- Jesteś podobnie jak Marek Grechuta śpiewającym architektem. W której profesji spełniasz się bardziej?
- Obie profesje są dla mnie ważne.W tej chwili moje życie tak się ułożyło, że więcej czasu poświęcam muzyce, ale o architekturze nie zapomniałem i cały czas mam kontakt z tym zawodem.
- Ponoć żaden z muzyków Zakopowera nie ukończył szkoły muzycznej. Jak się zaczęła Wasza przygoda z muzyką?
- Większość z nas to samoucy. Miałem to szczęście, że wyrosłem na Podhalu, a tam granie jest bardzo popularne i modne. Oprócz tego ukierunkowały mnie tradycje rodzinne, ponieważ mój brat i ojciec zajmowali się muzyką. Podobnie z resztą zespołu.
- Co takiego jest w góralskiej nucie, że już od czasów Skaldów fascynuje młodych muzyków grających dla masowej publiczności?
- Myślę, że ta muzyka jest po prostu prawdziwa. Są w niej zawarte szczere emocje, dlatego ludzie się nią fascynują, poza tym jest NASZA, POLSKA! A to bardzo ważne.
- Trebunie Tutki mieszali góralski folk i reggae, Psio Crew zrobił fuzję z drum and bassem i raggamuffin, Kapela ze Wsi Warszawa z dubem i elektroniką, a wy z rockiem. Na ile sposobów można grać muzykę gór?
- My nie gramy muzyki gór. To co prezentujemy na scenie, z folkiem ma wspólne tylko niektóre pierwiastki, przede wszystkim nasze dusze są góralskie i to głównie słychać w naszej muzyce. Pojawia się też instrumentarium, które wynieśliśmy z Podhala, takie jak dudy podhalańskie czy instrumenty pasterskie. Dlatego to co gramy zdecydowanie bliższe sjest szeroko pojętej muzyce etnicznej niż przerobionemu folklorowi.
Zakopower wystąpi w Londynie 13 maja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz