piątek, 19 lutego 2010

Występ kabaretu "3 x P" i koncert Moniki Lidke podczas Walentynek w Luton (Wizjer nr 10)


"Paweł i Kevin"

Paweł i Kevin w jednym stali domu.
Kevin na górze, a Paweł na dole.
Kevin spokojny, nie wadził nikomu,
Paweł najdziksze wymyślał swawole.
Zwłaszcza w weekendy albo gdy brał sicki.
Wszczynał ekscesy a nawet wybryki.
Za to dla Kevina w tym była nadzieja,
Aby Paweł często szedł na holidaya.
Szczęścia Kevina w czas ten nie opiszę,
Jedno jest pewne - wsłuchiwał się w ciszę.
Lecz kiedy Paweł powracał z wycieczki,
W uszach Kevina znów brzmiały... Manieczki.
Lukasz Żmuda i Sławek Orwat
Schodzi więc Kevin i prosi sąsiada,
Lecz ta rozmowa na nic się nie nada.
I widząc Kevin, że Paweł uparty,
Uknuł plan chytry i to nie na żarty.
Wymyślił, idąc po rozum do głowy,
Że w living roomie zespolik rockowy
Próby swe miał będzie,
A hałasu ogrom zaistnieje wszędzie.
Za to dla Kevina wszystko będzie cacy,
Gdyż próby zarządził, gdy on będzie w pracy.
Paweł zwyczajowo śpi do popołudni.
Aż mu raz po uszach coś dudni i dudni.
Zrywa się więc z łóżka i oczy przeciera,
A złość przeokrutna mu z twarzy wyziera.
Tomek Pilarski
Kevin w swojej zemście nieźle się postarał.
Paweł zaniemówił... perkusja, gitara,
Wzmacniacze, kolumny oraz wokalista,
A do drzwi już puka zdyszany basista.
Cóż robić miał Paweł? Do lodówki skoczył,
Multipakiem „Żywca” kapelę zaskoczył.
Gdy Kevin wieczorem do domu powrócił
I jednym spojrzeniem imprezę obrzucił,
Załamał się wielce i to nie na żarty,
Włączając się jednak w to przedziwne party.
Od tego wieczora w domu nastał spokój.
I trwał on już zawsze - cztery pory roku.
Z tej zaś opowiastki morał też wynika:
Częstuj polskim piwem sąsiada Anglika.

Adam Górnicki i Łukasz Żmuda
Libor Pribramsky
Powyższy wiersz to fragment występu kabaretu założonego w Hatfield pod zagadkową nazwą "3 x P", który supportował walentynkowy koncert znakomitej londyńskiej wokalistki jazzowej Moniki Lidke w dniu 13-go lutego w "Hat Factory" w Luton podczas imprezy zorganizowanej przez fundację "Luton Rights". Kabaret "3 x P" był kontynuacją skeczu, który wykonałem wraz z Markiem Czarnotą ponad miesiąc wcześniej podczas WOŚP, a jego nazwa stanowi skrót od tytułu naszego ówczesnego programu radiowego "Perły Polskiej Piosenki" nadawanego w każdy poniedziałek na falach lutońskiej rozgłośni radiowej Diverse FM. Impreza walentynkowa nosiła jeszcze bardziej zagadkowy od nazwy naszego kabaretu tytuł: "Zakochaj się w pracy". Kabaret wystąpił w składzie: Adam Górnicki, Libor Pribramsky (Czechy), Łukasz Żmuda, Tomek Pilarski oraz autor powyższego tekstu i założyciel kabaretu Sławek Orwat.

Monika Lidke już jako dziecko śpiewała w chórze a później studiowała grę na gitarze klasycznej u Cezarego Strokosza. W roku 1992 wyjechała do Paryża, gdzie uczyła się śpiewu, teatru i tańca pod kierunkiem Christiana Pagesa w Ecole Superieure du Spectacle. To właśnie tam w zafascynowała się śpiewem jazzowym, a zwłaszcza wokalem Elli Fitzgerald i Cassandry Wilson. W 1999 roku we Francji wspólnie z polskimi muzykami stworzyła zespół No Way i nagrała pierwsze demo. Aby doskonalić jazzowy wokal, Monika w 2004 zdecydowała się na wyjazd do Londynu. Tu dzięki edukacji u Anity Wardell, odkryła w śpiewie zupełnie nowe barwy, a spacery nad Tamiza zaowocowały jej pierwszym albumem "Waking up to Beauty". Podczas walentynkowego występu na gitarze towarzyszył Monice Jurek Bielski. Artystka zaprezentowała piosenki ze swojej debiutanckiej płyty oraz kilka jazzowych standardów. Podczas koncertu stanowiące element wystroju sali serca powoli opadały na podłogę jedno po drugim, otaczając zewsząd uroczą artystkę.

sobota, 6 lutego 2010

Pink Floyd - Wish You Were Here (UK) 1975 (Wizjer nr 8)

Więc myślisz, że odróżniasz raj od piekła
Niebo od bólu ? Uśmiech od maski?
Czy zmusili cię, byś zamienił swych bohaterów na zjawy?
Co znaleźliśmy? Ten sam co zawsze strach.
Szkoda, że cię tu nie ma".
                                                           “Wish You Were Here”

Przypominając tydzień temu The Dark Side Of The Moon napisałem, że aby dostrzec swoją ciemną stronę, trzeba zatrzymać się na moment i porozmawiać z samym sobą... bez świadków najlepiej wieczorem, gdy czas już nie biegnie tak szybko i pozwala zagłębić się w zakamarki duszy. Podczas słuchania tekstów Wish You Were Here także zadawałem sobie wiele ważnych pytań. Czy faktycznie zawsze odróżniałem dobro od zła i czy dokonując wyboru, nie wybierałem niekiedy gorszego wariantu od rzeczywistości, w której dotychczas tkwiłem? Czy wybierając możliwość uzyskania korzyści nigdy nie sprzeniewierzam się moim ideałom? I chociaż znawcy tematu dopatrują się w tej piosence odniesień do osobistych relacji członków grupy Pink Floyd a zwłaszcza osoby Syda Barretta, czyż pytania te nie dotykają tak naprawdę każdego z nas? Wielkość twórczości muzyków Pink Floyd polega na tym, że bez względu na fakt, czy teksty ich utworów oburzają, czy też powodują rewizję własnego życia, nigdy nie przechodzi się obok nich obojętnie. Floydów nie słucha ten, kto wszystko wie najlepiej i uważa, że nigdy się nie myli. To nie jest muzyka dla egocentryków. Szczerość przekazu Pink Floyd wymaga od słuchacza wielkiej pokory i wrażliwości.


W momencie premiery singla "Wish You Were" oryginalny winylowe
wydanie płyty było dodatkowo opakowane w taki oto ochraniacz
wykonany z czarnego plastiku
Tytułowy utwór to nastrojowa ballada. Fragment w którym na początku słychać odgłos zmieniających się stacji radiowych, został zarejestrowany wprost z samochodowego radia Davida Gilmoura. Inną nowością był u Floydów także fakt, ze Roger Waters napisał tekst do tego utworu zanim skomponowana została muzyka.

Dzięki dokonującej się przez dziesięciolecia medialnej popularyzacji Wish You Were Here, tytuł dzieła stawał się coraz częściej oklepanym, komercyjnym sloganem pojawiającym się na przesyłanych rodzinie i przyjaciołom widokówkach z dalekich podróży jako irytująca moda na przekazanie informacji „szkoda, że cię tu nie ma”. Są nawet tacy, którzy doprowadzili to zjawisko do rangi kiczu i zamiast kartek z urlopu drogą mailową wysyłają swoim bliskim mp3-ki tego utworu podobnie jak robiło się to niegdyś z kolorowymi pocztówkami dźwiękowymi.


Budynki studia Warner Bros, które były tłem fotografii na okładce
A przecież ballada Pink Floyd jest zupełnie o czymś innym. Wish You Were Here - Szkoda, że nie ma Cię TU... że jesteś teraz TAM, w miejscu które dawniej było dla Ciebie zimne i obce. Jeśli czujesz, że pobłądziłeś i zdradziłeś samego siebie, wracaj! Wróć do dawnych ideałów. Szkoda, że Cię TU nie ma. Tak wielu, którzy dziś są TAM, gdzie dawniej i ty byłeś, czekają na Ciebie niczym na ducha przyszłości, abyś opowiedział, jak bardzo można pogubić się w podróży po zagmatwanych ścieżkach życia. Pewnego lipcowego popołudnia ubiegłego roku mój przyjaciel podarował mi album Wish You Were Here jako prezent urodzinowy. Wiele razy zastanawiałem się, co jest w nim takiego, co każe mi się tak często wsłuchiwać w te utwory. Zrozumiałem to dopiero podczas rozmów z moimi rówieśnikami. Każdy z nas wyrażał TO samo innymi słowami, ale każdy z nas nie ukrywał, że wielokrotnie słyszał w duszy swoje własne WISH YOU WERE HERE! I wcale nikomu z nas nie chodziło o miejsce na mapie...