poniedziałek, 30 września 2013

30-go września gościem programu Polisz Czart będzie Luiza Staniec - artystka zafascynowana dźwiękiem



fot. Monika S. Jakubowska
Luiza Staniec - wokalistka, pianistka, kompozytorka i autorka tekstów. W przeszłości także prezenterka radiowa. Pochodzi z Lublina, a od 5 lat mieszka w Wielkiej Brytanii. W Polsce koncertowała i nagrywała jako Luiza Es, Luiza Staniec oraz z formacjami MATKA i Telewizor, zazwyczaj wykonując własne kompozycje. Współpracowała m.in. z Bajmem, Budką Suflera i Michałem Wiśniewskim. Napisała piosenki dla Urszuli, Krzysztofa "Kielicha" Kieliszkiewicza, Zdzisławy Sośnickiej i Eweliny Flinty, dla której stworzyła hit roku 2003 i jednocześnie największy jej przebój 'Żałuję'.

fot. Monika S. Jakubowska
Brała udział w telewizyjnych programach: 'Kuba Wojewódzki Show', 'Muzyczna Jedynka' i polsatowski 'Bar'. Jako członkini zespołu 'Red Head' w 2005 roku przemierzyła calą Polskę ze złożonym z pięciu kobiet zespołem Matka, towarzysząc Michałowi Wiśniewskiemu w dwumiesięcznej trasie koncertowej. Wydała też płytę z rzeszowskim zespołem muzyki alternatywnej Telewizor, która otrzymała świetne recenzje od krytyków muzycznych . W 2007 roku utwór Luizy 'Where Have You Been' zdobył III miejsce na międzynarodowym festiwalu Vena w Łodzi. Krótko potem Luiza Staniec wydala swój solowy album 'JATOJA', ktory przez długi czas nie schodził z anteny radiowej Trojki. W 2008 z przyczyn osobistych wyjechała do Wielkiej Brytanii, gdzie pracowała nad swoim kolejnym albumem 'LOOKING FOR SOUND'. Wyprodukowany przez nominowanych do nagrody Grammy Andy'ego Bradfielda i Avril Mackintosh krążek zdobył wiele bardzo pochlebnych recenzji w wielu krajach świata. W październiku 2012 płyta została wydana w wersji cyfrowej i na krążku CD. Kilka miesięcy temu pochodząca z tej EPki piosenka 'YOU MAY BE MY BABY' została finalistką w The UK Songwriting Contest. Również w tym roku Luiza ukończyła Terapię dźwiękiem na The British Academy of Sound Therapy. Obecnie pracuje nad nowymi piosenkami oraz rozwija się jako wykwalifikowany Sound terapeuta w założonym przez siebie Healing Sound Studio.



10 polskich ulubionych piosenek Luizy:
Lady Pank - WCIĄŻ BARDZIEJ OBCY
Czesław Niemen - DZIWNY JEST TEN ŚWIAT
Bajm - MAŁPA I JA
Budka Suflera - ZA OSTATNI GROSZ
Krystyna Prońko -JESTEŚ LEKIEM NA CALE ZŁO
Grażyna Łobaszewska - CZAS NAS UCZY POGODY
Republika - ODCHODZAC
Oddział Zamknięty - TEN WASZ ŚWIAT
Republika - BIAŁA FLAGA
Hanka Ordonówna - MIŁOŚĆ CI WSZYSTKO WYBACZY

niedziela, 29 września 2013

28-go września w Londynie zagrał KULT! Oto jak koncert wspomina Anita Wijatyk - słuchaczka programu Polisz Czart z Luton


Zdobywcy wejściówek - autorka Anita Wijatyk pierwsza z lewej
28. września w londyńskim „HMV Forum” wystąpiła legendarna gwiazda polskiej sceny - zespół KULT. Już od godziny 16:00 pod drzwiami klubu zbierali się fani Kazika i jego zespołu, a z godziny na godzinę przybywało coraz więcej ludzi. Czekanie umilały wspólne rozmowy, gdzieś nucono piosenki zespołu, gdzie indziej można było spotkać basistę Kultu - Irka Wereńskiego i zamienić z nim kilka słów. Około godziny 18:15 drzwi wreszcie się otwarły, a publika zaczęła zbierać się na płycie przed sceną i na balkonie... głowa przy głowie. 

fot. Monika S. Jakubowska
Oczekiwania na gwiazdę wieczoru urozmaicił bardzo ciekawy zespół Le Moor - młodzi ludzie, których front-man miał niesamowity głos, zbliżony barwą do Kazika S. Punkt godzina 20:00 na scenę wyszedł KULT! Rozległy się gromkie brawa. Kazik przywitał fanów i rozpoczął koncert. Jako pierwszy wykonał utwór pt: „Baranek”. Słowa tej piosenki zna każdy wielbiciel kapeli. Rozniósł się wspólny śpiew Kazika i zebranej licznie publiczności. Kazik chodząc po scenie swym charakterystycznym krokiem, zachęcał zebranych do wspólnej zabawy. Śpiewano i tańczono. Nie zabrakło największych hitów: „Wódka”, „Celina”, „Arahja”, „Do Ani...”, „Gdy nie ma dzieci”, ”Jeźdźcy”, ”Patrz”, ”1932-Berlin”, ”Konsument”, ”Piloci”, ”Hej czy nie wiecie”, ”Czarne słońca” i wielu innych. Usłyszeliśmy również utwory z ostatniej płyty „Prosto” – „Dziś jest mojej córki wesele” i „Dobrze być dziadkiem”. Atmosfera była gorąca, las rąk w górze, śpiewy, oklaski, dedykacje i kilka słów Kazika przed niektórymi utworami. 

fot. Monika S. Jakubowska
Sekcja dęta dodawała finezji, a gra Kazika na saksofonie wzbudzała powszechny aplauz. Po godzinie 22:00 koncert zakończył się. Jak to zwykle bywa i tym razem nie obeszło się bez bisów. Nie mogło zabraknąć „Polski”. KULT ponownie wyszedł na scenę. Kazik zamienił kilka słów z publicznością i usłyszeliśmy pierwsze takty. Na scenę powędrowała Polska flaga, którą wokalista uniósł wysoko. Wszyscy wstali z miejsc, aby wspólnie wykonać ten symboliczny utwór. "Polska, mieszkam w Polsce, mieszkam tu, tu, tu …” słychać było chyba w całym Londynie. Przed zejściem ze sceny, Kazik wykonał jeszcze „Krew Boga” i ”Sowieci”. Bisy zakończyły się około 22:40. Polscy fani przebywający w UK po raz kolejny się nie zawiedli. Koncert był wspaniały, a  ludzie pokazali, jak potrafią się jednoczyć i dobrze bawić. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowaniu tego koncertu. Dziękujemy służbom porządkowym i ochronie za czuwaniem nad naszym bezpieczeństwem, a przede wszystkim dziękujemy zespołowi KULT za niepowtarzalną atmosferę i za wspaniały koncert. Chcemy jeszcze!

Anita Wijatyk 

p.s Osobiście dziękuję PoliszCzart-owi za podwójne zaproszenie ufundowane przez Firmę Buch, dzięki czemu mogłam uczestniczyć w tym wspaniałym wydarzeniu.


piątek, 27 września 2013

Magda Danicka - Cree komercyjne

Magda Danicka
Magdalena Danicka pochodzi z Jarosławia. Obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii. Jej pasje to sport, ludzie i muzyka, którą jest zafascynowana od dziecka. Uprawia kolarstwo, wspinaczkę i biegi narciarskie. Uwielbia siedzieć przy ognisku z gitarą i skakać pod sceną. Jest wierną fanką zespołu Dżem i wraz z innymi fanami tej grupy współtworzy wielką muzyczna rodzinę. Magda lubi słuchać takich grup jak: Cree, TSA, Perfect, Lombard, Ira, Lynard Skynard, Led Zepplin, Pink Floyd, GunsN'Roses, Rolling Stones, AC/DC, Ścigani, Zdrowa Woda, The Blues Station, pARTyzant, Vintage, Nie-Bo, Ghetto, Ergo i... wielu innych. Magdalena Danicka jest tysięcznym facebookowym znajomym audycji Polisz Czart, o czym więcej informacji można znaleźć tutaj.


Każdy z nas ma swoją odrębną historię muzycznego życia. Zarówno sami muzycy jak i ich wierni słuchacze mieli kiedyś swoje narodziny, a następnie przechodzili przez rożne etapy. Pierwsza przesłuchana płyta ze starszym rodzeństwem, ogniska z gitarą, godziny spędzone w piwnicznych klubach i garażach na słuchaniu pierwszych dźwięków granych przez przyjaciół lub na próbowaniu własnych sił. Wymarzona płyta słuchana z kumplami, pierwsza gitara kupiona na raty przez mamę, pierwszy niezapomniany koncert... Wszyscy różnimy się od siebie, ale łączy nas to samo - miłość do muzyki, która sprawia, że tworzymy jedną wielką rodzinę. Bardzo często największe muzyczne polskie talenty pozostają w garażach, grając tylko dla przyjaciół, którzy ich uwielbiają, a kiedy już założą rodziny, z czasem oddalają się od robienia tego, co kochają, ponieważ muszą zarabiać na życie.


Zespól Cree bardzo długo nie wychodził z podziemia, choć wszyscy ci, którzy dobrze go znają, wiedza, że już od dawna zasługiwał na znacznie więcej. Muzycy Cree poprzez udział w małych festiwalach od lat dzielnie walczą, aby móc pokazać się i zyskać coraz większe grono fanów. Nie jest to zespół, który w ciągu jednego roku zarabia miliony. Muzycy jeżdżą od koncertu do koncertu grając za śmieszne pieniądze, śpiąc po kilka osób w tanich pokojach hotelowych i marzą o tym, by poprzez to co robią i nad czym tak ciężko pracują, zapewnić sobie normalny poziom życia.


Zawsze czuję ogromną radość, kiedy dowiaduję się o kolejnych sukcesach Cree. Nie zapomnę, gdy w ubiegłym roku w prowadzonym przez mojego znajomego sklepie muzycznym po raz pierwszy usłyszałam ich płytę "Diabli nadali". To, co czułam, mogłabym porównać z kilkusekundowym doznaniem, które każdy uwielbia, tylko trwającym o wiele dłużej. Zaraz potem gdzieś usłyszałam: "trochę droga ta płyta jak na polski zespół", co bardzo szybko ściągnęło mnie na ziemię. Cenę tej płyty mogę porównać do flaszki wódki z tanim napojem, natomiast jej jakość do złotego zegarka z brylantami. Wypowiedzi na temat takiej płyty, że jest za droga, podnoszą mi ciśnienie bardziej niż litrowa kawa. Niestety, jeszcze nie dotarła do mnie najnowsza płyta Cree, ale jestem przekonana, że nie zawiodę się, kiedy jej wysłucham w całości.



Po ostatnim sukcesie zespołu Cree na Festiwalu Sopot TopTrendy 2013 doszły do mnie słuchy, że CREE staje się KOMERCYJNE. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam i nie jestem w stanie opisać, jakie ta wiadomość wzbudziła we mnie emocje. Członkowie zespołu nie ukrywali wprawdzie w swoich wypowiedziach, ze mają już dość grania za śmieszne pieniądze i chcieliby wreszcie zacząć na tym, nad czym tak ciężko pracują zarabiać. Wzrastająca popularność i delikatnie większy budżet (bo milionerami ciągle muzycy Cree nie są) nie czyni ich zespołem komercyjnym. Amerykańscy naukowcy dowodzą, iż w przypadku grup rockowych/metalowych, stawanie się zespołem komercyjnym kończy się jednoznaczne obniżeniem się ostrości ich brzmienia. Większość takich grup zaczyna wtedy grać elektroniczny pop rock, który dumnie nazywany jest przez nie rockiem alternatywnym, a dawne metalowe kapele stają się nagle nu-metalowymi boysbandami, bądź w ekstremalnych przypadkach zaczynają grać glam rock lub pop. Jak dla mnie, definicja ta za nic nie pasuje do zespołu Cree. Jeśli ktoś uważa ich, jak i inne polskie grupy, które grają muzykę na podobnym poziomie, za zespoły komercyjne, to ja... kocham taką komercję i zaczynam marzyć, że to co zostało uduszone przez tandetę i nazywane jest "rynkiem muzycznym", narodzi się w Polsce na nowo w cudownej postaci.


Kochani, jeśli zespoły które uwielbiacie, zaczynają wreszcie być dostrzegane i zamiast grać dla Was za darmo, zmuszają Was do stania w kolejkach po bilety na koncerty, to nie jest to powód do oczerniania ich. Powinniście być dumni, że widzieliście ich początki i wspieraliście ich wtedy, gdy najbardziej tego potrzebowali i kiedy jeszcze większość miała klapki na uszach. To nie oni się zmieniają, choć na pewno z biegiem czasu zyskują na doświadczeniu. Może w końcu z Waszą pomocą mentalność ludzi zmieni się i muzyka na dobrym poziomie - zamiast tandetnych rytmów z tekstem o niczym - zaczynie być wreszcie doceniana. Czasami warto zastanowić się nad wypowiedzią i spróbować postawić się na miejscu naszych wspaniałych polskich Talentów, zamiast oczerniać tych, którym w końcu zaczyna się w życiu układać.

Magdalena Danicka

środa, 18 września 2013

Lista Przebojów Polisz Czart - NOTOWANIE 7 (UWAGA!!! Klikasz w tytuł pierwszej 20-ki i oglądasz teledysk!!!)


1 4 +3 Volumeyes Tick Tock
2 - - N Atrament Nasz ostatni dans
3 - - N Human Control Sen
4 - - N Ossa Pustynny piach
5 - - N Katedra Evviva L'Arte
6 33 +27 Zdrowa Woda Policz czas
7 2 -5 GoodWay Marzenia
8 23 +15 Jamaya Bigi Ocean Wszystko Chłonie
9 - - N Metasoma Mirror Of Life
10 8 -2 Beauty For Ashes On Demand
11 3 -8 Frűhstűck Angel
12 - - N Eklektik Deszcz
13 11 -2 Bęsiu Antidotum
14 - - N Ergo Tango profanum
15 34 +19 Reszta Pokolenia Od rana
16 - - N Zgiełk Prawda
17 30 +13 Tune Repose
18 22 +4 EKS feat. Gosia List do Boga
19 26 +7 LemON Napraw
20 - - N Primetime In the sky
21 - - N Trzy Maszty Portowe dziewczęta
22 29 +7 Enej Lili
23 - - N Panzerhund Szklane oko
24 - - N Strachy na Lachy Mokotow
25 27 +2 Materia Give Me Some Free
26 - - N Luxtorpeda Autystyczny
27 32 +5 Rejestracja Idziemy do pracy
28 - - N De Mono Kochać inaczej'2012
26 - - N Vinyl Zagraj
30 - - N Riverside New Generation Slave
31 - - N T.Love Lucy Phere
32 - - N Kult Dzisiaj jest mojej córki wesele
33 - - N Closterkeller Abracadabra  
34 31 -3 Half Light Time
35 - - N Patrycja Baczyńska
Feeling Good
36 - - N Paweł Kukiz Old Punk
37 - - N Maria Peszek Żwir
38 - - N Lustro Pytania
39 - - N Es Family Sing a Song of Sixpence
40 - - N Fingers I Will Fail
41 - - N Szepty i Krzyki Separatysta
42 - - N UPSIDE Mirage
43 46 +3 New Way Mówili mi
44 - - N Flame Golem
45 28 -17 MGM Kot
46 47 +1 Klara Nothing and Everything 
47 - - N Marcin Pająk & El Gordo Murkin Shadow War
48 - - N Fairy Tale Show Was She Gonna
49 - - N Agat Nie zwlekaj, kup kozę™!
50 - - N The Riddle Evil Woman

Volumeyes - jeden z najlepszych polskich bandów na świecie!


Kate Kiebala - vocal
- Darku, to Ty pierwszy dowiedziałeś się o istnieniu audycji Polisz Czart, a ja dzięki Tobie o zespole Volumeyes - jednym z najlepszych polskich zespołów na świecie - jak zwykłem mawiać zapowiadając każdy Wasz kawałek (śmiech). Kto Ci o nas powiedział?

Darek: Lubię "grzebać" w Internecie i nieustannie szukam nowych możliwości promocji dla naszego zespołu. Na znanym wszystkim najpopularniejszym portalu społecznościowym pewnego dnia zobaczyłem, że niedaleko mojego miejsca zamieszkania znajduje się siedziba polskiej audycji radiowej, a na dodatek zaprzyjaźniony z nami zespól Human Control, z którym często wspólnie gramy koncerty, także wspomniał mi o waszym istnieniu. W pewnym momencie postanowiłem w końcu do Was napisać.

- W tym momencie pozwolę więc sobie przesłać pozdrowienia dla zwycięzcy poprzedniego notowania naszej listy przebojów - grupy Human Control, która już po raz trzeci z rzędu załapała się do pierwszej trójki naszego zestawienia. O czym jest "Tick Tock" – najnowszy PoliszCzartowy hit z numerem 1 ? 

 
Darek Bańka - gitara
Kasia: Jest to trochę pouczający tekst, który mówi o tym, że skoro jesteśmy na ziemi tak krótko, to powinniśmy umiejętnie korzystać z nieubłaganie biegnącego czasu i dobrze go wykorzystać.

- Sylwek to "Wiśnia", Darek to "Orzech". Skąd wzięły się Wasze ksywy i czy Kasia i Damian też są jakoś nazywani w ścisłym kręgu znajomych i przyjaciół?

Sylwek: W zasadzie mówią na mnie Wiśnia, po prostu od nazwiska, natomiast znajomi w UK często nazywają mnie Sly - skrót od imienia niczym Stallone.

Darek: Hmm, ksywka Orzech to krótka historia. Kiedyś zajmowałem się dystrybucją orzeszków ziemnych i od tamtej pory tak zostało.

Kasia: Nigdy ksywy nie miałam i dobrze mi z tym.



Sylwek Wiśniewski - bass
Damian: Ze mną sprawa jest prosta. Nnazywają mnie Patyk od nazwiska.

- To co w moim odczuciu jest w zespole Volumeyes najbardziej wyjątkowe, to stylistyka. Nie znam żadnego innego polskiego zespołu grającego muzykę podobną do Waszej. W jaki sposób powstaliście i skąd wziął się pomysł na takie brzmienie?

Damian: Historia naszego wspólnego grania zaczęła się od cover bandu. W tamtych czasach graliśmy w pubach piosenki innych artystów i po pewnym czasie stwierdziliśmy, że już nam się to znudziło. Nie chcieliśmy być nieustannie kojarzeni jako zespół chałturniczy. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że nadszedł już czas, aby zacząć nagrywać własne piosenki. Mieliśmy na dodatek w składzie pewną zdolną Kasię, która zaczęła pisać teksty i tworzyć muzykę (śmiech).

Sylwek: Znudzony graniem coverów odskoczyłem w inny świat jako basista punkowej formacji, jednak za namową reszty Volumeyes powróciłem i dodałem od siebie nieco buntu.

Damian Patyra - perkusja

Darek: W czasach, kiedy jeszcze graliśmy covery, niewiele brakowało, a popełnilibyśmy poważny błąd. Pewnego dnia przyszła do nas po raz pierwszy na próbę Kasia i zagrała na klawiszach. Nie bardzo mi to pasowało. Wiesz, dwie gitary, rockowa muza i ten klawisz jakoś mi nie pasował. Osobiście byłem przeciwny temu, by Kasia była w składzie. Po konsultacji z kolegami nadal nie za bardzo widzieliśmy Kasię w naszym zespole. Postanowiliśmy jednak w końcu dać jej szansę. Dziś nikt z nas nie wyobraża sobie, że zespół Volumeyes mógłby istnieć bez naszej wokalistki i frontmenki.

- Czyli - jak dobrze rozumiem - Kaśka rządzi (śmiech). Kasiu, łatwo jest dziewczynie zapanować nad trzema facetami?

Kasia: Doszłam kiedyś do wniosku, że mężczyznom powinno się pozwolić rządzić, ale w taki sposób, aby oni nie mogli o tym wiedzieć (śmiech}.

- Panowie, chcielibyście odnieść się jakoś do tego co powiedziała Kasia?

Damian: Myślę, że wiem, co Kasia ma na myśli, ale gdybym chciał to wyjaśnić, musiałaby to być zbyt długa - jak na potrzeby tego wywiadu - wypowiedź, więc nie skorzystam (śmiech).

Darek: Myślę, że każdy z nas ceni zdanie innych członków zespołu i potrafimy się dogadać. Bardzo ważny w zespole jest wzajemny szacunek.

- Jak powstała nazwa Waszego zespołu?

Kasia: Volume – głośność, objętość, pojemność, duża ilość czegoś, eyes - oczy, które są zwierciadłem duszy co razem daje "głośne oczy".

- Czyli, że jak patrzysz w publiczność, to...

3/4 Volumeyes  w Radio Verulam
Kasia:...dostaję wytrzeszczu (śmiech)

- Twoja energia, dynamit w głosie i sposób bycia na scenie sprawia, że trudno jest Cię porównać do jakiejkolwiek innej polskiej wokalistki rockowej. Jak udało Ci się wypracować taki styl?

Kasia: Na scenie lubię dawać z siebie wszystko. Lubię też jak widownia "odbija" tę moją energię niczym piłeczkę - od jednej osoby, do drugiej. Tak właśnie dzieje się podczas koncertów Volumeyes, dzięki czemu nasza muzyka jest o wiele lepiej odbierana i wszyscy wyczuwamy tę energię, która najpierw wypływa od nas ze sceny, po czym wraca do nas z ogromną siłą od publiki.


pamiątkowe zdjęcie z Kasią na koncercie Rejestracji
- "I Lose My Faith" to jeden z bardziej nastrojowych utworów w Waszym repertuarze i jest on dowodem na to, że gracie także mniej energetyczne kawałki.

Kasia: To jeden z naszych pierwszych utworów jakie nagraliśmy. Wówczas nie mieliśmy jeszcze jakiegoś określonego stylu, szukaliśmy swojej drogi i z tego względu jest to dla nas bardzo osobisty kawałek.

- Piszesz teksty w języku angielskim. W jaki sposób posiadłaś tę umiejętność, która pozwala Ci prezentować swoje przemyślenia widowni anglojęzycznej ?


Kasia: Przebywam na Wyspach już kilka lat. Tu chodziłam do szkoły i moja przygoda z językiem angielskim rozpoczęła się także tutaj. W pewnym momencie weszło mi to po prostu w krew w sposób maturalny

- Jak podczas koncertów odbierają Was Anglicy?

Kasia:Często słyszę, że podobają im się teksty. Mimo, że nie gramy ska w czystej postaci, Anglicy podkreślają też, że dzięki nam ich ulubiona muzyka ska wróciła na sceny.

- Styl, jaki wypracowaliście, to mieszanka ska i rocka. W tym co gracie można doszukać się gatunków popularnych na przestrzeni trzydziestu ostatnich lat w Anglii i USA. Słychać u Was echa angielskiej grupy The Selecter jak i znacznie późniejszej kalifornijskiej No Doubt. Dlaczego urzekła Was muzyka oscylująca wokół ska?

Kasia: To był zupełny przypadek. W czasach nastoletnich słuchałam trochę ska, trochę punka, trochę polskich zespołów rockowych. Z zachodnich gwiazd lubiłam też Madness i Specials, więc w naturalny sposób te inspiracje nie wzięły się w naszej muzyce znikąd. Jednak o tym, że taka a nie inna stylistyka zdominowała nasz repertuar, zadecydował przypadek.

- Jednocześnie nie pozwoliliście zaszufladkować się ani w ska spod znaku 2Tone Records, ani w ska-punku, ani w korzennym ska jamajskim. Poszliście dalej. Zmiksowaliście nutę ska z popularnym w USA brzmieniem wspomnianej grupy No Doubt.

Damian: Całkowicie zgadzam się z tym, co powiedziałeś. To była jedna z tych kapel, jaka nas inspirowała od samego początku. Na naszym debiutanckim  koncercie, jaki zagraliśmy w londyńskim klubie Underbelly, wykonaliśmy nawet prezentowany przez Ciebie podczas naszej wizyty w Radio Verulam  cover "Just A Girl" No Doubt.

- Zgadzacie się ze mną, że wykonujecie muzykę popularną w Stanach i na Wyspach, a jednocześnie w Polsce niespotykaną. Czy nie byłoby dobrym pomysłem, aby spróbować zainteresować polską branżę muzyczną Waszymi piosenkami? Bylibyście tam moim zdaniem bardzo oryginalni.

Damian: Wielu naszych znajomych na facebookowym profilu jest z Polski. Sporo naszych utworów można znaleźć na youtube, które poprzez  tych znajomych docierają do Polski. Obecnie pracujemy nad nowym materiałem i wydaje mi się, że w tym, co teraz tworzymy jest o wiele więcej elementów ska, niż w naszych starszych nagraniach, Można będzie tam zdecydowanie bardziej odnaleźć nasze inspiracje ska i punkiem, co – kto wie – rzeczywiście może przełożyć się na większą popularność naszej muzyki w Polsce.

Sylwek: Sądzę, że w Polsce już można doszukać się takiej alternatywy, jaką my serwujemy. Pojawiło się wiele zespołów rockabilly, psychobilly i tym podobnych. Polska pomału otwiera się na nowości, jednak myślę że potrwa to jeszcze dobrych kilka lat.

Kasia: Zgadzam się z Sylwkiem. Polacy troszkę boją się otworzyć na coś nowego. Myślę że mielibyśmy spore szansę trafić do polskiego słuchacza nie tylko w UK ale i w Polsce.


Darek: Też uważam, że nasza muzyka miałaby szansę na polskim rynku, ale i nie tylko. Myślę że cały świat powinien poznać Volumeyes (śmiech).

- Z uwagą obserwowałem Wasz występ podczas ostatniego Earthshaking Fest. Stanowicie - według nie tylko mojej opinii - doskonale zgrany skład ze znakomicie rozumiejącą się sekcją rytmiczną (Sylwek/Damian), świetną gitarą Darka i absolutnie odlotowym wokalem Kasi. Czy uważacie, że osiągnęliście już szczyt Waszych możliwości, czy jest jeszcze coś nad czym pracujecie?

Sylwek: Każde z nas nadal się rozwija, a styl pomału nabiera kształtu.

Darek: Każdy muzyk rozwija się i uczy czegoś nowego całe życie moim zdaniem. Jak myślisz że wszystko umiesz i jesteś najlepszy, to jesteś w błędzie.

Kasia: Uważam, że potrzebujemy jeszcze popracować nad takim spójnym elementem, który powiąże naszą całą twórczość w jedną, nierozrywalną część.

Damian: Zawsze jest nad czym pracować. Myślę że powinniśmy wypracować swój image.

- O czym traktują Twoje teksty Kasiu? Zacznijmy może od "Revange".




Kasia: Podczas pisania tego tekstu myślałam o związkach, w których mężczyzna dominuje i lubi być w centrum uwagi, a kobieta jest spychana na bok. Tekst jest o zemście zdradzonej i opuszczonej kobiety, która chce pokazać byłemu facetowi na co ją stać. 

- "Snakebitch"...

Kasia: Historia o niemiłych paniach, które żyją wśród nas, wykorzystują mężczyzn i są bardzo nieprzyjemne. 

- "Spoonfed"?

Kasia:  To taki mój manifest przeciw mediom, które faszerują nas każdego dnia kłamstwami, sterują nami jak tylko im się podoba, nie zważając na to, czy to czym nas karmią, to wiadomości prawdziwe czy zmyślone.


- "Uh Oh" - aktualna kandydatka do kolejnego notowania naszej listy przebojów?

Darek: Nie dość, że utwór jest bardzo krótki, to jego historia jest jeszcze krótsza. Słuchając pewnej audycji radiowej podczas jazdy samochodem, odnotowałem informację, że ogłoszony jest konkurs, który polega na tym, że trzeba nagrać piosenkę pod tytułem "Uh Oh", wysłać i czekać na ogłoszenie wyników. Rzuciłem hasło na próbie. U           ,
,łożyliśmy piosenkę podczas jednego wieczoru, nazajutrz pojechaliśmy ją nagrać i wysłaliśmy.

- "Don't Fck With Me", czyli "Nie igraj ze mną" to jedyna ballada w waszym repertuarze. Czy myślicie o nowych nastrojowych nagraniach, czy był to tylko taki wypadek przy pracy. A może, skoro nie tylko ja porównuję Was do zespołu No Doubt, dacie się kiedyś namówić na Wasz odpowiednik "Dont Speak"? 


Kasia: Staram się być otwarta na nowe elementy, natomiast - jak wcześniej wspomniałam - w chwili obecnej staramy się nasz materiał związać stylistycznie i nie odbiegać - póki co - od tego, co sobie wyznaczyliśmy.

- Gdzie w najbliższym czasie będzie można Was usłyszeć na żywo i kiedy planujecie wydać swój pierwszy oficjalny album?

Darek: W najbliższym czasie będzie można nas zobaczyć na koncercie dla Wandzi w The Jamm 19-go października z wieloma innymi świetnymi polskimi zespołami z Londynu. Tydzień wcześniej też zostaliśmy zaproszeni do zagrania na koncercie charytatywnym, ale że jest to jeszcze nie potwierdzone na 100%, nie będę na razie zdradzał szczegółów. Wszystkie koncerty i info można sprawdzić na naszym profilu na FB.

Damian: Pracujemy w tej chwili nad albumem i mamy nadzieję, że już wkrótce wejdziemy do studia i nagramy nowy materiał.

- W "I Lose My Faith" śpiewasz Kasiu, że straciłaś wiarę. Ja natomiast kiedy słucham Waszych utworów, wierzę coraz mocniej, że – jeśli tylko będziecie tego chcieli – możecie stać się jednym z najpopularniejszych zespołów w historii polskiej muzyki rozrywkowej. To, czy tak się stanie, zależy jednak tylko od Was. Podejmiecie takie wyzwanie i spełnicie swoje marzenia, które drzemią w Was gdzieś głęboko?


 
Sylwek: Szczerze mówiąc nie drzemie we mnie marzenie o wielkiej karierze. Dla mnie granie to przede wszystkim dobra zabawa. Chcę tylko żeby słuchacze dobrze się bawili wraz ze mną.

Darek: Mam takie marzenie, aby kiedyś stać na dużej scenie i słuchać jak kilkutysięczna publiczność śpiewa nasz kawałek, tylko tyle (śmiech). Chciałbym zajmować się muzyką zawodowo, wstać rano i iść grać, zamiast na przykład siedzieć w biurze. Muzyka to życie, życie to muzyka...

Kasia: Moim marzeniem zawsze było otaczanie się muzyką aż po grób. Nie ważne jest dla mnie, czy moja muzyka będzie znana, lubiana, popularna... nie. Ja po prostu oddycham muzyką.

Damian: Każdy ma jakieś marzenia i do nich dąży. Ja przede wszystkim chcę grać i tworzyć muzykę.