poniedziałek, 7 lipca 2014

LynchPyn – nasza muzyka mówi o nas (Pangea Magazine Czerwiec/Lipiec 2014) Tłumaczenie Natalia Zaucha i Bogumił Skoczylas



fot. Monika S. Jakubowska


fot. Monika S. Jakubowska
Bogumił: Powstaliście w maju 2012. W maju pojawiło się także ważne dla Kreda Luxforum. W maju "Can You Speak Now" wygrał listę przebojów Polisz Czart. Przyjmijcie gratulacje i życzenia dalszych rocznic i sukcesów. Macie już gotowy scenariusz świętowania? 

Justin: Prawdopodobnie grill z piwem i kiełbasą (śmiech)

Paul: Taa, wódka i kiełbasa haha

fot. Monika S. Jakubowska
Kred: No jeszcze nie, wciąż jestem zbyt zaskoczony.

Patrick: Upiję moją mamę (śmiech)

Matt:  będę skakał wkoło z koszulką zadartą na głowę.

Sławek: Jesteście pierwszym brytyjskim bandem, który zdobył szczyt polskiej listy przebojów w waszym kraju. Jakie to uczucie?

Justin: Niesamowite! To świetna rzecz, być na szczycie wśród tak dobrych zespołów.

fot. Monika S. Jakubowska
Paul: To wyróżnienie, zostać tak dobrze przyjętym przez polską społeczność.

Kred: Jestem bardzo zaskoczony, a zarazem szczęśliwy.

Patrick: Jestem wdzięczny fanom, którzy oddali na nas swoje głosy

Matt: Dokładnie.

Bogumił: Paul i Justin, opowiedzcie o początkach kapeli. W jakich okolicznościach powstaliście, od kiedy się znacie i dlaczego LynchPyn, a nie Linchpin, bo taka jest prawidłowa pisownia „zawleczki”?

Justin: LynchPyn został zapoczątkowany jako moja idea muzyki z przekazem, gdzie słuchacz ma szansę usłyszeć i zrozumieć przekaz wokalisty, to, co on śpiewa. Z czasem, gdy LynchPyn ewoluował, zdołałem znaleźć ludzi, którzy myśleli podobnie, takich, jak na przykład Paul. Tak właśnie się poznaliśmy, a jeśli chodzi o drobną zmianę w nazwie – po prostu pomyślałem, że będzie miała większą siłę przebicia.

fot. Monika S. Jakubowska
Paul: Dokładnie.

Bogumił: Wasz były perkusista Luis nazwał styl waszej grupy "heavy rock'n'roll". Zgadzacie się z tym określeniem, czy nazwalibyście go inaczej?
Justin: Nie, rzekłbym, że jesteśmy zespołem grającym melodyjny metal.

Paul: Dociążony ołowiem brodaty metal.

Kred: Tak, gramy ciężkiego rock’n’rolla ale ja wolę jeszcze ostrzej.

Patrick: Hard rockowy

Matt:  Heavy rock człowieku!

Sławek: Kred, poznaliśmy się w styczniu 2010. Grałeś wówczas w salwadorko-polskim bandzie ODC. Rok później wraz z Wojtkiem "Zombie" Dunajem - perkusistą Arniki i Dannym Poolem - gitarzystą Abaddenu powołaliście do życia Kaloryfer. Potem był jeszcze Bright Colour Vision, aż w końcu wylądowałeś w LynchPynie. Jak postrzegasz swój muzyczny rozwój na przestrzeni tych lat i co nowego wniósł LynchPyn do Twojego warsztatu? 


fot. Monika S. Jakubowska
Kred:Każdy zespół w którym miałem zaszczyt grać, dodał nowych umiejętności, niekoniecznie warsztatowych, co sie tyczy LynchPyn to są to moje najlepsze dni jak na razie.

Bogumił: W Sylwestra 2012 z zespołu odszedł wasz poprzedni basista, Furiemu wystarczyło ponoć tylko 20 minut, aby cię znaleźć i od 1-go stycznia 2013 byleś już oficjalnym basistą LynchPyna. Kaloryfer też powstał spontanicznie. Wszystko robisz w życiu w takim tempie?
Kred:Lubię takie tempo, tak ma być.

Sławek: Matt, jesteś w LynchPynie najkrócej. Jak długo znasz ten zespół i co przekonało cię do tego, aby zasiąść w nim za garami?

Matt:  Lubię tę muzykę, jest bardzo surowa. Uwielbiam grać w tej formacji.

Bogumił: Patrick, mam świadomość, że to pytanie dla nikogo nie byłoby łatwe. To, że czułeś ogromną odpowiedzialność, stając na scenie w tym samym miejscu, które do listopada należało do Furiego, nie ulega wątpliwości. Jak po upływie pół roku odnajdujesz się w tej roli i jak poradziłeś sobie w tak trudnym dla zespołu momencie?

fot. Monika S. Jakubowska
Patrick:  Na początku było to bardzo dziwne; tak wielkie oczekiwania wobec mnie, którym musiałem sprostać, ale jestem zaszczycony, że zastępuję Furi’ego i robię wszystko, by fani to dostrzegli.

Sławek:  Wszyscy dokładnie wiemy, jak emocjonalnie bliski był nam Robert – jako człowiek, jako kolega. Dziś chciałbym was zapytać, co Robert wniósł do zespołu, jako muzyk, autor riffów i struktury rytmicznej. Jak wiele w waszym repertuarze jest z Roberta i co najbardziej Robertowi LynchPyn zawdzięcza?

Justin: Na początku to właśnie Furi pomógł wcielić w życie moje wizje, rozumiał muzykę i pomysły, miał niezwykłą motywację, by realizować wizje i plany, dzięki temu staliśmy się sobie bardzo bliscy. Można powiedzieć, że przekroczyliśmy bariery kulturowo-narodowościowe, polsko-brytyjskie. Nie miały żadnego znaczenia, najważniejsze było to, że rozumieliśmy się doskonale, a on przewodził i napędzał LynchPyn.

fot. Monika S. Jakubowska
Paul: Bez wątpienia Furi od początku był integralną częścią LynchPyn, a piosenki, do powstania których się przyczynił, już zawsze będą częścią tego, co gramy, naszych występów.

Kred: Wizje i pomysły Furiego to brzmienie, dźwięki zespołu. I tak już zawsze będzie.

Patrick: Znałem go krótko, ale była to osoba z zawsze świeżymi pomysłami, dążąca śmiało do ich realizowania.

Sławek: Biorąc pod uwagę, że "Can You Speak Now" w nagraniu którego z polskich muzyków uczestniczył tylko Furi wygrał nasze zestawienie, a "Desquamo" Roberta zajął miejsce drugie, można powiedzieć, że wasze środowisko oddało hołd człowiekowi, który w dużym stopniu stanowił o sile Lynchpyna. Robert pozostawił po sobie nie tylko "Desquamo". Istnieją też inne muzyczne szkice, a nawet teksty do nigdy nie nagranych utworów. Wykorzystacie kiedyś jakąś część tego materiału?

Justin: Na pewno będziemy odwoływać się do dotychczas niewydanych materiałów Furi’ego.

Bogumił: Dzięki Furiemu i Kredowi, a także Wojtkowi i Miśkowi z Metasomy i licznym koncertom dla polskiej publiczności, wyrobiliście sobie już zapewne opinię na temat polskich cech narodowych oraz posiedliście skromną wiedzę o polskim heavy metalu. Jakie według Was są najbardziej charakterystyczne polskie cechy? Co w nas podziwiacie, a co Was w Polakach wkurza? 


fot. Monika S. Jakubowska
Justin: Moje opinie i odczucia względem polskiej społeczności wzmocniły się i ewoluowały, czego rezultatem jest fakt, że czuję się przywiązany i zaangażowany – jesteście świetni i macie przepyszną kuchnię!

Paul: Cieszymy się z obecności wszystkich naszych fanów, Polacy jednak potrafią sprawić, że czujesz się ciepło i przyjaźnie przywitany i ceniony.

Kred: Jestem Polakiem – nie powinienem się teraz wypowiadać.

 Patrick: Uwielbiam polskie kiełbasy.

Bogumił: Furi kiedyś powiedział, że mimo iż trzon utworów był gotowy jeszcze przed dołączeniem Kreda do zespołu, zmieniły się one bardzo pod jego palcami. Co bas Artura wniósł w brzmienie LynchPyna?

Justin: Na pewno muzyka się zmieniła, ale to właśnie bas Kreda (Artura) tworzy teraz LynchPyn.

fot. Monika S. Jakubowska
Sławek: Kred, czego nauczyłeś się od angielskich kolegów? Czy jest coś, co można odnaleźć tylko u Anglików i w czym należy upatrywać przyczynę istnienie tak wielu gigantów rocka w historii Wielkiej Brytanii?

Kred: Muzycznie? Niedużo, mówiąc szczerze, pasja muzyczna rozwijała się we mnie od dziewiętnastego roku życia, więc kiedy dołączyłem do LynchPyn, byłem już gotowy, by być jego mocnym ogniwem. Ale – mówiąc szczerze – uczymy się stale od siebie, każdego dnia, więc myślę, że jeszcze dużo przed nami do odkrycia.

Sławek: Graliście ma jednej scenie z Luxtorpedą i KNŻ. Zagraliście wspólnie z Litzą - jednym z najwyżej cenionych polskich muzyków rockowych. Słyszeliście o takich kapelach jak Behemoth, TSA, Turbo, Kat czy Acid Drinkers? Jak postrzegacie polską muzykę metalową?

fot. Monika S. Jakubowska
Justin: Tak, zacząłem słuchać polskich zespołów metalowych, a teraz uczę się języka.

Paul:  Byliśmy szczęściarzami, że mieliśmy szansę grać z tak znanymi i wielkimi zespołami.

Patrick: Czy już mówiłem, że uwielbiam polską kiełbasę?

Kred: Oczywiście znam ich wszystkich. Niespecjalnie przepadam za Behemothem i KAT, są dla mnie trochę zbyt ekstremalni. Ale Turbo, TSA, Acids, KNZ i – oczywiście – Luxtorpeda, to moje ulubione zespoły. Wciąż staram się posiać ziarno polskiego metalu na brytyjskiej glebie i myślę, że czasami mi się to udaje. Jeden z moich brytyjskich przyjaciół (pozdrawiam cię, Tom!), po zobaczeniu Acid Drinkers na żywo, zapytał mnie: „Czy polskie zespoły NAPRAWDĘ tak grają (dają czadu)?!”.

Bogumił: Kred, powiedziałeś kiedyś, że inspirują cię basiści jazzowi. Możesz wymienić szczególnie ulubionych i co zaczerpnąłeś od nich do swojego warsztatu?

fot. Monika S. Jakubowska
Kred: Spośród muzyków jazzowych wymieniłbym John Patitucci (widziałem go w Gdańsku podczas koncertu, mialem wtedy około 10 lat, to było ogromne przeżycie), Marcus Miller, Jaco Pastorius, Stanley Clark, Wojciech Pilichowski i Krzysztof Ścierański. Lecz na tym nie koniec, jestem pod wpływem basistów eksperymentujących z różnymi gatunkami. Jednymi z najbardziej zasługujących na uwagę moich guru są: Flea z RHCP, Billy Gould z Faith No More, Rex z Pantera, który grał jazz zanim dołączył do Pantery, Fieldy z Korn, którego ciężki slapping całkowicie uwielbiam i oczywiście Les Claypool z Primus, to geniusz. W dalszym ciągu jednym z głównych wpływów scenicznych ma na mnie Jason Newsted. Nabyte umiejętności? Cały czas się uczę, głównie slapu – tu mam braki.

fot. Monika S. Jakubowska
Bogumił: "Mam szerokie spektrum muzyczne począwszy od bluesa i nowoczesnego jazzu, poprzez rzeczy ostrzejsze, jak Red Hot Chilli Peppers, Faith No More, Fear Factory, Sepultura, Metallica". Takie słowa wypowiedziałeś w ubiegłorocznym programie Rebellion Bogumiła Skoczylasa. Zauważyłem, że nie ma w tej grupie kapel nikogo z UK, ale jest za to pełno muzy z Kalifornii. Z czego to u Ciebie wynika?

Kred: Bez wątpliwości Sabbath, Zeppelin, Purple i Maiden to wszystko zaczęli. Dodaj Sex Pistols i bardzo proszę – oto korzenie. Wszystko inne wyewoluowało z tej mieszanki. Osobiści preferuję cieższe brzmienia, moim pierwszym cięższym zespołem był Faith No More, słuchałem „Epic” w radio i pomyślałem: co to takiego do cholery? Nieważne, łykam! Właśnie dlatego wszedłem na Kalifornijskie Ziemie

Sławek: Na jakich wzorcach wyrastaliście i kto był dla was w młodości największą muzyczną inspiracją? Z kim z obecnych gwiazd rocka chcielibyście zagrać na jednej scenie? 

fot. Monika S. Jakubowska
Justin:  Jest tak wiele zespołow ale myślę, że The Doors i Iron Maiden były najwcześniej i bardzo chcę zagrać z Soil.

Paul: Nuno Betencourt i Extreme lol

Kred:  Jak już wcześniej mówiłem – Faith No More, RHCP, Metallica i G‘N’R, od nich się to dla mnie zaczęło. Później przyszedł czas na Fear Factory, Sepultura, Korn, była scena hardcore i punkowa, następnie poszedłem w strone bluesa i stoner rocka i metalu. Pantera to moja nieustanna miłość, plus zespoły takie jak: Down, Alice In Chains, Biohazard, Machine Head, Snot, Clawfinger, Nailbomb, Deftones, Helmet, System Of A Down, Life Of Agony, White Zombie, Newsted, Rollins Band, Slipknot. Słucham również lagodniejszych brzmień takich jak Incubus, Everlast, Phil Collins, Morphine, lub dziwniejszych: Primus, Mr. Bungle, Melvins. I oczywiście polskie zespoły: Luxtorpeda, Proletaryat, Acid Drinkers, Flapjack, Illusion by wymienić kilka. Bardzo bym chciał zagrać z dowolnym z wymienionych (śmiech).

fot. Monika S. Jakubowska
Patrick:  Korn, Korn, Korn

Matt: Metallica, Motley Crue, Skid Row, i Guns ‘N’ Roses.

Sławek: Jesteście nie tylko pierwszym brytyjskim bandem, który wygrał naszą listę, ale także pierwszym zespołem heavy metalowym. Jak sądzicie, dlaczego ten gatunek nie jest dziś tak popularny, jak miało to miejsce w latach ‘70 i na początku ’80? Dlaczego współczesne kapele nie odnoszą sukcesów na taką skalę, jak Diamond Head, Iron Maiden, Judas Priest, Motorhead, Black Sabbath, nie wspominając o Uriah Heep, Deep Purple czy Led Zeppelin? Czy jest to wynikiem zmiany mody, czy może muzyka rockowa nie jest już tak szczera i buntownicza, jak była w tamtych czasach?

fot. Monika S. Jakubowska
Justin: Myślę, że to wynika z faktu, iż muzyka metalowa się nie zmienia, brak jest świeżych pomysłów, nowych brzmień.

Paul:  Myślę, że metal powrócił do podziemi.

Kred: Uważam, że jest to bardzo płynne i dynamiczne zjawisko – raz jeden gatunek jest na topie, za chwilę inny. Więc nic nie jest stracone, a muzyka gitarowa zawsze będzie żywa. Ale to prawda, że coraz ciężej odnieść sukces, głównie dlatego, że jest więcej zespołów, z którymi trzeba konkurować. Kluczem do sukcesu jest bycie szczerym w tym, co się robi i szanowanie się wzajemnie w zespole, szacunek do innych zespołów oraz wszystkich słuchaczy. Bez tego jesteś nikim.

Sławek: Przez Wasz zespół przewinęło się sporo muzyków. Nie znam całej waszej historii. Dlaczego tak nagle zniknął Luis i czy to jedyny taki przykład w historii LynchPyna?

fot. Monika S. Jakubowska
Justin:  Lewis miał problem w zespole i poza nim, a co do innych, to nie mieli wystarczająco siły by życ na tym szalonym świecie.

Kred: To była jego decyzja i ja ją szanuję. Musisz chcieć robić to co robisz, bez pasji to nie ma sensu. Myślę, że on ją stracił. Życze mu powodzenia.

Bogumił: Nagraliście niedawno swoją pierwszą EP-kę, z której dotychczas najlepiej zostały przyjęte „Damaged Goods” i „Can't Calm Down”. Przygotowujecie materiał na debiutancki album. Będzie to muzyka podobna do tej, jaką znamy z Rebirth, czy zaskoczycie nas czymś?

Justin:  Och, to pytanie jest dobre. Odpowiedź, to tak i nie; już część materiału została skomponowana, ale wziąwszy pod uwagę zmiany w naszym brzmieniu, możliwe jest, że powstanie coś zupełnie nowego.

Paul: Och tak, wiele dobrych pomysłów i utworów na horyzoncie, to dla nas bardzo ekscytujący okres.

fot. Monika S. Jakubowska
Patrick: Komponuję nawet podczas tej konwersacji, ha ha ha.

Matt:  Uczę się set listy i mam nadzieję dołączyć do komponowania z chłopakami już wkrótce.

Kred: Od zawsze jestem zwolennikiem nietuzinkowych rozwiązań, nowych dróg. Moi bracia są bardzo twórczy i ja także zawsze staram się wcielić nowe pomysły do LynchPyn, niektóre z nich się sprawdzają, więc nigdy nie wiesz, czego możesz się spodziewać.

Bogumił: Co stanowi o sile LynchPyna ?

Justin:  Największą siłą tego zespołu od zawsze były piosenki. Niezależnie od zmian w repertuarze, są jego siłą.

Paul: Tak, dokładnie. Od zawsze koncentrowaliśmy się na piosenkach oraz na naszych występach na żywo. To jest nasza siła.

Kred:  Moi koledzy z zespołu. Nasze zaangażowanie. Szczerość.

fot. Monika S. Jakubowska
Sławek: Kto w największym stopniu odpowiedzialny jest za muzykę i aranżację, a kto za teksty?

Justin: Po trochu wszyscy; Paul i Patrick komponują części gitarowe, ja, oczywiście, piszę teksty, to jest moje główne zadanie.

Paul: Dokładnie, ja komponuję partie gitarowe. Furi był tym, który tworzył trzon, ale teraz każdy dorzuca do muzycznego garnka, dopóki wszystko nie brzmi tak, jak powinno.

fot. Monika S. Jakubowska
Patrick: Czerpię przyjemność z komponowania miażdżących
riffów dla nowego LynchPyn.

Kred: Tak, Pat i Paul tworzą riffy, Ratt pisze teksty, ja dudnię tak głośno, jak tylko potrafię i staram się energetyzować scenę. A Matt stara się za mną nadążyć. :)

Bogumił: Teksty LynchPyna wykraczają poza zwyczajową tematykę, spotykaną w muzyce rockowej, czyli seks, narkotyki i szybkie samochody. Doskonałym przykładem jest choćby tekst do „Damaged Goods”. Możesz powiedzieć nieco więcej na temat tego, co inspiruje cię do pisania?

fot. Monika S. Jakubowska
Justin:  Pisanie tekstów od zawsze było dla mnie jak malowanie obrazu, i tak, jak jako bazy używam swoich własnych doświadczeń życiowych, tak staram się także tworzyć coś, do czego odnieść może się każdy słuchacz. „Damaged Goods” jest o moim doświadczeniu związanym z nowotworem, ale wielu słuchaczy doszukało się w tym tekście własnych interpretacji. I właśnie o to dokładnie mi chodzi, to staram się osiągnąć.

Sławek: Kiedy przewidujecie wydanie debiutanckiego albumu i jak wyobrażacie sobie jego promocję?

Justin:   Mamy nadzieję na wydanie płyty pod koniec roku, co do promocji to się zobaczy.

Paul: Będziemy nagrywać w ciągu roku, sami się finansujemy.

Patrick: Taaa, to będzie narastało w ciągu roku z zuchwałymi wydaniami po drodze

Kred:Jak najszybciej, już chcę to mieć!

fot. Monika S. Jakubowska
Bogumił: Podobno lubicie grać dla polskiej publiczności. Czy po zachowaniu widowni od razu rozpoznajecie, że gracie dla Polaków?

Justin:  O tak! Ci ludzie są pozytywnie zakręceni. Uwielbiają muzykę.

Paul: Tak, uwielbiają muzykę i dokładnie wiedzą, co chcą dostać od zespołu.

Patrick: Zawsze świetnie się bawią.

fot. Monika S. Jakubowska
Kred: Tak, ponieważ rozumiem, co krzyczą :D.

Sławek: Wolicie grac w Londyie czy w mniejszych miejscowościach?

Justin:  Szczerze, nie ma dla mnie znaczenia gdzie gramy, po prostu gramy.

Paul: Lubię lokalne koncerty, ale Lontyn też jest w porządku.

Patrick: Uwielbiam grac na żywo, miejsce nie ma znaczenia.

fot. Monika S. Jakubowska
Kred: Uwielbiam grać bez względu na miejsce i lokal, czy to mały klub czy wieka arena. Jedyne czego oczekuję, to odpowiednio duża scena. Jestem bardzo ruchliwy.

fot. Monika S. Jakubowska
Bogumił: Lounch CD w The Miller, Furi Forever, WOŚP w Hull, a może jeszcze inny gig? Gdzie zagraliście waszym zdaniem do tej pory najlepszy koncert?

Justin:   A, dla mnie to pierwszy koncert w Scala oraz nasz ostatni koncert w Northampton, publika oszalała, Furi Forever był dla mnie niezwykle trudny.

Paul: Scala, to było wspaniałe.

Kred: Obydwa koncerty z KNŻ i obydwa koncerty z Luxtorpedą, z oczywistych powodów – największa publiczność i najlepszy odbiór. Ale cenię sobie każdy moment na scenie, uwielbiałem każdy koncert zagrany z naszymi przyjaciółmi z innych zespołów: Sykopath Condor, Cerberus, Tom Ussher, Metasoma i wiele innych.

Sławek: „Czekam na taki czas, żeby nie oglądać się na to, z kim się gra, jak się gra, gdzie się gra i za ile się gra. Chciałbym grać na tyle dobrze, żeby zapełnić porządne sale i być usatysfakcjonowanym, że zagraliśmy dobry koncert dla tysięcy ludzi.” Te słowa wypowiedział Robert we wspomnianym programie Rebellion. Wierzycie, że uda wam się kiedyś krzyknąć do tysięcy twarzy „To dla ciebie, Furi!”?

Justin: Tak, wierzę, że wkrótce będziemy mieć taką szansę. Taki hołd byłby niesamowicie wzruszający.

Paul: Tak, myślę, że w bardzo niedalekiej przyszłości będziemy mieć taką szansę.

Kred: Już to zrobiliśmy. I będziemy to kontynuować. Dla niego. Czekamy jeszcze tylko na te tysiące. (miech).

Bogumił: Wasza EP-ka nosi tytuł Rebirth, czyli Odrodzenie. Na okładce jest zdjęcie identycznie zatytułowanej rzeźby wykonanej przez amerykańskiego artystę Dylana Guesta, któremu podoba się wasza muza. Czy macie już pomysł na okładkę albumu?


fot. Monika S. Jakubowska
Justin: Teraz skupiamy się na dopieszczaniu materiału i pisaniu nowych kompozycji.

Paul:  Z pewnościa przyciągnie uwage tak jak nasza EPka.

Kred: Wierzę, że to będzie spontaniczne. Nie mam jakichś wymagań, ale oczywiście, to może być coś, co niekoniecznie mi się spodoba. Zobaczymy.

Sławek: Podobno umiecie używać sporo polskich słów. Możecie się pochwalić?

fot. Monika S. Jakubowska
Justin: Cóż uczę się polskiego, więc pare słów znam, ha ha.

Paul: Żadnych przekleństw?

Patrick: Kiełbasa

Matt:  Dokładnie

Kred: Ja nie mówić polski...






Ze zwycięzcami majowego notowania Listy Przebojów Polisz Czart, muzykami brytyjskiej grupy


LynchPyn
Justin Lloyd – wokal
Paul Cook – gitara solowa
Artur "Kred" Mielczarek – gitara basowa, backing voc
Patrick Joyce – gitara rytmiczna
Matt Davis – perkusja
rozmawiali:
Bogumił Skoczylas – założyciel Radia Alter Ego
Sławek Orwat – twórca audycji Polisz Czart



Autorzy:
Bogumi Skoczylas - Intelektualny satanista, radiowiec, samozwańczy webmaster, fotograf-amator, grafik i oddany fan mocnego uderzenia. Nie funkcjonuje dobrze bez kawy. Przyszły apostata. Preferencje muzyczne: rock, metal i pochodne z wykluczeniem nu-metalu i emo. W czasach szkoły podstawowej zdarzyło mu się słuchać rapu, popu i tym podobnych. Uwielbia dobrą fantastykę, FPS-y i chińskie żarcie. Jego pierwszy kontakt z informatyką miał miejsce w okolicach czwartej klasy szkoły podstawowej. Wtedy nastąpił pierwszy kontakt z komputerem, pierwsze bardzo nieśmiałe próby programowania... Oczywiście, prym wiodły gry, nieco później pojawiło sie zainteresowanie programowaniem i nieśmiałe zaprzyjaźnianie się z programami graficznymi. Gdzieś w czasach studiów (bo wbrew pozorom ten facet ma wyższe wykształcenie) padła propozycja stworzenia strony www dla pewnej firmy. Projekt ten nigdy nie doczekał się realizacji ale zainteresowanie tematem pozostało do dzisiaj. Z programem Polisz Czart związany od samego początku jego istnienia, najpierw jako autor strony WWW, później zadebiutował na antenie i połknął radiowego bakcyla ostatecznie. Radiowa pasja rozrosła się do tego stopnia, że w 2013 roku objął stanowisko redaktora naczelnego Fala.fm, prowadził prócz Czarta dwie audycje autorskie. W marcu 2014 powołał do życia radio Alter Ego, które obecnie powoli rozwija pod swą absolutną dyktaturą.

Sławek Orwat - Muzyki słuchał wcześniej niż potrafił mówić. W dojrzałość wprowadził go stan wojenny. Przez półtora roku był redaktorem muzycznym tygodnika Wizjer oraz współorganizował dwie edycje WOŚP w Luton, gdzie także prowadził polskie programy w internetowym radio Flash i brytyjskim Diverse FM. W roku 2010 założył kabaret 3 x P, który wystąpił m.in w imprezie poprzedzającej zawody strongmanów Polska - Anglia. Z londyńskim magazynem Nowy Czas współpracuje od marca 2011. Od 2-go stycznia 2012 prowadzi autorską audycję Polisz Czart na antenie brytyjskiego radia Verulam w położonym niedaleko Londynu St. Albans. W roku ubiegłym program ten był emitowany również na nieistniejącej już platformie radiowej Fala FM z siedzibą w kanadyjskim Toronto. Od lipca 2012 związał się z warszawskim magazynem JazzPRESS, a od października tego samego roku z wychodzącym w Sosnowcu muzycznym kwartalnikiem Lizard. Tłumaczenie jego wywiadu z Leszkiem Możdżerem ukazało się w prestiżowym brytyjskim magazynie LondonJazz. Pojedyncze publikacje jego tekstów pojawiły się się m.in. w londyńskim magazynie Lejdiz oraz na łamach toruńskich Nowin. Poza działalnością dziennikarską, od czasu do czasu można go także spotkać w roli konferansjera. Największą imprezą, jaką miał okazję zapowiadać dla blisko 2,5 tysięcznej widowni, był zorganizowany przez Buch IP w dniu 8-go marca tego roku londyński koncert, na którym wystąpiły Nosowska, Brodka i Maria Peszek.

Autorka zdjęć:
Monika S. Jakubowska - urodziła się w Suwałkach. Dzieciństwo spędziła w łazience, którą ojciec-artysta przy pomocy kuwet z wywoływaczem i utrwalaczem zamieniał w prowizoryczną ciemnię. Pierwsze zdjęcia DDR-owską lustrzanką Exakta wykonała w wieku 4 lat. W brytyjskiej stolicy znalazła swoje miejsce na ziemi. Zafascynowana jest przyrodą i codziennością ludzkiego życia. Dlatego obok uwieczniania artystów, pochłania ją fotografowanie ulicy. Zdjęcia Moniki łatwo zapadają w pamięć. Z wykształcenia jest anglistką, z zamiłowania dziennikarką, poetką, plastyczką i radiowcem. Przed laty była też wokalistką zespołów Blues Dla Małej i Shamrock. Przed kilku laty chciała zostać fotografem wojennym. Zamierzała wykonać fotografię, która odmieniłaby myślenie polityków do tego stopnia, aby zaniechali polityki zbrojeń. Niepoprawna marzycielka ostała na szczęście z nami, dzięki czemu możemy podziwiać londyńską codzienność... tą wielką i tą małą, ale zawsze widzianą poprzez szczere, subiektywne spojrzenie jej obiektywu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz