poniedziałek, 5 czerwca 2017

Hieronim Dymalski: Włoch w Poznaniu - Thomas Grotto

Tekst pochodzi z bloga Kulturalnik Poznański 
Był film „Giuseppe w Warszawie”, może być wywiad Włoch w Poznaniu. Thomas Grotto muzyk i wokalista stara się dołączyć do grona piosenkarzy włoskich, dla których Polska stała się atrakcyjnym miejscem koncertowym i nagraniowym. Wystarczy wspomnieć o latach sześćdziesiątych kiedy niebywałą popularność zyskał Marino Marini, w następnej dekadzie częste tournee koncertowe odbywał u nas Claudio Baglioni, później nastąpiła dominacja Faridy zapraszanej regularnie przez Czesława Niemena Wydrzyckiego i wreszcie na przełomie XX i XXI wieku odwiedzał nasze krajowe estrady Drupi. To tylko niektóre przykłady, że piosenka włoska była i jest u nas popularna, a na koncerty spod znaku piosenek z włoskiego buta jest ogromne zapotrzebowanie wśród polskich melomanów piosenek laureatek festiwalu San Remo. Spotkałem w Poznaniu włoskiego piosenkarza Thomasa Grotto. Oto zapis naszej miłej konwersacji.

- Dlaczego tak długo "ukrywałeś się", w Polsce mieszkasz już dziesięć lat, przed siedmioma laty zostałeś laureatem programu telewizyjnego Szansa na sukces, w którym wykonywałeś wcale niekomercyjny utwór „Nie widzę Ciebie w swych marzeniach” z repertuaru Skaldów, o którym kompozytor tego songu Andrzej Zieliński powiedział, że skomponował go dla Czesława Niemena, ty z tym utworem dobrze sobie poradziłeś i odniosłeś pewien sukces. Co działo się z Tobą dalej, przecież trzeba było - mówiąc terminologią sportową - pójść za ciosem. Czego zabrakło Tobie?


- Po tym jak zostałem laureatem „Szansy na sukces” rozpocząłem regularne koncerty. Myślałem, że to jest dobra, słuszna, właściwa droga, żeby w jakiś sposób zaistnieć na polskim rynku muzycznym. Przeliczyłem się, bo koncerty - te mniej lub bardziej ważne - dają jednodniową chwilę i krótką satysfakcję. Blichtr kilku godzinny. Po tych koncertach nie ukazywały się żądne recenzje prasowe, nie byłem zapraszany na wywiady do radia czy telewizji. Dzisiaj już wiem, że to była chwilowa egzystencja. Mieszkałem wówczas w Kołobrzegu, a na koncerty musiałem dojeżdżać setki kilometrów. To było wyczerpujące. Postanowiłem zmienić miejsce zamieszkania na inne miasto. - Wybór padł na Poznań.

- Dlaczego?

- Z trzech powodów. Moja ówczesna dziewczyna Gosia, obecnie już żona, mieszka w Poznaniu, lubię ziemniaki i gzikę. Trzeci punkt bardziej może skomplikowany, ale jakże WAŻNY. Szukałem przez lata menedżera i promotora w jednej osobie. Dowiedziałem się, że ostatni menedżer Czesława Niemena mieszka w Poznaniu, postanowiłem się z nim zaprzyjaźnić i zaproponować mu współpracę.

Thomas Grotto wykonuje i taki repertuar

Nie przyjął jeszcze mojej oferty, jeszcze się zastanawia, męczę go niemal raz w tygodniu, nie otrzymałem od niego satysfakcjonującej mnie odpowiedzi. Jestem cierpliwy, czas pokaże czy ta współpraca artysta - menedżer się ziści. Myślę, że jeśli częściej będzie słuchał mojej CD i bywał na moich koncertach to prędzej zgodzi się na współpracę. Mam taką cichą nadzieję. Nie wspomniałem, bo zapomniałem, że w Poznaniu mieszka mój najwierniejszy fan Bartosz, który jest już moim przyjacielem. A to zobowiązuje

- Jesteś jednym z niewielu zagranicznych piosenkarzy mieszkających w Polsce, który wpadł na oryginalny pomysł, aby znane utwory polskich kompozytorów zaśpiewać po włosku.
- Uczyniłem to już z kompozycjami Andrzeja Zielińskiego, Czesława Niemena, zespołu Perfect. Myślę, że do końca 2017 roku wydam CD z polskimi utworami ponadczasowymi, które młode pokolenie nazywa coverami. A dla mnie to są standardy.

Tekst i zdjęcia: Hieronim Dymalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz