czwartek, 29 sierpnia 2013

W oczekiwaniu na nowy album Pawła Penksy, 29-go i 31-go sierpnia muzyk zaprasza do Warszawy na swoje koncerty w ramach tegorocznego POLCON-u

Paweł Penksa


Zaledwie dwa miesiące po wydaniu debiutanckiego “Pandemonium”, Paweł Penksa zapowiedział rozpoczęcie prac nad kolejnym materiałem - tym razem pełnometrażowym albumem! “Tales” - bo taki tytuł będzie nosić album - zapowiadany jest na przełom 2013/2014. Jednak na konkretną datę musimy jeszcze poczekać. "Muzyka będzie mocniejsza i bardziej progresywna. 


Paweł Penksa to warszawski klawiszowiec związany z formacjami Night Rider oraz Night Rider Symphony. 26 marca 2013 w sieci pojawiła się jego debiutancka EP-ka Pawła zatytułowana “Pandemonium”, która szybko zebrała pozytywne opinie wśród fanów rocka progresywnego w Polsce i poza jej granicami.


Jarek Michalski - bass
Pierwszy raz na klawiszach Paweł zapragnął grać w wieku 7 lat i dosyć szybko został zapisany przez rodziców na odpowiednie zajęcia. Uczestnicząc w obozach muzycznych miał możliwość bliższego kontaktu z perkusją i basem, a w gimnazjum przez 3 lata z gitarą klasyczną. Ostatecznie jednak pozostał przy instrumentach klawiszowych. Na początku uczęszczał do szkółek keyboardowych, z których szybko został przeniesiony na prywatne lekcje do warszawskiego jazzmana Jerzego Kossacza, który rozwinął jego muzyczną świadomość i to właśnie dzięki niemu jest przy swojej ukochanej pasji do dziś.

Paweł powoli odsłania sekrety nadchodzącego solowego albumu. Zaczyna od przedstawienia gości. Pierwszym z nich będzie Jarek Michalski. Ten znany z Night Rider, Night Rider Symphony, oraz Wyciągniętych z Mesy basista już niedługo zarejestruje swoje partie na "Tales" ale... już wiadomo, że nie będzie jedynym basistą na tym krążku.


Debiutanckiej Epki Pawła można posłuchać na:
www.soundcloud.com/pawelpenksa/sets/pandemonium

Paweł Penksa - Keyboards, Programming
Kuba Szostak (Night Rider) - Guitars
Robert Kazanowski (Night Mistress) - Guitars
Błażej Grygiel (Batstab, Hellectricity) - "The Voice"
Composed by Paweł Penksa
Produced by Paweł Penksa & Janek Kluszewski
Mixed & Mastered by Janek Kluszewski & Paweł Penksa

www.pawelpenksa.blogspot.com
www.facebook.com/ppenksa
www.soundcloud.com/pawelpenksa
www.twitter.com/Pawelpenksa
Kolejne informacje o albumie "Tales" i jego produkcji znajdziecie na stronie wydarzenia:
www.facebook.com/events/521474224573193/

środa, 28 sierpnia 2013

LEASH EYE prezentuje okładkę i tracklistę nowej płyty - "Hard Truckin' Rock"!

Stołeczni hardrockowcy z Leash Eye zakończyli nagrania trzeciej płyty, ujawnili tracklistę i okładkę albumu. Obrazek mocno nawiązuje do stylu muzycznego, charakteryzującego ten band, ale także do tytułu płyty, który nieoczekiwanie został zmieniony z „V.I.C.I” na „Hard Truckin’ Rock”. Nowy krążek trafi w ręce fanów już jesienią nakładem Metal Mind. Po wydaniu w 2011 roku albumu "V.I.D.I" muzycy Leash Eye. „Autorem okładki do płyty jest Jarek Ochendzan znany w gronie znajomych jako Bisqp. Ten sam człowiek jest również autorem okładki do V.I.D.I.- mówi gitarzysta Leash Eye, Opath - współpraca z Jarkiem układa się bardzo dobrze i tyczy się nie tylko okładek ale również plakatów czy grafik na naszych koszulkach, naszywkach itp. Obrazek na okładce, a raczej jego przekaz jest jasny, dosadny, a także oczywisty – i o to nam chodziło!”

Zespół Leash Eye z siłą wielkiej ciężarówki prze do przodu, podbijając polski rynek oraz kolejne serca fanów, trzymając się konsekwentnie swojego stylu. Doskonale pamiętamy ich duże sukcesy – zwycięstwo w konkursie Antyfest organizowanym przez Antyradio, które pozwoliło im zagrać na jednej scenie z takimi znakomitościami jak: Iron Maiden i Motorhead, a także wygraną w polskiej edycji Wacken Metal Battle, która zaprowadziła Leash Eye wprost na scenę Wacken Open Air! Nie można zapomnieć także o tym, że utwory z drugiego krążka „V.I.D.I.” zapewniły tej formacji dotarcie do międzynarodowego etapu konkursu organizowanego przez Hard Rock Cafe. Członkowie Leash Eye nazywają obecnie swoją muzykę Hard Truckin’ Rock, a w praktyce jest to mieszanka dużej ilości melodyjnego hard rocka rodem z lat 70-tych oraz elementów stoner metalu czy też southern rocka. Brzmienie zespołu to osadzona sekcja rytmiczna wzbogacona o mięsiste gitary oraz przesterowane organy Hammonda. To wszystko okraszone niebanalnym, typowo hard-rockowym wokalem - daje mieszankę klasyfikującą muzykę Leash Eye w kategoriach hard rocka na miarę XXI wieku. Całość nagrano w warszawskim Sound Division Studio. Za brzmienie odpowiada Filip “Heinrich” Hałucha. Raporty z nagrań można zobaczyć na zespołowym profilu Youtube:
http://www.youtube.com/user/leasheye

Przy okazji wydania albumu, zapraszam do obejrzenia filmu dokumentalnego o zespole LEASH EYE, “One Time, Two Times”, do którego zdjęcia nakręcono wiosną ubiegłego roku podczas prób i dwóch koncertów, które grupa zagrała jednego dnia w Warszawie – finału Hard Rock Rising, oraz festiwalu Warszawa Brzmi Ciężko. Film jest dostępny na profilu Youtube zespołu tutaj.



Leash Eye powstał jako zespół trójki przyjaciół grających dla własnej przyjemności. W pierwszym składzie znaleźli się: Mariusz ’’Karbi’’ Karbowski – perkusja, Marek ’’Marecki’’ Kowalski – gitara basowa, Sławek ’’Śmiechu’’ Osówniak – gitara oraz Arek ’’Opath’’ Gruszka – gitara, wokal. W marcu 1999 zespół opuścił Sławek Osówniak i już bez jego udziału zarejestrowanych zostało pięć utworów, które znalazły się na promocyjnym CD. Pod koniec 2002 roku, zespół opuszcza Karbi, a na jego następcę na stanowisku perkusisty wybrany zostaje Piotr Wojtkowski. Kilka miesięcy później do zespołu dołącza Sylwek ‘’Mały” Kostyra i w ten sposób Opath przestaje być prowadzącym wokalistą Leash Eye. W 2003 roku pozycję wokalisty objął Sebb, którego charyzma sceniczna oraz wyjątkowe możliwości wokalne sprawiły, że Leash Eye wypłynął na szerokie wody i zaistniał na warszawskiej scenie rockowo-metalowej, nie zaniedbując oczywiście występów w całej Polsce. Za zmianą wokalisty poszła również zmiana muzyki prezentowanej przez zespół i w tej chwili Leash Eye to melodyjność hardrocka lat 70-tych okraszona ciężkimi, nowoczesnymi brzmieniami oraz klasycznym wokalem. Niedługo po przyjściu Sebb'a pozycję perkusisty obejmuje Łukasz "Konar" Konarski z Chain Reaction.


Jesienią 2009 za pośrednictwem wydawnictwa Metal Mundus światło dzienne ujrzała debiutancka płyta Leash Eye zatytułowana V.E.N.I, z gościnnym udziałem Michała Łapaja z Riverside na organach Hammonda. Płyta spotkała się z uznaniem krytyków i publiczności. Rok 2010 to intensywna praca nad nowymi utworami mającymi znaleźć się na kolejnym długogrającym krążku grupy. Do zespołu na stałe zostaje przyjęty hammondzista Voltan i już z nim w składzie w upalne wakacje nagrane zostają 2 utwory, które trafiają na singiel From Hell To Wyoming.

Po wydaniu FHTW, który zapowiada następcę V.E.N.I, grupa wraca do pracy nad nowymi utworami. Ostatecznie wybór pada na 10 z 13 przygotowanych wcześniej kompozycji i na początku 2011 zespół wszedł do Sound Division Studio w Warszawie, by wraz z Orionem z Behemoth w roli producenta oraz Heinrichem z Vesania jako inżynierem dźwięku, zarejestrować materiał na drugą płytę zatytułowaną V.I.D.I., która ukazała się pod koniec 2011 roku. Był to zdecydowanie najlepszy rok ze wszystkich lat działalności. Przyniósł bowiem wygraną w konkursie Antyradia, w którym nagrodą był występ na Sonisphere Festival u boku Motorhead i Iron Maiden oraz reprezentacja Polski podczas Wacken Open Air, gdzie Leash Eye zaprezentował się jako zwycięzca polskiej edycji Wacken Metal Battle. Rok później zespół zaklasyfikował się do międzynarodowego finału konkursu Hard Rock Rising i miał okazję rozgrzewać publiczność przed koncertem Judas Priest.

Co muzycy Leash Eye przygotowali na trzeci już studyjny album– okaże się jesienią, a tymczasem prezentujemy także tracklistę z krążka „Hard Truckin’ Rock”:

Leash Eye - Hard Truckin' Rock


1. Fight The Monster
2. Me & Mr. Beam
3. The Nightmare Ain't Over
4. Passing Lane Blues
5. S.B.F. Anthem
6. Been Too Long
7. The Drag
8. On The Run
9. Twice Betrayed
10. The Age Ov Kosmotaur
11. The Song About Drinkin', Smokin', Rollin', Rockin' And Basically Doin' It All Wrong
12. Never Enough



Skład zespołu:
Łukasz "Konar" Konarski – perkusja
Marek "Marecki" Kowalski – gitara basowa
Piotr "Voltan" Sikora – instrumenty klawiszowe
Arkadiusz "Opath" Gruszka – gitara
Sebastian "Sebb" Pańczyk – śpiew

Leash Eye w sieci: http://www.leasheye.pl/ , https://www.facebook.com/leasheye

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

19-go sierpnia gościem Polisz Czart będzie Ryszard Pihan lider, gitarzysta i wokalista formacji FLAME

Dziki, Buch, Likus (Nowy Czas nr 193/194)

(fot. Monika S. Jakubowska)
- „Dzikim” nazywano Cię już w dzieciństwie, czy zasłużyłeś sobie na taką ksywę jakimś szczególnym wyczynem?

- Żadnym wyczynem. Nie ma w tym nic specjalnego. Po prostu przezwisko/ksywa wzięła się od nazwiska... Likus – Dzikus, Dzikus – Likus... ot i tak już zostało.

- Przyszedłeś na świat w Trzebini – miasteczku, które w herbie posiada krzyż, gwiazdę i półksiężyc. Czy to z tej przyczyny bliskie stały Ci się idee anarchistyczne, czy był to zupełnie inny powód (śmiech)?

- Tak, jestem rodowitym trzebinianinem. Idee anarchistyczne stały mi się bliskie w czasach mej młodości, stopniowo odchodząc na boczny tor, choć budzą się czasem we mnie ze zdwojoną siłą, gdy patrzę na nieudolność i chciwość polityków (zwłaszcza) oraz masę debilizmów, jakie mnie otaczają.

- Od kiedy muzyka stała się istotą Twojego życia?

- Pamiętam, gdy byłem dzieckiem, rodzice mieli magnetofon szpulowy ZK 145 i właśnie z tych starych ścieżek płynęły do mnie dźwięki Pink Floyd, The Beatles, The Rolling Stones czy też polskiego Perfectu. I tak to się zaczęło. Później pojawił się młodzieńczy bunt i nastąpiło założenie kapeli. Zamiast walczyć między sobą, staraliśmy się poprzez teksty oraz ostrą muzykę wykrzyczeć problemy otaczającego nas świata.

- Twoja pierwsza kapela GÓWNO ПРАВДА pojawiła jeszcze u schyłku PRL-u. Jak po latach wspominasz tamten czas?

- Patrząc obecnie w przeszłość, widzę, że były to cudowne dla nas czasy. Byliśmy młodzi i chcieliśmy od życia wyrwać wszystko, co wydawało się wtedy niemożliwe. Młodość w każdym wymiarze czasowym rządzi się swoimi prawami i swoistym buntem Nie myśleliśmy o "zachodzie". Chcieliśmy normalności, o której tylko słyszeliśmy: mieć pracę, dostęp do kultury, żyć bez tej całej komunistycznej proradzieckiej ściemy, a przede wszystkim decydować o swoim losie.

- Zaintrygowała mnie Twoja ówczesna działalność poboczna, która rozwijała się pod swojsko brzmiącą nazwą The Sisiors. Mógłbyś nieco przybliżyć to niewątpliwie najbardziej tajemnicze zjawisko artystyczne Twojego życia (śmiech)?

- W projekcie GÓWNO ПРАВДА nie mogliśmy przedstawić luźniejszych propozycji – tak powstała pokrzywiona mocno muzycznie i tekstowo formacja The Sisiors. Tworzyliśmy tzw. piosenki niezaangażowane. Oto tekst jednej z piosenek The Sisiors nadający się do publikacji:

"Jestem Rakietą Sojuz 30,
Jestem Pisarzem Wielkiej Powieści.
Jestem Ministrem i rządzę krajem,
Jestem Świętym i żyję w raju.
Jestem Mordercą na wolności,
Jestem Cezarem i rzucam kości.
Jestem Zdobywcą na szczycie góry,
Jestem Odkrywcą głębokiej dziury.
Jestem Roosveltem, jestem Stalinem,
Jestem Hitlerem i Gagarinem.
Jestem Szatanem i Jestem Bogiem,
I tylko sobą być nie mogę..."

- 1 lipca miałem okazję gościć Cię w audycji Polisz Czart. „Poleciało” tam kilka kawałków Joy Vision Of Triana – zespołu z początku lat 90. przypominającego nieco brzmieniem grupę Klaus Mitffoch. Nawet w Twoim wokalu słychać wyraźny wpływ Lecha Janerki. Nie żałujesz dziś, że ten band istniał tylko dwa lata?

(fot. Monika S. Jakubowska)
- Po GÓWNO ПРАВДА miałem krótką przygodę z Toxic Moon, a następnie już dłuższą z zespołem Joy Vision of Triana czy też po prostu Triana, którego byłem współzałożycielem. Z tym wpływem Janerki aż tak bardzo bym nie przesadzał. Jeżeli był, to na pewno nieświadomy... nie, nie żałuję, że grupa istniała tylko przez dwa lata. Osoby z którymi pracowałem nauczyły mnie bardzo wiele, a nauka przydała się w tym już bardziej „dorosłym” życiu.

- Czym było Stowarzyszenia Promocji Sztuki „KONAR”? Co oznacza ten skrót?

- Kapitalny Odłam Naturalnej Anarchii Rzeczywistości. Założyliśmy KONAR, by móc organizować koncerty i wystawy zarówno młodym jak i bardziej doświadczonym twórcom. Konieczność założenia tej organizacji wyszła z potrzeby legalnej działalności, gdyż ówczesne władze oświatowe po prostu robiły nam pod przysłowiową górkę. Wymagało się od nas młodych, by się "czymś" zająć bez konkretnych propozycji i tym sposobem większość kończyła na ławeczkach w parkach popijając tanie wina, bez alternatywy pracy, rozwoju czy jakiekolwiek planu na przyszłość. Takich przypadków małych miasteczek i podobnych sytuacji było wiele, a KONAR był naszą odpowiedzią na ówczesny stan rzeczy.

- Na Wyspach pojawiłeś się w Sylwestra AD 1999. Była to dokładnie zaplanowana data, czy po prostu miałeś ochotę powitać Nowy Rok pod Big Benem?

- Przybyłem na Wyspy, by mieszkać i żyć w jednej ze stolic muzyki... tak, to była w 100% zaplanowana akcja z sylwestrową datą wjazdu do UK. Nowy Rok 2000 powitałem w ówczesnym barze Lorka na Stoke Newington.

- W Londynie dołączyłeś do – jak twierdzi amerykański dziennikarz Robert Neuwirth – jednej siódmej ludzkości zwanej squatersami. Przyznasz, że taka forma życia ma silny związek z ruchami anarchistycznymi i rock and rollem?

- Przybywając do Londynu z góry wiedziałem, że będę mieszkał na squacie do końca nie wiedząc jednak co to jest ten squat. Na miejscu okazało się, że jest to normalne dwupoziomowe mieszkanie w bloku. Każdy pokój zajmowała jedna osoba lub para, mieszkałem przez dwa lata m.in: z Przemkiem Chrząszczykiem - właścicielem agencji koncertowej Megayoga, który także pochodzi z Trzebini. Taka forma życia na pewno ma wiele wspólnego z ruchami anarchistycznymi czy rock&rollem, jednak jak dla mnie była taką do czasu. W pewnej chwili uznałem, że nie można dalej stać w miejscu. Trzeba się rozwijać. Życie jest zbyt krótkie, by zbyt długie przestoje marnowały nam uciekające chwile, a mieszkanie na squacie temu właśnie sprzyjało.

- Przez moment związałeś się z psytrance & progressive. Skąd u punkrockowca zamiłowanie do tak bardzo odmiennego gatunku?

- Nie jest to tak daleko jakby się to wydawało. Muzyka łączy, a ja uwielbiam poszerzać horyzonty. To właśnie mieszkanie na squacie zbliżyło mnie do tego rodzaju muzyki, a przede wszystkim nielegalne imprezy – nie mieściło mi się w głowie, jak można takie robić i to na ponad dwa tysiące osób, trwające przez 2-3 dni, z występami światowej sławy DJ-ów i nikomu to nie przeszkadza. Wziąłem jednak poprawkę – wychowałem się w Polsce w zupełnie innych realiach, więc miałem prawo nie rozumieć. Z czasem zrozumiałem i spodobało mi się. W dalszym ciągu słucham dużo muzyki z tego gatunku. Psychedelic trance wywodzi się z orientalnej muzyki goa i jest jednocześnie muzyką bardzo uniwersalną – oj, długo by pisać. Cieszę się niezmiernie, że dzięki ludziom z Trójmiasta, grupie Pangea z DJ Piranha na czele poznałem tę muzykę oraz wspaniałe osoby. Miałem okazję być na festivalach Sonica we Włoszech oraz Boom w Portugalii . Polecam festivalowo-wakacyjną przygodę.

- 23 marca 2003 roku stałeś się osobą powszechnie znaną. Byłeś wtedy świadomy, że po organizacji tej rangi gigu jakim był debiut Kultu w Londynie, Twoje życie nigdy nie będzie już takie jak dawniej? Na temat tego wydarzenia krążą legendy. Mógłbyś opowiedzieć jak było naprawdę?

- Po prostu któregoś dnia po pracy, siedząc nad kanałem przy Kingsland Rd, popijając dobre winko wraz z Zackiem wpadliśmy na pomysł zorganizowania koncertu KULT-u w Londynie i... jak postanowiliśmy, tak też zrobiliśmy. Były to czasy, w których trzeba było załatwiać jednodniowe pozwolenia na pracę w home office dla zespołów i tutaj było najwięcej problemów – przy okazji kolejnego koncertu (Pidżama Porno w małej Astorii) dokumenty z pozwoleniami na pracę dotarły faxem na granicę, gdzie zespół już na nie czekał W innym przypadku nie zostaliby wpuszczeni do UK! Było bardzo stresowo. Koncert Kultu z 23 marca 2003 roku w Astorii okazał się paradoksalnie najlepszym koncertem, jaki zrobiłem do tej pory. Wtedy byliśmy w szoku – bilety wyprzedane zostały na dwa tygodnie przed, a u koników były po 120£ i ludzie kupowali! Około 800 osób zostało przed klubem bez biletów. Były małe zamieszki. Policja zamknęła część Charring Cross Rd... oj, działo się. W archiwum Buch-a mam ten koncert zarejestrowany. Może kiedyś ujrzy światło dzienne.

- No... powiem Ci, że mógłby to być jeden z najciekawszych dokumentów w historii polskiej muzyki rozrywkowej... Przy okazji pierwszego koncertu Kultu pokazałeś Londynowi także kapelę Śfider Anyy, której byłeś managerem jeszcze w Polsce. Co się z nimi później stało?

- Śfidry nagrały płytę, a następnie wszyscy "poszli" w swoją stronę. Marek Kremer zajmuje się montażem i produkcjami filmowymi i obecnie mieszka w Warszawie, Rudzik założył rodzinę i mieszka w UK, Wrona jest w Londynie, gdzie gra w kapeli, reszta załogi ułożyła sobie życie w Polsce.

- Może wyda Ci się to dziwne, ale wielu moich znajomych, łącznie ze mną, długo sądziło, że „Buch” to Twoje nazwisko. Niedawno dotarło do mnie, że „Dziki”, „Buch” i Likus to jedna i ta sama osoba (śmiech). Jak ewoluowało Twoje koncertowe przedsiębiorstwo na przestrzeni dziesięciu lat istnienia?

- Zakład koncertowy Buch International Promoters na przestrzeni 10 lat zorganizował około 200 koncertów i imprez w UK, Irlandii oraz Holandii z czego 90% przypadło na Londyn. Jestem jednoosobową firmą, która wynajmuje czasem podwykonawców niezbędnych do zorganizowania eventu. Przez te lata poznałem wielu fantastycznych ludzi, artystów. Zobaczyłem kawałek Europy i mogę śmiało powiedzieć, że spełniam się robiąc w życiu to, co daje mi satysfakcję, choć łatwo nie jest. Zwłaszcza, że jest to bardzo stresująca praca – promotorzy doskonale wiedzą o co chodzi. Bywały lepsze i gorsze chwile. Na początku pracowałem równolegle dla firmy kurierskiej jak i organizowałem koncerty wspólnie z Zackiem. W 2007 roku zająłem się tylko eventami i tak właśnie minęło już 10 lat działalności Buch-a .

- Kult, T. Love, Pidżama Porno, Dezerter, Wilki, Raz Dwa Trzy, Hey, Luxtopreda, Perfect, Maryla Rodowicz, Maria Peszek, Myslovitz, Voo Voo. Takim zestawem topowych artystów nie jest w stanie poszczycić się prawdopodobnie niejedna agencja koncertowa w Polsce. Czy o dobre relacje z „Dzikim” zabiega coraz więcej polskich muzyków.

- KSU, Habakuk, Janerka, Kayah, Renata Przemyk, Maciek Maleńczuk, Tomek Lipiński, Kiniorski, Makaruk, Pogodno tez zagrali w Londynie. Do Buch-a zgłaszają się zespoły i artyści z propozycjami występu w Londynie, ale nie wszyscy mieszczą się w "ramkach", jakie sobie założyła agencja Buch na początku swojego istnienia. Buch nie zorganizuje koncertów disco polo czy miałkich popowych artystów/celebrytów – z całym szacunkiem dla wszystkich tworzących muzykę.

Autor projektu Krzysztof Grabowski - Dezerter
- Dzięki tej wypowiedzi Tomasz Likus stał się właśnie właścicielem dożywotniego karnetu, uprawniającego do udziału w programach Polisz Czart na żywo plus termos "kawy" gratis (śmiech)! Buch ma ponadto na sumieniu przedstawienia teatralne („Stolik”), imprezy cykliczne („Antyparty”), występy kabaretów, wystawy fotograficzne, promocje muzyczne (Poise Rite), produkcję teledysków i inne kooperacje z artystami wielu dziedzin. Stałeś się postacią rozpoznawalną, a przez niektórych zacząłeś być nawet postrzegany jako celebryta (śmiech). Czym nas jeszcze zaskoczysz i jak sobie radzisz z popularnością?

- Staram się minimum raz w roku sprowadzać zespół/artystę, który jeszcze nie występował w UK. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zaskoczę swoimi projektami. Obecnie pracuję nad jednym z nich i liczę, że już niebawem świat się o nim dowie... Celebryta (śmiech)... nie, Tomek Likus nie jest typem celebryty, a popularne? To były kiedyś takie papierosy. Za bardzo cenię sobie prywatność, zatem takie zjawiska mnie nie dotyczą.

- Podobno kiedyś postanowiłeś zostać „dobrym wujkiem” i zorganizowałeś konkurs młodych talentów z nagrodami. Nie ukrywam, że jako radiowiec z przyjemnością widziałbym tego typu plebiscyty znacznie częściej. Dałbyś się namówić na regularną organizację przeglądu polskiego undergroundu na Wyspach, który mógłby stać się swoistym antidotum na zbyt komercyjną zdaniem wielu muzyków rockowych imprezę „Emigranci Mają Talent”?

Dziki w Polisz Czart
- 18. czerwca 2006 roku w Klubie Orła Białego na Balham odbył się pierwszy Przegląd Zespołów Muzycznych i Twórców oraz wystawa fotograficzna Damiana Chrobaka i Chrisa Nico. Imprezę poprowadził performer Paweł "Konjo" Konnak (kiedyś Lalamido). Warunkiem uczestnictwa było polskie pochodzenie przynajmniej jednego członka każdego zespołu. Zgłosiły się kapele: Non Profit, NIMH i The Socalites. Było jury, a na finał zagrał Tomek Lipiński solo. Każda kapela na swój sposób wygrała i zagrała jako support w kolejności przed Dezerterem, Hey-em i Kultem. Poniosło mnie wtedy do tego stopnia, że najlepszej z nich – polsko-afrykańskiej The Socalites zasponsorowałem wydanie albumu demo w ilości 2000 sztuk. Płyta jest jak dotąd pierwszym i jedynym oficjalnym wydawnictwem Buch Records. Na cykliczną organizację takiej imprezy namówić się może i dałbym. Nie wiem tylko, czy czas mi na to pozwoli. Potrzebuję więcej konkretów. Nie zgadzam się natomiast ze stwierdzeniem, by impreza undergroundowa stała się antidotum na komercyjną "Emigranci Mają Talent". Nie postrzegam tego w ten sposób. Dla wszystkich jest miejsce, komercja jest nieodłączną częścią naszego życia, bo żyjemy w świecie konsumpcji. Dlaczego więc nie organizować komercyjnych eventów? Polacy, nie dzielmy się, a łączmy. Tego oczekiwałbym od rodaków, muzyków undergroundowych czy też komercyjnych. W Londynie jest miejsce dla jednych i drugich. Wielkość oraz wielonarodowość miasta sprzyja tego typu projektom. Jest nas wielu – rodaków/emigrantów, a tak naprawdę chodzi tylko o to, byśmy byli dobrymi ludźmi, a wszystkim nam będzie lepiej.

... w moim ogrodzie...
- Z uwagi na swoją działalność zapewne często słuchasz nagrań tych wszystkich wykonawców, którym organizujesz występy? Znajdujesz jeszcze czas na kilkugodzinne odcięcie się od facebooka czy telefonu i odkrywanie nowej muzyki?

- To, że robię koncerty Kazika czy Muńka, nie znaczy że słucham ich non stop. Robię to raczej okazjonalnie. Przypominam sobie ich kawałki i hiciory przy okazji koncertów, które organizuję. Dzięki temu, że wybrałem w życiu taką a nie inną drogę, trochę bardziej być może znam się na muzyce niż potencjalny odbiorca, co nie znaczy, że mam prawo do krytyki słuchacza. Mogę raczej tylko doradzić czego słuchać. Muzyka ma służyć ludziom, by poprawić nastrój, czy też podnieść adrenalinę. Są kapele i artyści wywołujący niesamowitą energię i emocje, obok których nie da się przejść obojętnie. Muzyka jest tak olbrzymią przestrzenią, że każdy sobie coś znajdzie. Dla wszystkich jest miejsce. Na pytanie: „czego słuchasz?” nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. Nie słucham non stop tego samego. Wszystko zależy od sytuacji lub nastroju w danym momencie. Dużo słucham, gdy jadę w trasę. Zawsze zabieram ze sobą mnóstwo płyt. Ostatnio jakoś przyplątał mi się zespół The Young Gods z płytą „Only Heaven”. Wałkuję ją w samochodzie i nawet przeszło mi przez myśl, by zorganizować im koncert.

- O czym marzy Tomek Likus i jakie nowe pomysły drzemią w jego głowie?

(fot. Monika S. Jakubowska)
- Marzenia to coś pięknego! Chciałbym by ludziom było na naszej planecie zdecydowanie lepiej, by nie chodzili głodni, częściej się uśmiechali, by politycy uzmysłowili sobie wreszcie, że powinni służyć nam a nie odwrotnie. Marzenia zawodowe krok po kroku spełniam i choć dany projekt czasem ujrzy światło dzienne po latach, wiem, że warto go realizować. Ktoś, kto zna mnie lepiej, wie, że jestem maszynką produkującą pomysły – zarówno te konkretne jak i dla wielu nie do przyjęcia (zbyt przyszłościowe). Często ktoś podkrada mi koncept i realizuje go na swój sposób. Wtedy na początku ogarnia mnie złość, która jednak szybko przechodzi i finalnie nawet się cieszę, gdyż pewnie sam nie znalazłbym czasu na urzeczywistnienie wszystkiego co przychodzi mi do głowy. Tak... Dziki żyje marzeniami i pomysłami. Bez tego Buch-a by nie było.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Debiutancka EP zespołu ONEIRIC w całości do odsłuchu! Trasa koncertowa potwierdzona

EPka zatytułowana "Oneiric" to pierwsze oficjalne wydawnictwo pochodzącego z Warszawy zespołu ONEIRIC, nagrane w lutym i marcu 2013 roku w Red Yeti Studio we współpracy z producentem i założycielem studia, Tomaszem Korczakiem. Materiał znajdujący się na debiutanckiej EP jest bardzo przekrojowy – usłyszymy tu sporo przestrzeni akustycznych, melancholijnych i wręcz balladowych, zestawionych w kontraście z mocniejszymi metalowymi brzmieniami. Oneiric to propozycja dla fanów Opeth, Anathema, czy muzyki progresywnej. Teksty odnoszą się do przeżyć osobistych, obserwacji świata zewnętrznego, ale jest w nich też trochę miejsca na motywy fikcyjne.

EPka “Oneiric” jest już w całości dostępna na serwisie Soundcloud pod adresem:
https://soundcloud.com/oneiric_poland
Materiał zostanie wydany również w formacie CD – premierę zaplanowano na przełom sierpnia i września 2013 roku.

Na płytę trafiło ponad 35 minut muzyki, na którą składa się 5 utworów:
1. Agony of Life (Free of Lies) - 10:18
2. Embrace the Dead - 5:01
3. Minds Infected - 5:38
4. Burning Li[v]es - 5:10
5. Infernal Whispers - 9:56

Muzyka i teksty - Tomasz Nowak
Produkcja - Tomasz Nowak i Tomasz Korczak
Mix i mastering - Tomasz Korczak

Skład:
Tomasz Nowak - gitara elektryczna i akustyczna, wokal
Emil Goldschneider - gitara basowa
Grzegorz Hurko - perkusja
Gościnnie: Krzysztof Grygo - gitara rytmiczna i wokal pomocniczy w "Burning Li[v]es"

ONEIRIC jest w trakcie planowania jesiennej trasy promującej nadchodzące wydawnictwo. Oto lista potwierdzonych do tej pory dat trasy POLAND INFECTED TOUR 2013:

08.10. - Zielona Góra, Cegła
11.10. - Poznań, Scena Pod Minogą (+ Sounds Like the End of the World, Echoes of Eon)
12.10. - Toruń, Koniec Świata (+ The Arouser, Sounds Like the End of the World)
14.10. - Łódź, Stereo Krogs (+ tba)
15.10. - Bielsko-Biała, Rudeboy (+ tba)
19.10. - Ostrowiec Świętokrzyski, Perspektywy
24.10. - Wrocław, Madness (+ Sepia, Daruma, Veal)

Więcej informacji - www.facebook.com/OneiricOfficial

Zalążek ONEIRIC powstał w lutym 2007 roku w Warszawie, jako solowy projekt Tomasza Nowaka (wokal, gitara). W latach 2007-2009 projekt działał pod nazwą OPEN MIND, a w październiku kwietniu 2009 zmienił nazwę na obecnie obowiązującą. W czerwcu 2012 roku odbyła się pierwsza próba w pełnym składzie - Tomasz Nowak, Emil Goldschneider (gitara basowa), Krzysztof Grygo (gitara rytmiczna i wokal pomocniczy) oraz Grzegorz Hurko (perkusja). W ciągu kilku miesięcy zespół przygotował się do zagrania kilku koncertów w Warszawie, a także do wejścia do studia w lutym 2013 roku. 1 maja 2013 zakończony został proces miksowania i masteringu debiutanckiej EPki (premiera: przełom sierpnia i września 2013), nagranej w składzie: Tomasz Nowak, Emil Goldschneider i Grzegorz Hurko, z gościnnym udziałem Krzysztofa Grygo. W czerwcu 2013 Krzysiek odszedł z zespołu i w tym momencie zespół przesłuchuje gitarzystów, wśród których znajduje się przyszły gitarzysta ONEIRIC. We wrześniu zespół wystartuje w konkursie Otwarte Wtorki z Nuplays, organizowanym przez Nuplays oraz Klub Progresja, a miesiąc później wyruszy w pierwszą część trasy POLAND INFECTED TOUR 2013, promującej nadchodzące debiutanckie wydawnictwo. W okresie wakacyjnym 2014 roku ONEIRIC planuje wejść do studia, aby nagrać pierwszy, długogrający album.

BESIDES kończy prace nad płytą - singiel już za dwa tygodnie, premiera płyty 20 września!

20 września ukaże się debiutancki album zespołu Besides, jednej z najbardziej obiecujących formacji post-rockowych, zatytułowany „We Were So Wrong”. Na krążku będzie można usłyszeć 10 instrumentalnych, miejscami spokojnych, a miejscami ostrych, ciężkich post rockowych kompozycji. Pierwszy materiał Besides to wydana w 2012 roku EPka, po której zespół rozpoczął pracę nad pełną płytą.
"“We Were So Wrong” nagrano w studio Radioaktywni w Częstochowie, w większości na tak zwaną "setkę". Materiał zrealizował Adam Celiński. Okładkę albumu zaprojektowała Danuta Kazimierczak, graficzka i malarka. Do albumu dołączona będzie książeczka zawierająca 10 obrazów artystki, które są autorską interpretacją utworów Besides.

Zapowiedź albumu można obejrzeć pod:
http://www.youtube.com/watch?v=7vl80VBWk68

“We Were So Wrong” - jak mówi sam zespół – to album, na którym kawałki układają się w jedną wielką podróż nostalgiczno – emocjonalną, pozwalają uwolnić wyobraźnie i odpłynąć „gdzieś poza codzienność”.
24 sierpnia ukaże się pierwszy singiel - utwór zatytułowany “Monochromatic”, który będzie można odsłuchać na
www.soundcloud.com/besidesband  
www.besides.art.pl 
oraz zakupić w zespołowym sklepie internetowym i na
http://www.besides.8merch.com/

Besides przygotowuje również teledysk do utworu promującego wydawnictwo, który ma mieć premierę we wrześniu i trasę koncertową na jesień, podczas której odwiedzą kilkanaście miast w Polsce.
24 sierpnia zespół będzie można zobaczyć na żywo podczas B-Festival - Rock Reggae Alternative w Brzeszczach na scenie alternatywnej, której kuratorem jest Mietall Waluś.
Zespół bierze udział w akcji crowdfundingowej, której celem jest zebranie środków na finalizację nagrań. Więcej informacji pod:
http://polakpotrafi.pl/projekt/album-besides?utm_source=projects

Tak przedstawia się lista utworów, które trafią na płytę:
1. At night
2. Beyond
3. Monochromatic
4. Linnets flight
5. Undone
6. We were so wrong
7. Calm
8. May I take you home
9. Deprived of
10. Strand

Więcej informacji:
www.soundcloud.com/besidesband
www.facebook.com/BesidesBand
www.besides.art.pl

Zespół Besides to młody i bardzo obiecujący zespół na polskiej scenie post-rockowej. Jego niesamowite, połączone z wizualizacjami koncerty potrafią wzbudzić w słuchaczach intensywne doznania emocjonalne. Powstał w 2011 roku, swój materiał rozpoczął promować na jesień 2012 roku. Od tego czasu zagrał trase koncertową liczaca 29 występów, wystapił w 3 audycjach radiowych, zarejestrował epke promocyjną z pięcioma utworami oraz 1 utwór media edit. Dwukrotnie był laureatem przeglądów muzycznych, a obecnie dostał się do ścisłego finału ogólnopolskiego przeglądu Fonografika Young Stage który odbedzie się 7 września w Łodzi. Zespół tworzą muzycy wcześniej związani z takimi składami jak Jedyny Sensowny Wybór, Kundle, Divide Et Impera, Roman Polański, Offenders. Na koncertach wspomagani są pięknie konstruowanymi obrazami przez vidżejkę Justynę Gurbisz.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Magda Danicka, fanka rockowej muzy i uczestniczka niezliczonej ilości koncertów - PoliszCzartowy Znajomy nr 1000!

Magda z Beno Otrębą
Magdalena Danicka trafiła na nasz profil FB w momencie, gdy przyjmowałem zaproszenia od blisko pięćdziesięcioosobowej grupy fanów rockowej muzy. Pamiętam doskonale późny wieczór z niedzieli na poniedziałek (4/5 sierpnia), kiedy to wróciłem po dwóch dniach muzycznego pobytu w Londynie i pieczołowicie przyjmowałem zaproszenia - jedno po drugim, za każdym razem odświeżając stronę, aby zobaczyć licznik naszego profilu. W końcu pokazał on magiczną liczbę 1000, a osobą, która nam zaokrągliła Znajomych do tysiąca była właśnie Magda.

Perfekcyjna fota :-)
Ciekawostką jest fakt, że pośród kilkudziesięciu związanych z Sylwią osób, wyróżnienie losowo trafiło akurat na dziewczynę, która mieszka na terenie Wielkiej Brytanii. Po kilku rozmowach z Magdą z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że los nie po raz pierwszy podarował Polisz Czartowi fantastyczną fankę rockowej i bluesowej muzy i nie zdziwię się zbytnio, jeśli nasza współpraca z Magdą może w przyszłości zaowocować wieloma ciekawymi projektami. Magdzie gratuluję i tak jak wcześniej obiecałem, przygotuję dla niej muzyczny upominek w postaci płyty z muzyka utrzymaną w jej ulubionych klimatach :-)

Magda co roku startuje w biegu Piastów
Oddajmy głos Magdzie: Pochodzę z Jarosławia, choć urodziłam się w Rzeszowie 9-go listopada 1984 roku. Cale moje życie to sport, muzyka i ludzie. Jazdą na rowerze, wspinaczką i nartami biegowymi zaraził mnie mój szwagier Paweł Esmund. To on namówił mnie na pierwsze zawody rowerowe, założył uprząż i poprowadził pierwszym szlakiem narciarskim.
 Niestety, podobnie jak wielu innych wspaniałych ludzi odszedł bardzo młodo.

Muzyka i ludzie to chyba jedna i ta sama pasja. Od dziecka uwielbiałam słuchać muzyki, siedzieć przy ognisku z gitarą i skakać pod sceną. Jestem wierną fanką zespołu Dżem. Po wielu latach i dziesiątkach koncertów z fanami z całej polski i nie tylko tworzymy jedną wielką rodzinę, co jest w tym wszystkim chyba najpiękniejsze. Gdziekolwiek nie polecę do Polski na koncert, tam ktoś na mnie czeka - ludzie dla których warto żyć. Tydzień temu wróciłam z festiwalu im. Ryska Riedla i ciągle żyję tą chwilą.

Niezła pARTyzantka :-)
Dziesiątki wspaniałych zespołów i tysiące niesamowitych ludzi w jednym miejscu. Muzyka towarzyszy mi przez cały czas: gdy sprzątam, gotuję, pracuję i odpoczywam. Gdy mam jakieś problemy myślę sobie - dasz radę, a już niedługo przecież kolejna wizyta w Polsce, koncerty i Ci wspaniali ludzie. To chyba jest jakiś sposób na życie - czuć się ciągle szczęśliwą i uśmiechniętą. Serdecznie pozdrawiam wszystkich fascynatów muzycznych. Mam nadzieję, że z wieloma z Was jeszcze nie raz uda mi się spotkać.
z Jerzym Styczyńskim
No i nasze upominki dotarły :-)
Czego słucham? Oczywiście muśże rozpocząć od Dżemu poprzez Cree, TSA, Perfect, Lombard, Ira, Lynard Skynard, Led Zepplin, Pink Floyd, GunsN'Roses, Rolling Stones, AC/DC, Ścigani, Zdrowa Woda, The Blues Station, pARTyzant, Vintage, Nie-Bo, Ghetto, Ergo i... wiele innych. I wciąż się ta lista powiększa. Wybrać 10 polskich otworów wszech czasów to dla mnie jest prawie nie możliwe. Jest ich zbyt wiele. Wymienię więc tylko te, które mi teraz przychodzą do głowy: 




Dżem - Cała w trawie
Dżem - List do M
Dżem - Do przodu
Dżem - Partyzant
TSA - 51
TSA - Wyciągam swoja dłoń
Lady Pank - Mała Wojna
Perfect - Autobiografia
Cree - Księżyc Ja i Ty
pARTyzant - Odsłona