sobota, 21 czerwca 2014

Birth Of Elysium, czyli Tomasz Herbrich - współtwórca Szeptów i Krzyków solo


Zespół Szepty i Krzyki pracuje właśnie nad nowym albumem, tymczasem współtwórca grupy Tomasz Herbrich (elektronika, śpiew, gitara), zdecydował się pokazać słuchaczom swoje solowe oblicze. To, czego nie mógł zrealizować w macierzystej formacji wyprodukował sam. 20 czerwca br., za sprawą portalu Bandcamp, poznamy jego pierwszą EP-kę zatytułowaną Birth Of Elysium Chapter 1.

Tomek swą muzyczną przygodę rozpoczynał w industrialnym zespole Projekt LR (wraz z Quosem), z którym wydał dwie płyty: M3DYCYN4 (2011 r. Megatotal) i God Bless All Murderers (2012 r. Halotan). Ich utwory, jak i remixy znalazły się też na wielu składankach. Młody warszawski muzyk, to bardzo niespokojny, ale i otwarty duch. Nie dziwi więc, że w międzyczasie odpłynął w trochę inne klimaty, nawiązał współpracę z choszczeńską grupą iNNi. Dzięki tej twórczej kolaboracji narodziła się płyta: iNNi/Projekt LR - Szepty i Krzyki (2013 r. Megatotal). Tytuł albumu, stał się nazwą zespołu, który Tomek założył z liderem iNNych Arturem Szubą. Szepty i Krzyki, nadal koncertują, nagrywają i pracują właśnie nad nowym krążkiem, który jesienią br. wydać ma Requiem Records. Oczywistym wydaje się zatem fakt, że Herbrich postanowił również sam zająć się kreowaniem własnych brzmień. Zajął się produkcją muzyki, od komponowania i nagrań instrumentalnych, przez aranż, aż po ostatnie szlify… Tak powstała jego pierwsza EP-ka - „Birth Of Elysium Chapter 1” , która zawiera sześć kompozycji w klimatach szeroko pojętego rocka, dubstepu i drum’n’bass.


"Czemu podjąłem działanie solowe? Bo mogę, gram w kilku projektach, jest to bardzo inspirujące, do tego stopnia ze pomysły po prostu walczą o wyjście z głowy, o przelanie ich... Tak więc tutaj nie ma co spodziewać się brzmień w stylu Szeptów czy iNNych. Można powiedzieć, ze to mój mały, uzewnętrzniony czyściec – tłumaczy Tomasz - Mam nadzieję ze słuchanie tego sprawi wam tyle samo przyjemności, co mnie akt twórczy! Pozdrawiam i do zobaczenia, bo na pewno na wydawnictwach się nie skończy. Dlaczego Chapter 1? Podejmuję dość ryzykowny krok twórczy. Mianowicie, zamiast kazać czekać na pełną płytę, stwierdziłem, że lepiej będzie wypuszczać mniej, a szybciej, lecz nie atakować co chwile singlami. EP wydaje się być w tym wypadku idealnym rozwiązaniem" – dodaje artysta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz