Tomasz Wybranowski i Sławek Orwat: Nowe muzyczne otwarcie - słów kilka o playliście Radia WNET
Stało się! Radio WNET w eterze. Na fali 87.8 FM nadajemy do 14 listopada. Potem oczekiwanie na konkurs KRRiTV i, z Bożą pomocą, mamy nadzieję na otrzymanie koncesji…
Krzysztof Skowroński - Szef Radia WNET - Legenda polskiej radiofonii
Stało się! Radio WNET w eterze. Na fali 87.8 FM nadajemy do 14 listopada. Potem oczekiwanie na konkurs KRRiTV i, z Bożą pomocą, mamy nadzieję na otrzymanie koncesji na lat dziesięć. Gdy mowa o nadawanej muzyce, to od ośmiu lat Radio WNET jest jednym z niewielu miejsc w sieci (a teraz w eterze), gdzie Słuchacze mogą posłuchać muzyki „innej od innej”. Co to znaczy?
Gabinet Looster - nasza muzyczna chluba z Londynu
(fot. Monika S. Jakubowska)
W skrócie: takiej, której nie można posłuchać w innych radiach. I tych państwowych, i tych komercyjnych. Śledzącemu internetowe fora wniosek nasuwa się jeden: polscy słuchacze czekają na jakościowe zmiany w redakcjach muzycznych i sposobie podejścia do samej muzyki i ich twórców. Napiszę nieskromnie, że Radio WNET chce być rozgłośnią, która będzie wyznaczała trendy we współczesnej polskiej i światowej muzyce rozrywkowej. Jako Radio WNET pokazujemy, że polska muzyka jest ważnym czynnikiem kulturotwórczym. Ale z niezrozumiałych dla mnie przyczyn od ponad 25 lat w polskich rozgłośniach polska muzyka jest traktowana po macoszemu. Stwierdzenie „cudze chwalicie, swego nie znacie” jest w tym przypadku jak najbardziej na miejscu. Smutno robi się na sercu, kiedy wiele polskich zespołów jest bardziej znanych w Europie i na świecie niż z anten Polskiego Radia czy stacji komercyjnych. Przykładem niech będą kariery grup polskich Londyńczyków z grupy Gabinet Looster, klasycznej metalowej formacji Scream Maker, czy genialnego zespołu Pustki, które wreszcie przebijają się do świadomych siebie i poszukujących wartościowych dźwięków pasjonatów.
Grać miło, łatwo i … tak samo (?)
Największym kuriozum polskiej przestrzeni muzycznej jest fakt, że lansowane przez większość wiodących stacji radiowych w naszym kraju zespoły nie odnotowały jak dotychczas żadnego spektakularnego sukcesu poza granicami ojczyzny, natomiast jakże często grupy znane jedynie w bardzo wąskich kręgach odbiorców zostały zauważone w takich krajach jak Stany Zjednoczone, Kanada czy Wielka Brytania. Przypomnijmy sobie chociażby przypadek wspomnianej już warszawskiej grupy Pustki, która w roku 2011 zagrała kilka entuzjastycznie odebranych przez publiczność koncertów podczas festiwalu Canadian Music Fest w Toronto oraz South by Southwest w amerykańskim Austin. Występy te wzbudziły wówczas także ogromne zainteresowanie tamtejszych dziennikarzy. Niezwykle poczytny dziennik The Austin Chronicle określił nawet ich piosenkę „Lugola” mianem arcydzieła. Natomiast Toronto Star wybierając jedynie kilka koncertów z całego festiwalowego dorobku, zaproponował swoim czytelnikom właśnie nasze Pustki.
Pieniądz ponad duszę
Grupa Pustki, objawienie muzyczne w Kanadzie i USA, podczas gdy w naszych mediach… (fot. Filip Styliński)
Dlaczego tak jest? Powodów takiego stanu należy szukać po pierwsze w słabej polityce promocyjnej, ale przede wszystkim w coraz słabszej jakościowo muzyce dopuszczanej do emisji przez największe polskie media, gdzie już od dawna nie gra się tego, co w muzyce jest najbardziej wartościowe, a zamiast tego sprzedaje się cenny czas antenowy niczym bazarową „pietruszkę” lub inny nie mający nic wspólnego z kulturotwórczą misją mediów towar, przez co najlepsza polska muzyka dzięki bezmyślnej i nastawionej jedynie na finansowy zysk polityce największych stacji radiowych, trafia głównie do niezależnych programów internetowych, a także do działającego od dziś w eterze Radia WNET. Za punkt honoru, jako Radio WNET stawiamy sobie doprowadzenie do takiego stanu, że nasza antena od razu będzie rozpoznawalna po jej zawartości muzycznej. Obecnie, w zbyt wielu audycjach muzycznych na radiowej skali polskiego eteru trudno usłyszeć dźwięki inne niż te skorelowane z promocyjnym pakietem fonograficznym majorsów. Mało tego, znakomita większość polskich rozgłośni, tych małych, i tych dużych gra… niemal to samo. W Radiu WNET jest inaczej. I zawsze tak będzie.
Na fali WNET po polsku
Julia Nykiś, młoda twarz polskiej piosenki.
Radio WNET to przede wszystkim miejsce dla polskiej muzyki. Na fali 87.8 FM promujemy nowych, często nietradycyjnych twórców i wykonawców, bez względu na styl i muzyczną estetykę. Play – lista Radia WNET, której możecie słuchać na fali 87.8 FM, zawiera ponad 50% polskiej muzyki. Obok klasyków jak Budka Suflera, SBB, Czesław Niemen, Marek Grechuta & Anawa, a także Dezerter, Kult, Maanam, TSA, Turbo, goszczą debiutanci, którzy dźwiękami i metaforami mają dla słuchaczy ważne przesłanie dla świata. Wymienię tylko Julię Nykiś, Olę Idkowską (nasze utalentowane nastolatki), Caroline Baran – solo i jako Kaeyra, którą (za sprawą Listy PoliszCzart) odkryliśmy w Chicago (clip poniżej), dublińską formację Distinct Orbit Karola Kościa (nasz przyszłotygodniowy CzęstoGraj Radia WNET), folkowa SuperTonic Orchestra Przemysława Łozowskiego, The Cox, Mike Chwedziak i WeathesouL (nasza londyńska chluba), czy Metasoma.
Karolina Baran, przyszłość światowej piosenki, która w Europie debiutowała
na antenie Polisz Czart, Radia WNET i irlandzkiego radia NEAR FM.
(fot. Kasia Jarosz)
My nie przekreślamy zespołów i twórców tylko dlatego, że nie stoją za nimi duże muzyczne korporacje czy wielcy sponsorzy. Na play – liście usłyszycie dla przykładu krakowską grupę DUCH, śląski Litemotiv, radomskie Lustro, toruńskie Half Light (m.in. krążki „Black Velvet Dress” i „Półmrok”) i Eklektik Jerzego Czarnieckiego, klasycznych metalowców ze Scream Maker i , londyńczykami z Gabinetu Looster, czy Space Sugar. Pamiętam dreszcz emocji, kiedy zagrałem po raz pierwszy Caroline Baran z Chicago i niezwykłą Octavię Kawęcką z jej singlowym „A kiedy powiem” i zmierzchowym „On The Way”. Radio WNET dostrzega także polskich muzyków i tekściarzy, którzy tworzą na emigracji. Jest w muzycznej „jeździe obowiązkowej” Radia WNET (87.8 FM) i klasyka. Czesław Niemen i Józef Skrzek z SBB, Tadeusz Nalepa i Osjan, Morawski Waglewski Nowicki Hołdys i klasyczny Dżem, Republika i Kombi Sławomira Łosowskiego, Włodek Pawlik jazzowo i Krzysztof Komeda…
Józef Skrzek, legendarni i wciąż twórczy współzałożyciel grupy SBB
Jako twórcy i prowadzący Listę PoliszCzart (koprodukcja irlandzkiego Radia NEAR FM, Radia WNET i w przyszłości rozgłośni RPL FM) otrzymujemy miesięcznie setki nagrań, z prośbą o recenzję, podpowiedzi czy pomoc w promocji. Wiele z nich trafia na naszą antenę. Tak dzieje się chociażby ze środowiskiem nowego hip hopu, także tego z Londynu. Na Wyspach, a w szczególności w Londynie działa bowiem ogromna ilość zespołów polskich bądź grup brytyjskich, w których grają polscy muzycy. Istnieje kilka kapel, o których śmiało można powiedzieć, że już wyszły poza ramy polskich środowisk.
Antena WNET dla debiutantów
Rozmowa Katarzyny Sudak i Tomasza Wybranowskiego z muzykami z grupy Marillion (fot. Tomasz Szustek)
Nasza misyjna niemal postawa wynika ze smutnej konstatacji, że właściwie nie ma platformy dla rodzimych debiutów muzycznych i szeroko rozumianej promocji kultury polskiej muzycznej. Kiedyś była Rozgłośnia Harcerska, Radio Bis… Były… I w tym momencie należy się na moment zatrzymać i odbyć sentymentalną podróż w głęboką przeszłość. Aby bowiem dobrze zrozumieć kulturową ciągłość oraz muzyczne związki przyczynowo skutkowe wyznaczające naszą kulturową tożsamość, należy cofnąć się w czasie o ponad 40 lat.
Ozzy Osbourne podpisuje dla Nas swoją autobiografię.
Obok Ozzy’ego Katarzyna Sudak, producentka Muzycznej
Polskiej Tygodniówki WNET
W latach 70-tych – jak doskonale pamiętamy – powstało najwięcej
znaczących dzieł w dziedzinie progresji i hard rocka. Światową karierę
rozpoczynał wtedy Bob Marley zaszczepiając rytm reggae w Europie. Wówczas też pojawił się punk rock. To wszystko krok po kroku niczym ziarno zaczęło trafiać na naszą polską glebę i z niesamowitą siłą wybuchło w latach 80-tych, które w największym stopniu przyczyniły się do ukształtowania muzycznej świadomości całego ówczesnego pokolenia. To wtedy pojawiły się jarocińskie festiwale i powstało niepowtarzalne zjawisko, jakim na owe czasy była radiowa Lista Przebojów Rozgłośni Harcerskiej. Zostaliśmy zanurzeni w oceanie gatunków i stylistyk począwszy od muzyki elektronicznej, poprzez rock aż po heavy metal – TSA. Pojawiło się wtedy także niepowtarzalne, oparte w dużym stopniu na nowojorskiej nowej fali zjawisko artystyczne pod nazwą Republika. Rodziło się polskie reggae i polski punk. Okazało się, że gdy tylko pojawiły się festiwale w Jarocinie, wszyscy niezależnie od tego, jaki nurt muzyki reprezentowali, potrafili też merytorycznie wymieniać się pomiędzy sobą spostrzeżeniami i opiniami, a te wszystkie awangardowe i wyznaczające wiodące kierunki młode kapele nie spadły wtedy z księżyca. Grając dotychczas głównie w garażach i lokalnych domach kultury, nagle poczuły swój czas i bez kompleksów wyruszyły na podbój Świata. Mimo żelaznej kurtyny, z Zachodu przeniknęła do nas rockandrollowa epidemia, a niektórym z nas udawało się nawet przywozić legendarne już dziś albumy, kupowane a połowę ówczesnego miesięcznego wynagrodzenia! Tak było z pierwszymi albumami Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu, czy twórcami muzyki progresywnej jak chociażby Marillion (na zdjęciu).
By szanować Słuchaczy…
Natalia Wójciak i Oskar Gackowski - młodzi słuchacze/muzycy z Wrocławia w lutym roku 2014 przybyli do prowadzonego przeze mnie wówczas na antenie brytyjskiego Radia Verulam autorskiego programu Polisz Czart, aby opowiedzieć Polakom w UK o muzyce wrocławskiego undergroundu, udowadniając tym samym, że młodzi ludzie szanują dobre radiowe programy i chcą ich słuchać, w co wątpi wielu pseudo-znawców młodzieżowego podejścia do zdobywania dobrej muzyki
To nieprawda, że dziś młodzi słuchacze nie chcą słuchać radia. Padają hasła, że przecież „mają Internet”, że „sami są w stanie zorganizować sobie medialną przestrzeń”. Czyżby? Młodzi słuchacze, a także twórcy poniżej trzydziestego piątego roku życia, twierdzą, że media publiczne i wielkie prywatne korporacje radiowe omijają szerokim łukiem, bo jak twierdzą: „dla nich nie istniejemy, i jako twórcy, i jako słuchacze”. Śledząc radiowe play-listy, i rozgłośni publicznych i komercyjnych, z przykrością zauważam, że znakomita większość autorskich bloków muzycznych wielu redaktorów charakteryzuje się „wyjątkową słabością” do utworów z albumów, które są sygnowane przez loga i nazwy wielkich zachodnich koncernów. A my uważamy, że w Polsce powinno się grać przede wszystkim po polsku, tak jak we Francji, czy w Czechach, że o Włoszech i Grecji nie wspomnę. Do prezentacji muzyki na naszej antenie podchodzimy z pewną misją: zapewnić słuchaczom dostęp do wszystkiego, co wartościowe w polskiej muzyce.
Muzycy Tame Impala z naszą PoliszCzart-ową polską Katedrą
Oczywiście połowa nagrań to produkcje obce, ale te z duszą, przesłaniem i sznytem prawdziwej muzycznej sztuki. Obok Becka gości klasyczny Judas Priest, Lou Reed i Velveci, ale i Patricia Kaas, Peter Gabriel i Kanadyjczycy z Arcade Fire, Imelda May a obok Rufus Wainwright, Tame Impala i irlandzka Bohinta, czy Frank Sinatra, którego poprzedza Robert Plant z czasów „Picture At Eleven”. Nie zapominamy o muzyce niezależnej, wytwórniach z Islandii, Wielkiej Brytanii, Kanady, czy zachodniego wybrzeża USA, gdzie teraz tyle dzieję się w muzyce. Dystansujemy się radykalnie od tych, którzy „wiedzą najlepiej, jak tworzy się radio i układa muzykę”, w oparciu o badania. Kiedyś zadałem jednej z takich osób pytanie, skąd Słuchacze maja wiedzieć, że istnieje taka czy inna grupa, która w badaniach nie istnieje. Padła odpowiedź: „My im podpowiadamy”. Koniec, kropka. A my, kierując się zasadą Paula Ardena i trawestując tytuł jednego z jego bestsellerów działamy wedle zasady:
„cokolwiek robimy – robimy odwrotnie”
fot. Sławek Orwat
Podobne spojrzenie głosimy także na temat prezentacji tak zwanej muzyki popularnej. Muzyka pop całkowicie straciła w naszej opinii polot i klasę w momencie, kiedy zaczęła być konfekcyjną produkcją sztucznie powołanych do tego celu zakładów pracy, gdzie w określonych godzinach po podpisaniu listy obecności odpowiedzialni za napisanie piosenek pracownicy, mają w ramach jednej dniówki zrobić ich dla przykładu sześć, po czym jakaś tam „kontrola jakości” wybiera z całego tygodnia te trzy, które „wydział propagandy” za pomocą funduszy właściciela tej kuriozalnej „fabryki przebojów” tak długo i namolnie emituje je w największych stacjach radiowych, aż w końcu masy zaczną to niczym gumę do żucia lub papier toaletowy kupować. W tym samym czasie ambitniejsza i posiadająca feeling odmiana muzyki popularnej w mediach wiodących nie występuje, gdyż ośmiela się nie podzielać entuzjazmu panów z grubymi portfelami i z rozmysłem nie idzie w stronę byle jakich melodii z tekstami o niczym, których jedynym atutem mogłaby być jedynie prezentacja w teledyskach zgrabnych nóg i rozwianych za pomocą wentylatora włosów specjalnie wyselekcjonowanych tancerek i wokalistek.
Radio WNET właśnie te mechanizmy w muzyce środka dostrzega i wyciągając z tej sytuacji właściwe wnioski zamierza powyższe spostrzeżenia wykorzystać w kulturotwórczo-edukacyjnej misji radia Muzyka w radiu nie musi być taka sama wszędzie. U nas jest inaczej. I wreszcie, w słowniku ekipy Radia WNET nie istnieje słowo „power – play”, tylko „CzęstoGraj” bawiąc się w Leśmianowskie neologizmy. Radio WNET na nowej, bo eterowej drodze życia, wraca do korzeni, do tworzenia rozgłośni misyjnej, autorskiej, która poszerza horyzonty i traktuje Słuchacza z szacunkiem, estymą przenosząc go w radiowy teatr marzeń i wyobraźni, bo przecież serwowane przez nas nagrania i piosenki (a nie kwałki!) są najlepszą drogą ku Radość z powodu układania utworów do play-listy Radia WNET wynika przede wszystkim z faktu, że możemy prezentować, jako ekipa WNET to, co w naszej subiektywnej opinii jest najwartościowsze w polskim rocku, muzyce pop, hip hopie, piosence, metalu i pochodnych, oraz zimnej fali. A muzyka folkowa (Orkiestra Św. Mikołaja), a muzyka tradycyjna (Adam Strug i cudne „Adieu”), a bardowie (Krzysztof Myszkowski, Marek Andrzejewski, Piotr Selim czy Jan Kondrak). A… I tak mógłbym wymieniać, ale … Po co? Skoro możecie tego posłuchać w naszych programach, na fali 87.8 FM.
Programy autorskie – siłą WNET
Piątkowy blok „Beatlemania” w Radiu WNET to Anna Frawley
W gronie ludzi z pasją i muzyczną duszą, którzy tworzą Radio WNET jest legendarny Milo Kurtis i jego program „Na początku był chaos”, oraz Zbigniew Jędrzejczyk, twórca bluesowej audycji „Crossroads”. Jedną z muzycznych programowych pereł Radia WNET jest audycja dra Romana Zawadzkiego „Muzyczne Konfrontacje”, podczas której z eteru płyną klasyczne fortepianowe utwory w niezwykłych, nieznanych i zaskakujących interpretacjach. Nie brakuje muzyki elektronicznej za sprawą Olgierda Zbychowskiego („Sofa Surfing”). A nikt tak wspaniale nie opowiada o Beatlesach jak Anna Frawley, aktorka i pozytywna Beatlemaniaczka (piątkowy blok „Beatlemania”). W programie „Acroasis” Mieczysław Eligiusz Litwiński prezentuje muzykę klasyczną przez pryzmat nieznanych faktów o twórcach i dziełach. Prowadzący audycję „Los Kowalski” przeniosą Słuchaczy w świat rytmów latynoamerykańskich. W niedzielne południe zaprasza Mariusz Bartosik do muzycznej audycji z kluczem „Muzyczny Świat bez względu na wiek”. Świetną muzykę w środowe przedpołudnie prezentują także autorzy programu „RadioAktywni”. Na liście autorskich programów muzycznych także poniedziałkowy blok „CzęstoGraj Radia WNET”, z zapowiedziami i podsumowanie najczęściej granych nowych nagrań ze skarbnicy polskiej muzyki, środowa „Osiedlowa Płytoteka”, oraz piątkowa „Lista PoliszCzart”, która rozpoczyna się o godzinie 19:30. Dla mrocznych i niezależnych, rozkochanych w muzyce zimnej fali i dźwiękach zbliżonych do starej, dobrej 4AD przeznaczona jest audycja „Cienie w Jaskini” (noc z soboty na niedzielę).
Nasze credo!
Co jest dla nas najważniejsze? Chcemy przede wszystkim przywrócenia wartości muzyce i kulturze muzycznej. Polska, podobnie jak cały świat została zalana najniższych lotów tandetą. Muzyczny chłam został dziś wpuszczony na salony, czyli do największych stacji radiowych, a zjawisko obciachu kompletnie przestało obowiązywać i dlatego właśnie chcemy, aby nastąpił jak najszybszy powrót wartościowej muzyki do mediów masowych. Radio WNET w odróżnieniu od innych stacji masowych nie zamierza powielać chorych play list składających się z jednych i tych samych kilkunastu piosenek na dobę, które nie dość, że w przytłaczającej większości są nudne i kompozycyjnie słabe, to na dodatek często posiadają teksty o niczym. Aby polskiej muzyce przywrócić należny jej szacunek musi nastąpić zmiana myślenia całego środowiska medialno-artystycznego, które wspólnie i ponad podziałami powinno stanąć w obronie narodowej kultury przed zalewem pseudoartystycznej (nie!)perfumerni. Radio WNET zamierza w tej misji pełnić rolę świadomego lidera i wraz z innymi trzeźwo myślącymi mediami w Polsce zmieniać z roku na rok, oparte na finansowym zysku traktowanie dobra ponadmaterialnego, jakim jest kultura polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz