8 stycznia minęło 82 lata jak na dalekim, amerykańskim południu w miasteczku TUPELO w 1935 roku urodził się największy z największych, idol muzyczny dla wielu pokoleń, nie tylko młodych, niekoronowany Król Rock'n'Rolla - ELVIS PRESLEY. W piątek 6 stycznia 2016 r. w święto Trzech Króli w swoich "Herosach Rock'n'Rolla" przybyłych na spotkanie do lokalu Cafe&Bistro "IKA" przy Pl. Kościuszki 17 w Tomaszowie Mazowieckim uraczyłem cudownym filmem koncertem "Elvis Lives 2002". Ale również w tym dniu przed południem, dokładnie 50 lat temu na Dworcu Głównym we Wrocławiu tragicznie zginęła IKONA lat 50/60-tych polskiego kina, filmu i teatru - ZBIGNIEW CYBULSKI. Właśnie Zbyszkowi w wydanej, swojej pierwszej publikacji, książce "Moje miasto w rock'n'rollowym widzie" poświęciłem jeden z rozdziałów, który to chciałbym na tę okoliczność pamięci tamtego wydarzenia, przybliżyć.
Jezioro Sławskie |
Jacqueline Sassard |
Kadr z filmu "Popiół i diament" |
Spotkanie ze Zbyszkiem Cybulskim na zawsze pozostanie w mej pamięci. Wielu sławnych ludzi miałem okazję w życiu poznać, czy to ze świata filmu, muzyki, polityki czy literatury ale faceta na takim luzie, swobodnego, dowcipnego a co najważniejsze, do bólu szczerego, spotkałem po raz pierwszy. Tylko około trzech godzin przebywał wśród nas, obozowiczów, a zostawił po sobie ślad na całe moje życie. Mówię o nim i piszę po 45 latach od spotkania w Sławie i 42 latach po jego śmierci. Kochałem i kocham Zbyszka do dziś za wielkie aktorstwo, za wielką osobowość jaką stworzył nie tylko w filmie, ale szczególnie w życiu prywatnym. Dla mojego pokolenia był wielkim objawieniem w tak trudnym okresie dla państwa (środkowe, najbardziej szare, gomułkowskie lata 60-te ub. wieku), dla narodu. Dziś gdy usłyszę termin "Sława Śląska" od razu kojarzą mi się trzy wydarzenia z mego życia: pierwszy i jedyny w moim życiu obóz żeglarski, występy zespołu Mietka Dąbrowskiego z Tomaszowa w słynnej, sławskiej kawiarni „Szklanka” oraz obozowe spotkanie z najwybitniejszym aktorem mojego pokolenia, IKONĄ polskiej I światowej kinematografii, rekwizytem jaki po sobie zostawił â ciemne okulary - Zbyszkiem Cybulskim. Żegnaj Zbyszku, żegnaj Sławo.
Oto najtańsza ludzka maskarada,
Każdy przywdziewa oblicze sąsiada.
Stanisław Jerzy Lec
Każdy przywdziewa oblicze sąsiada.
Stanisław Jerzy Lec
Postscriptum:
Czytając powyższe, piękne wspomnienie Antoniego Malewskiego ze spotkania w Sławie Śląskiej, trudno jest nie przytoczyć krótkiego fragmentu 27-go odcinka jego Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim - Rock’n’Roll w wojsku. Antoni Malewski tym razem relacjonuje tragiczny moment, kiedy to pełniąc zasadniczą służbę wojskową, dowiedział się o przedwczesnej śmierci tego wybitnego Aktora na jednym z peronów Dworca Głównego w moim ukochanym Wrocławiu. Oto ten fragment:
Tablica na peronie 3 dworca Wrocław Główny, gdzie uległ tragicznemu wypadkowi Zbigniew Cybulski. |
"Przed godziną 18.00, po zrobieniu porządków w pomieszczeniach, opuściliśmy budynek ustawiając się w dwuszeregu na zewnątrz. Przyszli zmiennicy, chłopcy z niebieskich beretów z rozprowadzającym zmiany wart, tomaszowianinem, kapralem Jankiem Szewczykiem. Staliśmy kilka minut na zewnątrz pomieszczenia w dwuszeregu, oczekując na przekazanie zmiennikom budynku i wartowniczych obowiązków. W pewnej chwili podszedł do mnie Janek Szewczyk, przekazał mi strasznie tragiczną informację, - Antek dzisiaj przed południem na dworcu PKP we Wrocławiu tragicznie zginął pod kołami pociągu, Zbyszek Cybulski. Nogi po tej wiadomości ugięły mi się w kolanach. Zbyszek (miał zaledwie 40 lat) był jednym z najwybitniejszych aktorów, młodej, polskiej szkoły filmowej.
Moje pokolenie kochało go nie tylko za wspaniałą kreację Maćka Chełmickiego w kultowym filmie Popiół i diament ale za szczególną postawę, buntownika bez powodu, wobec panującego systemu. W środowisku ludzi interesujących się kulturą, Polską, filmem zwany był polskim James Deanem. Dzisiaj mając przed sobą dystans czasu, gdy wspominam styczeń 1967 roku, dla mnie, dla mojego pokolenia data 8 stycznia, zawsze kojarzona będzie z dwoma moimi idolami, buntownikami wobec panujących totalitaryzmów (rasizm, nazizm, komunizm, faszyzm) - urodziny Elvisa Presleya (zmarł równe 10 lat później - 1977- mając 42 lata) i śmierć Zbyszka Cybulskiego".
***
Antoni Malewski urodził
się w
sierpniu 1945 roku w Tomaszowie Mazowieckim, w którym mieszka do dziś.
Pochodzi z robotniczej rodziny włókniarzy. Jego mama była tkaczką, a
ojciec przędzarzem i farbiarzem. W związku z ogromną fascynacją
rock'n'rollem, z wielkimi kłopotami ukończył Technikum Mechaniczne i
Studium Pedagogiczne. Sześć lat pracował w szkole zawodowej jako
nauczyciel. Dziś jest emerytem. O swoim dzieciństwie i
młodości opowiedział w książkach „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”,
„A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina Literacka ‘62”, a ostatnio w
„Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” - książce,
która zajęła trzecie miejsce w V Edycji Wspomnień Miłośników
Rock’n’Rolla zorganizowanych w Sopocie przez Fundację Sopockie Korzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz