poniedziałek, 12 listopada 2012

Atrament - emocje sięgnęły "Zenitha"


- Co czujecie mając świadomość, że jesteście najpopularniejszym zespołem pewnej prężnie rozwijającej się polskojęzycznej audycji radiowej w Wielkiej Brytanii?

Marek: Absolutnie jest to dla nas totalnym zaskoczeniem. Tak niedawno przecież wysyłaliśmy utwory jako propozycje do listy, a tu proszę…

Sebastian: Bardzo, bardzo się cieszymy i powiem szczerze, że brzmi to dla nas wręcz niewiarygodnie i chyba dlatego też tym większa jest dla nas radość z tego sukcesu. 

- Domyślacie się, komu zawdzięczacie ten sukces?

Marek: Mamy pewne podejrzenia, poszlaki…(śmiech) Ale w ciemno możemy powiedzieć, że to wszystko dzięki naszemu niezawodnemu przyjacielowi Darkowi Jaworowi.

- Mam wrażenie, że mając takiego fana jak Darek, chwilowo nie jest Wam potrzebny manager (śmiech). Zgodzicie się?


Staszek: (śmiech) Bezwzględnie tak! To, co robi Darek dla naszego zespołu, jest po prostu niesamowite. Mieć takiego słuchacza i przyjaciela, to dla nas duże szczęście i zaszczyt. Swoją drogą w roli menagera z pewnością również świetnie by się sprawdził.

- Jak myślicie, czy ten brytyjski sukces może przełożyć się na wzrost Waszej popularności w Polsce?

Sebastian: Jestem przekonany, że tak. Wielu słuchaczy listy Polisz Czart to przecież nie tylko mieszkańcy Wielkiej Brytanii ale również osoby mieszkające w Polsce, więc sama obecność naszych piosenek na liście już jest świetną promocją naszej muzyki na terenie kraju. Oprócz tego bardzo dużo dzieje się w internecie w związku z audycją Polisz Czart, co również jest korzystne z punktu widzenia promocji zespołów znajdujących się na liście. Ze swojej strony możemy tylko podziękować i pogratulować całej redakcji Polisz Czart, a szczególnie Tobie Sławku tak świetnych tematycznych audycji oraz tak nieszablonowo dobranej listy przebojów.
- Dziękuje w imieniu całej ekipy za miłe słowa. Skąd wzięła się nazwa Waszego zespołu?

Marek: Dość długo nie mogliśmy się zdecydować na nazwę dla zespołu, gdyż propozycji było sporo i trudno było wybrać tę najwłaściwszą. Zależało nam, by raczej było to coś w języku polskim, ale też coś co swoim znaczeniem będzie nawiązywało do charakteru i stylu naszej muzyki. W końcu, podczas jednej z prób Sebastian powiedział: Atrament - i tak już zostało.

- Przenieśmy się na chwilę do roku 2008. Jakie były Wasze początki?

Sebastian: Pierwsze próby grałem tylko ze Staszkiem i wtedy już szkicowały się pierwsze kompozycje, które jak się później okazało dość mocno wyznaczyły kierunek dalszego rozwoju zespołu.

Marek: A później odbyło się dość zabawne spotkanie w kawiarence na dworcu PKS w Nowym Sączu, które do dziś z uśmiechem wspominamy… Wtedy to, Sebastian zaproponował mi muzyczną współpracę. Potem zaczęły się już próby i pierwsze występy. Początkowo jako trio, a później dołączył do nas jeszcze Mirek na drugą gitarę. Od około roku nasze koncertowe występy wzbogaca również grający na klawiszach Piotr.

- Macie w swoim repertuarze covery Republiki i Obywatela G.C. Czy postać Grzegorza Ciechowskiego jest Wam jakoś szczególnie bliska?

Sebastian: O tak! Grzegorz Ciechowski to artysta tak wielkiego formatu, że tworząc muzykę w Polsce, trudno być obojętnym na tę wyjątkową w swym geniuszu i oryginalności spuściznę rockową, którą po sobie pozostawił. Zresztą jego muzyka była już przez nas znana i podziwiana zanim jeszcze zaczęliśmy razem grać. Sympatia do Republiki stała się jednym z łączników i inspiracji, które wpłynęły na nasze muzyczne poczynania. Zresztą zdarza się, że nasi słuchacze sami czasem odnajdują w naszych piosenkach elementy „republikańskiego ducha”.

- Kto jest autorem tekstów i muzyki Atramentu?

Mirek: Jak dotąd kompozytorski monopol należy do Sebastiana i również on jest autorem tekstów.

Sebastian: Chociaż trzeba powiedzieć, że końcowy wygląd utworu, czyli już gotowa piosenka, to efekt wspólnej pracy wszystkich muzyków nad ostatecznym aranżem kompozycji.

- Przedstawcie się naszym Słuchaczom. Jaki jest skład grupy?

Staszek: Sebastian - gitara i wokal, Marek - bas, Mirek - gitara, ja gram na bębnach i ostatnio coraz częściej na koncertach występuje z nami zaprzyjaźniony klawiszowiec Piotr.

- Słuchając Waszych utworów z rozrzewnieniem wspominam lata osiemdziesiąte i ten niespotykany wybuch popularności rocka w naszej Ojczyźnie. W mojej opinii stylistycznie nawiązujecie do najlepszych tradycji polskiego rocka tamtych czasów. Jak sami określacie swoją muzykę?

Marek: Bardzo dziękujemy za te słowa. Szczerze mówiąc zawsze trudno nam to jednoznacznie określić. Jak sam słusznie zauważyłeś, nie brakuje w naszej muzyce nawiązań do klasycznych rockowych brzmień, które faktycznie kochamy, ale dość znacząca jest również w naszych dźwiękach nuta rockowej alternatywy, która w naszym przekonaniu nadaje jednak tej muzyce znamiona świeżości i oryginalności. Tak, to właśnie połączenie, którego swego rodzaju wypadkową jest nasza muzyka, połączenie klasycznych rockowych brzmień i muzycznych rockowych eksperymentów nawiązujących do rocka nowofalowego.

- Sebastianie, kiedy po raz pierwszy usłyszałem Twój wokal, przyszło mi do głowy pewne skojarzenie: „Daukszewicz śpiewa rocka?” Czy ktoś jeszcze oprócz mnie porównał Twoją barwę głosu do tego popularnego barda polskiego kabaretu?

Sebastian: (śmiech) Szczerze mówiąc zdarza się to pierwszy raz. Ale to bardzo interesujące porównanie i oczywiście odbieram je jako duży komplement, dlatego bardzo dziękuję za takie słowa. Głos to najdoskonalszy z instrumentów i zarówno w piosence rockowej, kabaretowej, jak i każdej innej ma ogromne znaczenie m.in. z uwagi na rozmiar treści jakie może sobą przekazać. Myślę, że w rockowym śpiewaniu szczególnie ważne jest, by śpiewać swoim naturalnym, autentycznym głosem a nie próbować nikogo naśladować. Ja staram się właśnie tak robić a podobieństwa w muzyce istnieją od zawsze i to również jest piękne.

- Nie tak dawno, akurat w dniu moich Imienin otrzymałem  miły prezent od Darka Jawora. Tego dnia listonosz przyniosl mi Waszą płytę. Czy jest to debiutancki krążek, czy macie już na koncie jakieś wcześniejsze wydawnictwo?

Staszek: Jest to nasz pierwszy krążek i mimo, że nie znalazły się na nim wszystkie nasze autorskie piosenki, to można nazwać go w pewnym sensie jakimś spójnym zbiorem utworów, które dotychczas powstały, a na koncertach były grane już od dość dawna.

Mirek: Płyta jest zatytułowana „Korowody” i została wyprodukowana naszym własnym nakładem, przez co forma w jakiej została wydana jest od początku do końca naszym pomysłem i naszą pracą - to nas bardzo cieszy.

Marek: Niezwykle motywujący do dalszej „płytowej” pracy jest fakt, że od naszych słuchaczy dość często otrzymujemy pytanie: Kiedy następny krążek? Jest to bardzo miłe i mobilizuje by z kolejną płytą nie zwlekać zbyt długo.

- Ile macie piosenek autorskich, a ile w Waszym repertuarze jest coverów i jak się to procentowo rozkłada?

Marek: hmm…na chwilę obecną myślę, że autorskich piosenek jest chyba około dwudziestu. Licząc również te, które nie znalazły się na płycie a czasem są wykonywane na koncertach, oraz te które są w „poczekalni” do nagrania lub do wykonania ich na koncercie.

Sebastian: Z coverami jest zupełnie różnie. Czasem gramy ich więcej czasem mniej, ale rzadko zdarza się, że na koncercie gramy tylko autorskie kompozycje. Niemal zawsze pojawia się wspomniana wcześniej przez Ciebie Republika, Lady Pank czy tak bardzo lubiane przez nas piosenki z repertuaru Jacka Skubikowskiego oraz utwory innych polskich wykonawców. Zdarza się również, że gramy covery zespołów zagranicznych. Przykładowo na ostatnim koncercie wykonaliśmy cover piosenki zespołu Queen.

- W Internecie jest o Was stosunkowo niewiele informacji: „Zespół rockowy, powstał w 2008 roku w Nowym Sączu. Atrament ma na swoim koncie liczne występy podczas plenerowych imprez głównie z Małopolsce. Zespół koncertuje również w klubach muzycznych i pubach.” Czy po sukcesie na naszej liście przebojów nie czas pomyśleć o jakimś rockowym festiwalu?

Mirek: Jak najbardziej próbowanie swoich sił w rockowych festiwalach i przeglądach jest bardzo cennym doświadczeniem i z pewnością będziemy jeszcze startować w tego typu imprezach.

Sebastian: Myślę, że sukces odniesiony na liście przebojów PoliszCzart, który jest dla nas wielką radością, ale też nie małym zaskoczeniem, faktycznie tym bardziej zdopinguje nas do próbowania swoich sił na rockowych festiwalach i innych muzycznych imprezach.

Marek: Niedawno mieliśmy okazję próbować swoich sił w rockowym przeglądzie, który był jednocześnie konkursem zespołów rockowych, gdzie o awansie do kolejnych konkursowych koncertów decydowała wyłącznie głosująca publiczność. Ku naszej radości dotarliśmy aż do finału zdobywając statuetkę trzeciego miejsca.

- Kto jest pomysłodawcą Waszych teledysków i gdzie je realizujecie?

Staszek: Pomysły na konkretne ujęcia rodzą się podczas długich wspólnych rozmów członków zespołu oraz współpracującego z nami filmowca i plastyka Bogusława Rajcy.

Mirek: My przedstawiamy swoje pomysły na ujęcia, a Boguś prezentuje nam możliwości ich jak najwłaściwszego zrealizowania. Oprócz tego często doradza nam i proponuje konkretne pomysły dotyczące fabuły teledysku. Jak dotąd najwięcej ujęć nakręciliśmy w Nowym Sączu i okolicy.

- Jakie nagrania szykujecie dla nas na nadchodzący rok?

Sebastian: W tej „poczekalni” piosenek, o której już wspomnieliśmy znajduje się co najmniej kilka kompozycji, które najprawdopodobniej zostaną nagrane jeszcze w tym roku. Z pewnością będą klimatycznie nawiązywać do piosenek z pierwszego krążka, choć zdradzić możemy, że pojawią się w nich pewne nowe muzyczne komponenty a piosenki będą stylistycznie dość zróżnicowane. Obecnie pracujemy w studio nad kompozycją, której premierę chcielibyśmy zorganizować jeszcze w tym roku.

- Otrzymałem ogromne ilości głosów na Wasze piosenki od słuchaczy z Miastka. Ludzie Was tam szczerze kochają. Podzielcie się krótko Waszymi wrażeniami z Koncertu dla Basi.

Marek: Wspaniałe przeżycie, wspaniali ludzie, bardzo urokliwe miejsce, w ogóle świetna atmosfera - coś niesamowitego. Naszą obecność na tym nieprzeciętnym koncercie zawdzięczmy Darkowi Jaworowi, który zabiegał o to aby podczas tej imprezy obok innych zespołów wystąpił również Atrament, za co mówimy mu wielkie dzięki!

Piotrek: Publiczność w Miastku naprawdę fantastycznie i ciepło nas przyjęła. Po koncercie sprzedaliśmy mnóstwo płyt na rzecz Basi, które obowiązkowo musieliśmy okraszać swoimi podpisami. Zdarzyło nam się to chyba pierwszy raz i tym bardziej było to dla nas niezwykłe przeżycie.

- Czy kiedy cztery lata temu w Nowym Sączu powstawał zespół Atrament, spodziewaliście się aż tak ogromnej popularności na Pomorzu?

Marek: Oj, to chyba zbyt duże słowa. To prawda, że po koncercie dla Basi zjednaliśmy sobie sympatię wielu mieszkańców Miastka i okolic i również za pośrednictwem internetu oraz listy Polisz Czart faktycznie poznała nas większa grupa poszukiwaczy rockowych brzmień również z Pomorza, ale myślę, że z pewnością nie można nazwać tego „ogromną popularnością na Pomorzu” i chyba też nie o to zbytnio zabiegamy. To przecież fantastycznie mieć nawet nie bardzo liczną publiczność, ale taką która doskonale rozumie nasz muzyczny przekaz i właśnie nasze dźwięki uważa za ciekawe i wyjątkowe. Wtedy ta publiczność staje się dla nas również wyjątkowa. Ta wzajemna relacja jest dla nas największą satysfakcją i zapłatą za trud, który wkładamy w pracę nad naszą muzyką.

Staszek: Ale tak prawdę mówiąc, cztery lata temu, chyba nikt z nas nie spodziewał się, że ten zespół tak się rozwinie. Heh zresztą mając takich słuchaczy jak Darek czujemy, że wyrastają nam skrzydła i chcemy lecieć coraz dalej.

- Jakie jest największe marzenie Atramenciarzy?

Sebastian: Nasze największe muzyczne marzenie w pewnym sensie już się spełniło, a jest nim owa niezwykła więź z naszą publicznością, o której wspomniał już Marek. No cóż możemy sobie tylko życzyć by trwała ona nadal i by grono naszych słuchaczy powiększało się bo przecież gramy dla publiczności i sprawianie im radości przez naszą muzykę to również radość dla nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz