piątek, 11 września 2015

Antoni Malewski - Subiektywna historia Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim. Część 65 - Fundacja Sopockie Korzenie V

Antoni Malewski urodził się w sierpniu 1945 roku w Tomaszowie Mazowieckim, w którym mieszka do dziś. Pochodzi z robotniczej rodziny włókniarzy. Jego mama była tkaczką, a ojciec przędzarzem i farbiarzem. W związku z ogromną fascynacją rock'n'rollem, z wielkimi kłopotami ukończył Technikum Mechaniczne i Studium Pedagogiczne. Sześć lat pracował w szkole zawodowej jako nauczyciel. Dziś jest emerytem i dobiega 70-tki. O swoim dzieciństwie i młodości opowiedział w książkach „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”, „A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina Literacka ‘62”, a ostatnio w „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” - książce, która zajęła trzecie miejsce w V Edycji Wspomnień Miłośników Rock’n’Rolla zorganizowanych w Sopocie przez Fundację Sopockie Korzenie. Miał 12/13 lat, kiedy po raz pierwszy usłyszał termin rock’n’roll. Egzotyka tego słowa, wzbogacona negatywnymi artykułami Marka Konopki - stałego korespondenta PAP w USA jeszcze bardziej zwiększyła – jak wspomina - nimb tajemniczości stylu określanego we wszystkich mediach jako „zakazany owoc”. Starszy o 3 lata brat Antoniego na jedynym w domu radioodbiorniku Pionier słuchał nocami muzycznych audycji Radia Luxembourg, wciągając autora „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” w ten niecny proceder, który - jak się później okazało - zaważył na całym jego życiu. Na odbywającym się w 1959 roku w tomaszowskim kinie „Mazowsze” pierwszym koncercie pierwszego w Polsce rock’n’rollowego zespołu Franciszka Walickiego Rhythm and Blues, Antoni Malewski znalazł się przypadkowo. Po roku w tym samym kinie został wyświetlony angielski film „W rytmie rock’n’rolla” i w życiu młodego Antka nic już nie było takie jak dawniej. Później przyszły inne muzyczne filmy, dzięki którym Antoni Malewski został skutecznie trafiony rock'n'rollowym pociskiem, który tkwi w jego sercu do dnia dzisiejszego. Autor „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” wierzy głęboko, że rock’n’roll drogą ewolucyjną rozwalił w drobny pył wszystkie totalitaryzmy tego świata – rasizm, faszyzm, nazizm i komunizm. Punktem przełomowym w życiu Antoniego okazały się wakacje 1960 roku, kiedy to autor poznał Wojtka Szymona Szymańskiego, który posiadał sporą bazę amerykańskich płyt rock’n’rollowych. W jego dyskografii znajdowały się takie światowe tuzy jak Elvis Presley, Jerry Lee Lewis, Dion, Paul Anka, Brenda Lee, Frankie Avalon, Cliff Richard, Connie Francis, Wanda Jackson czy Bill Haley, a każdy pobyt w jego mieszkaniu był dla Antoniego wielką ucztą duchową. W lipcu 1962 roku obaj wybrali się autostopem na Wybrzeże. W Sopocie po drugiej stronie ulicy Bohaterów Monte Casino prowadzającej do mola, był obszerny taras, na którym w roku 1961 powstał pierwszy w Europie taneczny spęd młodzieży zwany Non Stopem, gdzie przez całe wakacje przygrywał zespół współtwórcy Non Stopu Franciszka Walickiego - Czerwono Czarni. Młodzi tomaszowianie natchnieni duchem tego miejsca zaraz po powrocie wybrali się do dyrektora ZDK Włókniarz, w którym istniała kawiarnia Literacka i opowiedzieli mu swoją sopocką przygodę. Na ich prośbę dyrektor zezwolił do końca wakacji na tańce, mimo iż oficjalne stanowisko ówczesnego I sekretarza PZPR Władysława Gomułki brzmiało: "Nie będziemy tolerować żadnej kultury zachodniej". Taneczne imprezy w Tomaszowie rozeszły się bardzo szybko echem po całej Polsce, a podróżująca autostopem młodzież zatrzymywała się, aby tego dobrodziejstwa choć przez chwilę doświadczyć. Mijały lata, aż nadszedł dzień 16 lutego 2005 roku - dzień urodzin Czesława Niemena. Tomaszowianie zorganizowali wówczas w Galerii ARKADY wieczór pamięci poświęcony temu wielkiemu artyście.

Wśród przybyłych znalazł się również Antoni Malewski. Spotkał tam wielu kolegów ze swojego pokolenia, którzy znając muzyczne zasoby Antoniego wskazali na jego osobę, mając na myśli organizację obchodów zbliżającej się 70 rocznicy urodzin Elvisa Presleya. Tak oto... rozpoczęła się "Subiektywna historia Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim", którą postanowiłem za zgodą jej Autora udostępniać w odcinkach Czytelnikom Muzycznej Podróży. Zanim powstała muzyka, która została nazwana rockiem, istnieli pionierzy... ludzie, dzięki którym dziś możemy słuchać kolejnych pokoleń muzycznych buntowników. Historia ta tylko pozornie dotyczy jednego miasta. "Subiektywna historia Rock’n’Rolla..." to zapis historii pokolenia, które podarowało nam kiedyś muzyczną wolność, a dokonało tego wyczynu w czasach, w których rozpowszechnianie kultury zachodniej jakże często było karane równie surowo, jak opozycyjna działalność polityczna. Oddaję Wam do rąk dokument czasów, które rozpoczęły wielką rewolucję w muzyce i która – jestem o tym głęboko przekonany – nigdy się nie zakończyła, a jedynie miała swoje lepsze i gorsze chwile. Zbliżamy się – czego jestem również pewien – do kolejnego muzycznego przełomu. Nie przegapmy go. Może o tym, co my zrobimy w chwili obecnej, ktoś za 50 lat napisze na łamach zupełnie innej Muzycznej Podróży.

Bogato ilustrowane osobiste refleksje Antoniego Malewskiego na temat swojej życiowej drogi można przeczytać tutaj Cześć 1 "Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim" można przeczytać tutaj. Część 2 tutaj  Część 3 tutaj  Część 4 tutaj  Część 5 tutaj  Część 6 tutaj Część 7 tutaj  Część 8 tutaj  Część 9 tutaj  Część 10 tutaj Część 11 tuta jCzęść 12  tutaj  Część 13 tutaj  Część 14 tutaj  Część 15 tutaj   Część 16 tutaj  Część 17 tutaj  Część 18 tutaj  Część 19 tutaj  Część 20 tutaj Część 21 tutaj Część 22 tutaj  Część 23 tutaj  Część 24 tutaj   Część 25 tutaj  Część 26 tutaj Część 27 tutaj Część 28 tutaj  Część 29 tutaj Część 30 tutaj Część 31 tutaj   Część 32 tutaj Część 33 tutaj Część 34 tutaj  Część 35 tutaj  Część 36 tutaj  Część 37 tutaj Część 38 tutaj Część 39 tutaj Część 40 tutaj  Część 41 tutaj Część 42 tutaj Część 43 tutaj Część 44 tutaj  Część 45 tutaj Część 46 tutaj  Część 47 tutaj Część 48 tutaj  Część 49 tutaj Część 50 tutaj Część 51 tutaj Część 52 tutaj Część 53 tutaj  Część 54 tutaj Część 55 tutaj Część 56 tutaj Część 57 tutaj Część 58 tutaj Część 59 tutaj, Część 60 tutaj  Część 61 tutaj Część 62 tutaj  Część 63 tutaj  Część 64 tutaj


Piątek 20 czerwca 2013 roku

Śniadanie u państwa Jochanów
Już przed 8.00 rano obudził mnie głos Raya Charlesa w super hicie Mess Around. To Szymon (mieszkaliśmy razem w dwupokojowym apartamencie) uruchomił swoją maszynerię. Wojtek zawsze wozi z sobą P-3 – nawet gdy udaje się zza granicę - swój podręczny, mały, muzyczny nadajnik. Po raz kolejny, tu w Sopocie przekonałem się, że rock’n’roll jest dobry na wszystko. Sparafrazowanym, można by rzec tekstem, - Kto rano wstaje temu rock’n’roll daje - wszyscy mieszkańcy Hotelu Leśnego wprowadzili się w odpowiedni, pogodny nastrój, który udzielił się nie tylko naszej czwórce ale również na parterze pracownikom klubu, przybyłym na 8.00 rano do pracy (pokoje hotelowe znajdują się na piętrze). Siła, moc dźwięku wydobywającego się z Wojtka P-3 dochodziła do biur pracowników klubu SKLA. Po porannym prysznicu, osobistej toalecie, tak jak zaproponował wczoraj Wiesław Śliwiński, udaliśmy się naszą piątką, Maryli seatem do centrum Sopotu, do braci Jochanów. Na szczególne śniadanie zorganizowane przez tomaszowską rodzinę na obczyźnie. Przybyli również przyjaciele z Gdańska, Henia i Czarek Franckowie. Gdy znaleźliśmy się w pokojach wynajętych przez Jochanów, przy suto zastawionym stole - znalazło się wspaniałe jadło, butelki piwa, przeróżne napoje, szczypta alkoholu i tzw przepitki - siedzieli już; małżeństwo Francków z Gdańska,


Śniadanie u państwa Jochanów
Marek Karewicz z W-wy, Wiesław Śliwiński z Gdańska wraz z małżonką Anną, tomaszowianie Krzysiek i Darek ze swoimi żonami pełniący funkcję gospodarzy. Również przy stole znalazło się miejsce dla naszej piątki. Mogłem się spodziewać takiej stołowej zastawy, bo zawsze kiedy Jochanowie organizują tego typu imprezy połączone z konsumpcją, to są one na wysokim, kulinarnym, że tak się wyrażę, poziomie. Mówię o tym z pełną odpowiedzialnością, bo w niejednym przez nich organizowanym, podobnym spotkaniu, uczestniczyłem. Tym razem także się nie zawiodłem. Podczas śniadania zachwycaliśmy się nie tylko kulinarną stroną spotkania ale również hitami odtwarzanymi z nadajnika Szymona. Jednym z nich była, wielokrotnie powtarzana podczas śniadania, rhythm&bluesowa Mona, w wykonaniu Bo Diddleya. Rozmawialiśmy, a jakże, nie mogło być inaczej, o polityce, tej wielkiej, ale szczególnie skupiliśmy się na wydarzeniach jakie dziś miały spotkać nas w Operze Leśnej. Nasze dziewczyny z kolei miały swoje sprawy, swoje problemy. Ania Śliwińska wyróżniała się w kuchennej konwersacji, w trakcie której to Ewa z Alą jako gospodynie, przygotowywały kolejne, a jakże, smaczne danie. Był również piękny moment przygotowany przez braci Jachanów, Darka i Krzysztofa.


Otóż Krzysztof, przesłane przeze mnie na jego pocztę mailową w plikach, konkursowe felietony, wydrukował, zbindował i stworzył coś w rodzaju albumu, Subiektywna Historia R&R w Tomaszowie. Ów publikację z dedykacją, w trakcie śniadania, obaj bracia wręczyli Wojtkowi Szymonowi, uzasadniając (Wojtka zobaczyli pierwszy raz w życiu, wcześniej znali go jako bohatera moich książek), - Wojtek jesteś dla nas, jak pisze Antoni w swoich książkach, prekursorem Rock’n’Rolla w naszym mieście i krzewicielem tego stylu do dzisiaj, choć przed chwilą cię poznaliśmy, mieszkasz za oceanem, to jednak dzięki Antoniego publikacjom stałeś się dla nas bliskim. Jako dużo młodsi fani tego stylu, z wdzięczności za ten poniesiony wysiłek, przyjmij od nas, zadedykowaną tę oto publikację, autorstwa twojego przyjaciela z naszego miasta. Przyznam, że nie tylko ja byłem przyjemnie wzruszony i zaskoczony (przecież Wojtek to mój przyjaciel). Przyczyniłem się do jego uczestnictwa w konkursie, spowodowałem jego przyjazd do Polski jak również wszystkich konsumujących (przy biesiadnym stole zasiedli; Anna Hoffmann ze Szczecina, Maryla Tejchman z Warszawy, Wojtek Szymon Szymański  z Nowego Jorku, Henia i Czarek Francke gdańszczanie z Tomaszowa, Marek Karewicz  z Warszawy, jego stały opiekun Wiesław Śliwiński z Gdańska, Ewa Komar z Tomaszowa, gospodarze śniadania, tomaszowianie Ewa i Krzysztof, oraz Alicja i Darek Jochanowie i moja skromna osoba) przy śniadaniowym stole.

Brama główna. Wejście na teren Opery Leśnej
 Nastrój uczynił się iście szampański, radosny, taki jak dla osób oczekujących na rock’n’rollowe szaleństwo, tym bardziej, że w tym czasie z P-3 dobiegła kolejna, muzyczna, finałowa scena ze słynnego, rzymskiego koncertu z 1989 roku, Giants Of Rock’n’Roll. W takim oto nastroju szykowaliśmy się do wyjścia do Opery Leśnej na pierwszą część programowego spotkania. Po śniadaniu wszyscy syci, uczestniczący w nim, udaliśmy się do Sopotu Górnego, gdzie  w leśnym starodrzewie mieści się legendarna (mająca już ponad 104 lata) Opera Leśna. Tu obok sceny opery, w budynku, w którym mieści się Sala Widowiskowa, w samo południe (zupełnie jak w filmowym westernie Freda Zinnemanna o tym samym tytule, z Gary Cooperem i Grace Kelly – tragicznie zmarła księżniczka Monaco – w rolach głównych) o godz. 12.00, odbędzie się podsumowanie jubileuszowego konkursu V edycji, organizowanego przez Fundację oraz jury przyzna i wręczy nagrody, wyróżnienia tegorocznym laureatom konkursu. Doświadczony trzema udziałami w tym konkursie, wyczuwałem, że Wojtek ma największe szanse zdobyć główne trofeum ale, może to nieskromne z mojej strony, czułem również ja, że temat mojej publikacji powinien być nagrodzony, przynajmniej wyróżniony ale …Kiedy dotarliśmy na teren Opery Leśnej, była godzina 11.30, na jej scenie trwały techniczne przygotowania (próby oświetlenia i nagłośnienia obiektu) oraz próby piosenkarzy, muzyków z instrumentami w ręku, przed nocnym maratonem muzycznym.


Czerwony Cadillac Elvisa
Wokół sceny i innych obiektów budowlanych znajdujących się na terenie Opery, było dużo reklam, tablic, plansz, fotogramów informujących o jubileuszu konkursu (V Edycja) i Fundacji Sopockie Korzenie. Przedstawiały one bohaterów dzisiejszego wieczoru, zespół Żuki, Czerwone Gitary, TSA i IRA oraz dwóch zapowiadających i prowadzących nocny, super koncert, Krzysztofa Skibę i Maćka Kraszewskiego. Przed wejściem do budynku Sali Widowiskowej stał amerykański, identyczny jakim po szosach Stanów Zjednoczonych przemieszczał się sam Elvis, odkryty kabriolet, czerwony Chevrollet. Drzwi przed wejściowe, poczekalnia, jak również główny lokal Sali Widowiskowej ozdobione były rollapami, fotogramami Marka Karewicza. Przedstawiały one Historię polskiego Rocka od Bogusława Wyrobka z zespołem Rhythm and Blues po zespoły; Czerwono i Niebiesko Czarni, Czerwone Gitary, Niemena, Polanie, TSA, IRA do muzyków i zespołów Muzyki Młodej Generacji (Jarocin). Pod ścianami Sali stały gabloty (cyrkulacji poziomej) a w niej widniało kilkadziesiąt rozmieszczonych longplayów (płyty długogrające)… z wojtkowej, nowojorskiej darowizny. Dopiero teraz, kiedy z bólem bijącego serca popatrzyłem na rozłożone analogi, uświadomiłem sobie jak wielkiej rzeczy dokonał Wojtek Szymon Szymański dla Fundacji, dla polskiego rocka, dla powstającego muzeum Muzyki Rozrywkowej i Polskiego Rock’n’Rolla.

 

Prezes Fundacji Sopockie Korzenie, pan Wojtek Korzeniewski otwiera zakończenie konkursu
V Edycji WSPOMNIENIA MIŁOŚNIKÓW ROCK’N’ROLLA
Dokładnie w samo południe (godzina 12.00) przy wypełnionym po brzegi pomieszczeniu i zapełnionym prezydialnym stole członkami jury, weszliśmy naszą, silną, tomaszowską grupą do wnętrza. Wśród publiczności znaleźli się uczestnicy startujący w konkursie ze swoimi przyjaciółmi, znajomymi, wielu dziennikarzy z trójmiejskich mediów (prasa, radio, telewizja), zaproszonych VIP-ów z branży, przedstawiciele władz miasta Sopot i województwa oraz duża grupa miłośników rock’n’rolla i zwolenników Fundacji Sopockie Korzenie. Tradycyjnie spotkanie otworzył prezes Fundacji, Wojtek Korzeniewski (również członek jury) rozpoczął okrzykiem, - Niech żyje Rock’n’Roll, po czym przedstawił krótką historię Fundacji, jak powstała i w jakim celu, następnie płynnie przeszedł do historii konkursów, czemu służą coroczne edycje tego przedsięwzięcia a następnie skupił się nad tegorocznym, szczególnym, jakże odmiennym od poprzednich, - Proszę państwa tego jeszcze nie było w naszych dotychczasowych edycjach, trzeba było zatrudnić wiele instytucji z kraju i zagranicy, wielu ludzi by zrealizować zlecenie jednego z uczestników konkursu, który z Nowego Jorku dostarczył ponad pół tony rock’n’rollowych płyt, maleńką część tej przesyłki możecie zobaczyć – tu wskazał ręką na stojące pod ścianą gabloty – a ten człowiek jest dzisiaj wśród nas, którego za chwilę poznacie. Po czym mikrofon przekazał przewodniczącemu jury, dziennikarzowi radiowo telewizyjnemu, krytykowi muzycznemu, panu Piotrowi Metzowi.

Przewodniczący jury, Piotr Metz czyta protokół zakończenia konkursu i listę nagrodzonych




- Proszę państwa – rozpoczął przewodniczący – prace jakie wpłynęły na konkurs V Edycji były na wysokim poziomie, dlatego uważaliśmy, że jest to najtrudniejszy konkurs na świecie. Przyszło nam porównywać prace, które są nieporównywalne. Najlepiej gdybyśmy przyznali wszystkim nagrody, byłoby to najbardziej sprawiedliwie, ale regulamin konkursu nam na to nie pozwala. Dlatego po długiej dyskusji, wymianie zdań i zastanowieniu zmuszeni byliśmy przyznać nagrody o czym mówi nasz protokół, który, pozwolicie Państwo, że odczytam protokół z posiedzenia jury V Ogólnopolskiego Konkursu Wspomnienia Miłośników Rock & Rolla zorganizowanego przez Fundację Sopockie Korzenie pod patronatem Miasta Sopotu. Nagrody ufundowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Urząd Marszałkowski. Jury w składzie: Piotr Metz (przewodniczący), Marcin Jacobson, Dariusz Szreter, Wiesław Byczkowski, Wojciech Fułek, Sebastian Pluta, Jarosław Wasik, Konrad Mielnik, Daniel Wolak i Wojtek Korzeniewski

Dwaj laureaci - Wojtek Szymański i Antoni Malewski
Zgłoszenia nadsyłane były na konkurs w trzech kategoriach:
1. Wspomnienia.
2. Dokumenty, pamiątki, kolekcje.
3. Publikacja Roku.

Po zapoznaniu się z nadesłanymi na konkurs pracami jury postanawia przyznać 3 nagrody w każdej z kategorii.

Kategoria wspomnienia:
1. Szczepłocki Grzegorz ze Słupska za „SWINGING 60. Czas znaleziony”.
2. Korzeniewski Grzegorz z Sopotu za „Między młotem a kowadłem, harce nasze i odjazdy”.
3. Grzybowski Adam z Sopotu za „Zaginiony Rock and Roll”.

Kategoria dokumenty, pamiątki, kolekcje:
1. Szymański Wojciech z Nowego Jorku za „Kolekcja – darowizna 1087 egz. Płyt LP”.
2. Kuleczka Waldemar z Warszawy za „Kolekcja polskich gitar wyprodukowanych
w Dolnośląskiej Fabryce Instrumentów Lutniczych DEFIL”.
3. Degutis Melania z Redy za „Pamiątki – walizka Tośka Degutisa. Magazyny Muz. 79/80”. 

Kategoria publikacja roku:
1. Podraza Rafał ze Szczecina za „Moje rozmowy po zmierzchu”.
2. Kameleon Records z Warszawy za „Tylko Muzyka – reedycja klasycznych płyt zespołu
Skaldowie oraz cykl uzupełniający”.
3. Malewski Antoni z Tomaszowa Mazowieckiego za „Subiektywna Historia Rock’n’Rolla
w Tomaszowie Mazowieckim”.

Na tym protokół zakończono.
Przewodniczący Jury - Piotr Metz

Grupa nagrodzonych w konkursie. Wśród nich znalazłem się ja i Wojtek Szymański





Po wręczeniu nagród i wspólnym zdjęciu wszystkich nagrodzonych i wyróżnionych, odbyły się wywiady do lokalnych mediów (prasa, radio, telewizja) osób wyróżnionych w konkursie, po czym prezes Wojtek Korzeniewski okrzykiem, - Niech żyje Rock’n’Roll, wyprowadził wszystkich na zewnątrz przed budynek, gdzie stał amerykański Chevrolet, a pogoda była cudna, słoneczna. Tu odbył się prawdziwy happening, wielu weszło do środka kabrioletu, między innymi ja z Wojtkiem Szymonem, inni obsiedli maskę i tył samochodu a ci, którzy nie załapali się do wnętrza samochodu, łańcuchem stanęli wokół pojazdu. Była to chwila, przysłowiowe pięć minut dla fotoreporterów i kamerzystów, a my, wszyscy uczestnicy konkursu okrzykiem, - Niech żyje Rock’n’Roll, zakończyliśmy V Edycję konkursu oczekując na wieczorny, muzyczny koncert. Naszą tomaszowską grupą opuściliśmy Operę Leśną, pojechaliśmy wszyscy do nadmorskiego Baru Przystań na kulinarne, rybne wzmocnienie.

W nadmorskim barze PRZYSTAŃ zawsze można dostać świeżą rybę





Po wspólnym, rybnym (tu przez cały rok zawsze jest świeża ryba) obiedzie, tuż przy plaży i ścieżce pieszo rowerowej Gdańsk–Sopot–Gdynia, w doskonałych nastrojach, z pełnymi żołądkami, a dochodziła godzina 18.00, ponownie udaliśmy się do Opery Leśnej. O godzinie 19.00 miał się rozpocząć na jej scenie, nocny, muzyczny maraton. Udając się stromą szosą (niezła górka) seatem Maryli na parking Opery, po drodze mijaliśmy tłumy ludzi. Wśród idących zauważyłem trzy pokolenia, dzieci, ojców i dziadków. Usiedliśmy wspólnie w jednym rzędzie, od lewej patrząc na widownię, do prawej; kolejno Wojtek ze swoim przyjacielem z Sopotu, Sławkiem, Henia i Czarek Franckowie, kamerująca nasz pobyt w Sopocie Ewa Komar i obok niej ja z Anią Hoffmann. Natomiast Jochanowie mieli miejsca nieco wyżej i zabrali z sobą wózek z Markiem Karewiczem. Tymczasem Wiesiek przekazał im na czas trwania koncertu, Marka pod opiekę, bo sam miał sporo zajęć właśnie związanych niniejszą imprezą.


Wejście na sopockie MOLO widziane z lotu ptaka. Stałe miejsce muzycznych imprez, między 
innymi corocznych spotkań „Jazz na Molo”

Przy wypełnionej po brzegi widowni Opery Leśnej, spotkanie rozpoczął, jak przystało na gospodarza jubileuszowej imprezy, prezes Fundacji Sopockie Korzenie, pan Wojtek Korzeniewski. Po przywitaniu władz Sopotu, województwa pomorskiego, innych VIP-ów i pozostałych gości, pan Korzeniewski opowiedział krótką historię Fundacji uzasadniając udział w muzycznym maratonie taki właśnie zestaw i kolejność występów; zespoły Żuki, Czerwone Gitary, TSA i IRA, - Proszę państwa dzisiejszy koncert to przekrój muzycznych, rock’n’rollowych styli, począwszy od lat 60-tych do dnia dzisiejszego, z stąd taki a nie inny dobór zespołów, ale o tym opowiedzą dwaj prowadzący dzisiejszy koncert Krzysztof Skiba i Marek Kraszewski. Niech żyje Rock’n’Roll. Krzysztofie, Marku zapraszam na scenę !!! O tym, muzycznym maratonie opowiem w kolejnym, 66 felietonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz