wtorek, 11 sierpnia 2015

Mateusz Augustyniak i Marek Jamroz - Keep On Rockin, czyli rzecz o tym, że Polski Wzrok pod koniec wakacji nie tylko ma się dobrze, ale po wakacjach będzie miał się jeszcze lepiej

11828613_693018764132192_5005167150601764550_n

Mateusz Augustyniak - Redaktor Naczelny
Sierpień nastał za oknem całkiem znienacka i w dodatku dość oszczędnie dawkuje nam letnie wrażenia w postaci wysokich temperatur i nadmiaru promieni słonecznych. W porównaniu z całkiem pięknym lipcem ostatni letni miesiąc rozpoczyna się nieco leniwie i zgoła niepewnie, jakby był nieproszonym gościem na przyzwyczajonej do szaroburej aury wyspie. Jak dla mnie jest to oczywisty znak, że czas zwinąć hamak, schować walizkę do szafy, a znoszone glany wiszące na kiju w przedpokoju zastąpić słomkowym kapeluszem w oczekiwaniu na kolejny sezon urlopowy. Polski Wzrok trwał w niejakim letargu przez niemal półtorej miesiąca, tekstów było mało i kapały jak przysłowiowa krew z nosa. Nie znaczy to jednak, że cały ten czas przeleżeliśmy we wspomnianym hamaku, pochrapując i zagryzając przy tym nie do końca dojrzały kłos jęczmienia, choć i tak bywało. Ale przecież wakacje to czas festiwali, majówek i podróży, czas niezapomnianych przeżyć i drinków z palemką pitych z łupiny po orzechu kokosowym.

Woodstockowe foto Marka Jamroza

Łącząc zatem przyjemne z pożytecznym zbieraliśmy dla naszych czytelników spory zapas materiałów, które mamy nadzieję że pokolorują wam nieco perspektywę nadchodzącej (na szczęście nadal małymi kroczkami) jesieni. Sprawdziliśmy zatem czy Angus Young nadal nosi bokserki z logiem AC/DC i to dwukrotnie – jak myślicie, lepszy czad był na Wembley czy na Narodowym? Zajrzeliśmy do Gdyni na kolejną edycję Open’era, a nasz niepokorny fotograf nie obawiał się sprawdzić dla was leczniczych właściwości woodstockowego pyłu. Aby nałapać słońca na całą zimę piszący te słowa zapuścił się aż na czarny ląd, gdzie dowiedział się, że kozy to tak naprawdę zwierzęta nadrzewne, oraz dlaczego Marakesz nazywany jest czerwonym miastem. Jak zatem widzicie, dla każdego znajdzie się coś do poczytania, a może i powspominania, jeśli dzielicie z nami te same wspomnienia.

fot. Marek Jamroz
Jakby tego było mało, przez całe wakacje napływały (oraz nadal napływają) do nas informacje o tym, co będzie się działo podczas jesiennego sezonu koncertowego. Jesteśmy pewni, że muzyczny stół jest w tym roku jeszcze większy niż w zeszłym, a w dodatku jest on zastawiony po same brzegi. Jeśli będziecie czuć że jesteście pogrążeni w lekkiej śpiączce i nie możecie dobudzić się po wakacjach – na pewno pomoże wam w tym Coma – która w Londynie w połowie września. Kilka dni później z koksem rusza Paweł Kukiz, który – jak wieści niosą – jest już pogodzony ze swoimi piersiami. Sprawdzi to naocznie Andrzej Nowak, który wraz ze Złymi Psami, mimo że bez zwierząt będzie Kukizowi towarzyszył na dwóch koncertach już pod koniec września. Niemal w tym samym czasie będziemy mogli posłuchać na żywo Kabanosa, co mimo iż wydaje się nieco dziwnym pomysłem – polecam z całego serca wszystkim miłośnikom suchej kiełbasy.


fot. Marek Jamroz
Tak kultowa postać, jaką jest Kazik Staszewski nie mogłaby rozpocząć swej corocznej październikowej pomarańczowej trasy bez kilku koncertów na wyspie – sam przecież kiedyś mieszkał w Londynie, mimo że czasy były inne – a może nie aż tak bardzo? Czy na waszych twarzach widnieje już szeroki uśmiech? Jeśli nie to chciałbym dodać, że wszystkie wyżej wymienione muzyczne rarytasy pojawią się na naszych talerzach jeszcze we wrześniu. A dalej będzie tylko lepiej, pojawi się dobrze znany Hey z charyzmatyczną wokalistką Katarzyną Nosowską, gitarę powoli stroi także Sebastian Riedel, a oczko puszcza do nas również Patrycja Markowska. Co dzieje się za miedzą sprawdzi także Grubson, a niepokorny Czapa postraszy was Celą nr 3. Na horyzoncie ledwo można dostrzec mały banner z napisem Buch Fest 2016, który jednak z każdym dniem staje się coraz bardziej czytelny.


fot. Marek Jamroz
Nie można również nie wspomnieć o wspaniałym fakcie reaktywowania listy przebojów Polisz Czart, której najnowsza edycja poleci w eter już 12 sierpnia w godz, 19.00 – 20.30 czasu UK i IRL (20.00 – 21.30 czasu PL) wprost z anteny Polskiej Tygodniówki NEAR FM z Dublina (Irlandia). Niebawem na łamach Polskiego Wzroku więcej informacji o Polisz Czart, aktualne notowanie oraz lista propozycji. Jak widzicie, jest na co czekać, będzie co posłuchać, będzie także co poczytać. Po półrocznej działalności inicjatywy pod nazwą Polski Wzrok, chciałbym podziękować wszystkim naszym czytelnikom oraz promotorom za wsparcie i dobre słowa, które sprawiają, że to co robimy wydaje się mieć sens. Dziękuję moim redakcyjnym kolegom, za to że razem ze mną podzielają muzyczną pasję i pchają a czasem ciągną ten zwariowany wózek.


***

Marek Jamroz - Szklamooki
Jako szklanooki redakcji również chciałbym wtrącić swoje trzy grosze. Przede wszystkim proszę się nie łudzić tym, że redakcja Polskiego Wzroku rozleniwiła się na wakacjach. Pomimo urlopowych wyjazdów, spraw prywatnych i tak zwanych ogonów, wciąż działamy. Stale przychodzą nam do głowy nowe pomysły. Jedne będziemy już wkrótce realizować, inne odkładamy do poczekalni, lub wyrzucamy do kosza. Staramy się poszerzać horyzonty naszego portalu o tematy ogólnokulturalne i społeczne. Nasza Polonia na Wyspach jakby okrzepła, wrosła i zaczyna przejawiać wiele inicjatyw. Będziemy się starać nagłaśniać te działania naszej społeczności. Ja również chciałbym podziękować. Przede wszystkim osobom odwiedzającym nasz portal. Wasze pozytywne opinie są niezmiernie motywujące. Również organizatorom koncertów, muzykom i ich managerom, za kredyt zaufania i ułatwianie naszej pracy. I kolegom i koleżankom z redakcji Polskiego Wzroku, za to, że to wszystko się kręci i przyspiesza. Nadworny punk naczelny Polskiego Wzroku niestety nie może się odnaleźć, mimo że szukamy od miesiąca – jedyny ślad jaki po nim pozostał prezentujemy poniżej


Marek "Szklanooki" Jamroz i Jakub "Tata Punk" Mikołajczyk (fot. Sławek Orwat)
Autorzy - Mateusz Augustyniak i Marek Jamroz


Marek Jamroz - Muzyka była w jego domu od zawsze, ale zawsze gdzieś w tle. Rodzice nie kupowali płyt, tylko słuchali radia, a to co muzycznego działo się w pokoju jego starszej siostry, było tajemnicą. Na szczęście, choć dorastał w typowo śląskiej rodzinie, rodzice nie katowali go słuchaniem jakże popularnych wśród sąsiadów, niemieckich szlagierów i tyrolskich polek. Pierwsze utwory jakie Marek pamięta to piosenki z niedzielnego Koncertu Życzeń takich wykonawców jak Irena Jarocka, Urszula Sipińska Jerzy Połomski i nieśmiertelna Mireille Mathieu z przebojem Santa Maria. Po słusznie minionym okresie Fasolek i Zająca Poziomki, jego pierwszą dojrzałą muzyczną fascynacją była twórczość Jeana Michelle Jarre'a. Po skutecznej próbie przedarcia się do pokoju siostry,  Marek po raz pierwszy usłyszał jego Equinoxe, Marka Bilińskiego, The Beatles i Andreasa Vollenweidera. Marek zawsze był wzrokowcem - i jak miał nie trafić po latach do Polskiego Wzroku - i prezentowane Przez Krzysztofa Szewczyka w programie Jarmark klipy "Money for Nothing" Straitsów, "Take on Me" A-HA wbijały go w fotel. W późniejszych latach osiedlowa telewizja kablowa emitowała piracko MTV (to prawdziwe, gdzie kiedyś puszczano muzykę). Marek chłonął każdy gatunek - pop, rap, rock, metal, wszystko co brzmiało. Słuchał Trójki i listy w każdy piątek, kupował "pirackie oryginały", jakby chciał się tym wszystkim udławić. Nigdy nie identyfikował się z żądną subkulturą. Jako jeden z niewielu na podwórku lubił Guns'n'Roses i nikt nie wiedział jaka przyczepić mu łatkę. W szkole średniej zaczął słuchać muzyki bardziej świadomie. Wsłuchiwał się w teksty polskich wykonawców i nieudolnie starał się tłumaczyć tych anglojęzycznych. Wtedy to kolega pożyczył mu album Meddle Pink Floyd i tak zaczęła się jego wielka przyjaźń z muzyką brytyjskiej czwórki (a później trójki). Pojawiły się też kolejne fascynacje - Metallica, Biohazard, Smashing Pumpkins, Type O Negative, Sepultura, Dżem, Ira, Kazik, Piersi, Hey ale i Turnau, Grechuta, Soyka i Grupa pod Budą. Dżem był mu zawsze bliski, bo to lokalny patriotyzm i przy ognisku śpiewało się Whisky i Wehikuł Czasu, a porem namacalnie odczuł tragedię śmierci Pawła Bergera, gdy wykonywał napis na jego płycie nagrobnej pracując jako liternik w zakładzie kamieniarskim. Później przyszedł czas emigracji. Marek wyjechał na trzy miesiące w listopadzie 2005 roku i... ten kwartał ciągnie mu się do dziś. Największą pasją Marka jest robienie zdjęć. Zaczynał, gdy jeszcze nikomu nie śniło się o aparatach cyfrowych, a na wywołanie zdjęć (o ile nie miało się własnej ciemni) czekało się parę dni. Łapanie momentów upływającego czasu i zamiana ich w obrazy zawsze było dla niego jakimś rodzajem magii. Oprócz fotografowania lubi stare polskie filmy, absurdalny humor, historię i książki. W wolnym czasie czyta co popadnie i sprawia mu to nieznośną frajdę.

Naczelny i Szklanooki
Jakiś czas temu zupełnie przypadkowo poznał pewnego mechanika samochodowego, który najpierw okazał się całkiem fajnym gościem, a później gościem z ogromną wiedzą muzyczną. Tym mechanikiem jest Kuba Mikołajczyk, który wraz z Mateuszem Augustyniakiem założyli portal Polski Wzrok, dzięki któremu Marek w tempie pędzącego ekspresu dostał się w sam środek najważniejszych polskich wydarzeń kulturalnych na Wyspach. Zaczął fotografować dla portalu na koncertach, co sprawia mu wielką przyjemność i dzięki czemu poznaje wielu ciekawych ludzi.

Mateusz Augustyniak  Jest zwycięzcą II edycji Jubileuszowego Konkursu Muzycznej Podróży dzięki ironicznemu, acz niezwykle wnikliwemu artykułowi, który można przeczytać tutaj.  Muzyka była z nim od zawsze. Po maturze trafił do Krakowa, gdzie znalazł pracę jako szklankowy w Tower Pub - mrocznej spelunie dla typów spod ciemnej gwiazdy. Jego jakże odpowiedzialna praca polegała na zbieraniu szklanek ze stolików i obserwowaniu kamery skierowanej na wejście do pubu, a wszystko to działo się w rytmach mocnych metalowych brzmień. Zabawił tam niedługo, ale wspomina to miejsce z wielkim rozrzewnieniem. Po kilku zawirowaniach wylądował w studenckim klubie Studio, gdzie spędził blisko cztery lata, awansując na stanowisko menadżera. Do Anglii - jak wielu innych - przyjechałem na kilka miesięcy, aby sobie dorobić i... został na stałe. Powrotu do Polski sobie nie wyobraża. Przedkłada - jak sam mówi - szarość aury nad szarością nastrojów. Obecnie pracuje w lokalnym Radio Betford, gdzie bez przeszkód naśmiewa się z wszystkiego, co go śmieszy. Mateusz wychodzi z założenia, że w obecnym świecie trzeba śmiać się z  otaczającej nas pokracznej rzeczywistości, gdyż inaczej trzeba by się jej bać. Gra także na gitarze w kapeli, z którą spodziewa się odnieść w niedalekiej przyszłości oszałamiający sukces, doskonale zdając sobie sprawę z beznadziejności owych zamierzeń. Codzienne osiem godzin w jego mało ambitnej pracy, wydaje mu się celem samym w sobie. Mateusz wraz z Kubą Mikołajczykiem prowadzi od niedawna portal muzyczny www.polskiwzrok.co.uk, który na razie dopiero się rozkręca, a plany z nim związane są ogromne. Dzięki Mateuszowi czuję wielką radość i sens organizowania cyklicznych konkursów na muzyczny artykuł. Szykujcie się więc już teraz do kolejnej jego edycji, którą ogłoszę z okazji 300-tysięcznej wizyty na Muzycznej Podróży. Podróż Mateusza - jak sam zainteresowany mówi o swojej muzycznej przygodzie - dopiero się zaczyna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz