Fot. Romana Makówka |
Tomasz „Titus” Pukacki (urodzony 9 sierpnia 1967 roku w Poznaniu) – ARTYSTA PONAD MIARĘ, muzyk metalowy, basista, autor tekstów i muzyki. Titus zaczynał jako „perkusista” w nieznanym dotąd zespole, gdzie grał razem z kolegą. Szybko jednak zmienił rolę na wokalistę gdyż, jak sam twierdzi, „wokaliści mieli więcej zdjęć w gazetach”. Jeszcze w czasach technikum założył razem z trzema kolegami swój pierwszy zespół, Los Desperados. Titus był w nim wokalistą.
Acid Drinker ;-) (fot. Monika S. Jakubowska)
|
Gdy zespół zaczął szukać drugiego gitarzysty, którym miał zostać Litza –
był to pierwszy kontakt obydwu muzyków, którzy razem z Los Desperados
zagrali dwa koncerty. Wkrótce potem zespół rozpadł się ze względu na
kryzys spowodowany przejściem Litzy i gitarzysty Rekina do Slavoya. W
następnym zespole grał już z Popcornem i Chomikiem, sam też nie tylko
śpiewał, ale i grał na basie. Były to początki Acid Drinkers, choć wtedy
zespół jeszcze tak się nie nazywał. Nazwę tę otrzymał dopiero podczas
przypadkowego spotkania Titusa i Litzy przed koncertem Iron Maiden w
Poznaniu w 1986, kiedy to obydwaj postanowili sprzedać swoje bilety i za
uzyskane pieniądze kupić tanie wina. Nieoficjalnie spotkanie to uznaje
się za początek Acidów, choć w tym składzie zespół grał tylko przez dwa
miesiące, po czym się rozpadł. Powodem był wyjazd Titusa do wojska,
gdzie śpiewał w wojskowym zespole Ikar.
Acid Drinkers Londyn 2012 set lista (z archiwum Kreda) |
Mateusz: Swoją debiutancką płytę wydaliście w roku 1990, ale zespół Acid Drinkers powstał dużo wcześniej, bo już w 1896 prawda?
Titus: Tak, pierwsze próby, pierwsze przymiarki i jakaś tam działalność jeszcze jako trio, przypada na jesień 1986 roku.
Litza (fot. Monika S. Jakubowska) |
Titus: Może właśnie z tego powodu (śmiech). Tak naprawdę to
dlatego że poszedłem do wojska, służyłem w armii w latach 86 – 88. Po
powrocie ponownie zeszliśmy się razem i zaczęliśmy grać, to było jakoś
wiosną 1989 roku i graliśmy już wtedy w kwartecie.
Mateusz: Pamiętam wasz koncert z okazji osiemnastych urodzin,
graliście na Woodstocku w składzie z Perłą, Litzą i Olassem. Utrzymujesz
jeszcze kontakt z Litzą? Pamiętam że Litza powiedział kiedyś w
wywiadzie że na 50 lecie działalności Acidów nagracie wspólną płytę,
więc jak by nie liczyć, to już z górki
Titus: Oczywiście, utrzymujemy kontakty jak najbardziej. W
zeszłym roku, albo półtorej roku temu graliśmy w Poznańskiej hali Arena
na festiwalu LuxFest, którego twórcą jest Litza. Podczas tego koncertu
zagraliśmy cały nasz pierwszy album Are you a rebel. Padł taki pomysł
żeby nagrać cały album od deski do deski i graliśmy wtedy wszystko w
oryginalnym składzie, razem z Litzą. Tak więc kontakt jak najbardziej
trzymamy, nie są one bardzo częste ze względu na to że wszyscy jesteśmy
bardzo zajęci, ale z tego co wiem, już jesteśmy umówieni z Litzą na
trzeciego maja, gdzie w hali stulecia we Wrocławiu Litza ma wskoczyć do
nas na scenę pod koniec koncertu.
Z archiwum Kreda |
Fot. Dariusz Ptaszyński |
M. Malenczuk (fot. Monika S. Jakubowska) |
Titus: Bywa różnie, ale rzeczywiście już nie katujemy się tak jak
kiedyś (śmiech). Trochę odpuściliśmy ale uważam że Acidzi jeszcze nigdy
nie brzmieli tak dobrze jak teraz.
Mateusz: Londyńska publiczność będzie miała okazję usłyszeć was na żywo już 30 kwietnia. Często gracie poza granicami Polski?
Titus: Nie, raczej nie zdarza się to za często.
Mateusz: Zawsze mnie to zastanawiało, bo Polska ma trochę towarów eksportowych, zwłaszcza w klimatach w jakich sami się poruszacie.
Riverside, Behemoth czy Vader to doskonale rozpoznawalne na całym
świecie zespoły made in Poland. Wszystkie wasze płyty są nagrane z
angielskimi testami, a na poziomie na jakim gracie, wydaje mi się że
zachód powinien was przywitać z otwartymi rękoma.
Z archiwum Kreda |
Titus: My jako zespół sam z sibie nie mielibyśmy nic przeciwko
temu, ale też nigdy nie mieliśmy managementu, który by nas pchnął w
odpowiednim kierunku.
Mateusz: Jesteś bardzo aktywnym muzykiem i mimo mocnego związku z
heavy metalem, zdażyło Ci się również udzielać w całkowicie odmiennych
projektach. Jak Ci się współpracowało z Maćkiem Maleńczukiem, który jest
bardzo niepokornym artystą?
Fot. Marcin Juszczak |
Titus: Maciek jest nie tylko niepokornym artystą, ale też
niepokornym człowiekiem. Współpracowało mi się z nim bardzo fajnie.
Graliśmy razem przez dwa lata, nagraliśmy album Demonologic, zagralismy
mnóstwo koncertów i z ogromną sympatią wspominam współpracę z Maciejem.
Mateusz: Myślisz że jeszcze kiedyś spotkacie się razem na jednej scenie?
Tomek "Lipa" Lipnicki |
Titus: Nie wiem, zupełnie nie myśleliśmy o tym, ale kto wie. Może
Maciek będzie robił jakieś podsumowanie kariery, nie mówię więc że to
niemożliwe.
Mateusz: Podczas londyńskiego koncertu będziesz miał okazję spotkać
się również z Lipą, który przez pewien czas zasilał szeregi Acidów i
udzielał się podczas prac na płytą Rock Is Not Enough. Jak wyglądało
wspólne tworzenie tej płyty i czemu to się urwało?
Titus: Szczerze mówiąc bywało rożnie. Ta współpraca to nie była
jednak droga usłana różami, graliśmy razem przez trzynaście miesięcy.
Wydaje mi się że gitarzyści nie mogli się dogadać między sobą. To było
jakby główną przyczyną że ta współpraca trwała tylko rok, natomiast
zawsze wspominam że Lipa był najlepszym wokalistą w historii Acid
Drinkers (śmiech).
Titus: Nie, ale świetnie trzymał dźwięki, to mu trzeba przyznać.
Mateusz: Wasza ostatnia płyta, wydana w 2014 roku 25 Cents For A Riff
zebrała świetne recenzje, a sam album był określany jako mocno
melodyjny i śpiewny. Patrząc wstecz można zauważyć że wasz cykl
wydawniczy wynosi przeważnie dwa – trzy lata. Coś się dzieje w temacie
kolejnego krążka?
Z archiwum Kreda |
Mateusz: To kolejna świetna wiadomość, wiadomo już jak będzie zatytułowany nowy album?
Titus: Jeszcze nie zdradzę nazwy bo są dwie czy trzy propozycje robocze. Jeszcze na żadną z nich się do końca nie zdecydowaliśmy.
Mateusz: Czy zatem nowy longplay będzie szedł w kierunku wyznaczonym przez 25 Cents For A Riff?
Titus: Nie, nie. Nowy album będzie bardzo dziki i brutalny,
śmiało mogę stwierdzić że od dawna Acid nie nagrał tak mocnego albumu
jaki teraz się szykuje.
Mateusz: W tym roku zagracie na festiwalu w Jarocinie tribute koncert w hołdzie Motorhead. Pamiętasz kiedy dowiedziałeś się o smierci Lemmy’ego?
Titus: Dowiedziałem się o tym rano z internetu, dzień po śmierci
Lemmy’ego. Myślałem że to są jakieś jaja, to była przerażająca
wiadomość.
Mateusz: Znałeś go osobiście?
Motörhead’s front-man Lemmy Live at Red’s, Edmonton (Canada), 2005
Mark Marek Photography
|
Mateusz: Pozwól że zapytam o kolejny z twoich projektów. Mam na myśli
Anti Tank Nun z którym nagrałeś dwie bardzo dobrze przyjęte płyty.
Planujesz dalszą współpracę z chłopakami?
Titus: Obecnie jestem całkowicie skoncentrowany na Acid Drinkers.
Są plany na rozpoczęcie prób z Anti Tankiem, było już nawet kilka prób
przymierzających się do nagrania albumu, ale na dzień dzisiejszy
musiałem to przełożyć ze względu na trasę z Acid Drinkers.
Titus: Do zobaczenia w Londynie
Mateusz: To chyba już wszystko o co chciałem Cię zapytać Dziękuję za wywiad i do zobaczenia w Londynie.
Autor:
Mateusz Augustyniak Jest
zwycięzcą II edycji Jubileuszowego Konkursu Muzycznej Podróży dzięki
ironicznemu, acz niezwykle wnikliwemu artykułowi, który można
przeczytać tutaj.
Muzyka była z nim od zawsze. Po maturze trafił do Krakowa, gdzie
znalazł pracę jako szklankowy w Tower Pub - mrocznej spelunie dla typów
spod ciemnej gwiazdy. Jego jakże odpowiedzialna praca polegała na
zbieraniu szklanek ze stolików i obserwowaniu kamery skierowanej na
wejście do pubu, a wszystko to działo się w rytmach mocnych metalowych
brzmień. Zabawił tam niedługo, ale wspomina to miejsce z wielkim
rozrzewnieniem. Po kilku zawirowaniach wylądował w studenckim klubie
Studio, gdzie spędził blisko cztery lata, awansując na stanowisko
menadżera. Do Anglii - jak wielu innych - przyjechałem na kilka
miesięcy, aby sobie dorobić i... został na stałe. Powrotu do Polski
sobie nie wyobraża. Przedkłada - jak sam mówi - szarość aury nad
szarością nastrojów. Obecnie pracuje w lokalnym Radio Betford, gdzie bez
przeszkód naśmiewa się z wszystkiego, co go śmieszy. Mateusz wychodzi z
założenia, że w obecnym świecie trzeba śmiać się z otaczającej nas
pokracznej rzeczywistości, gdyż inaczej trzeba by się jej bać. Gra także
na gitarze w kapeli, z którą spodziewa się odnieść w niedalekiej
przyszłości oszałamiający sukces, doskonale zdając sobie sprawę z
beznadziejności owych zamierzeń. Codzienne osiem godzin w jego mało
ambitnej pracy, wydaje mu się celem samym w sobie. Mateusz wraz z Kubą
Mikołajczykiem prowadzi od niedawna portal muzyczny www.polskiwzrok.co.uk, który
na razie dopiero się rozkręca, a plany z nim związane są ogromne.
Dzięki Mateuszowi czuję wielką radość i sens organizowania cyklicznych
konkursów na muzyczny artykuł. Szykujcie się więc już teraz do kolejnej
jego edycji, którą ogłoszę z okazji 300-tysięcznej wizyty na Muzycznej
Podróży. Podróż Mateusza - jak sam zainteresowany mówi o swojej
muzycznej przygodzie - dopiero się zaczyna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz