niedziela, 28 czerwca 2020

Lista Przebojów Polisz Czart - NOTOWANIE 94 (UWAGA!!! Klikasz w tytuł pierwszej 20-ki i oglądasz teledysk!!!)





1 4 3 6 Orkiestra Campanella - Polskie drogi

2 12 10 8 Kaśka Sochacka - Śnie

3 14 11 8 Jarosław Chojnacki - Bez Granic

4 6 2 11 Mgły - Smutna piosenka

5 N - 1 Grzegorz Majzel - Banał

6 N - 3 Bartas Szymoniak - Texas

7 2 -5 8 Revival - River Dee

8 5 -3 5 Yorba – Owce

9 15 6 6 aGain - Lustro

10 10 - 8 Igor Herbut - Miłość i mleko

11 17 6 12 Ga-Ga Zielone Żabki -   Jestem królikiem niedoświadczalnym

12 7 -5 24 Łukasz Łyczkowski & 5 Rano -  Korzenie

13 25 12 3 Synapsa - Defeated

14 N - 1 Meteroids - Witaj Witaj (demo)

15 18 3 3 Kasia Marona - Zimno

16 19 3 6 Górkiewicz&Baszczyńska - Motocyklizm

17 N - 1 4Dziki - Morskie opowieści

18 13 -5 3 Nauka o Gównie - Jedzenie zamiast bomb

19 3 -16 21 Łydka Grubasa -  Nie jem nic

20 16 -4 22 Agnieszka Chrzanowska - Gdybym mogła pisać wiersze

21 11 -10 24 Lubelska Federacja Bardów - Się (Iście)

22 23 1 5 Rejda z Grzechem - Jak wielki las

23 36 13 5 Ostojska&Winter - To Nic

24 21 -3 12 LaNinia – Criminal

25 9 -16 2 Wrocławska Wielka Płyta - Jupiter

26 20 -6 3 In Silence - Czas Zemsty

27 N - 1 BANG BANG - Daj dwa złote

28 N - 1 Piotr Rejda - Klatka

29 24 -5 3 Punk Brothers - Zimno mi w nos

30 29 -1 5 Azotox - Toksyczny świat

31 30 -1 6 Dr Grzechu - Świat zabaw

32 32 - 2 Bartosz Szczęsny - Kołysanka

33 N - 1 Twój Stary - Inwigilacja

34 1 -33 5 Mothyfall - One Glance

35 22 -13 11 Bardziej - Kopię rów

36 26 -10 7 Marek Andrzejewski - A Może jednak by się

37 N - 1 Joanna Kuklińska - Illusions

38 27 -11 3 Koniec Świata - Lovesick

39 33 -6 2 Artyści Wrocławia - Otwieramy okna

40 28 -12 4 Muska - Jeśli

41 N - 1 Tańka Szafraniec - Teraz i tu

42 48 6 3 Łukasz Kulig - Jestem sobie człowiekiem

43 N - 3 Mietek Jurecki - Zanim Czas Odjedzie

44 39 -5 2 Tomek Motyka - W Krakowie szukałem ciszy

45 N - 1 Monika Lidke i Staszek Głowacz – Spragnieni miłości

46 44 -2 2 Reggaeside - Na Szczyt

47 41 -6 3 Smoleńsk -Ballada niepunkowa

48 8 -40 2 Teatr Piosenki Młyn - Cicho, cichuteńko

49 47 -2 6 Clödie - Gniew

50 N - 3 Szumni - Śmieci

poniedziałek, 22 czerwca 2020

"Nikt tak jak ja nie odda tego, co w danym momencie czuję." Z Kasią Maroną dla Radia WNET rozmawia Sławek Orwat


- Piszesz w swojej biografii, że muzyka i śpiew towarzyszą ci od najmłodszych lat i są twoją największą pasją. Kto zaraził cię muzyką i od kiedy wiedziałaś, że scena jest twoim przeznaczeniem?


- Odkąd pamiętam chciałam śpiewać. Nie było ze mną tak jak z innymi dziećmi, że zmieniały mi się zainteresowania i raz chciałam być piosenkarką, a za chwilę marzyłam o tym, by zostać stewardesą, kucharką czy pielęgniarką. W moim rodzinnym domu od zawsze było dużo dobrej muzyki, bo mój tata jest jej wielkim pasjonatem. Słuchało się Franka Sinatry, Czesława Niemena, The Rolling Stones, The Beatles czy Queen. To były moje pierwsze muzyczne inspiracje. Pamiętam, że próbowałam śpiewać razem z tymi zespołami/wokalistami jako mała dziewczynka do dezodorantu, a później otrzymałam w prezencie mój wymarzony mikrofon.
 


- Jakie wokalistki były lub są twoimi największymi inspiracjami?


- Z czasem rozszerzałam swoje muzyczne horyzonty, słuchałam bardzo zróżnicowanej muzyki, z każdej czerpiąc coś dla siebie. Mój przyjaciel i wspaniały muzyk, z którym współpracowałam – Henryk Pella zaszczepił we mnie też wielką miłość do muzyki jazzowej, bluesowej, funkowej i rhytm&bluesa. To dzięki niemu odkryłam takich artystów jak Shemekia Copeland, Al Jarreau, Quincy Jones, Eva Cassidy czy Vivian Buczek. Bardzo lubię słuchać też Beyonce, którą podziwiam za perfekcję wokalną. Inspirują mnie również Jessie J czy Ariana Grande. Jeśli chodzi o polskich artystów bardzo cenię Grażynę Łobaszewską oraz Krystynę Prońko.



- Do wspomnianego przez ciebie znakomitego pianisty i basisty Henryka Pelli trafiłaś w wieku 13 lat. Czy był to ten przełomowy etap, który dał ci poczucie pełnej gotowości, aby zawalczyć o swoje miejsce w wyścigu do sławy i spełnić swoje dziewczęce marzenia?



- Kiedy rozpoczynałam pracę nad głosem, tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, ile pracy, serca i czasu trzeba włożyć w piosenkę, aby zabrzmiała naprawdę dobrze. Z Heniem trenowałam głos wiele długich godzin kilka razy w tyg. w lokalnym Centrum Kultury. Praca z tym człowiekiem była dla mniej niezwykle inspirująca, ponieważ rady, które mi dawał i ćwiczenia, które mi aplikował, okazywały się niezwykle skuteczne. Z niecierpliwością czekałam na każde zajęcia z nim i czułam duży niedosyt, jeśli zajęcia z takich czy innych powodów się nie odbyły. Ten etap, kiedy ćwiczyliśmy i jeździliśmy na różne festiwale piosenki był pewnym przełomem w moim życiu, ponieważ jako osoba z małej miejscowości miałam możliwość po raz pierwszy stanąć na wielkich scenach, często przed kilkutysięczną publicznością, poznać wielu wspaniałych muzyków i wokalistów. Moje występy podobały się ludziom, dostawałam wiele pochlebnych opinii na ich temat i to niewątpliwie dodawało mi skrzydeł i było spełnieniem moich marzeń.

 

- Sporo tych konkursów i festiwali zakończyłaś na podium, a niektóre nawet zdobyciem Grand Prix. Jak te sukcesy przełożyły się na twoją popularność i propozycje koncertowe?



- -Nie ukrywam, że zwycięstwa w festiwalach otworzyły mi wiele muzycznych furtek. Byłam zapraszana na różne występy, koncerty, supportowałam wiele gwiazd polskiej sceny muzycznej i to było niesamowite. Miałam możliwość śpiewać w różnych miejscach w całej Polsce, a także za granicą. To było wspaniałe doświadczenie. Dla mnie – młodej wokalistki z pierwszymi sukcesami na koncie było to bardzo miłe, że coraz więcej osób zaczęło kojarzyć moje nazwisko, rozpoznawało moje piosenki i tak pozytywnie wypowiadało się o moim głosie i występach.
 
 
- Brałaś także udział w warsztatach muzycznych prowadzonych przez takie znakomitości sceny jak Grażyna Łobaszewska, Agnieszka Hekiert, Mieczysław Szcześniak, Ewa Uryga czy Anna Serafińska. Czy kształtowanie głosu pod okiem takich gwiazd dodaje młodej adeptce wokalistyki pewność siebie i świadomość własnej wartości, czy jeszcze coś więcej?


- Podczas warsztatów z tak wspaniałymi wokalistami i osobowościami sceny muzycznej zdecydowanie zyskuje się pewność siebie. Tym bardziej, jeśli te osoby widzą w tobie potencjał i chwalą twoje umiejętności wokalne. To daje niesamowitego kopa. Sama możliwość uczenia się sztuki wokalnej od osób z tak bogatym doświadczeniem jest naprawdę inspirująca, dlatego zawsze z zaciekawieniem słuchałam wszelkich porad. Trzeba pamiętać, że warsztaty to nie tylko praca z ćwiczeniami / wprawkami wokalnymi, ale zazwyczaj takie warsztaty zwieńczone są wspólnym koncertem, a to daje kolejną możliwość zaprezentowania się publiczności.
 
 
- Twój charakterystyczny, mocny głos został zauważony i zapamiętany także przez widzów popularnego programu Mam Talent, gdzie szturmem zdobyłaś ćwierćfinał brawurową interpretacją piosenki "Chain of fools" z repertuaru. Arethy Franklin oczarowując zarówno jurorów jak i publiczność. Wzięłaś także udział w programie Śpiewajmy razem. Czy pokazanie się w przeróżnych TV talent shows to dziś faktycznie jedynie słuszna droga do zdobycia popularności, a właściwie rozpoznawalności na ogromną skalę?
 
- Nie uważam, żeby start w programach typu talent show był jedyną, słuszną drogą. Jest przecież wielu wokalistów, którzy nie uczestniczyli w tego typu programach, a teraz są znani i odnoszą sukcesy. Jest to więc tylko jedna z opcji. Smutne jest na pewno to, że po wielu świetnych wokalistach nagle słuch zanika po zakończeniu programu, więc sam udział w tego typu formatach nie jest gwarantem sukcesu. Wierzę jednak mocno w to, że można być zauważonym w programach typu talent show, co pokazuje historia. Można pokazać swoje umiejętności i dotrzeć do szerszego grona odbiorców – a to ogromne plusy.

- Sama komponujesz i sama piszesz teksty swoich piosenek, co w muzyce pop, którą reprezentujesz, nie jest częstym zjawiskiem. Jaka jest u ciebie kolejność zdarzeń w powstawaniu piosenki i czy zawsze już będziesz artystką samowystarczalną?


- Nie mam jednego wzorca, na którym się opieram przy pisaniu piosenek. Czasem pierwsza jest melodia, czasem pierwszy jest tekst. Melodie często nagrywam na telefon, bo chodzą mi po głowie zazwyczaj w najmniej spodziewanym momencie, natomiast fragmenty tekstów zapisuję na biletach, kartkach, w kalendarzu, w telefonie – gdzie popadnie – byleby nie uciekły (śmiech). Piszę swoje piosenki sama, ponieważ myślę, że nikt tak jak ja nie odda tego, co w danym momencie czuję, jakie emocje mi towarzyszą, a chciałabym być jak najbardziej szczera wobec moich słuchaczy. Nie mogę jednak powiedzieć o sobie, że jestem samowystarczalna, bo wraz ze mną nad piosenkami pracują producenci, którzy są dla mnie dużym wsparciem – oni zajmują się aranżowaniem moich utworów. Chętnie słucham ich porad i uwag, ale jestem też dość bezpośrednią osobą i jeśli jakieś pomysły nie są spójne ze mną, otwarcie o tym mówię.

- Tekstowe inspiracje czerpiesz z obserwacji innych ludzi, czy z własnych doświadczeń?

- Moje piosenki powstają najczęściej na bazie moich prywatnych doświadczeń – ot, taki ekshibicjonizm, z którym najpierw sama musiałam się pogodzić, zanim pokazałam moje utwory światu (śmiech). Inspirują mnie też historie znajomych, przyjaciół. Czasem z pozoru nieistotne zdanie czy słowo wypowiedziane przez kogoś potrafi mnie zainspirować i na tej bazie buduję potem całą muzyczną historię.


- Największą siłą twoich piosenek jest to, że oprócz nietuzinkowych tekstów w pamięć zapadają też melodyjne i nastrojowe refreny oraz piękne wokalizy, które chodzą za mną jeszcze przez wiele, wiele dni, czego nie mogę powiedzieć o piosenkach z tak zwanego popowego mainstreamu na siłę wtłaczanych nam do mózgów przez największe stacje komercyjne, w których dominują teksty o niczym, melodyjna tandeta i cekiny na kreacjach sztucznie wykreowanych gwiazdek sezonu. Zgodzisz się z moją opinią?
 

- Ja też bardzo lubię cekiny i nie mam nic przeciwko nim (śmiech). A tak całkiem serio, trudno się nie zgodzić z tym, co mówisz. Do mnie osobiście też nie trafia wiele z tych piosenek, które są dziś na tzw. „fali”. Być może dlatego, że miałam i mam zupełnie inne wzorce muzyczne. Niestety często mam wrażenie, że przeciętnemu słuchaczowi coraz mniej jest potrzebne do szczęścia, ale jak wiadomo, nie można też uogólniać – są tacy artyści, którzy mocno dbają o warstwę muzyczną i tekstową swoich produkcji, podobnie jak i słuchacze, którzy nie gustują w tandetnej muzyce. Z drugiej strony myślę sobie, że chyba dobrze, że jest tak duża różnorodność w świecie muzyki – dzięki niej każdy na pewno odnajdzie to, co mu się podoba.


- Jak udaje ci się bronić przed zrobieniem z siebie "malowanej lali" jak zrobiono to z wieloma utalentowanymi wokalistkami popowego topu, biorąc pod uwagę, że oprócz talentu artystycznego posiadasz także wyjątkową urodę, co jest dodatkową pożywką dla złaknionych zauważenia PR-owych szaleńców (śmiech)?

- Dziękuję ci za miłe słowa (śmiech). Na pewno nie chciałabym opierać moich muzycznych dokonań na wyglądzie, stroju czy urodzie. Uważam, że to sprawy drugorzędne. Bardzo chciałabym, żeby ludzie słuchając moich piosenek dostrzegali w nich wartość muzyczną, a nie spoglądali na mnie wyłącznie przez pryzmat umalowanej, fajnie ubranej dziewczyny. Mocno wierzę w to, że dobra muzyka obroni się sama, nie potrzebuje blichtru i golizny.

- W ubiegłym roku pojawił się twój debiutancki singiel zatytułowany "Zimno". Piosenka jest niezwykle osobista i ekspresyjnie wykonana, a opowiada o stopniowym oddalaniu się od siebie dwojga ludzi oraz o rozpaczliwym szukaniu rozwiązania tej sytuacji, a prawdziwa przez to, że w ostatnim czasie chyba jak nigdy wcześniej uczuciowa niestabilność jak i doprowadzona do liczbowego absurdu nietrwałość związków międzyludzkich już dawno przekroczyła stan krytyczny. Jak sądzisz, gdzie jest przyczyna tego stanu rzeczy i co było twoją inspiracją do napisania właśnie takiego debiutu?


- Myślę, że z tekstem do piosenki „Zimno” może się utożsamić wiele osób, par, które przeżywają kryzys i nie dostrzegają już światełka w tunelu, nie mają siły walczyć, ratować strzępków związku. Być może spotykamy na swojej drodze niewłaściwe dla nas osoby, być może mamy totalnie inne cele i priorytety w życiu i to nas poróżnia. Być może ilość przykrości, złych słów i negatywnych emocji przelewa czarę goryczy. Czasem trwałość związku weryfikuje czas – niekiedy okazuje się, że mając z pozoru więcej czasu dla drugiej osoby, poświęcamy jej go znacznie mniej, nie znajdujemy wspólnego języka, nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Myślę, że wiele osób doświadcza kryzysów, mi również udało się kilka zażegnać, stąd postawiłam na tak osobisty numer przy moim debiucie.


- 3 maja tego roku swą premierę miał twój najnowszy singiel "Dobrze wiem", który w warstwie tekstowej stoi w opozycji do wspomnianego przed chwilą debiutu. Nowa piosenka nastraja słuchacza pozytywnie i daje nadzieję. Śpiewasz w niej: "Może ty i ja odnajdziemy kiedyś się…". Utwór jest opowieścią o nadziei i o nieustannym czekaniu na miłość. Czy tekst tego utworu to w pełni zaplanowany zamysł ucieczki od przygnębiającego pesymizmu, o którym rozmawialiśmy w kontekście piosenki "Zimno", czy też jest to wynik obserwacji otaczającej cię rzeczywistości. Czyżby świat stawał się lepszy?



- Po każdej burzy wychodzi słońce. I ja to przysłowiowe „słońce” chciałam pokazać słuchaczom w piosence „Dobrze wiem” – taki był mój zamysł, aby utwór nastrajał pozytywnie. Chciałam przekazać ludziom, że pomimo, iż w naszym życiu zdarzają się kryzysy, rozstania, zawody miłosne, wciąż szukamy tego, co najważniejsze i chyba najbardziej potrzebne człowiekowi – miłości. Każdy z nas chce spotkać taką prawdziwą, wymarzoną. Mam nadzieję, że moi fani poczuli się właśnie tak pozytywnie nastrojeni dzięki tej piosence.

- Jaka będzie twoja pierwsza płyta długogrająca, kiedy się ukaże i jakie są twoje marzenia i oczekiwania związane z tym wydawnictwem?


- Moja płyta będzie utrzymana w pop-owych klimatach. Oprócz Kasi znanej z romantycznych ballad, w kolejnych piosenkach będzie można posłuchać mojej bardziej zadziornej wersji, a na płycie znajdą się też kawałki elektroniczne i nowocześniej brzmiące. Bardzo chciałabym, aby ta płyta trafiła do jak najszerszego grona odbiorców, żeby zapadła ludziom w pamięć i w serca. Mam nadzieję, że ukaże się jak najszybciej, bo tyle historii muzycznych do opowiedzenia…

niedziela, 21 czerwca 2020

Lista Przebojów Polisz Czart - NOTOWANIE 93 (UWAGA!!! Klikasz w tytuł pierwszej 20-ki i oglądasz teledysk!!!)







1 2 1 4 Mothyfall - One Glance

2 3 1 7 Revival - River Dee

3 5 2 20 Łydka Grubasa - Nie jem nic

4 4 - 5 Orkiestra Campanella - Polskie drogi

5 21 16 4 Yorba – Owce

6 11 5 10 Mgły - Smutna piosenka

7 7 - 23 Łukasz Łyczkowski & 5 Rano - Korzenie

8 N - 1 Teatr Piosenki Młyn - Cicho, cichuteńko

9 N - 1 Wrocławska Wielka Płyta - Jupiter

10 6 -4 7 Igor Herbut - Miłość i mleko

11 12 1 23 Lubelska Federacja Bardów - Się (Iście)

12 20 8 7 Kaśka Sochacka - Śnie

13 19 6 2 Nauka o Gównie - Jedzenie zamiast bomb

14 13 -1 7 Jarosław Chojnacki - Bez Granic

15 1 -14 5 aGain - Lustro

16 16 - 21 Agnieszka Chrzanowska - Gdybym mogła pisać wiersze

17 8 -9 11 Ga-Ga Zielone Żabki - Jestem królikiem niedoświadczalnym

18 17 -1 2 Kasia Marona - Zimno

19 15 -4 5 Górkiewicz&Baszczyńska - Motocyklizm

20 49 29 2 In Silence - Czas Zemsty

21 28 7 11 LaNinia – Criminal

22 9 -13 10 Bardziej - Kopię rów

23 14 -9 4 Rejda z Grzechem - Jak wielki las

24 44 20 2 Punk Brothers - Zimno mi w nos

25 38 13 2 Synapsa - Defeated

26 18 -8 6 Marek Andrzejewski - A Może jednak by się

27 22 -5 2 Koniec Świata - Lovesick

28 26 -2 3 Muska - Jeśli

29 30 1 4 Azotox - Toksyczny świat

30 10 -20 5 Dr Grzechu - Świat zabaw

31 23 -8 7 Piotr Rejda – Krótka rozmowa z życiem o życiu

32 N - 1 Bartosz Szczęsny - Kołysanka

33 N - 1 Artyści Wrocławia - Otwieramy okna

34 24 -10 11 My tylko na chwilę - Ty ciągle w drodze

35 32 -3 2 Szumni - W Rzeczystanie

36 43 7 4 Ostojska&Winter - To Nic

37 N - 1 Ams Clique & Agnieszka Pawlak – Katapulta

38 25 -13 2 SKAcowani - Janosik

39 N - 1 Tomek Motyka - W Krakowie szukałem ciszy

40 N - 2 Mortas – Lubię

41 41 - 2 Smoleńsk -Ballada niepunkowa

42 37 -5 2 Rozbujane Betoniary - Walka z systemem

43 27 -16 3 Joanna Kuklińska - Diablica

44 N - 1 Reggaeside - Na Szczyt

45 N - 1 Francis Tuan - First Mover

46 45 -1 2 Dr Hackenbush - Dobry Los

47 N - 5 Clödie - Gniew

48 N - 2 Łukasz Kulig - Jestem sobie człowiekiem

49 29 -20 3 Punktera - Ogrodnik

50 47 -3 3 Kreha - Szepty

niedziela, 14 czerwca 2020

Lista Przebojów Polisz Czart - NOTOWANIE 92 (UWAGA!!! Klikasz w tytuł pierwszej 20-ki i oglądasz teledysk!!!)






1 15 14 4 aGain - Lustro

2 3 1 3 Mothyfall - One Glance

3 4 1 6 Revival - River Dee

4 2 -2 4 Orkiestra Campanella - Polskie drogi

5 1 -4 19 Łydka Grubasa -  Nie jem nic

6 5 -1 6 Igor Herbut - Miłość i mleko

7 11 4 22 Łukasz Łyczkowski & 5 Rano -  Korzenie

8 13 -5 10 Ga-Ga Zielone Żabki -   Jestem królikiem niedoświadczalnym

9 18 9 9 Bardziej -Kopię rów

10 22 12 4 Dr Grzechu - Świat zabaw

11 9 -2 9 Mgły - Smutna piosenka

12 7 -5 22 Lubelska Federacja Bardów -  Się (Iście)

13 21 8 6 Jarosław Chojnacki - Bez Granic

14 29 15 3 Rejda z Grzechem - Jak wielki las

15 19 4 4 Górkiewicz&Baszczyńska - Motocyklizm

16 12 -4 20 Agnieszka Chrzanowska - Gdybym mogła pisać wiersze

17 N - 1 Kasia Marona - Zimno

18 17 -1 5 Marek Andrzejewski - A Może jednak by się

19 N - 1 Nauka o Gównie - Jedzenie zamiast bomb

20 23 3 6 Kaśka Sochacka - Śnie

21 6 -15 3 Yorba – Owce

22 N - 1 Koniec Świata - Lovesick

23 25 2 6 Piotr Rejda – Krótka rozmowa z życiem o życiu

24 24 - 10 My tylko na chwilę - Ty ciągle w drodze

25 N - 1 SKAcowani - Janosik

26 20 -6 2 Muska - Jeśli

27 36 9 2 Joanna Kuklińska - Diablica

28 30 2 10 LaNinia – Criminal

29 26 -3 2 Punktera - Ogrodnik

30 39 9 3 Azotox - Toksyczny świat

31 28 -3 13 Earthfall - Oblivious Dream

32 N - 1 Szumni - W Rzeczystanie

33 10 -23 4 No Pesos - Mrówki

34 16 -18 14 Seila - Jak Sen

35 N - 1 Contrapunk - Contrapunk

36 35 -1 5 Paweł Lisek - Nadziei znak

37 N - 1 Rozbujane Betoniary - Walka z systemem

38 N - 1 Synapsa - Defeated

39 8 -31 6 CRAN - Ludzie marzeń

40 41 1 5 Bryndza - Dobrze, że jesteś

41 N - 1 Smoleńsk -Ballada niepunkowa

42 N - 6 Noże - Zbrodnie

43 N - 3 Ostojska&Winter - To Nic

44 N - 1 Punk Brothers - Zimno mi w nos

45 N - 1 Dr Hackenbush - Dobry Los

46 38 -8 6 ReV - Nadzieja

47 N - 2 Kreha - Szepty

48 32 -16 2 Meteroids - Przemyślenia (demo)

49 N - 1 In Silence - Czas Zemsty

50 N - 1 CYRK Deriglasoff - Babagadadodziada

sobota, 13 czerwca 2020

"Mam wrażenie, że nostalgia jest w modzie" Piotr "Leepeck" Lipka dla Radia WNET - rozmawia Sławek Orwat

fot.  Anna Łazowska

 
 
 
 
 
 
 
Twoja młodość przypadła na sam środek lat 90-tych. Kto wywarł wówczas największy wpływ na twoją artystyczną tożsamość? 

- Młodość przeżywam obecnie (śmiech). Wtedy byłem smarkatym nastolatkiem. Wyniosłem z domu Elvisa i Johhny Casha. W liceum był hip hop i Nirvana, choć - o dziwo - moja klasa była inna. Poznałem tam ludzi słuchających Beatlesów, Stonesów, Led Zeppelin, Hendrixa. Miałem taką hippisowską paczkę. Z niej później powstał zespół Bohema...
 

- ...który swój debiut fonograficzny zawdzięcza kontraktowi z Polskim Radiem. Czy łatwo było znaleźć młodemu wykonawcy tak wpływowego wydawcę, czy też był to efekt konsekwentnych starań lub szczęśliwego zbiegu okoliczności?

- Jak zwykle w życiu bywa, była to wypadkowa różnych zdarzeń, determinacji i szczęścia. Historia dotarcia do PR jest długa i wyboista. Byliśmy uparci, trochę bezczelni, w swoim obiboctwie bardzo pracowici. Kiedyś opowiem na antenie jak do tego doszło, bo zakrętów i rozczarowań na naszej drodze było mnóstwo, ale energii i wiary w siebie jeszcze więcej (śmiech).

- Pierwszy singiel Bohemy "Ginger" z roku 2003 pokazał tę formację jako sprawny warsztatowo band wykonujący niezwykle melodyjnego rocka. Tęsknisz czasami za takim graniem?
 

- To były fajne czasy... (śmiech), choć teraz ja i moi koledzy, z którymi gram, są bardziej dojrzali niż my wtedy. To generalnie jest podobnie... trasy, kobiety (śmiech). Gramy równie melodyjne piosenki wywodzące się z folku, bluesa i rocka. Obecnie przyjemne jest to, że teraz jesteśmy bardziej świadomi tego, co robimy. Również muzycznie.

- W 2004 roku twoja kompozycja "Hell Woman" pochodząca z debiutanckiego albumu Bohemy znalazła się w Top Ten MTV Polska. Czy był to przełomowy moment w twojej karierze muzycznej?


- Raczej nie. "Hell Woman" i "Ginger" były na pierwszym miejscu tego zestawienia przez kilka tygodni. Na pewno nam to pomogło, ale przełomem bym tego nie nazwał. Chyba nigdy nie było żadnego przełomu, a raczej kolejne kroki i budowanie swojej marki. Jeżeli już, to przełomem mogło być nagranie płyty dla PR a następnie dla EMI.

- Jeden z utworów z waszej drugiej płyty Santi Subito zatytułowany „Tell me who you are” nagrałeś wspólnie z Muńkiem Staszczykiem. Rok później otrzymałeś nagrodę Superjedynki w kategorii „Płyta Rock”. Czy po takich sukcesach poczułeś się muzykiem mainstreamowym?


- Zawsze się tak czułem odkąd zobaczyłem Elvisa na Hawajach. Muzycy z undergroundu uważali nas za mainstreamowy band. Gorzej, że mainstreamowe stacje radiowe tak nie uważały (śmiech), choć byliśmy bardzo obecni w TV. A z Zygmuntem to było fajne doświadczenie i nawiązanie znajomości, która trwa do tej pory. Muniek bardzo mnie wspiera obecnie, można powiedzieć, że jest fanem (śmiech).

- Pomimo docenienia waszego poziomu w branży, Bohema przestała wkrótce istnieć. Dlaczego?


- Wypaliliśmy się muzycznie i koleżeńsko. Część z nas chciała iść w innym kierunku. Założyliśmy swoje biznesy, przestaliśmy wierzyć w prawdziwy sukces. Zaczęliśmy go szukać gdzie indziej. Ja np. w czeskim piwie (śmiech).

- W 2017 roku po raz pierwszy pod pseudonimem Leepeck, nagrałeś solowy album Borderline. Jak dziś z perspektywy czasu oceniasz swój solowy debiut wydawniczy?

- To dla mnie bardzo ważna płyta. Z wielu względów. Po pierwsze jest to mój powrót na rynek muzyczny. Po drugie jest to osobista płyta wynikająca z doświadczeń zbieranych przez lata. Często bardzo trudnych. Po trzecie uważam, że jest to bardzo dobry album. Dzięki niemu zaskarbiłem sobie sympatię ludzi, zarówno fanów jak i kolegów z branży. Otworzył mi drzwi do koncertów w Kanadzie, współpracy z Anitą Lipnicką, wiele też się dzięki pracy nad tą płytą nauczyłem.


- O tym krążku wyraziłeś się kiedyś w sposób następujący: "Piosenki z albumu Borderline to nostalgiczna podróż w przeszłość oparta na melancholijnym wokalu z akustycznymi wpływami folkowymi. Jest to połączenie różnych nastrojów i kolorów. Temat muzyki przywołuje tęsknotę za przeszłością i utraconymi relacjami." Skąd u tak młodego człowieka aż tyle elementów charakterystycznych dla dojrzałych artystów podsumowujących swoje życie?


- Nie sądzę, aby nostalgia była domeną starców. Justin Vernon nagrał płytę For Emma, Forever Ago, która jest wyrazem jego tęsknoty, a również jest młodym człowiekiem. Poza tym mam wrażenie, że nostalgia jest w modzie (śmiech)... tęsknota za dzieciństwem, beztroską, utraconą miłością. To jest jednak trochę co innego niż podsumowywanie życia. Ot taka nasza romantyczna przypadłość...

- Twój kojarzący mi się momentami z Chrisem De Burghem, a chwilami z Kortezem kojący wokal wycisza u słuchacza wszelkie negatywne emocje dnia codziennego, a w najbardziej radiowym "Sometimes" udowadniasz, że jesteś także w pełni gotowy na zdobywanie list przebojów. Jaki jest twój najnowszy album i w którą stronę bardziej podążasz: muzykoterapeutyczną, konsekwentnego zdobywania popularności, lodołamacza serc niewieścich, czy... jeszcze gdzie indziej? 
 

- Ciekawe... że "Sometimes" uważasz za najbardziej radiowy. Myślałem, że raczej "No One Knows". Mój nowy album to moje kolejne doświadczenie. Polskie teksty, miejscami mocne ale zestawione z płynącą i melodyjną muzyką. Jest to moja terapia, a jak ktoś też chce się leczyć moją muzyką, to tym lepiej... O popularność należy zapytać Kubę, mojego menedżera, to jego działka... (śmiech). Ja zajmuję się piosenkami i łamaniem serc... (śmiech).

- Kompozytor, autor tekstów, wokalista. W której z tych ról czujesz się najlepiej?

- W żadnej do końca dobrze. Ale już w 3 naraz wyśmienicie (śmiech).

- Twój najważniejszy koncert w życiu to: występ na XLIV Festiwalu w Opolu, podczas XII Przystanku Woodstock support Green Day'a w katowickim "Spodku" w 2005 roku, czy też jeszcze inne wydarzenie?

- Koncert przed Green Day był super. Chłopaki zaprosili nas na piwo, dobrze się grało, a publiczność szalała wbrew naszym oczekiwaniom, bo spodziewaliśmy się gwizdów lub obojętności. Pierwszy koncert jako Leepeck w Spatif z materiałem z Borderline był dla mnie ważny. Taki Come Back (śmiech). Miałem ogromną tremę. Wyszło bardzo dobrze. Magiczne były też koncerty w Toronto i pierwszy koncert na Spring Break.
 

- Czy bycie Warszawiakiem rzeczywiście ułatwia rozwój kariery artystycznej, czy jest to tylko mit?

- Nie doświadczyłem sytuacji nie bycia Warszawiakiem, więc nie mam porównania. Ale nagraliśmy z Bohemą numer pt: "Warszawka" gdzie mówię co myślę (śmiech) o warszawkowym podejściu do życia. Teraz już o tym nie myślę, mam na to... (śmiech)

- Czego nauczyło cię 20 lat w branży muzycznej i czy w pełni już wiesz, co należy robić, aby osiągnąć w niej zawodowy sukces, czy też jest ona czymś w rodzaju organizacyjnej samowolki i ciągle bardziej wiesz to, czego robić tam nie należy?
 

- Doświadczenie pomaga mi się poruszać w branży. Choć z każdym krokiem jestem coraz bardziej zdziwiony i wiem coraz mniej. Generalnie słowa Einsteina o wszechświecie i ludzkiej głupocie są raczej trafne (śmiech). Największy mistrz robienia sushi, który zajmuje się tym od 80 lat (ma 93), powiedział, że tak naprawdę nie zdążył jeszcze zgłębić tajników tej japońskiej tradycji... (śmiech). Coś podobnego powiedział też Sokrates... (śmiech) Ja raczej skupiam się na kosmosie... a o branży coś tam wiem, ale szkoda sobie niepotrzebnie zajmować tym głowę (śmiech). Postaram się przekazać to Bernardowi, mojemu synkowi, który urodził się tydzień temu, żeby nie zajmował sobie tym głowy. Ja doszedłem do tego niedawno, zbyt późno... (śmiech)


- Radio WNET dziękuje za rozmowę i życzy radosnego spełniania się na niełatwej, acz jakże przyjemnej roli ojca.


- Dziękuję.                                                                                                                                                    

środa, 10 czerwca 2020

Jestem szczera w tym co robię i w tym. jakie emocje przekazuję w piosenkach. Z Zagi dla Radia WNET rozmawia Sławek Orwat


- Dlaczego "Zagi" i od kiedy funkcjonujesz pod tym pseudonimem?


- "Zagi" to moje szkolne przezwisko - zdrobnienie od "Zagłada". Miałam mocny serw w siatkówce i koledzy z klasy zaczęli mnie tak żartobliwie nazywać. Później to się po prostu przyjęło i każdy tak na mnie wołał. Długo wzbraniałam się przed występowaniem pod własnym pseudonimem czy nazwiskiem, bo nie aspirowałam do bycia artystką solową, nawet nie przechodziły mi takie myśli przez głowę. Zawsze chciałam być częścią zespołu i podobał mi się taki stan rzeczy. Jednak moje ciągłe przeprowadzki powodowały trudności w utrzymaniu stałego składu. Te ciągłe dojazdy, zmiany i poszukiwania były wyczerpujące, w pewnym momencie okazało się, że ja i moje piosenki jesteśmy jedynymi stałymi w tym całym równaniu i potrzebowałam się jakoś nazwać, żeby poczuć, że mam w swoim życiu jakiś stabilny punkt odniesienia. Wtedy zdecydowałam się, że nie tylko prywatnie ale i muzycznie będę nazywać się "Zagi". Miało to miejsce w 2011 roku. Od tamtej pory przez lata występowałam solo, bądź współpracowałam głównie z muzykami sesyjnymi - jeśli miałam taką wizję, czy potrzebę - aż w końcu udało mi się zbudować zespół - z czego jestem niesamowicie szczęśliwa. 


- Co w twoim życiu było pierwsze: gitara czy wokal?

- Wydaje mi się, że mogła to być gitara - bo grać na niej zaczęłam jak miałam kilka lat i szczerze mówiąc nawet nie pamiętam moich początków, bardziej znam je z opowieści - ale też nie pamiętam żebym kiedykolwiek śpiewała nie akompaniując sobie przy tym na gitarze. Więc odpowiem bezpiecznie, że chyba to i to. (śmiech)

- Swoje debiutanckie kompozycje napisałaś jeszcze w szkole podstawowej. Jak odkryłaś swój talent i skąd taka dojrzała potrzeba uzewnętrznienia w tak młodym wieku?

- Tworzenie zawsze było dla mnie czymś bardzo interesującym i ciekawym, prawdopodobnie ze względu na to, że miałam takie wzorce - babcia jest artystką - rzeźbi, maluje obrazy, pisze wiersze. Gdy byłam dzieckiem, tato projektował meble, mama była i jest instruktorką gry na gitarze - więc skoro wszyscy dookoła mnie coś tworzyli, taka potrzeba obudziła się również we mnie. Faktycznie pierwsze piosenki zaczęłam pisać już w podstawówce, jednak chęć uzewnętrznienia się za ich pomocą najintensywniej dała o sobie znak kiedy moi rodzice się rozwodzili. Musiałam sama z tym wszystkim sobie radzić i muzyka mnie wtedy uratowała. 


- Twoje piosenki są formą pamiętnika, w którym w niebanalny sposób opisujesz to, co w danej chwili czujesz. Czy pamiętnikarstwo nadal jest popularne w świecie blogów i plotkarskich portali? Kogo dziś jeszcze interesują przeżycia tak zwanych zwykłych ludzi w dobie wszechobecnego celebryckiego amoku?

- Nie wiem jak to jest z portalami plotkarskimi, bo nie jestem ich odbiorcą, ale wydaje mi się, że ludzie dzięki temu, że znajdują w sieci twórców podobnych do nich samych, albo takich do których postaw aspirują - czują się mniej samotni, albo czują się zainspirowani do tego, żeby coś w swoim życiu zmienić na lepsze, czy po prostu chcą się zrelaksować się po ciężkim dniu w pracy przeglądając ciekawe profile na Instagramie czy vlogi na YouTube. Poza tym wydaję mi się, że panuje teraz trochę taka moda na naturalność, więc nawet celebryci na swoich stronach pokazują się bardziej od tej codziennej niż katalogowej strony. Chyba ta era niedostępnych gwiazd owianych tajemnicą trochę minęła, takie odnoszę wrażenie.


- O twoich tekstach mówi się, że są szlachetne. Jaki w twoim zamyśle jest ich przekaz i czy wypływają one z twoich osobistych doświadczeń, czy z obserwacji?

- Piszę o tym, co czuję, co widzę, co mnie boli, co cieszy. Muzyka ratuje mnie z opresji, układa w głowie fakty, pomaga się godzić z pewnymi sprawami, leczy rany - zarówno ta, którą tworzę jak i ta której słucham. Wierzę, że na świecie są ludzie, którzy czują podobnie, przeżyli podobne historie, mają podobną wrażliwość i chcą czuć, że ktoś ich rozumie, że nie są sami. Ja tego szukam w piosenkach, których słucham i wierzę, że moi słuchacze znajdują to w piosenkach które piszę.

- W branży muzycznej mówi się o tobie, że posiadasz bardzo wyrazistą i niezwykle energetyczną osobowość. Czy zgadzasz się z tą opinią i co jej autor według ciebie mógł mieć na myśli?

- Myślę, że to może wynikać z tego, że jestem bardzo kreatywna i pozytywnie nastawiona do tego co robię - od lat wiele rzeczy ogarniam sama. Jestem swoim managerem, bookuję swoje koncerty, wymyślam scenografie, scenariusze do klipów, projektuję okładki płyt, nagrywam filmy na YouTube, poza tym oczywiście piszę muzykę, teksty - nie tylko dla siebie ale i dla innych artystów, gram koncerty - te wszystkie role, wizje i pomysły w mojej głowie gotują się i kipią (śmiech), ale ja to uwielbiam. Często słyszę, że inspiruję i zarażam tą energią i chęcią działania. To bardzo miłe i czuję w tym pewnego rodzaju misję.


- Twój wyrazisty, emocjonalny wokal i wpadające w ucho melodie, które w połączeniu z energią, o której przed chwilą rozmawialiśmy... wszystko to musi oddziaływać na zespół wraz z którym prezentujesz swą twórczość publiczności. Przedstaw proszę pokrótce swoich muzyków i czy można powiedzieć, że podczas koncertu odczuwacie pomiędzy sobą coś, co powszechnie nazywamy chemią?

- To, że trafiliśmy na siebie jest wynikiem wielu zbiegów okoliczności. Gumiś - czyli Michał Gumienny - perkusja - zagrał ze mną pierwszy koncert jakoś w 2018 roku i tak od zdania do zdania, od koncertu do koncertu złapaliśmy niesamowitą nić porozumienia. Gumiś jest jedynym z naszej czwórki wykształconym muzykiem właśnie w tym kierunku, ma niebywałe poczucie humoru, dzięki któremu na próbach zawsze jest pozytywna atmosfera. Z Michałem Patoletą - bass - poznałam się na koncercie w Worku Kości przez wspólnego znajomego - Jemelo. Okazało się, że gra w zespole z Filipem Lato, dla którego napisałam utwór na jego ostatni album. Kilka tygodni później zaprosiłam Pata na próbę i od tamtej pory każdy koncert graliśmy już razem - Pat jest najbardziej stonowany z nas wszystkich, jest samoukiem i ma niesamowitą wrażliwość muzyczną - jego styl grania bardzo do mnie trafia. Była nas więc trójka - ja, Gumiś i Pat - postanowiliśmy stworzyć razem zespół. 
 
 
W międzyczasie dostaliśmy się do półfinału przesłuchań na Pol'and'Rock Festival i poczuliśmy, że to dobry pretekst, by rozbudować zespół o dodatkową gitarę - by wzbogacić utwory aranżacyjnie i żeby była jeszcze większa energia na koncertach - w końcu walczyliśmy o to, by zagrać na legendarnym festiwalu! Wpadłam na szalony pomysł - ponieważ z Maćkiem Izdebskim, który był naszym basistą ratunkowym, gdy dla Pata pokrywały się terminy z koncertami Filipa - totalnie świetnie nam się razem grało i dogadywało, no i znał już nasz materiał na wylot - zaproponowałam, żeby wpadł na próbę tym razem nie z basem tylko z gitarą. O dziwo się zgodził i to był strzał w dziesiątkę. Zagraliśmy razem na najpiękniejszym festiwalu świata. To był pierwszy koncert Maćka w roli gitarzysty i nasz pierwszy koncert w oficjalnym, stałym składzie. Bardzo się cieszę, że jesteśmy nie tylko zespołem, ale też paczką przyjaciół. Czy jest chemia? Tak! Każdy z nas jest bardzo ważną częścią tego zespołu i chcę to pielęgnować. Wiele lat musiało minąć, zanim na siebie trafiliśmy. Lubię sobie myśleć, że właśnie tak miało być.

- Jakim słowem określiłabyś gatunek muzyki, jaki wykonujesz?

- Zadałam to pytanie na mojej grupie na Facebooku "Gang Zagi" i o dziwo nikt nie wymienił gatunku muzyki, natomiast padły słowa: "magiczna", czy "emocjonalna". Moim zdaniem gdyby obowiązywały jakieś szufladki to moja muzyka mogłaby się znaleźć w takiej z napisem alternatywny rock z elementami indie i popu. A jednym słowem? Chyba po prostu "Moja".

- W dorobku posiadasz 3 EP-ki i 1 płytę długogrającą, zatytułowaną Kilka lat, parę miesięcy i 24 dni, którą podobnie jak najnowszą EP-kę Drapacz Chmur wydałaś w renomowanej wytwórni Warner Music Poland. Czy tak silny w naszym kraju label gwarantuje artyście sukces komercyjny krążka i jak w ogóle oceniasz swoją współpracę z Warnerem?

- Uważam, że nie ma takiej firmy, która mogłaby zagwarantować artyście, który znajduje się na początku swojej drogi sukces, bo to jest coś na co pracuje się całe życie, a nie coś, co można komuś obiecać. Poza tym dla każdego "sukces" ma inny wymiar. Na przykład dla mnie sukcesem jest fakt, że praktycznie cały nakład mojego albumu Kilka lat, parę miesięcy i 24 dni sprzedał się na moich koncertach, które sama bookowałam. Współpraca z Warnerem jest przystankiem na mojej drodze, który zawsze robi ogromne wrażenie, ale na to, żeby ludzie przychodzili na moje koncerty - musiałam zapracować sama. Współpraca z wytwórnią nie gwarantuje tego, że możesz leżeć i pachnieć. Pracy nie jest mniej, wręcz przeciwnie. Myślę, że sukces to pojęcie subiektywne i jeśli się zdarzy - to jest on wynikiem naszych działań i nie ma znaczenia, czy jesteś artystą niezależnym, czy wydajesz swoje utwory we współpracy z renomowaną wytwórnią - bo jeśli Twoje piosenki podobają się słuchaczom - to dlatego, że trafiły w ich gust, a nie dlatego, że widnieje przy nich czyjeś logo.

- Jakie są wady i zalety wydania swej twórczości u płytowego potentata i nakładem niezależnym?

- Jestem teraz w takim momencie swojej kariery, że bardzo cenię sobie swobodę i niezależność. Przestałam wierzyć w kolejki donikąd, spełniam się muzycznie i konsekwentnie realizuję swoje wizje. Co więcej - mam przy sobie ludzi, którzy chcą te wizje realizować razem ze mną. Czuję się z tym bardzo dobrze i na ten moment, dla mnie i z mojej perspektywy dostrzegam więcej plusów w byciu artystką niezależną.


- Jak udaje ci się godzić z Michałem Wrzosińskim sferę zawodową i życie osobiste i czy fakt tak bliskiej relacji z producentem swej muzyki, jaką jest małżeństwo, pomaga czy przeszkadza w obiektywnej ocenie dzieła, jakim jest płyta.

- Z Michałem kolaborowaliśmy muzycznie długo zanim zostaliśmy parą i to muzyka nas połączyła. Poznaliśmy się gdy grałam na streecie w Warszawie. Michał zatrzymał się by mnie posłuchać i tak zaczęła się nasza znajomość. Często pomagamy sobie nawzajem w produkcji swoich utworów. Michał współprodukował np. moje 2 EPki Uke oraz Drapacz Chmur, uczestniczy też aktywnie w pracy nad moim nowym albumem. Uważam, że jest to coś wyjątkowego, że możemy dzielić tą samą pasję i się w niej spełniać. W naszym przypadku taka współpraca zdaje egzamin, choć czasem wióry lecą. (śmiech). Jeżeli natomiast chodzi o obiektywną ocenę już gotowego dzieła, to wydaje mi się, że od tego są słuchacze, a nie małżonek, tym bardziej jak ta druga osoba aktywnie uczestniczy w procesie powstawania płyty. Jak coś tworzysz, to ciężko spojrzeć na to obiektywnie. 

 
- Kilka lat, parę miesięcy i 24 dni to twój pierwszy i jak dotąd jedyny album długogrający. Płyta zawiera piosenki napisane na przestrzeni około 10 lat, opowiadające historie twojego życia, w których udział biorą ludzie, miejsca i sytuacje nie zawsze dla ciebie przyjemne, ale zawsze będące integralną częścią ciebie. Czy masz już materiał na drugi longplay i czym będzie się on różnił od debiutu?

- Praca nad nowym albumem trwa. Na chwilę razem z nami poddał się kwarantannie - ale wróciliśmy już do pracy - część piosenek już się miksuje, kończymy dogrywać pozostałe partie instrumentów. Większość materiału udało nam się zarejestrować jeszcze w lutym, a w marcu nakręciliśmy teledysk do pierwszego singla. Jeszcze sporo pracy przed nami, ale już bliżej niż dalej! Nowy materiał jest energetyczny, trzyma w napięciu i jest dużo bardziej pogodny i ekspresyjny. Piosenki wzbudzają emocje nadziei, motywują do działania, ale są też w tym wszystkim wypełnione nostalgią. Dalej jest to alternatywny rock, ale w bardziej nowoczesnym wydaniu. Jestem niesamowicie podekscytowana i nie mogę doczekać się, by podzielić się w sieci i na koncertach nowym materiałem.


- Czy uważasz się za artystkę w pełni ukształtowaną i świadomą swej pozycji zawodowej, a jeśli nie, to czego brakuje ci do pełni szczęścia?


- Myślę, że mój rozwój artystyczny będzie trwał całe moje życie. Z każdym albumem się zmieniam, wiem więcej, sięgam po nowe instrumenty i brzmienia, przeżywam inne historie. Jestem szczera w tym co robię i w tym, jakie emocje przekazuję w piosenkach. Cieszę się, że jestem tu gdzie jestem i z niecierpliwością czekam na to co przyniesie jutro.

niedziela, 7 czerwca 2020

Lista Przebojów Polisz Czart - NOTOWANIE 91 (UWAGA!!! Klikasz w tytuł pierwszej 20-ki i oglądasz teledysk!!!)





1 3 2 18 Łydka Grubasa -  Nie jem nic

2 2 - 3 Orkiestra Campanella - Polskie drogi

3 N - 2 Mothyfall - One Glance

4 5 1 5 Revival - River Dee

5 4 -1 5 Igor Herbut - Miłość i mleko

6 9 3 2 Yorba – Owce

7 13 6 21 Lubelska Federacja Bardów -  Się (Iście)

8 12 4 5 CRAN - Ludzie marzeń

9 19 10 8 Mgły - Smutna piosenka

10 22 12 3 No Pesos - Mrówki

11 18 7 21 Łukasz Łyczkowski & 5 Rano -  Korzenie

12 17 5 19 Agnieszka Chrzanowska - Gdybym mogła pisać wiersze

13 24 11 9 Ga-Ga Zielone Żabki -   Jestem królikiem niedoświadczalnym

14 14 - 2 Metal REVIVER - Oszust

15 7 -8 3 aGain - Lustro

16 30 14 13 Seila - Jak Sen

17 21 4 4 Marek Andrzejewski - A Może jednak by się

18 6 -12 8 Bardziej -Kopię rów

19 27 8 3 Górkiewicz&Baszczyńska - Motocyklizm

20 N - 1 Muska - Jeśli

21 28 7 5 Jarosław Chojnacki - Bez Granic

22 10 -12 3 Dr Grzechu - Świat zabaw

23 16 -7 5 Kaśka Sochacka - Śnie

24 8 -16 9 My tylko na chwilę - Ty ciągle w drodze

25 29 4 5 Piotr Rejda – Krótka rozmowa z życiem o życiu

26 N - 1 Punktera - Ogrodnik

27 N - 1 Wydział Diagnostyki - Wariuje nasz świat

28 15 -13 12 Earthfall - Oblivious Dream

29 23 -6 2 Rejda z Grzechem - Jak wielki las

30 11 -19 9 LaNinia – Criminal

31 25 -6 2 Kasia Marona - Dobrze wiem

32 N - 1 Meteroids - Przemyślenia (demo)

33 1 -32 2 Heart & Rest – Wind

34 26 -8 2 Cold Ground - Berek

35 37 2 3 Paweł Lisek - Nadziei znak

36 N - 1 Joanna Kuklińska - Diablica

37 36 -1 3 Julia Marcell - Moment i wieczność

38 42 4 5 ReV - Nadzieja

39 N - 2 Azotox - Toksyczny świat

40 39 -1 3 Natalia Moskal – Mogę

41 N - 4 Bryndza - Dobrze, że jesteś

42 35 -7 3 Zygmoond - Notre Dame

43 N - 2 Shaman - Sekret

44 N - 1 Sort B - Makabra

45 20 -25 2 Tomek Motyka - Utracony czas

46 N - 1 Olshevsky - Silna

47 N - 6 Yago - To nie czas umierać

48 47 -1 4 Grey Fruit - Czas

49 34 -15 3 Sold my Soul - Pusto

50 N - 1 Ostojska&Winter - To Nic