piątek, 4 grudnia 2015

Natalia Kwiatkowska - HRPP Festival 2015

Darek Kowalski (HRP Pamela) - organizator
W toruńskim Hard Rock Pubie Pamela w dniach 9 i 10 listopadaodbyła się kolejna, już trzecia, edycja HRPP FESTIVAL. W czasie dwudniowych koncertów wystąpiło osiem zespołów z dwóch kontynentów, prezentujących różne, lecz spokrewnione gatunki muzyczne. Usłyszeliśmy i zobaczyliśmy przedstawicieli amerykańskiego folku (Moriah Woods Trio), klasycznego bluesa (John Clifton Band), boogie & rock'n'rolla (The Record Company), hendrixowskiego rocka (Lord Bishop Rocks) czy też czerpiącego obficie z tradycji wokalnych Joe Cockera i gitarowych inspiracji Erica Claptona - Seana Webstera. Festiwalowy line-up uzupełniły trzy polskie projekty, poszerzające formułę wydarzenia o brzmienia hardrockowe (MGM), blues-rockowe (Sagittarius Blues Group) czy oscylujące wokół funky (Cheap Tobacco). Istotną częścią imprezy były wydarzenia okołofestiwalowe, takie jak: otwarcie wystawy fotograficznej Agaty Jankowskiej, warsztaty harmonijkowe prowadzone przez Johna Cliftona i Michała Kielaka,pokaz filmów dokumentalnych poświęconych Jimiemu Hendrixowi oraz grupie The Rolling Stones czy też spotkanie autorskie z prowadzącym festiwal Markiem Wiernikiem


Natalia Kwiatkowska pochodzi z Bieszczad i tam też zaczynała swoje przygody z muzyką, śpiewając pieśni łemkowskie, ukraińskie, rosyjskie oraz poezję śpiewaną. Kraków wciągnął ją kilka lat temu i tu poznała muzykę od zupełnie innej strony, w której z marszu się zadurzyła. Edukacja w Krakowskiej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej oraz udział w krakowskich jam session sprawiły, że zajęła się muzyką na „poważnie”. Obecnie jest wokalistką zespołów Cheap Tobacco oraz The Missing part. Występuje również solowo. Prowadzi warsztaty oraz uczy śpiewać. Charyzmatyczna wokalistka, której niezwykle kobieca i subtelna aura przekłada się na komponowane i wykonywane przez nią utwory. Współpracowała z takimi artystami jak: Jarek Śmietana, Jacek Korohoda, Jacek Prokopowicz, Arek Osenkowski, Krissy Matthews, Noel Couts, Joanna Pilarska, Billy Neal, HCR. Poniższa relacja to pierwszy i mam nadzieje nie ostatni autorski tekst Natalii na Muzycznej Podróży


Sean Wenster (fot. Wojciech Zillman)
Uwielbiam, kiedy ktoś organizuje imprezę muzyczną i nie stara się za wszelką cenę ograniczać jej jakimikolwiek "określeniami gatunkowymi". Uwielbiam, kiedy ktoś angażuje się w organizację takiego wydarzenia w stu procentach. Uwielbiam, kiedy porusza ziemię i niebo, żeby dotrzeć do jak najszerszej publiczności. Dlaczego to uwielbiam? Bo jest to dla mnie oznaka profesjonalizmu oraz wyraz szacunku zarówno dla artystów jak i odbiorców. Niejednokrotnie spotykamy się z organizatorami, którzy nie są nawet w stanie powiesić plakatu informującego o koncercie. W Toruniu jest absolutnie odwrotnie. Ze spokojnym sumieniem mogę określić HRPP Festival jako jeden z lepiej promowanych wydarzeń dotyczących muzyki około bluesowej w Polsce.


Moriah Woods (fot. Wojciech Zillman)
Zawsze powtarzam, że miasto powinno być dumne, że ma u siebie takich ludzi jak Dariusz Kowalski - właściciel HRP Pamela i człowiek odpowiedzialny za to wydarzenie (dzięki Darku). Moje sumienie będzie nadal czyste, jeśli przyznam, że oferta artystyczna imprezy jest niesamowicie różnorodna. O tej różnorodności mogliśmy przeczytać w zapowiedziach festiwalu i muszę się z nimi zgodzić. Wszystkie zespoły czerpiąc z tych samych korzeni, nadały swojej muzyce kompletnie odmienne kształty. Osobiście jestem urzeczona koncertami The Record Company (fantastyczne brzmienie zespołu, niesamowicie ciekawy głos wokalisty oraz świetne, zdecydowane riffy) oraz uroczą Moriah Woods Trio, która dosłownie zaczarowała mnie swoim delikatnym i pełnym emocji głosem. Dumna jestem, że przeprowadziła się do Polski i jak to się u nas mówi- już jest nasza. No i Sean Webster, o którym wiele słyszałam i nie mylili się Ci, co go zachwalali. Jego wykonanie "I'd Rather Go Blind", piosenki śpiewanej przez niewiarygodną Ettę James, było przepiękne.


John Clifton Band (fot. Wojciech Zillman)
Ciekawi mnie publiczność toruńska - jest to swoisty ewenement na skalę kraju. W Toruniu jest spokojnie. Niewielu daje się wciągnąć w taneczny trans, pomimo ogromnych nawet wysiłków Lorda Bishopa i jego kompanii. Mogłabym nawet zaryzykować stwierdzenie, że publiczność w Toruniu nie tańczy za to... słucha!!! I to jak! Widać skupienie i potrzebę wychwycenia jak największej ilości niuansów muzycznych. Tak. Torunianie słuchają, a to w dzisiejszych czasach rzadka i tym samym bardzo doceniana cecha! Zaobserwowałam to nie tylko na festiwalu ale również w szkole, w której byliśmy gośćmi. Zostaliśmy zaproszeni na mały wykład do Gimnazjum nr 3. Dla nas taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy i było to na tyle niesamowite przeżycie, iż mamy nadzieję, że kiedyś się jeszcze powtórzy. Jeśli Toruń ma taką wspaniałą młodzież, jaką poznaliśmy w tej szkole, nie martwię się wcale o losy muzyki w tym mieście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz