poniedziałek, 21 lutego 2011

Archive – You All Look the Same to Me (UK) 2002 (Wizjer nr 61)

„Za każdym razem - teraz i wtedy - trzymasz mnie.
Za każdym razem - teraz i wtedy - pokazujesz mi.
I teraz i wtedy troszczysz się. Teraz i wtedy kochasz mnie.
                                                                     
”Now And Then”

To moim zdaniem najlepszy jak do tej pory album XXI wieku. Ten album przywraca mi nadzieję, że DOBRA MUZYKA nie pozwoli zabić się komercji, której poziom w ostatnim dziesięcioleciu przyprawia mnie o dolegliwości gastryczne. I znów Anglicy. Nie jest dla mnie niespodzianką, że znów formacja z Wysp jest najlepsza. Pink Floyd, Genesis, Led Zeppelin, Queen, The Beatles, Dire Straits, The Rollingstones… wystarczy, aby wskazać, kto wniósł do muzyki najwięcej nowego i najwięcej dobrego. Przyczyny tego zjawiska należy szukać w… pubach, gdzie można spotkać kapele, których poziom mógłby przyćmić topowe nagrania z polskich list przebojów. „You All Look the Same to Me”, to album przygnębiający, ale jakże piękny. Przypomina najlepsze wydawnictwa rocka progresywnego, a w tekstach nawiązuje do przesłania niedawno przypomnianej przeze mnie płyty zespołu Riverside – „Second Life Syndrome”. Nihilizm wpisany jest w rock progresywny od samego początku, o czym wspominałem pisząc o albumach King Crimson i Omegi. Opisując dwa legendarne albumy grupy Pink Floyd z początku lat 70-tych, porównałem ich treść do podróży po ludzkim życiu. Ten album łączy w sobie wszystko to, co dotyka najbardziej osobistych relacji pomiędzy dwojgiem życiowych partnerów i o czy wielokrotnie pisałem w poprzednich recenzjach. Oprócz wspomnianych odniesień do krążków grupy Pink Floyd przytaczam poniżej dwa inne przykłady, cytując swoje przemyślenia sprzed tygodni:

The Beat w Luton, czyli druga młodość drugiej fali ska, a… sprawa pol(ska) Wizjer nr 61

Muzyka ska powstało pod koniec lat 50-tych na Jamajce w skutek połączenia się rhythm’n’bluesa, jazzu i calypso. Gatunek ten reprezentował między innymi także sam Bob Marley - późniejszy twórca reggae, który chyba trochę ku swemu zaskoczeniu ponownie odkrył ska pod koniec lat 70-tych, tym razem dla Europy. Pierwsza fala ska charakteryzowała się dużo wolniejszym tempem niż to, które znamy ze współczesnych dokonań i poza Karaibami raczej nie zdobyła większej popularności. Wybuch ska w UK odnotowany w roku 1977 spowodowany był połączeniem się będących wówczas u szczytu popularności dwóch gatunków: reggae i punk rocka, co przełożyło się na znacznie przyspieszenie zapomnianego już nieco rytmu. Utwór Boba Marleya "Punky Reggae Party" był małym kamyczkiem, który uruchomił lawinę. Powstawać zaczęły jak grzyby po deszczu zespoły, z których pięć zyskało największą popularność .

wtorek, 15 lutego 2011

Mirosław Czyżykiewicz – Ave (Polska) 1999 (Wizjer nr 60)

 „Kiedy cię spotkam co ci powiem?
Że byłaś światłem moim Bogiem.
Że szmat już drogi przemierzyłem
i byłaś wszędzie tam gdzie byłem.
Odległą gwiazdą w sztolni nocy,
Zachodem słońca snem proroczym,
Przestrzenią serca której strzegłem
Jak oka w głowie dla tej jednej
Mądrej i pięknej ludzkim prawem…
Ave”

Pewna kobieta zapytana o to czy przeżyła wielką miłość odpowiedziała pytaniem: „A co to jest miłość?” Tak wiele dziś osób przyznaje, że potrzebuje czułości i ciepła, ale jednocześnie gdy już to wszystko znajduje, zaczyna czuć lęk przed utratą swojej niezależności. Doprowadzone do granic absurdu poczucie wolności wielu ludziom zatarło granicę pomiędzy słowami „samostanowienie” i „samotność”. Łatwość nawiązywania kontaktów jaką przyniósł internet i anonse towarzyskie, wykreowały coraz częściej spotykany gatunek łowcy, którego celem nie jest stały związek, a jedynie fizyczne doznania. Wiele z kobiet znalazło się w sytuacjach, w których nie będąc już (lub jeszcze) kochanymi, zdążyło stać się zabawkami zmieniającymi właścicieli. Zdarza się też i odwrotnie. Niepoprawni romantycy stają się narzędziami w rękach bezwzględnych kobiet, których wyrachowanie i bezduszny materializm bardzo często kryją się w niezwykle atrakcyjnym „opakowaniu”. Czym zatem jest prawdziwa miłość i czy w ogóle coś takiego istnieje?
Mirosław Czyżykiewicz posiada głos, którego barwa doprowadza kobiety do stanu wrzenia. „Ave (Inspira)” to męski rozrachunek z przeszłością.  Pieśniarz używając słowa „Ave” zamiast, dokonał zabiegu celowego. W przeszłości zwrot ten był zarezerwowany jedynie dla osób boskich. Tym słowem legiony rzymskie pozdrawiały Cezara, a chrześcijanie oddawali cześć Matce Jezusa. Pozdrowieniem „Ave” Czyżykiewicz przywraca kobietę na piedestał, czyniąc miłość nieskalaną i świętą. Utopia?

poniedziałek, 14 lutego 2011

Luton w przeddzień protestu EDL (Wizjer nr 60)

5-go lutego miał miejsce w Luton protest Angielskiej Ligi Obrony (EDL) oraz organizacji antyrasistowskiej (UAF). W proteście wzięło udział około 1500 członków EDL oraz 1000 demonstratorów UAF. Przywódca EDL - Stephen Lennon znany także jako Tommy Robinson wygłosił przemówienie do wszystkich zwolenników Angielskiej Ligi Obrony zgromadzonych licznie z flagami Szkocji, Walii, London, Yorkshire, Newcastle, Milton Keynes i Wschodniej Anglii, stwierdzając między innymi, że „nie ma rasowych napięć w Luton, tylko napięcia religijne”. Do zwolenników UAF mowę wygłosił Richard Howitt, który pod adresem przybyłych demonstrantów powiedział: „To nie jest wasz dom inie jesteście tu mile widziani”. Dave Fountain, który koordynował East of England Ambulance Service poinformował, że 19 osób zostało lekko rannych, w tym sześciu z nich zostało hospitalizowanych. Drogi między George Street i Stuart Street były zamknięte dla ruchu od godziny 19.00. Mike Colbourne, dowódca Policji w Luton wyraził się o profesjonalizmie służb ochraniających mieszkańców miasta. Koszt całej akcji policyjnej szacuje się na £800,000. Fotografie, które wykonałem w przeddzień demonstracji to przykład spontanicznej akcji obywateli Luton, mającej na celu ochronę okien i dobytku przed ewentualną agresją ze strony demonstrujący członków EDL. Demonstracja nie przeszkodziła niezłomnemu w walce z ksenofobią Frankiemu Prazerowi po raz kolejny zorganizować koncert z cyklu "Luton in Harmony". Reklamy zwiastujące to wydarzenie kontrastują na powyższej fotografii z zabijaniem okien jednej z instytucji znajdującej sie w centrum miasta.

wtorek, 8 lutego 2011

Brighton – letnia stolica Królestwa (Wizjer nr 59)

Pierwsze wzmianki o Brighton pojawiły się w roku 1514. Francuscy najeźdźcy puścili wówczas z dymem małą rybacką wioskę Bristelmestune, na której zgliszczach później wybudowano Brighton. Rozkwit mało znaczącego miasteczka przypadł na wiek XVIII, kiedy to zaczęli do niego napływać pierwsi kuracjusze. Popularnym uzdrowiskiem stało się Brighton dzięki przyszłemu królowi Jerzemu IV Hanowerskiemu. Jeszcze jako książę regent zażywał on tam słonecznych kąpieli, regenerując nadwątlone hulaszczym trybem życia siły. W roku 1815 (zapewne nie dla uczczenia klęski Napoleona pod Waterloo) wybudował sobie dostojny pałac w samym sercu nadmorskiego kurortu. Słynny regent zapewne nie był świadom faktu, że jego prywatne korzyści staną się przyczyna ogromnego rozkwitu Brighton na przełomie wieków XIX i XX, kiedy to miasto stało się nieformalną letnią stolicą Imperium Brytyjskiego.
 
Wiek XX to wybuch turystyki na całym świecie. Brighton stało się wówczas celem wizyt turystów nie tylko z Wielkiej Brytanii, lecz również z kontynentu europejskiego. Sprzyjała temu szybka linia kolejowa pomiędzy Brighton i Londynem, pozwalająca nie tylko na dłuższy pobyt, ale także na wypady jednodniowe. Dla pragnących zwiedzania innych atrakcji hrabstwa East Sussex, miasto stanowi świetną bazę wypadową, dzięki czemu posiada doskonałą sieć hotelową. Brighton to jednak nie tylko turystyka. Obecnie jest to także znany ośrodek uniwersytecki i miasto przemysłu elektronicznego. University Of Sussex jest jedną z najlepszych uczelni brytyjskich, a poza nią znajdują się tam dwie inne wyższe uczelnie, w tym wysoko oceniana politechnika. W 2005 roku królowa Elżbieta II zmieniła status Brighton z town na city, co spowodowało wzrost znaczenia tej niezwykle uroczej miejscowości.