poniedziałek, 7 marca 2011

Coś mi tu śmierdzi… (Wizjer nr 63)

Po nie tak dawnej popartej przeze mnie fotograficznym dowodem w 55 numerze Wizjera intrygującej informacji, że jeden z brytyjskich producentów kosmetyków wypuścił na rynek serię dezodorantów o swojsko brzmiącej nazwie TUSK, uprzejmie donoszę, że sytuacja na tymże rynku uległa drastycznej zmianie. Nie zdążyłem jeszcze wysłać owej rewelacji do Tele Expresu, a tu brytyjski producent udowadnia naszej licznej mniejszości narodowej, że jest na bieżąco z wiedzą o wydarzeniach na polskiej scenie politycznej. Jak powszechnie wiadomo, po tarciach w łonie PO pomiędzy panami Tuskiem i Schetyną oraz po raptownym spadku popularności pana Premiera, tutejszy producent dezodorantów TUSK wykazał dużą nerwowość i świadom zaistniałej sytuacji dokonał poważnego kroku marketingowego, który także upamiętniłem na kolejnej fotografii. Obecnie można już kupić dwa dezodoranty marki TUSK za jedyne  Ł1,20. Kosmetyk stracił więc 40% wartości i do tego sprzedawany jest już w pakietach po dwa. Czy po to aby jak najszybciej się rozszedł? Tego nie wiem. Chciałem zadać sobie nawet trud, czy o większy procent spadła cena dezodorantu, czy popularność samego pana Premiera, ale w porę przypomniałem sobie, że jestem tylko redaktorem muzycznym, a na polityce się nie rozumiem. Wiem tylko od jednego bacy, że „polityka to tako długa tyka co się na kuńcu poli”. Tą informacją kończę doniesienie i pozdrawiam. Aaa…. Jeszcze tak na marginesie. Czy spadek ceny dezodorantu może oznaczać, że w naszej polityce coś śmierdzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz