niedziela, 9 października 2016

Najlepszą receptą na zachowanie świeżości jest oddana, ale i otwarta na nowości publiczność - z zespołem Akurat rozmawia Mateusz Augustyniak

fot. Marek Jamroz




Wszyscy nasi czytelnicy rozmiłowani w nieco skoczniejszej odmianie rockowego łupania, zapewne bardzo dobrze znają zespół Akurat. Jedna z najbardziej znanych kapel niezależnej sceny rockowej w Polsce stworzyła nową jakość, swoistą hybrydę gatunków zarówno pod względem muzycznym jak i tekstowym. Skoczne rytmy Akuratów na początku nowego tysiąclecia grane były chyba w co drugiej dyskotece w Polsce. Dopełnieniem wpadających w ucho zwrotek był nieszablonowy tekst, nie dający się wygonić z głowy już od pierwszego przesłuchania. Po niemal czterech latach ciszy w sklepach ukazał się właśnie nowy album tej formacji z Bielsko Białej. Płyta Nowy Lepszy Świat, oraz fakt że brytyjską publiczność będzie miała okazję zobaczyć Akurat na żywo już za niespełna dwa tygodnie, stał się świetnym powodem do przepytania muzyków o inspiracje, pomysły i plany na przyszłość.



fot. Marek Jamroz
Mat: Swój nowy album Nowy Lepszy Świat zapowiadaliście jako zupełnie nową jakość, zarówno pod względem brzmieniowym jak i stylistycznym. Kilka dni temu udało mi się przesłuchać wasz nowy materiał i mimo iż wydawało mi się, ze wiem czego się spodziewać, muszę przyznać że jestem zaskoczony. Zdecydowane, rozbudowane aranże, sporo nienachalnej jednak elektroniki i niespieszne tempo – wydaje mi się że na płycie nie ma ani jednej ska-kanej piosenki. Skąd pomysł na taki odważny krok i de facto swoiste przemeblowanie muzyczne w Akurat?

Sosna: To nie pomysł, bardziej konieczność. Naturalna konsekwencja faktów i zdarzeń. A fakty są takie, że Akurat personalnie to mieszanka tradycji i nowego w stosunku 2 do 4 na korzyść tego drugiego, czyli prawie nowy zespół. Do tego trzeba dodać, że nowi członkowie są różnorodni pod względem muzycznych doświadczeń i fascynacji. Zamieszaliśmy wiec w „kotle” i wyszła nieco inna „potrawa” (śmiech).

Yellow: Szczerze powiem, że sami siebie mocno zaskoczyliśmy i chyba dobrze. Trzeba było się rozstać z pewnymi „utartymi” sposobami myślenia o muzyce – czyli prościej mówiąc otworzyć się na zmianę. Czy gotowi na zmianę okażą się słuchacze? Mamy nadzieję, że przynajmniej spróbują. Nowy Lepszy Świat –jest wypadkową muzyczną aktualnego Akurat. W dużej mierze wynika to z tego o czym wspomniał Sosna – do zespołu dołączyli nowi muzycy – koledzy o „korzeniach” jazzowo-yassowych, folkowo-drum&bassowych i nawet dubstep-owych. Do tej pory w Akurat „wydawało” się nam, że słuchamy różnorodnej muzyki ale po dojściu owych panów spektrum muzyczne z jakiego zespół zaczerpnął stało się jeszcze bardziej rozległe i przez to bogatsze. Być może nie każdego uda się przekonać do tej stylistyki ale też nie o to nam chodzi. Zawsze mogliśmy wydać kolejną płytę z właśnie jak to ująłeś „poezją skakaną”, a wtedy pojawiłyby się głosy, że odcinamy kupony od naszego dorobku. Z kolei robiąc tak odważną brzmieniowo płytę wkroczyliśmy na zupełnie nowy dla nas ląd.


Piotr: Rytmów ska na płycie NLS nie znajdziemy, ale jest jedna „regałowa” piosenka, poza tym bywa też dynamicznie, energetycznie, po prostu sięgnęliśmy po inne środki wyrazu, żeby tę dynamikę uzyskać. Muzyka ska jest dla mnie pewną zamkniętą formą, która się nie rozwija i na pewnym etapie twórczym przestała mi wystarczać.

fot. Marek Jamroz
Mat: Od wydania Nowego Lepszego Świata minął prawie miesiąc – czy możecie już powiedzieć z jakim przyjęciem spotkało się nowe wydawnictwo?

Sosna: Generalnie z bardzo dobrym. Otwarty słuchacz podnosi brew ze zdziwieniem i tupie nóżką. To najczęstsza reakcja na nowe Akurat. Słuchacz-wyznawca odrzuca nowe bo właśnie na tym polega ortodoksja, którą wyznaje. Tych jest zdecydowanie mniej.


Piotr: Podsumowując ten pierwszy miesiąc, miłą niespodzianką jest to, że dawno tak szybko nie przybywało nam fanów na FB, a licznik odtworzeń klipu na YT (chodzi o utwór „Miłość”) też dawno tak szybko się nie kręcił.

Yellow: Ta płyta ma charakter, jest „Jakaś” przez duże „J”. Przeważają reakcje od zaciekawienia, po niejednokrotnie zachwyt. Oczywiście paru malkontentów zawsze się znajdzie, ale cóż „z prądem płyną tylko zdechłe ryby” a my wolimy pod prąd.

fot. Marek Jamroz
Mat: Singiel o tym samym tytule co cały krążek jest świetną zapowiedzią, wręcz wizytówką całej płyty. Dopełnia go doskonały, niemal hipnotyzujący teledysk, możecie powiedzieć coś więcej o tym jak powstawał?

Yellow:  Za koncept klipu są odpowiedzialni Magda i Michał Kopaniszyn. A samą realizacją zajął się Michał. Artysta, absolwent i wykładowca katowickiej Akademii Sztuk Pięknych. Człowiek o wielu artystycznych „kolorach” i różnorodnych fascynacjach. Michał doskonale wyłuskał z industrialnej rzeczywistości śląskich fabryk obrazy, które świetnie wpasował w nasz premierowy klip pt. „Nowy Lepszy Świat” używając nowoczesnych metod rejestracji obrazu. Uwaga! Na sześć kamer jednocześnie, by zmontowany obraz dał efekt widoku 360 stopni. Zobaczcie koniecznie, bo tak naprawdę trudno to opisać. Odjechany efekt.


Sosna: Michał i Magda to tandem małżeński, z którym przyjaźnię się od lat i wcześniej realizowałem teledyski innych zespołów (Hipiersonik, the Abstinents). Ta technika 360 stopni (6 kamer GoPro złożonych w kulę) dała naprawdę świetny, odrealniony efekt zawijania się rzeczywistości. Kształt muzyczny samemu utworowi nadał Agim Dżeljilji, który pracą nad nim przekonał nas do zatrudnienia go jako producenta całej płyty.

fot. Marek Jamroz
Mat: Akurat od zawsze był zespołem wielowarstwowym, bawiącym się stylistyką oraz głębokim w warstwie tekstowej, jednak również bardzo przystępnym dla przeciętnego słuchacza – pod tym względem nowa płyta wydaje mi się oczywistą kontynuacją tej drogi. Jaka jest recepta na zachowanie świeżości przez ponad 20 lat działalności scenicznej?


Yellow: Cóż za miłe słowa (śmiech)

Sosna: Kochać to co się robi. Bawić się przy tym dobrze. Słuchać siebie. Być otwartym na nowe.

fot. Marek Jamroz
Piotr: Ważne jest postępowanie w zgodzie z własnymi odczuciami, swoją estetyką i podejmowanie odważnych decyzji. Udaje nam się znaleźć balans między przystępnością, a wielowarstowością, tacy jesteśmy sami i taka jest nasza muzyka.


Yellow: Słowa „wielowarstwowy” i „przystępny” w pewnym sensie rzeczywiście do nas pasują – choć gwarantuję, że dużo trudniej zrobić „przystępną” w odbiorze przebojową piosenkę niż progresywny numer bo wymaga to sztuki rezygnacji. Rezygnacji z niepotrzebnych dźwięków (nut) w warstwie muzycznej, a w tekstowej na zostawieniu w tekście tego co „żyje”, „oddycha” i „wibruje” bez zbędnych słów tzw. wypełniaczy typu (zmyślam na szybko) np. ja byłem tu a ty byłaś tam lato minęło i jesień już trwa” wybacz mi ten rym (śmiech) Najlepszą receptą na zachowanie świeżości jest oddana, ale i otwarta na nowości publiczność. Publiczność, która jest w relacji z zespołem, a nie jest tylko „pożeraczem” kolejnych płyt. Zespół Akurat ma to szczęście, że ma mądrych fanów, którzy są właśnie w relacji z zespołem i sami też próbują dać coś od siebie. A co mogą dać fani zespołowi? Najważniejsza jest otwartość i wsparcie przy nowych rzeczach.

Mat: Tytuł Nowy Lepszy Świat jest dość oczywistym nawiązaniem do antyutopijnej powieści Aldousa Huxleya – Nowy Wspaniały Świat. Czy sądzicie że żyjemy już w świecie „przyszłości doskonałej” gdzie nie ma miejsca na indywidualizm czy może jednak bliżej mu do świata przedstawionego w roku 1984Georga Orwella?

Sosna: Wydaję się, że świat coraz bardziej i szybciej się „orwellizuje”, jednakże w kontrze do tych tendencji ludzie budzą się jako jednostki i społeczności. Hermetyczna przez wieki wiedza jest dostępna w globalnej sieci.

Piotr: Nasz świat jest wyjątkowy i cały czas wiele od nas zależy. Zarówno jeśli chodzi o nasze najbliższe otoczenie, jak i sprawy globalne. Możemy być indywidualni, możemy angażować się w ruchy sprzeciwu wobec tego co nam się nie podoba. Róbmy to, zanim politycy i korporacje zdecydują jak mamy żyć i co kupować.

Yellow: Czasem mam wrażenie, że ”świat przyszłości doskonałej” zbliża się i to nawet nie na piechotę tylko sportowym samochodem. A jedzie do nas choćby z kierunku korporacji mając zakusy na uformowanie idealnego konsumenta. Obszar, na którym to formowanie jest przygotowywane obejmuje głównie umowy prawne i tworzenie „prawa” (specjalnie użyłem cudzysłowu) ponad państwami. Fajnie gdybyśmy jako zwykli obywatele danego państwa potrafili dostrzegać takie działania i chcieli szukać skutecznych form obrony czy to na drodze zrzeszania się w większe grupy czy demaskowanie ich w mediach.


fot. Marek Jamroz
Sosna: Stajemy się też bardziej wrażliwi i odpowiedzialni za swoje uczynki i (co ważniejsze) emocje i myśli. To ciekawe czasy, w których świat zdaje się do nas mówić: „sprawdzam” innymi słowy „co wybierasz?”. Ja wybieram wersję poszerzonej świadomości i rozwoju.


Mat: Najwierniejszy fan posty komentuje że dawno się skończyłem że go rozczarowuję że tak jak podejrzewał nie znam się na niczym jest pewien, że upadnę choć nie zna jeszcze przyczyn. – nie jesteście pierwszym polskim zespołem który zamieszcza w swojej muzyce przekaz dla swych fanów, w podobnej tonacji utrzymany jest I can’t get no gratisfaction Strachów Na Lachy, a swoje dwa grosze wtrącił również Piotr Rogucki w Los, Cebula i Krokodyle Łzy. Jak sobie radzicie z internetowym hejtem, który w obecnych czasach jest równie pewny jak przysłowiowa śmierć i podatki.

fot. Marek Jamroz
Sosna: Hejt stał się powszechny, ponieważ osoba uprawiająca go może pozostać anonimowa, czyli nie ponosić konsekwencji swoich uczynków. Ułatwia to więc wyrażanie prawdziwych, głęboko skrywanych, nieakceptowanych społecznie uczuć takich jak gniew, zazdrość, frustracja, wściekłość itd. Są to w większości tak zwane projekcje, czyli uczucia żywione do siebie samego wyprojektowane dla obrony na zewnątrz. Mając powyższe na uwadze łatwo stwierdzić, że nas to po prostu nie dotyczy.

Piotr: Piosenka „Fan” to taki trochę prztyczek w nos pewnej postawie ludzkiej, która przybiera na sile wraz z rozwojem internetu i portali społecznościowych. Okazuje się, że wszyscy są specjalistami od wszystkiego. W odniesieniu do muzyki – oznacza, to, że zdarzają się ludzie, którym się wydaje, że wiedzą lepiej co, jak i z kim masz grać. Staramy się skupiać na pozytywnych opiniach i z nich, a także z wewnętrznej pewności czerpać siłę. Podobny wątek łatwego oceniania innych pojawia się w piosence „Sędzia” w słowach „Ja nie chcę być sędzią, nie wierzę sędziowskim narzędziom, a ty co sądzisz, czyś nigdy nie zabłądził…?”


fot. Marek Jamroz
Yellow: Trzeba się na to uodpornić choć to trochę taki paradoks. Bo z jednej strony tzw. „artysta” ma być wrażliwy a z drugiej musi być odporny na zjawisko hejtu, które w dzisiejszych czasach bardzo się nasila. Co wcale nie oznacza, że ma na niego nie reagować. Wręcz przeciwnie – hejt trzeba zwalczać, tak jak walczy się z chorobą zakaźną. Np. można próbować hejtera „namierzyć” i zrobić tak jak np. podobno zrobił jeden z polskich artystów – mianowicie rozesłał hejtowy post który otrzymał do rodziny i znajomych hejtera. Co w finale „skruszyło” hejterskie serce (śmiech)


Mat: I love lato festiwalowe cukrowe pudrowe lato festiwalowe nieświeże w parterze lato festiwalowe błyszczące męczące lato festiwalowe. – Jesteście zespołem który doskonale odnajduje się zarówno w plenerze, jak i w mniejszych czy większych salach koncertowych, czy preferujecie duże festiwale pod chmurką, czy też mniejsze klimatyczne występy w klubach?

Sosna: Osobiście wolę kluby. Jest w nich w prawdzie najczęściej głośniej, ale z racji fizycznej bliskości ze słuchaczem dialog jest mocniejszy i głębszy.

fot. Marek Jamroz
Yellow: Ja lubię sytuacje koncertowe, gdzie słuchacze dobrze się bawią i niejako „oddają” zespołowi to, co dostają ze sceny, a zespół z powrotem to, co otrzymał od publiczności. Wówczas koncert jest czymś więcej niż wykonywaniem piosenek przed zgromadzonymi ludźmi. Mamy wiele takich koncertów i takie lubimy bardzo, dlatego myślę, że nie ma specjalnie znaczenia, gdzie się odbywa, ale bardziej kto przyszedł na koncert i czy chce dać coś od siebie. Na dobry koncert muszą zapracować obydwie strony: zespół i publiczność. Mamy nadzieję, że takie właśnie będą nadchodzące brytyjskie koncerty (śmiech).


Mat: W 2007 roku Jakub Kawalec z zespołu Happysad śpiewał: Człowiek nie jest taki co by siedział w cieniu chciałby się buntować, ale nie ma przeciw czemu. Po niemal dokładnie dziewięciu latach od premiery Jałowca, w Buncie zespołu Akurat możemy usłyszeć: buntuj się póki masz na to czas buntuj się możesz być jednym z nas buntuj się bo wygląda to źle wtedy gdy nie buntujesz się. Uważacie że rzeczywiście nadchodzi czas buntu przeciwko proponowanemu przez polityków nowemu lepszemu światu, czy też jest to chwilowa „moda” ponieważ buntowanie się jest obecnie trendy?

fot. Marek Jamroz
Sosna: Ten czas nie nadchodzi, on już nadszedł. I bardzo dobrze, bo to daje podwaliny pod nowe, lepsze. I nie mam tu na myśli demonstracji i naparzania się z policją czy wojskiem, choć to również coraz częściej i gęściej ma miejsce. Nie mam również na myśli fejsbukowego oburzenia na to i tamto. Chodzi mi o bunt w znaczeniu wewnętrznej postawy człowieka kwestionującej to, co przekazują nam media, politycy, hierarchowie, kościelni itd. Buntem w stosunku do obecnej rzeczywistości jest wtedy pytanie: Czy lansowana przez np. mainstream wizja świata mi odpowiada? Czy jest prawdziwa? Jak się z nią czuję? Czy są jakieś alternatywy? I czy mogę wybrać inaczej?

Piotr: Bunt może mieć charakter prawdziwego, wg mnie pożądanego sprzeciwu, niezgody na pewne zjawiska społeczne czy decyzje polityków, natomiast z w tej piosence nacisk położony jest na taki jarmarczny bunt. Potrzeby odrębności, indywidualności i buntu młodzieży są ogniskowane w przez rynek w odpowiednich gadżetach, ubraniach itp. Symbole tracą swoją wagę. Z jednej strony można sobie kupić koszulkę nazwijmy to patriotyczną, inny kupi sobie z Che Guewarą, a niezdecydowany pójdzie do H.M. i kupi sobie koszulkę Ramones z najnowszej kolekcji.


fot. Marek Jamroz
Mat: Akurat jest bardzo popularny nie tylko w Polsce ale również w Czechach, gdzie koncertujecie dość regularnie. Oprócz tego występowaliście również w Niemczech, Danii, Norwegii, czy Słowacji. Za kilka tygodni brytyjska polonia będzie miała szansę posłuchać was na żywo podcas koncertów w Londynie, Poole, Bristolu i Leicester (więcej informacji w kalendarzu wydarzeń Polskiego Wzroku). Czy jest jakiś kraj w który od zawsze macie wbitą szpilkę na globusie, a w którym jeszcze nie udało się wam wystąpić?


Piotr: Sosna, pewnie chętnie byś odwiedził jakieś mroźne krainy? (śmiech)

Sosna: Tak, saksofon w ogóle nie stroi na mrozie, ale za to fajnie przymarza do ust i już nie trzeba go odkładać. (śmiech)

Mat: Dziękuję serdecznie za rozmowę!
fot. Marek Jamroz


Udział wzięli:
Piotr Wróbel
Wojciech Żółty
Michał Sosna


Mateusz Augustyniak Jest zwycięzcą II edycji Jubileuszowego Konkursu Muzycznej Podróży dzięki ironicznemu, acz niezwykle wnikliwemu artykułowi, który można przeczytać tutaj. Muzyka była z nim od zawsze. Po maturze trafił do Krakowa, gdzie znalazł pracę jako szklankowy w Tower Pub - mrocznej spelunie dla typów spod ciemnej gwiazdy. Jego jakże odpowiedzialna praca polegała na zbieraniu szklanek ze stolików i obserwowaniu kamery skierowanej na wejście do pubu, a wszystko to działo się w rytmach mocnych metalowych brzmień. Zabawił tam niedługo, ale wspomina to miejsce z wielkim rozrzewnieniem. Po kilku zawirowaniach wylądował w studenckim klubie Studio, gdzie spędził blisko cztery lata, awansując na stanowisko menadżera. Do Anglii - jak wielu innych - przyjechałem na kilka miesięcy, aby sobie dorobić i... został na stałe. Powrotu do Polski sobie nie wyobraża. Przedkłada - jak sam mówi - szarość aury nad szarością nastrojów. Obecnie pracuje w lokalnym Radio Betford, gdzie bez przeszkód naśmiewa się z wszystkiego, co go śmieszy. Mateusz wychodzi z założenia, że w obecnym świecie trzeba śmiać się z  otaczającej nas pokracznej rzeczywistości, gdyż inaczej trzeba by się jej bać. Gra także na gitarze w kapeli, z którą spodziewa się odnieść w niedalekiej przyszłości oszałamiający sukces, doskonale zdając sobie sprawę z beznadziejności owych zamierzeń. Codzienne osiem godzin w jego mało ambitnej pracy, wydaje mu się celem samym w sobie. Mateusz wraz z Kubą Mikołajczykiem prowadzi od niedawna portal muzyczny www.polskiwzrok.co.uk, który na razie dopiero się rozkręca, a plany z nim związane są ogromne. Dzięki Mateuszowi czuję wielką radość i sens organizowania cyklicznych konkursów na muzyczny artykuł. Szykujcie się więc już teraz do kolejnej  jego edycji, którą ogłoszę z okazji 300-tysięcznej wizyty na Muzycznej Podróży. Podróż Mateusza - jak sam zainteresowany mówi o swojej muzycznej przygodzie - dopiero się zaczyna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz