Muzyków polskich z Irlandii jest wielu. Nie wszyscy oni jednak pochłonęli jeszcze bakcyla Polisz Czart. Poza nielicznymi epizodami z czasów, kiedy to nadawałem swój program jeszcze z anteny Radia Verulam w brytyjskim St. Albans, takimi jak choćby pochodzący z Irlandii Północnej Scott Jay & The Musicland Sławka Cichego czy rewelacyjny El Grey z Dublina, na nadmiar muzyki ze szmaragdowej wyspy narzekać raczej nie mogłem. Sytuacja zaczęła się zdecydowanie odmieniać wraz z przejściem Listy Listy Polisz Czart pod życzliwe skrzydła Tomka Wybranowskiego i jego Polskiej Tygodniówki od lat nadawanej na falach NEAR FM z Dublina. Wraz z Tomaszem pojawiły się bardzo szybko takie formacje jak Psycho Pigs, SuperTonic Orchestra i Theresy. O ile dwom pierwszym kapelom nie udało się jak do tej pory podbić TOP 20 naszej Listy, o tyle Marcin i Tereska Skalscy z zespołu Theresy podeszli do sprawy bardzo konkretnie i niezwykle skutecznie. Stworzyli na FB grupę specjalną pod nazwą "Jak głosować na utwór "Lonely" i... wyprzedzili peleton z dużym zapasem. Dziś mam ogromną przyjemność oddać im głos. Panie i Panowie przed Wami Teresa Wernik Skalska i Marcin Skalski - trzon naszego zwycięzcy z sierpnia 2016 - zespołu Theresy z uroczego miasteczka Limerick z Irlandii!
Teresa w obiektywie Anny Hurkowskiej |
Marcin Skalski: Pierwszą kompozycje napisałem za czasów, kiedy nie grałem jeszcze regularnie w żadnym zespole. Były to proste rzeczy. Niektóre nawet do dziś nie ujrzały światła dziennego.
- Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że w Polsce bawiłeś się w przerabianie muzyki Beatlesów. Wystąpiłeś nawet wraz z kolegami z tym materiałem w jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych. Jak dziś wspominasz tamten projekt?
Marcin: Wykorzystanie popularności Beatlesów pozwalało przekazać nasze kompozycję szerszej publiczności, a programy, w których wystąpiliśmy, były swego rodzaju promocją czy jak kto woli reklamą. Nie jest to zbyt szlachetne, lecz ciężko w dzisiejszych czasach młodemu zespołowi przebić się na dużą scenę. Na małych, średnich i dużych scenach zagrałem jako perkusista ponad 400 koncertów. Uważam, że to był dla mnie porządny warsztat.- Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że w Polsce bawiłeś się w przerabianie muzyki Beatlesów. Wystąpiłeś nawet wraz z kolegami z tym materiałem w jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych. Jak dziś wspominasz tamten projekt?
- "Jest bardzo powierzchowny. Niczego nie ujawnia. Samotność sprawia autorowi ulgę, to pewne". Tyle o tekście do "Lonely" powiedział mój przyjaciel, który od dziecka używa języka angielskiego. Zgadzasz się z tą opinią, czy też zawarłaś tam zupełnie inne przesłanie?
Teresa Wernik Skalska: Zgadzam się z tą opinią. Słowa napisałam kilkanaście lat temu słuchając Marcinowego grania. Dźwięki, które tworzy, często wprowadzają mnie w stan melancholii, stąd taki tytuł. Lubię kontrasty, dlatego radość głównej bohaterki z poczucia samotności wydała mnie się czymś ciekawym.
- Kiedy nauczyłaś się pisania tekstów i skąd posiadasz tak dobry angielski, że aż tak swobodnie potrafisz wyrażać swoje emocje w tym języku?
Teresa: Nie uczyłam się pisania i prawdę powiedziawszy nie posiadam wielu tekstów. Uważam, że to trudne zadanie i zdając sobie z tego sprawę, często drę kartki uznając moje pomysły za niedostatecznie dobre. Jeśli chodzi o język angielski to miałam to szczęście uczyć się go w liceum, także podstawy gramatyki przywiozłam z Polski, a reszta to już praktyka na zielonej wyspie.
- The Stomp, The Liverpool, The Postman, Pogotovie. To twoje poprzednie zespoły. W jaki sposób kształtowały cię i dzięki której z nich nauczyłeś się najwięcej?
Marcin: Przed zespołem Pogotovie miałem niewielki wkład w tworzenie. Kształtowałem się jedynie jako perkusista i drugi wokalista. Pogotovie i teraz Theresy określa moje muzyczne Ja.
- Muzykę Pogotovia określiłeś jako rock. Theresy świadomie obraca się w kręgu dźwięków elektronicznych. Czy nie przypomina ci to trochę drogi artystycznej takich zespołów jak Hey czy Lao Che? Inspirujesz się nimi w jakimś stopniu czy tez wyszło ci to niezależnie od tych skojarzeń?
- W Irlandii działa jeszcze jeden zespół żonglujący żeńskim wokalem, elektroniką oraz wsparciem samplerów. Mam tu na myśli bardzo szanowany i lubiany przeze mnie El Grey, który po raz pierwszy spotkałem w Londynie jako support właśnie zespołu Hey. Jak duża jest tego rodzaju polska scena na zielonej wyspie? Grywacie czasami ze sobą, spotykacie się lub wymieniacie się doświadczeniami?
fot. Anna Hurkowska |
- Kiedy wybuchła polskość w Limerick? Co już osiąknęliście i jakie są dalsze plany związane z tym miejscem w dziele krzewienia polskiej kultury?
Marcin: Tu najwięcej do powiedzenia ma Tereska. Angażuje się całym sercem. Ja jestem bardziej typem domownika. Ale przyznać muszę, że ostatni rok jest bardzo intensywny w różnego rodzaju wydarzenia w których brałem udział.
Teresa: Moja przygoda rozpoczęła się z dziewczynami ze Slavic Inspirations, Kupala Night. To spektakularne przedsięwzięcie rozbudziło wiele uśpionych talentów i zmotywowalo ludzi do działania. Tutaj ukłon w stronę Kamilki Turzyńskiej oraz wszystkich organizatorek Slavic Inspiration, które serdecznie pozdrawiam. Pomysł Kupala Night zasiał ziarno nadziei i jestem pewna, że dzięki takim przedsięwzięciom my Polacy na obczyźnie zawsze z dumą będziemy mówić o kraju naszych ojców. Polskośc w Limerick to również miedzy innymi coroczny Polish Art Festival, a także Homeless Gallery w Ennis organizowana przez cudowne dziewczyny Kasię Dąbrowską i Sylwię, które również gorąco pozdrawiam :), to także teatr, harcerstwo oraz szkoły polskie. Polskość w Limerick wybuchła i tętni dzięki odwadze i chęciom ludzi twórczych, a także dziękiżyczliwości narodu tej pięknej zielonej wyspy.
Marcin: Nazwa niema nic wspólnego z Kościołem czy szeroko rozumianą wiarą. Jest natomiast bardziej określeniem jako sprzeczne z ogółem. Tak jak nasza muzyka.
- Powiedziałeś, że w Irlandii twoja działalność muzyczna nieco przycichła, mimo że w zróżnicowanym tempie powstawały kolejne utwory. Pod nazwą Theresy posiadasz już - jak sam to określiłeś - wytwory, które ukazywać się będą co jakiś czas. Mógłbyś to nieco tajemnicze stwierdzenie rozwinąć i powiedzieć na ten temat coś więcej?
Marcin: Nie chciałem tu być tajemniczy. Wszystko co wymyślę, nagrywam i zrobiło się tego tyle że nazywam to wytworami. Czasami jestem zadowolony z wytworu na tyle, że go rozwijamy i coś powstaje sensownego. Jednak dużo pomysłów zalega i czeka na swoją kolej.
- Czy Pogotovie było twoim pierwszym poważnym zespołem, w którym śpiewałaś, czy istniało jeszcze coś wcześniej. Od kiedy śpiewasz i gdzie kształtowałaś swój wokal?
Teresa: Tak, Pogotovie było moim pierwszym poważnym zespołem, w którym miałam okazję sprawdzić swoje siły wokalne. Nie mam za sobą szkoły wokalnej, co pewnie i czasem słychać hahaha, ale wierzę w to, że dopóki to, co robimy, daje radość naszej rodzinie, przyjaciołom i nam, dopóty będziemy razem z nimi wszystkimi bawić się muzyką.
- Leszek i Mirek są u was odpowiedzialni za gitary, a więc za tak zwany rockowy pazur. Cała sfera elektroniki w Theresy to twoja dziedzina. Kto ostatecznie decyduje o tym, jak te wszystkie puzzle ze sobą połączyć i stworzyć finalny aranż? Jak wygląda u was produkcja poszczególnych utworów?
Marcin: Ostateczne aranże wykonuje ja. Gdy pracuję nad czymkolwiek już z gotowymi ścieżkami, wolę pracować sam w totalnej ciszy. Najlepiej w nocy. Gdy już coś powstanie, przedstawiam to reszcie i wprowadzamy ewentualne poprawki.
fot. Anna Hurkowska |
Teresa: :) czemu nie?
Marcin: Daleko idące plany. Skupiamy się teraz najbardziej nad materiałem. Myślę, że może w przyszłym roku będziemy mogli z posiadanym bagażem przedstawić swoje propozycje.
- Jak wyglądają codzienne relacje pomiędzy Polakami i Anglikami wiem już od ponad 12 lat. Ciekawi mnie jak układają się relacje pomiędzy Polakami i Irlandczykami. Podobno Irlandczycy są nam mentalnie bliżsi?
Teresa: Zgadzam się, że Irlandczycy są nam mentalnie bliscy, czy bliżsi od Anglików, tego nie wiem. Spoglądając w karty historii Irlandii i Polski, odkrywamy wiele wspólnego. Oba narody poznały co to głód, jak żyć pod rządami nie swojego, narodowego rządu i w końcu wielka emigracja za chlebem. Irlandczycy to bardzo ciekawy naród, wesoły, kochający muzykę, sport. Uwielbiają rozmawiać, opowiadać długie historie, często się uśmiechają, pracują i odpoczywają, gdy czas na odpoczynek. Żyjemy wspólnie na tej maleńkiej wyspie w symbiozie i chyba jakoś nam to współżycie się układa. Osobiście nie doświadczyłam nieprzyjemnych sytuacji, ale wiem, że i takie miały miejsce w relacjach polsko-irlandzkich, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i czasem po prostu nie da się uniknąć zgrzytów. Warto zaznaczyć, że duże znaczenie ma znajomość języka angielskiego wtedy bowiem dajemy Irlandczykom szansę bliżej nas poznać. By poznali nas nie tylko z tego jak pracowici jesteśmy czy dokładni, ale też z tego, że mamy cudowną kulturę, piękne tradycje i ciekawe obyczaje.
fot. Anna Hurkowska |
Teresa: Trudno mnie się na ten temat Sławku wypowiedzieć ponieważ nie znam się na muzyce folkowej. Jestem taką weekendową, przypadkową słuchaczką (śmiech). Gdy akurat w pubie gra kapela folkowa, to słucham z zachwytem i nikt mnie nie powstrzyma przed tańcami (śmiech).
Marcin: Każdego dnia na ulicy czy w pubie można usłyszeć solowych wykonawców duety lub zespoły folkowe. To jest fascynujące. Irlandczycy mają z czego być dumni.
SuperTonic Orchestra |
fot. Anna Hurkowska |
- Ile koncertów na swoim koncie posiada Theresy i jakie macie plany w tym temacie? Myślicie o tym, aby pokazać się w Londynie?
Marcin: Tak jak wspominałem wcześniej Theresy skupia się teraz na materiale. Jeszcze do koncertów droga daleka. Choć małe wysoki typu Kupala Night miały miejsce i pewno coś się jeszcze wydarzy. lecz teraz czeka nas przebudowa zespołu w związku z odejściem Mirka. Już trwają rozmowy z różnymi muzykami. Co nam to przyniesie, zobaczymy w przyszłości.
- Czy są już jakieś sprecyzowane plany wydania waszego debiutanckiego krążka?
Marcin: Terminów nie mamy, więc tworzymy bez noża na gardle. Tak wolę. Jednak nie ukrywam, że chciałbym zamknąć rozdział pierwszego krążka ma wiosnę.
Tomasz Wybranowski |
fot. Anna Hurkowska |
Marcin: Tomek w pierwszej rozmowie ze mną stwierdził stanowczo, że widzi w tym co robimy sens. Wsparcie z jego strony to coś co dodaje nam skrzydeł.
Teresa: Tak, to wielkie wsparcie. Serdecznie pozdrawiam Tomka i jestem mu bardzo wdzięczna za to, że “Lonely” poleciało w świat. To dla mnie zupełnie nowe, niesamowite przeżycie, a emocje i pozytywna energia, którą nam zafundowaliście Sławku, poniesie mnie jeszcze przez,bardzo długi czas. Jestem waszą wielką fanką i niezmiernie się raduję, że Polska tygodniówka i Lista Polisz Czart dociera też do nas, Polonii z Limerick. Za co chcę z tego miejsca jeszcze raz Tobie Sławku i Tobie Tomku serdecznie podziękować. Pozdrawiam, Tereska.
- No cóż... po takich słowach pozostaje mi tylko zarumienić się i w imieniu własnym oraz Tomka serdecznie wam podziękować i życzyć zrealizowania waszych planów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz