sobota, 30 kwietnia 2016

Od dawna Acid nie nagrał tak mocnego albumu jaki teraz się szykuje – Z liderem Acid Drinkers – Titusem rozmawia Mateusz Augustyniak.

Fot. Romana Makówka



Tomasz „Titus” Pukacki (urodzony 9 sierpnia 1967 roku w Poznaniu) – ARTYSTA PONAD MIARĘ, muzyk metalowy, basista, autor tekstów i muzyki. Titus zaczynał jako „perkusista” w nieznanym dotąd zespole, gdzie grał razem z kolegą. Szybko jednak zmienił rolę na wokalistę gdyż, jak sam twierdzi, „wokaliści mieli więcej zdjęć w gazetach”. Jeszcze w czasach technikum założył razem z trzema kolegami swój pierwszy zespół, Los Desperados. Titus był w nim wokalistą.

Acid Drinker ;-)  (fot. Monika S. Jakubowska)
Gdy zespół zaczął szukać drugiego gitarzysty, którym miał zostać Litza – był to pierwszy kontakt obydwu muzyków, którzy razem z Los Desperados zagrali dwa koncerty. Wkrótce potem zespół rozpadł się ze względu na kryzys spowodowany przejściem Litzy i gitarzysty Rekina do Slavoya. W następnym zespole grał już z Popcornem i Chomikiem, sam też nie tylko śpiewał, ale i grał na basie. Były to początki Acid Drinkers, choć wtedy zespół jeszcze tak się nie nazywał. Nazwę tę otrzymał dopiero podczas przypadkowego spotkania Titusa i Litzy przed koncertem Iron Maiden w Poznaniu w 1986, kiedy to obydwaj postanowili sprzedać swoje bilety i za uzyskane pieniądze kupić tanie wina. Nieoficjalnie spotkanie to uznaje się za początek Acidów, choć w tym składzie zespół grał tylko przez dwa miesiące, po czym się rozpadł. Powodem był wyjazd Titusa do wojska, gdzie śpiewał w wojskowym zespole Ikar.


Acid Drinkers Londyn 2012 set lista (z archiwum Kreda)
Po powrocie z wojska Titus starał się reaktywować Los Desperados. Udało się tego dokonać na bardzo krótko, a ze składu pozostał tylko on i Ślepy. Wkrótce dołączył do nich Popcorn i Litza, Ślepego zaś zastąpił Ślimak. W ten sposób reaktywowali się Acid Drinkers, gdzie Titus gra do dziś. W zespole, poza byciem frontmanem, odpowiedzialny jest głównie za teksty – prawie wszystkie na płytach Acid są jego autorstwa (aż do wydanego 1996 albumu The State of Mind Report był ich wyłącznym autorem). Jak sam przyznaje, główną ich tematyką są historie z życia jego i jego znajomych. Czasami też komponuje pojedyncze utwory. Ciekawostką jest, że na wspomnianym już The State of Mind Report, w coverze utworu „Wild Thing”, nagrał wszystkie instrumenty. W 2009 założył Titus’ Tommy Gunn, swój solowy projekt, z którym do tej pory nagrał jedną płytę. Głównym powodem jego założenia była chęć komponowania własnej muzyki, która, według Titusa, nie zawsze pasuje do stylu grania Acid Drinkers. Do swoich ulubionych wykonawców zalicza zespół Motörhead i Franka Sinatrę. Titusa wraz z Acid Drinkers będziemy mogli zobaczyć i usłyszeć na żywo już 30 kwietnia w Londyńskim klubie O2 Arena gdzie zagrają wraz z legendarnym zespołem Illusion, oraz energetycznym Afromental.


Mateusz: Swoją debiutancką płytę wydaliście w roku 1990, ale zespół Acid Drinkers powstał dużo wcześniej, bo już w 1896 prawda?

Titus: Tak, pierwsze próby, pierwsze przymiarki i jakaś tam działalność jeszcze jako trio, przypada na jesień 1986 roku.


Litza (fot. Monika S. Jakubowska)
Mateusz: Dlaczego zatem za datę powstania zespołu przyjęliście rok 1990? Gdyby liczyć od 1986, to w tym roku obchodzilibyście już trzydziestolecie działalności.

Titus: Może właśnie z tego powodu (śmiech). Tak naprawdę to dlatego że poszedłem do wojska, służyłem w armii w latach 86 – 88. Po powrocie ponownie zeszliśmy się razem i zaczęliśmy grać, to było jakoś wiosną 1989 roku i graliśmy już wtedy w kwartecie.

Mateusz: Pamiętam wasz koncert z okazji osiemnastych urodzin, graliście na Woodstocku w składzie z Perłą, Litzą i Olassem. Utrzymujesz jeszcze kontakt z Litzą? Pamiętam że Litza powiedział kiedyś w wywiadzie że na 50 lecie działalności Acidów nagracie wspólną płytę, więc jak by nie liczyć, to już z górki


Z archiwum Kreda
Titus: Oczywiście, utrzymujemy kontakty jak najbardziej. W zeszłym roku, albo półtorej roku temu graliśmy w Poznańskiej hali Arena na festiwalu LuxFest, którego twórcą jest Litza. Podczas tego koncertu zagraliśmy cały nasz pierwszy album Are you a rebel. Padł taki pomysł żeby nagrać cały album od deski do deski i graliśmy wtedy wszystko w oryginalnym składzie, razem z Litzą. Tak więc kontakt jak najbardziej trzymamy, nie są one bardzo częste ze względu na to że wszyscy jesteśmy bardzo zajęci, ale z tego co wiem, już jesteśmy umówieni z Litzą na trzeciego maja, gdzie w hali stulecia we Wrocławiu Litza ma wskoczyć do nas na scenę pod koniec koncertu.


Fot. Dariusz Ptaszyński
M. Malenczuk (fot. Monika S. Jakubowska)
Mateusz: Zawsze podkreślałeś że Acidzi to przede wszystkim doskonała zabawa, czy po tylu latach istnienia w czółówce polskich zespołów metalowych, wasza działalność to nadal czysty rock and roll, czy też bardziej liczy się dla was muzyka, a imprezy schodzą na dalszy plan?

Titus: Bywa różnie, ale rzeczywiście już nie katujemy się tak jak kiedyś (śmiech). Trochę odpuściliśmy ale uważam że Acidzi jeszcze nigdy nie brzmieli tak dobrze jak teraz.

Mateusz: Londyńska publiczność będzie miała okazję usłyszeć was na żywo już 30 kwietnia. Często gracie poza granicami Polski?

Titus: Nie, raczej nie zdarza się to za często.

Mateusz: Zawsze mnie to zastanawiało, bo Polska ma trochę towarów eksportowych, zwłaszcza w klimatach w jakich sami się poruszacie. 

Z archiwum Kreda
Riverside, Behemoth czy Vader to doskonale rozpoznawalne na całym świecie zespoły made in Poland. Wszystkie wasze płyty są nagrane z angielskimi testami, a na poziomie na jakim gracie, wydaje mi się że zachód powinien was przywitać z otwartymi rękoma.

Titus: My jako zespół sam z sibie nie mielibyśmy nic przeciwko temu, ale też nigdy nie mieliśmy managementu, który by nas pchnął w odpowiednim kierunku.

Mateusz: Jesteś bardzo aktywnym muzykiem i mimo mocnego związku z heavy metalem, zdażyło Ci się również udzielać w całkowicie odmiennych projektach. Jak Ci się współpracowało z Maćkiem Maleńczukiem, który jest bardzo niepokornym artystą?


Fot. Marcin Juszczak
Titus: Maciek jest nie tylko niepokornym artystą, ale też niepokornym człowiekiem. Współpracowało mi się z nim bardzo fajnie. Graliśmy razem przez dwa lata, nagraliśmy album Demonologic, zagralismy mnóstwo koncertów i z ogromną sympatią wspominam współpracę z Maciejem.

Mateusz: Myślisz że jeszcze kiedyś spotkacie się razem na jednej scenie? 


Tomek "Lipa" Lipnicki
Titus: Nie wiem, zupełnie nie myśleliśmy o tym, ale kto wie. Może Maciek będzie robił jakieś podsumowanie kariery, nie mówię więc że to niemożliwe.

Mateusz: Podczas londyńskiego koncertu będziesz miał okazję spotkać się również z Lipą, który przez pewien czas zasilał szeregi Acidów i udzielał się podczas prac na płytą Rock Is Not Enough. Jak wyglądało wspólne tworzenie tej płyty i czemu to się urwało?

Titus: Szczerze mówiąc bywało rożnie. Ta współpraca to nie była jednak droga usłana różami, graliśmy razem przez trzynaście miesięcy. Wydaje mi się że gitarzyści nie mogli się dogadać między sobą. To było jakby główną przyczyną że ta współpraca trwała tylko rok, natomiast zawsze wspominam że Lipa był najlepszym wokalistą w historii Acid Drinkers (śmiech).

Acid Drinkers Londyn 2011 (z archiwum Kreda)
Mateusz: Ale chyba nie próbował z Tobą rywalizować?

Titus: Nie, ale świetnie trzymał dźwięki, to mu trzeba przyznać.

Mateusz: Wasza ostatnia płyta, wydana w 2014 roku 25 Cents For A Riff zebrała świetne recenzje, a sam album był określany jako mocno melodyjny i śpiewny. Patrząc wstecz można zauważyć że wasz cykl wydawniczy wynosi przeważnie dwa – trzy lata. Coś się dzieje w temacie kolejnego krążka? 


Z archiwum Kreda
Titus: Tak, oczywiście. Już na jesień tego roku szykujemy kolejny album, premiera przewidziana jest jakoś na wrzesień, może połowę października. Teraz jesteśmy właściwie w trzech czwartych pracy kompozytorskiej i pod koniec maja mamy zamiar wejść do studia żeby wszystko zarejestrować.

Mateusz: To kolejna świetna wiadomość, wiadomo już jak będzie zatytułowany nowy album?

Titus: Jeszcze nie zdradzę nazwy bo są dwie czy trzy propozycje robocze. Jeszcze na żadną z nich się do końca nie zdecydowaliśmy.

Mateusz: Czy zatem nowy longplay będzie szedł w kierunku wyznaczonym przez 25 Cents For A Riff?

Titus: Nie, nie. Nowy album będzie bardzo dziki i brutalny, śmiało mogę stwierdzić że od dawna Acid nie nagrał tak mocnego albumu jaki teraz się szykuje.


Acid Drinkers Londyn 2011 (z archiwum Kreda)

Z archiwum Kreda
Mateusz: Czyli zapowiada się powrót do korzeni.

Titus: Czy ja wiem. Acid Drinkers od zawsze żeglowało po oceanie heavy metalu w naprawdę różnych kierunkach.

Mateusz: W tym roku zagracie na festiwalu w Jarocinie tribute koncert w hołdzie Motorhead. Pamiętasz kiedy dowiedziałeś się o smierci Lemmy’ego?

Titus: Dowiedziałem się o tym rano z internetu, dzień po śmierci Lemmy’ego. Myślałem że to są jakieś jaja, to była przerażająca wiadomość.

Mateusz: Znałeś go osobiście?

Motörhead’s front-man Lemmy Live at Red’s, Edmonton (Canada), 2005
Mark Marek Photography
Titus: Nie, nie miałem przyjemności poznać go osobiście, graliśmy z nimi raz tylko, ale że jestem dość nieśmiałym typem więc nie zdobyłem się na to.

Mateusz: Pozwól że zapytam o kolejny z twoich projektów. Mam na myśli Anti Tank Nun z którym nagrałeś dwie bardzo dobrze przyjęte płyty. Planujesz dalszą współpracę z chłopakami?

Titus: Obecnie jestem całkowicie skoncentrowany na Acid Drinkers. Są plany na rozpoczęcie prób z Anti Tankiem, było już nawet kilka prób przymierzających się do nagrania albumu, ale na dzień dzisiejszy musiałem to przełożyć ze względu na trasę z Acid Drinkers.

Mateusz: To chyba już wszystko o co chciałem Cię zapytać Dziękuję za wywiad i do zobaczenia w Londynie.

Titus: Do zobaczenia w Londynie

Autor:

Mateusz Augustyniak Jest zwycięzcą II edycji Jubileuszowego Konkursu Muzycznej Podróży dzięki ironicznemu, acz niezwykle wnikliwemu artykułowi, który można przeczytać tutaj. Muzyka była z nim od zawsze. Po maturze trafił do Krakowa, gdzie znalazł pracę jako szklankowy w Tower Pub - mrocznej spelunie dla typów spod ciemnej gwiazdy. Jego jakże odpowiedzialna praca polegała na zbieraniu szklanek ze stolików i obserwowaniu kamery skierowanej na wejście do pubu, a wszystko to działo się w rytmach mocnych metalowych brzmień. Zabawił tam niedługo, ale wspomina to miejsce z wielkim rozrzewnieniem. Po kilku zawirowaniach wylądował w studenckim klubie Studio, gdzie spędził blisko cztery lata, awansując na stanowisko menadżera. Do Anglii - jak wielu innych - przyjechałem na kilka miesięcy, aby sobie dorobić i... został na stałe. Powrotu do Polski sobie nie wyobraża. Przedkłada - jak sam mówi - szarość aury nad szarością nastrojów. Obecnie pracuje w lokalnym Radio Betford, gdzie bez przeszkód naśmiewa się z wszystkiego, co go śmieszy. Mateusz wychodzi z założenia, że w obecnym świecie trzeba śmiać się z  otaczającej nas pokracznej rzeczywistości, gdyż inaczej trzeba by się jej bać. Gra także na gitarze w kapeli, z którą spodziewa się odnieść w niedalekiej przyszłości oszałamiający sukces, doskonale zdając sobie sprawę z beznadziejności owych zamierzeń. Codzienne osiem godzin w jego mało ambitnej pracy, wydaje mu się celem samym w sobie. Mateusz wraz z Kubą Mikołajczykiem prowadzi od niedawna portal muzyczny www.polskiwzrok.co.uk, który na razie dopiero się rozkręca, a plany z nim związane są ogromne. Dzięki Mateuszowi czuję wielką radość i sens organizowania cyklicznych konkursów na muzyczny artykuł. Szykujcie się więc już teraz do kolejnej  jego edycji, którą ogłoszę z okazji 300-tysięcznej wizyty na Muzycznej Podróży. Podróż Mateusza - jak sam zainteresowany mówi o swojej muzycznej przygodzie - dopiero się zaczyna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz