W poniedziałek 13 listopada 2017 roku w wieku 95 lat odeszła od nas na zawsze jedna z najwybitniejszych, najpopularniejszych gwiazd polskiego kina, teatru, kabaretu, radia - Alina Janowska. Tak się złożyło w moim życiu, że mogłem uczestniczyć pół wieku temu (środkowe lata 60-te minionego XX w.) w kultowej kawiarni Literacka na spotkaniu z tą wybitną aktorką. Po latach, w swojej trzeciej publikacji "Rodzina LITERACKA '62" w VII rozdziale "Literacka - lata świetności" zamieściłem relację z tego spotkania. Dziś wspominając postać aktorki postanowiłem przypomnieć fragment rozdziału VII, co niniejszym czynię:
Powstanie młodzieżowych fajfów w kawiarni LITERACKA niewątpliwie miało duży wpływ na popularność lokalu w mieście jak również, przywiązania się pewnej grupy osób, uczestników tanecznych spotkań do swojej świątyni. Po inauguracyjnym, szalonym w taneczne spotkania 1962 roku w kawiarni Literacka, lata 1963/64 to lata świetności lokalu, przez wszystkie dni w ferie świąteczne (Boże Narodzenie, Wielkanoc) czy w wakacje, odbywały się taneczne fajfy.
Do kawiarni przychodzili nowi ludzie, odchodzili starzy, przekazywanie pokoleniowej pałeczki odbywało się bez bólu, w sposób naturalny, bez emocjonalnych zakłóceń, można powiedzieć, w rytmie szaleństw rock’n’rolla. Młodzież, która asymilowała się, na przestrzeni ostatnich trzech lat trwania fajfów, z innymi, starszymi koleżankami i kolegami, tworzyła przyjazny klimat niczym RODZINA. Choć nie używaliśmy jeszcze terminu rodzina LITERACKA, to jednak mogę uczciwie powiedzieć, że uczucia jakie w nas wstępowały, mogły świadczyć, że jest to tylko kwestia czasu by dojrzeć do tego określenia.
LITERACKA to nie tylko dancingi i fajfy, ale również spotkania, prelekcje, odczyty z ludźmi kultury, sztuki i sportu, które odbywały się cyklicznie dwa, trzy razy w miesiącu. Przeważnie w środy, bo w te dni nieczynne było kino a ludzie łaknący tego typu spotkań, będąc wielkimi kinomanami, mogli uczestniczyć w odczytach, prelekcjach. Myślę, że tomaszowska młodzież obecna na tych spotkaniach, w większości na co dzień, uczestniczyła w towarzyskim życiu kawiarni. Spotkania na odczytach, prelekcjach były również drogą do integrowania się, a mówiąc kolokwialnie tworzyły podwaliny „RODZINY LITERACKA ‘62”.
Do kawiarni przyjeżdżało na odczyty wielu wybitnych ludzi z pierwszych stron gazet, naukowców, pisarzy, sportowców, ludzi teatru i filmu. Uczestniczyłem w dziesiątkach spotkań, odczytów, prelekcji. Na łamach tej książki pragnę podzielić się z czytelnikami informacjami, o bohaterach tych spotkań, w których miałem przyjemność uczestniczyć, które zapamiętałem najbardziej. Wybrałem więc; aktorkę Alinę Janowską, aktora Emila Karewicza, pisarza Andrzeja Brychta oraz sportowca szermierza, czterokrotnego olimpijczyka, męża pani Janowskiej, Wojciecha Zabłockiego.
Do kawiarni przychodzili nowi ludzie, odchodzili starzy, przekazywanie pokoleniowej pałeczki odbywało się bez bólu, w sposób naturalny, bez emocjonalnych zakłóceń, można powiedzieć, w rytmie szaleństw rock’n’rolla. Młodzież, która asymilowała się, na przestrzeni ostatnich trzech lat trwania fajfów, z innymi, starszymi koleżankami i kolegami, tworzyła przyjazny klimat niczym RODZINA. Choć nie używaliśmy jeszcze terminu rodzina LITERACKA, to jednak mogę uczciwie powiedzieć, że uczucia jakie w nas wstępowały, mogły świadczyć, że jest to tylko kwestia czasu by dojrzeć do tego określenia.
LITERACKA to nie tylko dancingi i fajfy, ale również spotkania, prelekcje, odczyty z ludźmi kultury, sztuki i sportu, które odbywały się cyklicznie dwa, trzy razy w miesiącu. Przeważnie w środy, bo w te dni nieczynne było kino a ludzie łaknący tego typu spotkań, będąc wielkimi kinomanami, mogli uczestniczyć w odczytach, prelekcjach. Myślę, że tomaszowska młodzież obecna na tych spotkaniach, w większości na co dzień, uczestniczyła w towarzyskim życiu kawiarni. Spotkania na odczytach, prelekcjach były również drogą do integrowania się, a mówiąc kolokwialnie tworzyły podwaliny „RODZINY LITERACKA ‘62”.
Do kawiarni przyjeżdżało na odczyty wielu wybitnych ludzi z pierwszych stron gazet, naukowców, pisarzy, sportowców, ludzi teatru i filmu. Uczestniczyłem w dziesiątkach spotkań, odczytów, prelekcji. Na łamach tej książki pragnę podzielić się z czytelnikami informacjami, o bohaterach tych spotkań, w których miałem przyjemność uczestniczyć, które zapamiętałem najbardziej. Wybrałem więc; aktorkę Alinę Janowską, aktora Emila Karewicza, pisarza Andrzeja Brychta oraz sportowca szermierza, czterokrotnego olimpijczyka, męża pani Janowskiej, Wojciecha Zabłockiego.
Alina Janowska (1922-2017) – to nasza wybitna aktorka teatralna, kabaretowa, filmowa i radiowa. Na spotkanie przybyła cała elita miasta zajmująca się kulturą, dużo młodzieży szkół średnich, również młodzież biorąca udział w życiu rozrywkowym kawiarni. Minęła już godzina, na którą wyznaczone było spotkanie z artystką. Stolik z fotelem stojący w przejściu z sali kawiarnianej na salę taneczną, przeznaczony dla pani Janowskiej, stał pusty. Na sali słychać było ciche szepty czy może informacja o spotkaniu z aktorką była zwykłą dezinformującą plotką? Po blisko 10/15 minutach, kiedy atmosfera w kawiarni stała się gorączkowa, nagle od strony baru (zaskoczyło to wszystkich), bufetu pana Jana Janowskiego, zbliża się dystyngowana, kobieca, smukła sylwetka, bardzo przystojnej osoby o jasnych, blond włosach. Po prostu zbliżała się do stolika babka z klasą. Była to Alina Janowska, odstawiając wolno fotel od stolika, by usiąść, rzekła drwiąco, jakby do siebie - Przestań małpo grać Marlenę - po czym z uśmiechem na ustach wygodnie zasiadła w fotelu. Powitalna mowa, to cytat z kabaretowego monologu, w którym Alina Janowska odtwarzała postać Marleny Dietrich. Fragment tego monologu przedstawiała PKF. Salwa śmiechu i oklaski powitały panią Alinę. Nikt się nie spodziewał z przybyłych, że artystka od co najmniej pół godziny gościła na tyłach kawiarni konwersując z panem Janem. Pan Jan opowiadał nam później, z humorem, jak z panią Aliną szukali wspólnego drzewa genealogicznego (oboje mają wspólne nazwisko).
Alina Janowska podczas obchodów 66. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego (2010) fot. Cezary Piwowarski |
O wielkim szczęściu, że mogła w swym aktorskim życiu występować u boku starszej koleżanki, Ireny Kwiatkowskiej, - Przebywanie z panią Ireną w teatrze, prywatnie czy na planie filmowym – mówiła – było dużą przyjemnością, niezapomnianym przeżyciem. Razem zagrały w pierwszym, polskim serialu telewizyjnym Wojna Domowa. Z humorem i dowcipnie opowiedziała o swoim związku małżeńskim ze świetnym szablistą, srebrnym medalistą z Rzymu w 1960 roku, architektem, Wojciechem Zabłockim.
Alicja z synem Michałem i z mężem Wojtkiem Zabłockim |
Kadr z serialu "Wojna domowa" |
Antoni Malewski
Antoni Malewski urodził
się w
sierpniu 1945 roku w Tomaszowie Mazowieckim, w którym mieszka do dziś.
Pochodzi z robotniczej rodziny włókniarzy. Jego mama była tkaczką, a
ojciec przędzarzem i farbiarzem. W związku z ogromną fascynacją
rock'n'rollem, z wielkimi kłopotami ukończył Technikum Mechaniczne i
Studium Pedagogiczne. Sześć lat pracował w szkole zawodowej jako
nauczyciel. Dziś jest emerytem. O swoim dzieciństwie i
młodości opowiedział w książkach „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”,
„A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina Literacka ‘62”, a ostatnio w
„Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” - książce,
która zajęła trzecie miejsce w V Edycji Wspomnień Miłośników
Rock’n’Rolla zorganizowanych w Sopocie przez Fundację Sopockie Korzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz