poniedziałek, 6 lipca 2015

Antoni Malewski - Subiektywna historia Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim. Część 50 - Spotkanie po latach

Antoni Malewski urodził się w sierpniu 1945 roku w Tomaszowie Mazowieckim, w którym mieszka do dziś. Pochodzi z robotniczej rodziny włókniarzy. Jego mama była tkaczką, a ojciec przędzarzem i farbiarzem. W związku z ogromną fascynacją rock'n'rollem, z wielkimi kłopotami ukończył Technikum Mechaniczne i Studium Pedagogiczne. Sześć lat pracował w szkole zawodowej jako nauczyciel. Dziś jest emerytem i dobiega 70-tki. O swoim dzieciństwie i młodości opowiedział w książkach „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”, „A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina Literacka ‘62”, a ostatnio w „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” - książce, która zajęła trzecie miejsce w V Edycji Wspomnień Miłośników Rock’n’Rolla zorganizowanych w Sopocie przez Fundację Sopockie Korzenie. Miał 12/13 lat, kiedy po raz pierwszy usłyszał termin rock’n’roll. Egzotyka tego słowa, wzbogacona negatywnymi artykułami Marka Konopki - stałego korespondenta PAP w USA jeszcze bardziej zwiększyła – jak wspomina - nimb tajemniczości stylu określanego we wszystkich mediach jako „zakazany owoc”. Starszy o 3 lata brat Antoniego na jedynym w domu radioodbiorniku Pionier słuchał nocami muzycznych audycji Radia Luxembourg, wciągając autora „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” w ten niecny proceder, który - jak się później okazało - zaważył na całym jego życiu. Na odbywającym się w 1959 roku w tomaszowskim kinie „Mazowsze” pierwszym koncercie pierwszego w Polsce rock’n’rollowego zespołu Franciszka Walickiego Rhythm and Blues, Antoni Malewski znalazł się przypadkowo. Po roku w tym samym kinie został wyświetlony angielski film „W rytmie rock’n’rolla” i w życiu młodego Antka nic już nie było takie jak dawniej. Później przyszły inne muzyczne filmy, dzięki którym Antoni Malewski został skutecznie trafiony rock'n'rollowym pociskiem, który tkwi w jego sercu do dnia dzisiejszego. Autor „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” wierzy głęboko, że rock’n’roll drogą ewolucyjną rozwalił w drobny pył wszystkie totalitaryzmy tego świata – rasizm, faszyzm, nazizm i komunizm. Punktem przełomowym w życiu Antoniego okazały się wakacje 1960 roku, kiedy to autor poznał Wojtka Szymona Szymańskiego, który posiadał sporą bazę amerykańskich płyt rock’n’rollowych. W jego dyskografii znajdowały się takie światowe tuzy jak Elvis Presley, Jerry Lee Lewis, Dion, Paul Anka, Brenda Lee, Frankie Avalon, Cliff Richard, Connie Francis, Wanda Jackson czy Bill Haley, a każdy pobyt w jego mieszkaniu był dla Antoniego wielką ucztą duchową. W lipcu 1962 roku obaj wybrali się autostopem na Wybrzeże. W Sopocie po drugiej stronie ulicy Bohaterów Monte Casino prowadzającej do mola, był obszerny taras, na którym w roku 1961 powstał pierwszy w Europie taneczny spęd młodzieży zwany Non Stopem, gdzie przez całe wakacje przygrywał zespół współtwórcy Non Stopu Franciszka Walickiego - Czerwono Czarni. Młodzi tomaszowianie natchnieni duchem tego miejsca zaraz po powrocie wybrali się do dyrektora ZDK Włókniarz, w którym istniała kawiarnia Literacka i opowiedzieli mu swoją sopocką przygodę. Na ich prośbę dyrektor zezwolił do końca wakacji na tańce, mimo iż oficjalne stanowisko ówczesnego I sekretarza PZPR Władysława Gomułki brzmiało: "Nie będziemy tolerować żadnej kultury zachodniej". Taneczne imprezy w Tomaszowie rozeszły się bardzo szybko echem po całej Polsce, a podróżująca autostopem młodzież zatrzymywała się, aby tego dobrodziejstwa choć przez chwilę doświadczyć. Mijały lata, aż nadszedł dzień 16 lutego 2005 roku - dzień urodzin Czesława Niemena. Tomaszowianie zorganizowali wówczas w Galerii ARKADY wieczór pamięci poświęcony temu wielkiemu artyście.

Wśród przybyłych znalazł się również Antoni Malewski. Spotkał tam wielu kolegów ze swojego pokolenia, którzy znając muzyczne zasoby Antoniego wskazali na jego osobę, mając na myśli organizację obchodów zbliżającej się 70 rocznicy urodzin Elvisa Presleya. Tak oto... rozpoczęła się "Subiektywna historia Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim", którą postanowiłem za zgodą jej Autora udostępniać w odcinkach Czytelnikom Muzycznej Podróży. Zanim powstała muzyka, która została nazwana rockiem, istnieli pionierzy... ludzie, dzięki którym dziś możemy słuchać kolejnych pokoleń muzycznych buntowników. Historia ta tylko pozornie dotyczy jednego miasta. "Subiektywna historia Rock’n’Rolla..." to zapis historii pokolenia, które podarowało nam kiedyś muzyczną wolność, a dokonało tego wyczynu w czasach, w których rozpowszechnianie kultury zachodniej jakże często było karane równie surowo, jak opozycyjna działalność polityczna. Oddaję Wam do rąk dokument czasów, które rozpoczęły wielką rewolucję w muzyce i która – jestem o tym głęboko przekonany – nigdy się nie zakończyła, a jedynie miała swoje lepsze i gorsze chwile. Zbliżamy się – czego jestem również pewien – do kolejnego muzycznego przełomu. Nie przegapmy go. Może o tym, co my zrobimy w chwili obecnej, ktoś za 50 lat napisze na łamach zupełnie innej Muzycznej Podróży.

Bogato ilustrowane osobiste refleksje Antoniego Malewskiego na temat swojej życiowej drogi można przeczytać tutaj Cześć 1 "Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim" można przeczytać tutaj. Część 2 tutaj  Część 3 tutaj  Część 4 tutaj  Część 5 tutaj  Część 6 tutaj Część 7 tutaj  Część 8 tutaj  Część 9 tutaj  Część 10 tutaj Część 11 tuta jCzęść 12  tutaj  Część 13 tutaj  Część 14 tutaj  Część 15 tutaj   Część 16 tutaj  Część 17 tutaj  Część 18 tutaj  Część 19 tutaj  Część 20 tutaj Część 21 tutaj Część 22 tutaj  Część 23 tutaj  Część 24 tutaj   Część 25 tutaj  Część 26 tutaj Część 27 tutaj Część 28 tutaj  Część 29 tutaj Część 30 tutaj Część 31 tutaj   Część 32 tutaj Część 33 tutaj Część 34 tutaj  Część 35 tutaj  Część 36 tutaj  Część 37 tutaj Część 38 tutaj Część 39 tutaj Część 40 tutaj  Część 41 tutaj Część 42 tutaj Część 43 tutaj Część 44 tutaj  Część 45 tutaj Część 46 tutaj  Część 47 tutaj Część 48 tutaj  Część 49 tutaj

Zanim przejdę do meritum, na początek przypomnę dziś pewną piosenkę, stanowiącą dowód na to, że nawet najwięksi artyści muzyki określanej mianem POP czyli muzyki popularnej, niczego by nie wymyślili, gdyby nie było... Rock'n'rolla. Oto jakie piosenki wykonywał sam król masowej popkultury Michael Jackson:


1-go kwietnia ubiegłego roku - i nie jest to bynajmniej żaden Prima Aprilis - opublikowałem na tym blogu autobiografię Antoniego Malewskiego, o którą osobiście poprosiłem Autora wielkiej tomaszowskiej sagi. Aby zachować od zapomnienia pionierskie czasy herosów polskiego Rock’n’Rolla z przełomu lat 50' i 60' minionego stulecia postanowiłem w ciągu jednego roku prezentować pierwszych 50 fragmentów tego ogromnie ważnego nie tylko dla Tomaszowa mazowieckiego dokumentu. 21-go sierpnia pojawił się na Muzycznej Podrazy pierwszy fragment. Dziś mam ogromną przyjemność przekazać Wam Drodzy Czytelnicy odcinek 50, ale na szczęście nie ostatni. Saga będzie trwała nadal, a kolejne odcinki będą publikowane jedynie w towarzystwie innej okładki - tak zwanego suplementu, który w styczniu tego roku podczas finału VI Edycji konkursu "Wspomnienia Miłośników Rock'n'rolla" w dziedzinie "Publikacja Roku" został uhonorowany II Nagrodą przez Fundację Sopockie Korzenie. Przy okazji każdego publikowanego odcinka pod koniec biografii Antoniego Malewskiego zamieszczam następujący komentarz, który dziś pozwolę sobie szczególnie przypomnieć:


"Zanim powstała muzyka, która została nazwana rockiem, istnieli pionierzy... ludzie, dzięki którym dziś możemy słuchać kolejnych pokoleń muzycznych buntowników. Historia ta tylko pozornie dotyczy jednego miasta. "Subiektywna historia Rock’n’Rolla..." to zapis historii pokolenia, które podarowało nam kiedyś muzyczną wolność, a dokonało tego wyczynu w czasach, w których rozpowszechnianie kultury zachodniej jakże często było karane równie surowo, jak opozycyjna działalność polityczna. Oddaję Wam do rąk dokument czasów, które rozpoczęły wielką rewolucję w muzyce i która – jestem o tym głęboko przekonany – nigdy się nie zakończyła, a jedynie miała swoje lepsze i gorsze chwile. Zbliżamy się – czego jestem również pewien – do kolejnego muzycznego przełomu. Nie przegapmy go. Może o tym, co my zrobimy w chwili obecnej, ktoś za 50 lat napisze na łamach zupełnie innej Muzycznej Podróży." W swojej książce Antoni Malewski zawarł całą swą miłość i do Rock'n'rolla i do swojego Miasta. Dziś po blisko roku publikacji tego dzieła jestem pewien, że bardzo szybkimi krokami zbliżamy się do przełomu, który odnowi w naszej Ojczyźnie nie tylko muzykę. NIE PRZEGAPMY TEJ CHWILI I ODMIEŃMY RAZEM OBLICZE MASOWEJ MUZYKI I NIE TYLKO MUZYKI. Dziękuję Ci Antku! To dzięki takim Ludziom jak Ty jest szansa na powrót do korzeni muzyki oraz do nieprzemijających wartości naszej polskiej historii...

Sławek Orwat



Technologiczny rozwój elektroniki, komputerów, poprzez powstanie INTERNETU, przyczynił się do bardzo szybkiego porozumiewania się, przekazywania ludzkiej myśli (w oka mgnieniu) do najbardziej odległych zakątków świata (Antypody), poprzez słowo pisane (e-mail) czy mówione (skype). Internetowe portale (onet.pl, google, facebook, nasza klasa czy tweeter) są tego najlepszym dowodem. Również mój dom rodzinny „padł ofiarą” komputerowej rewolucji. Przyszedł czas, że listowne porozumiewanie się z przyjaciółmi (przez pocztę e-mailową, skype), którzy byli prekursorami rock’n’rolla w naszym mieście, a z różnych powodów (nie tylko politycznych, ekonomicznych) opuścili nasz kraj, nasze miasto, już dawno odeszło do lamusa historii. Dziś wielokrotnie porozumiewam się (nieraz kilka razy w trakcie dnia) ze swoimi przyjaciółmi mieszkającymi w odległych miastach Europy czy innych miejscowościach na kontynentach świata jak np Toronto, Nowy Jork, Vancouver, Coventry, Londyn czy Malmoe nie mówiąc już o tych ludziach, których los porozrzucał po naszym, pięknym kraju.


Dziewczyny z „tamtej epoki”, od lewej (podaję nazwiska panieńskie) 
Ala Słomka, Dzidka Szczepanik, Fredka Jędrzejczyk, Ela Sej






Organizując comiesięczne, stałe cykle spotkań w tomaszowskiej Galerii ARKADY, Herosi Rock’n’Rolla, czy organizowanie innych imprez jak 50 Lat Rock’n’Rolla w Tomaszowie w byłym ZDK Włókniarz czy cykl spotkań z Markiem Karewiczem, Arkiem Milczarkiem, Markiem Zarzyckim, z czasem nabrałem dużego, organizacyjnego doświadczenia. Kiedy wymienione imprezy stały się bardziej profesjonalne, nabrały systematyczności, pomyślałem wtedy, by na niektóre z nich, za sprawą poczty e-mailowej czy skype, zaprosić przyjaciół mieszkających poza granicami miasta, kraju. Kontaktując się z nimi, często w naszych rozmowach padał temat, pytanie a właściwie „polecenie”, - Antek, zorganizowałbyś w Tomaszowie, może w Literackiej, jakieś spotkanie, zjazd ludzi jeszcze żyjących z naszej epoki, byśmy mogli się spotkać tylko po to, by powspominać stare, dobre czasy, posłuchać, potańczyć prawdziwego rock’n’rolla, odświeżyć naszą, „zakurzoną” przeszłość.


Okolicznościowy plakat koncertu Marka „Zarzyka” będący częścią składową „Spotkania po latach”
Wywołany temat nie dawał mi spokoju, w mojej głowie tworzyły się przeróżne koncepcje, niektóre bardziej zabawne, inne bardziej merytoryczne. Przeważnie atakowały moją głowę, moje myśli, późnym wieczorem kiedy przychodziła pora na sen. Podstawowym, logistycznym problemem na jaki napotykałem, było wyznaczenie i uzgodnienie z decydentem miejsca na spotkanie a przede wszystkim zdobycie na organizację tego przedsięwzięcia, niezbędnej gotówki. Oczywiście, że jeśli chodzi o lokal to w mojej głowie nie było innego miejsca jak byłe ZDK Włókniarz i kultowa kawiarnia Literacka, wszystko działoby się w jednym, budowlanym kompleksie. Tylko jak tego dokonać?


Na widowni pionierzy rock’n’rolla z lat 60-tych podczas rock’n’rollowego koncertu wykonaniu Marka Zarzyka Zarzyckiego i Arka „Elvisa” Milczarka




Zacząłem od wizyty w Urzędzie Miasta, bo były ZDK Włókniarz miał w jurysdykcji prezydent, pan Waldemar Wendrowski, który odniósł się bardzo pozytywnie do mojego przedsięwzięcia i przy dużym wsparciu zaprotegował mój pomysł egzotycznego spotkania, pani dyrektor obiektu, dziś Miejska Biblioteka Publiczna - Ewie Adamskiej. Uzgodniliśmy termin imprezy na ostatnią sobotę karnawału (5 marca 2011 roku) oraz wszystkie szczegóły, niuanse. Marcowe wydarzenie nazwałem, Spotkanie po latach, które składać się miało z dwóch części, pierwsza o godzinie 18.00, to rock’n’rollowy, otwarty koncert dla mieszkańców miasta - widowiskowa sala kina Włókniarz - a druga około godziny 19.30/20.00, kuluarowo kulinarna, zamknięta dla zaproszonych gości (uwzględniająca osobistą składkę) w pomieszczeniach kawiarni Literacka. Okazało się później, że w byłej kawiarni, bo w trakcie logistycznych przygotowań do spotkania, ostatni ajent lokalu zrezygnował z działalności gospodarczej, co skomplikowało i zakłóciło mi przygotowania do tej nowatorskiej imprezy. Cały sprzęt (między innymi stoliki, krzesełka) w lokalu należał do ostatniego ajenta, który wyprowadzając się z pomieszczenia kawiarni, wyczyścił ją do cna, pozostawiając tylko gołe ściany (na szczęście nie uszkodzone).



Pionierzy rock’n’rolla z lat 60-tych podczas apelu poświęconego zmarłym kolegom




Mając załatwioną, podstawową rzecz jaką do zrealizowania tego typu imprezy jest właściwa BAZA (w tym przypadku nasza Literacka, miejsce rock’n’rollowego kultu mojego pokolenia), począłem poszukiwania właściwych muzyków, którzy wypełnili by pierwszą część imprezy, prawdziwym rock’n’rollem, takim z lat 50/60-tych. Z tym miałem najmniejsze problemy, bo zaproponowałem, już sprawdzonym, występującym w naszym mieście muzykom, Markowi Zarzyckiemu i Arkowi Milczarkowi, którzy bez żadnych, wstępnych pertraktacji wyrazili zgodę na udział w mini recitalach. Oczywiście grali za pieniądze wcześniej wynegocjowane z Urzędem Miasta. Pierwszej części, z udziałem mieszkańców miasta, patronował sam pan Prezydent Rafał Zagozdon oraz Miejski Ośrodek Kultury reprezentowany przez dyrektor Ewę Biazik. Właśnie Urząd Miasta uzgodnione pieniądze przelał no konto MOK, który zawierał umowy i wypłacał gotówkę za artystyczną realizację swoich występów w Spotkaniu po latach. Teraz została najtrudniejsza dla mnie sekwencja do zrealizowania, odszukanie jak największej liczby tomaszowian, pionierów tamtych czasów, którzy na przestrzeni pięćdziesięciu lat i więcej, z różnych przyczyn, nie zawsze ważkich powodów, zamieszkują odległe, nieznane mi regiony kraju, Europy, świata.


Na „parkiecie” poczekalni szaleje Maciek Barański z Fredką Jędrzejczak-Cychner




Do tej operacji włączyłem dwóch kolegów, Mirka Orłowskiego i Jacentego Buczyńskiego, tym samym stworzyliśmy coś w rodzaju trzyosobowego komitetu organizacyjnego. Ja z Mirkiem zająłem się poszukiwaniem jeszcze żyjących dinozaurów. Odnalezienie tomaszowian z epoki wczesnego rock’n’rolla, szczególnie tych, mieszkających poza granicami miasta, państwa okazało się zajęciem karkołomnym, ale skutecznym, bo przybyło blisko 80 osób, które pozwolę sobie wymienić i przybliżyć czytelnikom w tej części felietonu. Choć muszę wyznać, że nie wszystkich ważnych dało się odnaleźć i nie wszyscy odnalezieni dotarli, z powodów różnych, na spotkanie. Natomiast Jacenty zajął się stroną kulinarną, bo on najlepiej na tym się zna.


Wojtek Szymański i Marek Zarzycki
Osobiście organizował w ramach promocji towarów w swoich sklepach meblowych, HALIDOR (jeden w Starzycach drugi przy Konstytucji 3-go Maja) bankiety, poczęstunki, tak zwany szwedzki stół. Catering, bardzo smaczny, zabezpieczył nam Bogdan Przybysz właściciel restauracji w pobliskim Domu Towarowym TOMAX. Lokal kawiarni wyposażyliśmy w stoły, krzesła wypożyczone ze Stowarzyszenia Abstynenckiego ALA. Natomiast cały wystrój parteru ZDK Włókniarz, kawiarnię i poczekalnię kina (posłużyła jako parkiet do tańca) fotogramami i rollapami (50 lat Rock’n’Rolla), artystycznymi dziełami Marka Karewicza (pan Marek wraz ze swoim opiekunem Wiesławem Śliwińskim był gościem honorowym Spotkania po latach). Stronę muzyczną (odtwarzana mechanicznie) do reanimacji historycznych fajfów, tańców, zabezpieczał na sprzęcie własnym, kierownik kina pan Mariusz Zygmunt, któremu w ramach planowanego seansu filmowego, wyrównaliśmy - w zamian za udostępnienie pomieszczenie kina - finansową „szkodę”. Rock’n’rollowe szaleństwa staruszków w poczekalni kina, trwały do godziny trzeciej nad ranem.



Dla z obrazowania czytelnikom wydarzenia z soboty 5 marca 2011 roku, Spotkanie po latach, pozwolę sobie zacytować fragmenty mojej, ostatniej trzeciej książki „Rodzina Literacka ’62”; - Miasto Tomaszów Mazowiecki. Ostatnia sobota karnawału, 5 marzec 2011 roku, poczekalnia kina Włókniarz w byłym ZDK Włókniarz. Przekraczając próg poczekalni kina, wyczuwało się szczególną, uroczystą atmosferę, jakże odmienną od tej, jaka panuje tu w dni powszednie. Ściany poczekalni wokół całego pomieszczenia obwarowane fotogramami i rollapami Marka Karewicza, naszego najwybitniejszego artysty fotografika w branży. Przedstawiały one historię pięćdziesięciu lat polskiego rock’n’rolla, podobizny „wielkich”, począwszy od Bogusława Wyrobka i zespołu „Rhythm and Blues” po Helenę Majdaniec, zespół „Czerwono Czarnych”, Adę Rusowicz, Wojtka Kordę, zespół „Niebiesko Czarnych”, Czesława Niemena, Mirę Kubasińską, Tadeusza Nalepę, zespół „Breakout”, postać Franciszka Walickiego po jarocińską Muzykę Młodej Generacji…


Arek Milczarek jako Elvis
W holu po lewej stronie wejścia do byłej kawiarni Literacka, na jej wysokich i szerokich, dwuskrzydłowych drzwiach wisiały plakaty informujące, że dziś o godzinie 18.00 odbędzie się otwarty dla mieszkańców miasta, rock’n’rollowy koncert w wykonaniu tomaszowianina z Londynu, Arka „Elvisa” Milczarka i Marka „Zarzyka” Zarzyckiego z Warszawy … - Nad drzwiami głównego wejścia na salę kinową wisiał baner (3mx1m) z napisem „Spotkanie po latach. Rodzina Literacka ’62. Dnia 5.03.2011 roku”. Zbliżała się godzina 17.30, z rozstawionych w holu głośników dobiega na „pół gwizdka” łagodna muzyka z tamtych lat, wprowadzająca wszystkich wchodzących i znajdujących się w poczekalni w dobry, pogodny nastrój (Young Love, The Fool, I’m Sorry, One Night, Coquette, Crazy Arms, Blueberry Hill, Such A Night, Hello Josephine, My Prayer) utwory z lat 50/60-tych. Bujane, westernowe drzwi głównego wejścia do poczekalni kina rozpoczęły swoją „pracę”. Zaczęli pojawiać się pierwsi goście, niektórzy wyglądali jak nietutejsi, tak jakby znaleźli się w tych pomieszczeniach po raz pierwszy, przypadkowo. W sposób dziwnie nieśmiały, rozglądając się wokół, szukali wzrokiem kogoś bliskiego, znajomego, przyjaznego.


Marek Zarzycki
Po blisko 50 latach i więcej przybyli tomaszowianie, uczestnicy pierwszych fajfów, właśnie w tej Literackiej, przez los porozrzucani po całym świecie ale znaleźli się i tacy, którzy do dziś nie opuścili swojego miasta. Dzięki muzyce dobiegającej z głośników zaczęli czuć się coraz śmielsi wobec samych siebie i z trudem rozpoznanych  z dawnych lat koleżanek i kolegów. Słychać było padające pytania, „Czy ty masz na imię …?, Czy ty jesteś bratem …?, Czy ty chodziłeś do liceum …?, Czy ty mieszkałaś …?, Czy twój chłopak …?, Czy twoja siostra …?. Czy …?, Czy…?”. Rozpoczął się proces wzajemnego rozpoznawania, zbliżania się, następowały uściski, pocałunki, łzy szczęścia spływające po policzku. Na poczekalni kina zrobiło się tłoczno, gwarnie i radośnie. Co raz więcej tworzyło się kilkuosobowych grup, do których co chwila dołączały przychodzące, nowe osoby. Przy okienku szatni, już rozpoznani i zjednani z sobą, oddawali swe okrycia i razem swingującym krokiem w rytm „Kansas City” Fatsa Domino, trzymając się blisko siebie wchodzili na salę widowiskową by choć przez czas trwania koncertu być blisko siebie.


Okolicznościowy plakat koncertu Marka „Zarzyka” będący częścią składową „Spotkania po latach”
Spotkanie rozpocząłem z lekkim poślizgiem spowodowanym oczekiwaniem na Prezydenta Miasta (osobiście nie dotarł na spotkanie z powodu choroby) słowami, - Dobry wieczór. Proszę państwa, otrzymałem plenipotencję od Pana Prezydenta i Pani Dyrektor MOK, bym dzisiejsze spotkanie uroczyście otworzył i poprowadził. Przepraszam za małe opóźnienie w programie ale wszystko jest już pod kontrolą. Pragnę powitać przybyłych ze wszystkich stron świata, kraju. Mam szczególny zaszczyt powitać … Pozwolę sobie wymienić niektóre, przybyłe na egzotyczne dla tomaszowian, dla mojego pokolenia, Spotkanie po latach, osoby, tak zwanych dinozaurów (wszystkich przybyłych wymieniłem w książce Rodzina Literacka ’62) i honorowych gości. Wśród nich znaleźli się, artysta fotografik – Marek Karewicz z W-wy, Wiesław Śliwiński vice prezes Fundacji Sopockie Korzenie z Sopotu, Wiesław Wilczkowiak vice prezes Stowarzyszenie Miłośników Muzyki CHRISTOPHER im. Krzysztofa Klenczona, Wojtek Szymon Szymański z Nowego Jorku (ten co wywołał epidemię rock’n’rolla w naszym mieście),


Spotkanie po latach
Jurek Gołowkin z Malmoe (drugi po Szymonie opętany rock’n’rollem), występujący w pierwszej części spotkania Arek Milczarek z Londynu i Marek Zarzycki z W-wy, Gienek Kowalski (ten od Billa Haleya z kotłowni jedenastolatki) z żoną Anną ze Sławy Śląskiej, Mirka Broniszewska (stała uczestniczka fajfów w Literackiej i Jagódce) z Kędzierzyna-Koźla, Greta Padewska z mężem Andrzejem Zeusem Ronkiem z Bóbrki w Bieszczadach, Halina Golewska (stała uczestniczka fajfów) z mężem Jurkiem Nowakowskim z Żarów, Barbara i Edward Maciek Barańscy (nieschodząca para z parkietu Literackiej) z Wesołej k/W-wy, Beata i Waldemar Szymański z Nowego Miasta n/Pilicą, Wiesława (Kłos) Wójciak żona Edwarda z Toronto, Maryla Tejchman, Danuta Piotrowska z W-wy, Jurek Dereń z Wrocławia, Kaziu Szmid z Mławy, Włodek Votka z Gdańska, Konrad Majchrzak z Poznania, Janusz Zawłocki z Torunia Ela Sej Nowak z Bełchatowa, Mietek Kałużny ze Szczecina, Wanda Malkowska i jej partner Sebastiano z Sycylii, Włodek Dzidek Jurowski z Krakowa oraz tomaszowianie mieszkający do dziś w mieście, Ala i Romek Jędrychowscy, Dorota i Michał Marciniakowie, Lucyna i Tadek Kluskowie, Basia i Jurek Lambertowie, Fredka i Kaziu Cychnerowie, Halina i Mirek Orłowscy, Magda i Andrzej Szewczykowie, Barbara i Czesław Goździkowie, Ewa i Janek Młynarscy, Anna i Henryk Walasikowie, Dzidka i Heniek Rode, Gosia i Przemek (syn Gienka) Kowalscy, Sabina Fronckiewicz, Bożena Wroniszewska, Janek Koziorowski, Tadeusz Wędrychowicz, Andrzej Mizerski, Ryszard Klimczak, Marek Hendzelewski oraz reprezentujący Urzęd Miasta, Naczelnik Wydziału Kultury pan Leszek Dąbrowski z małżonką Elżbietą. Przedstawiłem powyżej prawie wszystkich uczestników drugiej części spotkania, jednego z najważniejszych w historii miasta, w historii pokolenia rock’n’rollowych buntowników.


Apel pamięci poświęcony tym, którzy od-nas-odeszli-na-zawsze
przygotowany przez Jurka Gołowkina
Taneczne szaleństwa przypominały te z przed pół wieku tylko z maleńkim wyjątkiem, że 
w odniesieniu do tamtych lat, tańczące pary co chwila zatrzymywały się by wyrównać oddech i opanować arytmiczne bicie serca. Wymuszone przestanki świadczyły o tym, że już nigdy nie będziemy mieć po osiemnaście, dwadzieścia lat. 

Dzięki Jurkowi Gołowkinowi (przywiózł z sobą własny saksofon) nastąpiła też chwila refleksji, zadumy i wspomnień nad minionym czasem, nad koleżankami i kolegami, którzy odeszli od nas na zawsze. Jurek około północy zaprosił na hol poczekalni wszystkich przybyłych na Spotkanie po latach, stanął na wysokości bujanych drzwi, z zawieszonym na szyi saksofonem, w ręku trzymał listę nazwisk, zmarłych przyjaciół. Odbył się apel poświęcony tym, którzy odeszli, którzy nie doczekali pięknego jubileuszu spotkania się po 50 latach. Kiedy zaczął odczytywać nazwiska zmarłych (wśród wymienionych był również mój brat Andrzej, przyjaciel Gołowkina), stojąc z bijącymi sercami obok siebie biliśmy każdemu wyczytanemu ciche brawa. Zakończył chwilę refleksji, wspomnień, cudownym utworem, songbookiem, kompozycji amerykańskiego muzyka, Burta Howarda, Fly Me To The Moon (Lecę do księżyca) po którym to utworze nasze ciała przeszyły dreszcze.

Piosenka o tym, że Rock'n'Roll nigdy nie umrze

Dziś kiedy na zimno patrzę na wydarzenie z marca 2011 roku, jestem sobie wdzięczny, że w mojej głowie zrodził się taki pomysł, że pomimo wynikłych wielu obiektywnych trudności, udało doprowadzić się do Spotkania po latach. Dzięki temu wydarzeniu odliczyliśmy się, jeszcze żyjący, że mogliśmy opowiedzieć sobie jak szybko co piękne przemija, że warto było się spotkać i znaleźć się, choćby na chwilę, w świecie swojego dzieciństwa, młodości, o czym mogły świadczyć wzruszające łzy przybyłych tomaszowian, dinozaurów odchodzącej epoki, najpiękniejszej dekady przełomu lat 50/60-tych XX wieku. 

Pożegnanie z lokalem. Pod drzwiami kultowej Literackiej od lewej – redaktor (Radio Fama), pionierzy Edek Wójciak,
Jurek Dereń, Wojtek „Szymon„i Antek Malewski


Hail, hail Rock and Roll
Niech żyje Rock and Roll

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz