sobota, 9 czerwca 2018

Łukasz Orwat - O homoseksualizmie w kulturach słów kilka (Wrocław 25 grudnia 2011)

Dziś chciałbym skupić się na zjawisku homoseksualizmu. Nie będzie to jednak klasyczne ujęcie, gdzie opowiem się po jednej ze stron wojny o homofobię, chciałbym przytoczyć tu znane kulturze przykłady zachowań homoseksualnych, często zupełnie inne i inaczej postrzegane od dzisiejszych form i opinii na ich temat. Wiele miejsca poświęcę tu starożytnej Helladzie, obalając być może kilka mitów niesłusznie utrwalonych w społeczeństwie. Przejdźmy zatem od razu do tematu.

„I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła.”*

Takie słowa według Ewangelisty Mateusza wypowiedzieć miał Jezus podczas kazania na górze. Odnoszą się one szeroko do samo-kształtowania duchowego celem powściągnięcia siebie samego przed czynami zakazanymi przez prawo mojżeszowe, w tym (choć nie tylko, oczywiście ma to wymowę odnoszącą się chociażby także do piątego przykazania) do zachowań sodomicznych – wylewania nasienia nie mając na celu zapłodnienia czy stosunków homoseksualnych. Dość jasno obrazuje to podejście tradycji judeochrześcijańskiej do zachowań sprzecznych z naturą (będącą tu reprezentowaną niejako przez prawo boskie). Przykład Sodomy i Gomory niech będzie tu podkreśleniem. Nie wszędzie jednak i nie zawsze było to postrzegane w taki sposób.


W kulturze hinduskiej, zdominowanej systemem kast i klas społecznych homoseksualizm nie wpływa na społeczne postrzeganie mężczyzny tak długo, aż nie dojdzie do aktu penetracji – przy czym bycie stroną pasywną degraduje już mężczyznę jako wykonującego czynności sprzeczne z naturalnym porządkiem rzeczy. Zaś same praktyki seksualne mężczyzn w kulturze Indii nie funkcjonują na prawach współżycia, traktowane są jako forma przyjaźni, mężczyźni wykazujący skłonności homoseksualne często żenią się i to bynajmniej nie ze swoimi męskimi kochankami, małżeństwo bowiem w Indiach traktowane jest jako społeczny obowiązek. W 2009 roku zniesiono w Indiach kolonialne prawo zakazujące czynności „przeciwnych naturze”.

W wielu kulturach homoseksualizm pełnił znaczenie stricte rytualne. W obrzędach inicjacji seksualnej ludów polinezyjskich był to symbol więzi duchowej między przodkami a żyjącymi. Stosunek homoseksualny stanowił przekazanie mocy przodków dojrzewającym, młodym pokoleniom.

Wśród ludów indiańskich spotkać możemy przykłady społecznych funkcji osób orientacji homoseksualnej, tzw. Winkte. Byli oni przedstawicielami swoistej elity, stojącymi ponad podziałem płciowym i mającymi dostęp do zarówno męskich jak i żeńskich czynności, bywali niezbędnym elementem niektórych obrzędów, jak choćby najważniejszego w plemieniu Dakotów Tańca Słońca. Stanowili autorytet w sprawach estetycznych (zupełnie jak dzisiejsi styliści-geje), a bogatsi mężczyźni, którzy potrzebowali więcej niż jednej czy dwóch żon do prac gospodarczych często poślubiali winkte’a, co podnosiło ich status społeczny.

Naczelnym przykładem obecności homoseksualizmu w kulturze jest bez wątpienia antyczna Hellada. Narosło wokół niej wiele mitów (sic!) o tym, jak to zachowania takie były powszechnie tolerowane oraz zdania zupełnie sprzeczne, zrzucające osoby o takich skłonnościach na margines. Chciałbym wypowiedzieć się tu nieco szerzej, przytaczając ustępy z greckiej mitologii oraz platońskiej „Uczty”. Rozpocząć wypadałoby od odniesienia się do mitologii. W wierzeniach Greków mamy do czynienia z dwoma postaciami bożka miłości, Erosa. Szerzej mówi o tym ateński polityk Pauzaniasz we wspomnianej wyżej „Uczcie”, do sięgnięcia po którą gorąco zachęcam.  

Eros mianowicie Erosowi nierówny, a to za sprawą Afrodyt, których też jest dwie. Jedna z nich, Afrodyta Niebiańska, która wyłoniła się z piany morskiej, w którą spadły krew i nasienie okaleczonego Uranosa, boga nieba, patronuje miłości do mężczyzn jako miłości ku temu, co z natury ma więcej siły i rozumu. Druga Afrodyta, zwana Wszeteczną, córa Dzeusa i tytanidy Diony budzi miłość do ciała niźli do duszy, której piękno jest jej obojętne. Jako iż nie sposób wyobrazić sobie Erosa bez Afrodyty, takoż i dwóch Erosów towarzyszy dwóm boginiom miłości. *


Skupmy się jednakże na Erosie zsyłającym uczucie mężczyzn do chłopców. Dlaczego akurat do chłopców, nie innych mężczyzn? Za chwilę odpowiemy na to pytanie. Otóż po pierwsze helleńską pederastię postrzegać należy nie jako miłość do dzieci (sam Pauzaniasz mówi, że należałoby wprowadzić prawo zakazujące kochania nieletnich – ponieważ „…z takiego chłopaka nie wiadomo jeszcze, co będzie…”), lecz chłopców, którzy zaczynają dojrzewać i samodzielnie myśleć, co jest tu niebagatelną i najważniejszą kwestią. Miejmy ją w pamięci.

Czymże są więc homoseksualizm i pederastia helleńska? Jest to dość specyficzna zależność między starszym mężczyzną-mentorem a młodszym, który dopiero co wkracza w męskość i uczy się od bardziej doświadczonego kochanka. Nie chodzi tu o cielesne rozkosze, a właśnie o nauczenie się życia i umiłowanie piękna duchowego. Pięknem jest upodobanie sobie charakteru, ducha i dzielności. „…Tak więc stanowczo piękną jest rzeczą oddawać się dla dzielności.” Potwierdzeniem niech będzie mowa pochwalna Alkibiadesa, w której wychwala mądrość Sokratesa oraz jego próby kontaktu fizycznego z filozofem, nieodwzajemnione jednak przez starszego mentora.


Oczywiście pojawić mogą się głosy mówiące, że miłość między mężczyzną a mężczyzną była w świecie Greckim zakazana. Owszem, mają oni rację, ale tylko połowicznie. Nie można zapomnieć, że Hellada nie była jednym państwem a zbiorem wielu odrębnych od siebie polis, niejednokrotnie o odrębnej polityce i prawach. I tak jak w Dorydzie (peloponeska część Grecji) stosunki homoseksualne były na porządku dziennym, tak w Jonii (polis na wybrzeżach Azji Mniejszej) były już prawnie zakazane. Nie można więc generalizować i mówić o całości Hellady w tym wypadku. W okresie aleksandryjskim kontakty mężczyzn zaczęto uznawać za przywilej arystokratów i żołnierzy.

Trudno powiedzieć za to coś więcej o greckim stanowisku wobec homoseksualizmu kobiecego. Pewnych poszlak doszukiwać się możemy w poezji Safony, która prowadząc krąg wychowawczy dla młodych panien (thiassos) nauczała je i oswajała z miłością przed wejściem w związek małżeński przez akty lesbijskie, jak uważa część badaczy. Niektórzy nazywali ją przez to prostytutką, inni trzymali zaś poetkę w estymie. Grecki homoseksualizm nosił znamiona inicjacyjne i edukacyjne, dlatego nie powinien i nie może wręcz być łączony z obecnym kultem cielesności (ach, cóż za kontrast między helleńskim Erosem duchowym i Amorem użycia, patronującym dzisiejszemu rozpasaniu) I tak obecna taktyka salami środowisk homoseksualnych nie wróży niczego dobrego. Dziś związki partnerskie, jutro małżeństwa, pojutrze – adopcja dzieci…? To byłoby tyle na dziś, inne ujęcie tematu homoseksualizmu odcięte od wojen o związki partnerskie, dzieci, in vitro i całą resztę, skupione na kulturalno-historycznym aspekcie.

 
*Cytaty zaczerpnięte z „Biblii Tysiąclecia” i „Uczty” Platona w przekładzie Władysława Witwickiego.

***

Łukasz Orwat, urodzony w roku pańskim 1992, prywatnie syn Sławomira Orwata, niezależnego redaktora periodyku muzyczno-kulturowego Muzyczna Podróż. Domorosły pasjonat literatury oraz historii, które to fascynacje przekuł w działalność akademicką na Uniwersytecie Wrocławskim. Specjalizuje się literacko głównie w literaturze antycznej oraz epice rycerskiej, historycznie w dziejach starożytnego Rzymu, Bizancjum oraz historii Imperium Osmańskiego, kulturoznawczo w historii metafizyki, filozofii i magii, zwłaszcza w kręgu kultury biskowschodniej. Tłumaczył z łaciny zbiór poezji humanistów polskich oraz zachodnich, Żałoba Węgier (Pannoniae Luctus) powstały po zdobyciu Budy (ówczesnej, pozbawionej jeszcze Pesztu, stolicy Węgier) w 1544 roku. Ciągoty zainteresowań akademickich korelują także z zainteresowaniami natury fantastycznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz