były perkusista zwycięzcy Feastiwalu Jarocin'88 - zespołu Zielone Żabki gościem audycji o polskim punk-rocku dziś godz.21.00

Punkowy zespół Zielone Żabki powstał w 1987 roku miejscowości Jawor. Rok później grupa nagrała w auli miejscowego LO trzy utwory, które wysłała do organizatorów festiwalu Jarocin’88. W zestawie znajdował się między innymi utwór „Kultura”, który jak się później okazało stał się sztandarowym hitem zespołu. Głosami uczestników Zielone Żabki zajęły na tym festiwalu pierwsze miejsce. Po odebraniu z rąk znanego dziennikarza Romka Rogowieckiego głównej nagrody - "Złotego kameleona", zespół potłukł porcelanową statuetkę rozrzucając ze sceny drobne kawałki w tłum. Lider grupy - Mirosław Malec zwany „Smalcem” powiedział wtedy: „To dzięki Wam jesteśmy tu i teraz... każdemu należy się więc kawałek nagrody!” Wszyscy fani punka, mam dla Was niesamowitą wiadomość!!! W najbliższy poniedziałek gościem mojej cotygodniowej audycji będzie były perkusista Zielonych Żabek – Tomek Gala „Galik”, który zaprosi was także do marcowego koncertu Zielonych Żabek 16 marca w Londynie.

A oto złota dziesiątka polskich kawałków według „Galika” 
(na zdjęciu pierwszy z lewej)
1. Dezerter - Szara rzeczywistość
2. Dezerter - Polska złota mlodzież
3. Armia - Niezwyciężony
4. Brygada Kryzys - Centrala
5. Nocne Szczury - Chodź pójdziemy tam
6. WC - Nie chce jeszcze umierać
7. Zielon Żabki - Młodzi gniewni
8. Sedes - Wszyscy pokutujemy
9. Dezerter - Spytaj milicjanta
10.Siekiera - Idzie wojna