Z Chrisem Dreja i Alexem Dmochowskim tuż po wręczeniu im Polish International Musicmakers Hall of Fame (fot. Dominik Witosz) |
Wywoływałem też na deski londyńskich scen zespoły, które albo swoją niepodważalną pozycję na rynku od dziesięcioleci posiadają (Dezerter, Pidżama Porno, Raz Dwa Trzy, Hey, Strachy Na Lachy) jak i te, które śmiało można nazwać wschodzącymi gwiazdami (Metasoma, Gabinet Looster). Wszystkie te nazwy i nazwiska, które w tym krótkim intro zdołałem przywołać w pamięci, to rzecz jasna nasza muzyczna elita narodowa, bo przecież tych, co zapowiadałem podczas koncertów, o których mówiłem z radiowej anteny lub o których pisałem było znacznie więcej.
Spotkanie z Johnem Mayallem w St. Albans |
16 czerwca w londyńskiej Jazz Cafe POSK wywołując na scenę takich herosów światowego rocka jak podpora grupy The Yardbirds i niedoszły basista Led Zeppelin - Chris Dreja oraz współtwórca bogatej spuścizny i wielkości takich gigantów jak Frank Zappa, Peter Green, John Mayall i zespołów rangi Black Sabbath czy Aynsley Dunbar Retaliation - Alex Dmochowski miałem okazję po raz pierwszy w historii wręczyć im prestiżową nagrodę Polish International Musicmakers Hall of Fame. Wydarzenie uświetniły swoim występem zespoły, których albumy zostały wydane przez ogromnie doceniany w bluesowym świecie toruński label HRPP Records Darka Kowalskiego - Mark Olbrich Blues Eternity z Londynu i Stara Szkoła z Inowrocławia.
Pierwsze spotkanie z Markiem Olbrichem (fot. Tomasz Woźniak) |
16 czerwca w londyńskiej Jazz Cafe POSK specjalnie dla nas pojawili się muzycy, którzy - jak już wspomniałem - dla takich legend światowego rocka jak Frank Zappa, Peter Green, John Mayall, Black Sabbath zrealizowali dziesiątki kompozycji i współtworzyli ich zespoły, a dziś dobiegają sędziwego wieku. Dlaczego ci wielcy muzycy zostali tego dnia do POSK-u zaproszeni? Ponieważ są oni jednymi z najważniejszych artystów polskiego pochodzenia na Świecie i decyzją Kapituły Polish International Musicmakers Hall of Fame otrzymali nagrodę, która w założeniu Kapituły co roku ma trafiać do rąk najbardziej zasłużonych muzyków polskich tworzących poza granicami naszej Ojczyzny urodzonych w Polsce lub w jakimkolwiek innym kraju Świata, ale posiadających polskie korzenie.
Chris Walenty Dreja
Chris Dreja (fot. Dominik Witosz) |
15-letni Topham opuścił grupę, kiedy zespół stał się formacją zawodową. Chris kontynuował grę na gitarze rytmicznej, a pracę na gitarze solowej w jego zespole dostali tacy wirtuozi "wioseł" jak Eric Clapton, a później Jeff Beck i Jimmy Page. Unikalnym nagraniem w dorobku Chrisa jest "Stroll On", gdyż tylko w nim wspólnie z naszym laureatem zagrali razem Jimmy Page i Jeff Beck. Po odejściu pierwszego basisty Paula Samwell-Smitha, Chris zmienił gitarę rytmiczną na basową. Nasz znakomity Laureat jest współautorem wielu kompozycji grupy The Yardbirds, a szczególnie tych z albumu Roger the Engineer z roku 1966. Po rozpadzie Yardbirds, Jimmy Page zaproponował Chrisowi pozycję basisty w nowym zespole, który otrzymał później nazwę... Led Zeppelin! Chris Dreja jednak odmówił, aby oddać się fotografii. To właśnie dzieło naszego laureata możemy podziwiać na tylnej okładce debiutanckiego albumu grupy Led Zeppelin. W latach 80-tych Chris Dreja grał także w spin-offowym zespole Yardbirds Box of Frogs i był częścią reaktywowanego The Yardbirds od 1992 do 2013 roku. W roku 2002 pojawił się nowy album
The Yardbirds zatytułowany Birdland. W sezonie 2012/2013 Chris Dreja
przeszedł serię udarów, przez co nie występował z The Yardbirds od
połowy 2012 roku. W lipcu 2013 roku ogłoszono, że oficjalnie opuścił
zespół z powodów medycznych.
Alex Zygmunt Stanisław “Akinola” Dmochowski
Alex Dmochowski (fot. Dominik Witosz) |
Tyle o naszych laureatach można znaleźć w anglojęzycznych kronikach i dyskografiach, które niniejszym po raz pierwszy zostały zebrane i opublikowane w języku ich ojców. Nasi Mistrzowie to jednak nie tylko suche encyklopedyczne fakty. Nie zaznałbym spokoju, gdybym nie podzielił się przy okazji tej miłej uroczystości osobistymi wrażeniami i refleksjami ze spotkania twarzą w twarz i uściśnięcia dłoni, które po mistrzowsku latami potrafiły wydobywać dźwięki zapisane złotymi nutami w historii światowego rocka, bluesa i wszystkich gatunków im pokrewnych. Obaj są różni pod względem charakteru, ale obaj posiadają też pewne cechy wspólne. Chris jest niezwykle dostojny i charyzmatyczny i nie wiem w jakim stopniu wynika to z jego cech osobowości, a w jakim z wieloletniego oglądania świata z pozycji siedzącej.
Aleks zaś to przecudowny gaduła, którego gawędziarstwo przerasta wszelkie możliwości oraz zjednoczone siły Antka Malewskiego z Tomaszowa Mazowieckiego, Miśka Sędzielewskiego z Metasomy i moje razem wzięte! Podczas nagrywania rozmowy z Aleksem kilkukrotnie byłem zmuszony łapać go na wdechu i zdecydowanie wejść mu w słowo, aby trzymać kontrolę nad poruszanymi tematami. Chris Dreja natomiast to bardzo serdeczny i niezwykle ciepły człowiek, który kilkukrotnie obdarował mnie swoją radością i wdzięcznością za docenienie go przez polską społeczność, a wzruszył mnie niemal do łez, kiedy w jego rękach pojawił się nieduży aparat fotograficzny, którym nasz znakomity laureat postanowił sfotografować zgromadzoną w Polish Jazz Cafe publiczność oraz moją osobę.
Był to ten szczególny moment, w którym uświadomiłem sobie, że oto właśnie tu i teraz współtwórca tej rangi światowych przebojów jak "For Your Love", "Heart Full Of Soul", czy "Dazed and Confused" oraz fotograf i niedoszły basista Led Zeppelin uznał za stosowne uwiecznić to wszystko, co wokół niego się dzieje i najzwyczajniej w świecie niczym małe dziecko się wzruszył.
Być sfotografowanym przez Giganta rocka... bezcenne (fot. Dominik Witosz) |
Ogromne podziękowanie i gratulacje należą się także naszym gwiazdom wieczoru - zespołom: Mark Olbrich Blues Eternity z Londynu i Stara Szkoła z Inowrocławia. O ile wielkość tego pierwszego jest wszystkim fanom bluesa na Wyspach doskonale już od lat znana i wielokrotnie przeze mnie opisywana, o tyle inowrocławski zespół Stara Szkoła to pomimo wielu lat istnienia formacja jeszcze niezbyt szeroko popularna acz - co jest unikalne i niezwykle interesujące - składająca się z muzyków, którzy założyli ją już po ukończeniu 50-go roku życia. Grający w zespole Stara Szkoła na instrumentach perkusyjnych i wszelkiej maści "przeszkadzajkach Heniu Chyła o niedawno wydanym i odnoszącym niemałe sukcesy debiutanckim krążku swojego bandu powiedział następujące słowa:
Stara Szkoła (fot. Dominik Witosz) |
Na koniec ostatnia już moja osobista refleksja. Chris Dreja, Aleks Dmochowski i Mark Olbrich w tym roku. Kogo wskaże szacowna Kapituła Polish International Musicmakers Hall of Fame za rok? Zobaczymy...
Świetny artykuł o pasji i miŁości do muzyki oraz o tym , że POLAK POTRAFI a po 50 - tce życie sie zaczyna! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani Bernadeto. Doceniam te słowa tym bardziej, że wypowiada je znakomita Artystka i szczera Pasjonatka muzyki i nie mogę się już doczekać naszej rozmowy, która kiedyś ukaże się na tych łamach. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń