niedziela, 30 października 2016
sobota, 29 października 2016
UFO nawiedziło St. Albans!
Z Vinnie Moore'm tuż po koncercie UFO w Alban Arena (fot. Damian Dziembor) |
Z Johnem Mayallem w Alban Arena |
Magia Royal Albert Hall |
Tak widziałem Purpli na żywo w Royal Albert Hall |
Rozmowa z legendą Uriah Heep - Mickiem Boxem |
Największy koncert, jaki przeżyłem osobiście
Spotkanie z Nigelem Kennedy w Alban Arena |
Kolejny wielki koncert, jaki przeżyłem
Set lista koncertu w St. Albans |
Michael Schenker (fot. Robin Looy) |
UFO podczas Hamburg Harley Days - w tym samym składzie grupa zagrała w St. Albans (fot. Frank Schwichtenberg) |
Zaświadczam niniejszym, iż wokalista UFO Phil Mogg dwukrotnie zabiegał, aby sfotografować się z naszym koncertowym kompanem Tomkiem, który z radością spełnił życzenie Gwiazdy :) |
Lata 80' w muzyce rockowej - jak to celnie kiedyś określił dziennikarz muzyczny Grzegorz Kasjaniuk umieszczając album UFO The Wild, The Willing And The Innocent z roku 1981 w swoim subiektywnym TOP5 najbardziej niedocenionych hard rockowych płyt dziesięciolecia - to w ogóle dekada wzlotów i upadków hard rocka i heavy metalu. Publicysta zauważył też, że paradoksalnie rozwój technologii dobijał wówczas najbardziej te gatunki muzyki, u podstaw których był feeling, a szukając przyczyn niedostatecznego docenienia The Wild, The Willing And The Innocent, wskazał na fakt, iż krążek ten został wydany w okresie, kiedy to Brytyjczycy byli dopiero co po zachwycie punk rockiem, a jeszcze w trakcie euforii New British Of Heavy Metal. Kasjaniuk zauważył też, że choć lata 80' z dzisiejszej perspektywy wydają się lekko anachroniczne, to ratunkiem dla panującej wówczas mody na odhumanizowywaną muzykę, był właśnie nie zakładający kompromisów hard rock, gdyż wszelkie tego rodzaju zabiegi natychmiast by go zgubiły.
Autor większości zdjęć i manager Thetragonu Damian Dziembor u boku Phila Mogga |
Damian - sprawca mojego przybycia na koncert UFO |
Z wydanego przed czterema laty albumu Seven Deadly panowie z UFO zagrali w Alban Arena przejmujący "Burn Your House Down", o którym pewien fan grupy napisał w Internecie, że jest to zwięzłe podsumowanie wszystkiego, co dotychczas zespół dokonał w ramach jednego doskonałego utworu, natomiast pochodzącym z ubiegłorocznego krążka A Conspiracy of Stars kawałkiem "Messiah of Love" Phil Mogg zdecydowanie udowodnił, że jego wokal jest niczym wino i wraz z upływem czasu nie tylko nie stracił mocy, ale dodatkowo jeszcze zyskał na szlachetności.
Tomek Wiśniewski i Phil Mogg (fot. Damian Dziembor) |
Z Andy Parkerem - perkusja (fot. Damian Dziembor) |
(fot. Damian Dziembor) |
Wspólne zdjęcie z muzykami Cerberusa |
Vinnie Moore (fot. Damian Dziembor) |
Vinnie Moore
Z Vinnie Moore,m raz jeszcze |
Jego najnowsza solowa płyta Aerial Visions, której dźwięki smakowałem podczas pisania niniejszej recenzji urzekła mnie od samego początku. I choć to nie Vinnie Moore i jego najnowsze dzieło solowe jest tematem tego artykułu, jedno trzeba w tym momencie przyznać. Michael Schenker już nie musi czuć się niezastąpiony w gronie dostojnych panów spod szyldu UFO, co wcale nie oznacza, że oddając królowi Vinniemu to, co królewskie, młodszemu bratu założyciela Scorpionsów nie należy oddać to, co schenkerowskie. Wszyscy bowiem, którzy znają historię bandu będącego wciąż aktywną legendą brytyjskiego łojenia, dobrze wiedzą, że poza charyzmatycznym frontmanem, o potędze tej formacji od początku stanowili i zawsze będą stanowić gitarzyści. Panowie Schenker i Moore to dwie wielkie indywidualności, które spinają klamrą potęgę zespołu i choć na przestrzeni 47 lat istnienia grupy w składzie UFO zagrało kilku znakomitych gitarzystów, bez wątpienia tych dwóch miało największy wpływ na styl, brzmienie i zasłużoną pozycję grupy w panteonie największych gwiazd światowego rocka.
Michael Schenker
Dziękując będącym wciąż w znakomitej formie muzykom, w 47 rocznicę nadania nazwy UFO (październik 1969) pozwolę sobie wznieść na ich cześć następujący toast: grajcie nam panowie jeszcze długie lata i niech Wam zdrowie sprzyja!
piątek, 28 października 2016
28 października Julia Marcell promuje album Proxy w Starym Maneżu
Stary Maneż zaprasza na koncert Julii Marcell. Artystka wystąpi w Gdańsku w ramach trasy promującej płytę Proxy Julia Marcell - wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów, ma już na swoim koncie cztery albumy – ufundowane dzięki internautom “It Might Like You” z 2008 roku, “June” z 2011 (z piosenkami „Matrioszka” i „Echo”, które długo zajmowały wysokie pozycje list przebojów), “Sentiments” z 2014, oraz najnowszą, pierwszą w całości polskojęzyczną płytę Proxy. Julia jest laureatką kilku prestiżowych nagród m.in.: PASZPORTU POLITYKI 2012 w kategorii Muzyka Popularna, FRYDERYKA 2012 w kategorii Muzyka Alternatywna, jak również Nagrody Artystycznej miasta Torunia Im. Grzegorza Ciechowskiego. Wydawnictwa Julii Marcell spotkały się z uznaniem publiczności i dziennikarzy tak w Polsce, jak i za granicą – zostały dobrze przyjete w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Julia komponuje również muzykę do filmu i teatru. Jest autorką m.in. ścieżki dźwiękowej do najnowszego obrazu Przemysława Wojcieszka - „Jak całkowicie zniknąć” (2015), oraz sztuk teatralnych: „Kamienne niebo zamiast gwiazd” (2014) oraz „Kronos” (2014) w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego. Julia i jej zespół mają za sobą koncerty na całym świecie (Niemcy, Holandię, Wielką Brytanię, Finlandię, Portugalię, Japonię i Stany Zjednoczone) i na licznych festiwalach – SXSW, Eurosonic Festival, The Great Escape Festival, Reeperbahn Festival, CO-POP, Open’er Festival, Męskie Granie i wielu innych.
Proxy to album napisany z dużą lekkością, często wręcz czułością wobec świata- choć nadal mocno nawiązujący do otaczającej nas rzeczywistości - rzeczywistości nie zawsze zrozumiałej, czasami wręcz dziwnej. Jest spojrzeniem od strony popkultury, miesza konteksty, bawi się odniesieniami, ale mówi bezpośrednio, zwięźle i wprost.
28 październik 2016 (piątek), godz. 20:00
STARY MANEŻ, ul. Słowackiego 23, Gdańsk Garnizon
STARY MANEŻ, ul. Słowackiego 23, Gdańsk Garnizon
czwartek, 27 października 2016
W dniach 27-30 października w Łodzi odbędzie się Soundedit'16
Raz Dwa Trzy |
Brodka |
W ubiegłym roku w ramach Antologii Polskiej Muzyki Elektronicznej nestorzy tego nurtu (Józef Skrzek, Władysław Komendarek, Kapitan Nemo oraz Konrad Kucz) dali niezapomniany koncert oraz dzielili się doświadczeniem podczas warsztatów, spotkań i prelekcji. Tym razem – wspólnie z Narodowym Centrum Kultury – zaprosiliśmy wykonawców młodszego pokolenia.
Autorską koncepcję muzyki elektronicznej zaprezentują: Kamp! – który od dawna nie występował w Łodzi, Heart & Soul – zmierzy się z duchem Joy Division, a Pin Park oraz A_Gim pokażą jakie dźwięki, brzmienia, melodie, rytmy można „wyczarować” korzystając wyłącznie z instrumentów elektronicznych.
Kamp |
Dawid Podsiadło |
Finał tego dnia to koncert innowacyjnego, wręcz rewolucyjnego, berlińskiego zespołu Atari Teenage Riot. Lider grupy - Alec Empire - przygotowuje też specjalny set DJ-ski złożony z utworów polskich twórców muzyki elektronicznej.
Zgodnie z obietnicą ujawniamy gości zespołu Raz Dwa Trzy, który wystąpi po Gali wręczenia Nagrody „Człowieka ze Złotym Uchem” (sobota, 29 października, Klub Wytwórnia). Do zasłużonego i cenionego zespołu dołączą wokaliści młodego pokolenia: Brodka oraz Dawid Podsiadło. W połączeniu z orkiestrą Icon oraz kwartetem Henryka Miśkiewicza dadzą z pewnością niezapomniany występ.
Pin Park |
Po ośmiu latach starań, nareszcie udało się nam zaprosić na Soundedit artystę, o którym pisano, że: „jest Bogiem”. Absolutna legenda – Brian Eno – wybitny muzyk, kompozytor, producent, laureat nagrody Grammy. Muzyczna ekstraklasa, artysta wyrafinowany i subtelny. Odwiedzi Łódź i opowie o swojej najnowszej płycie „The Ship”, dokonaniach artystycznych oraz muzykach i zespołach, z jakimi współpracował. W Fabryce Sztuki (ul. Tymienieckiego 3) będzie można zapoznać się z najnowszą, autorską instalacją Briana Eno. Wernisaż instalacji z udziałem artysty odbędzie się w niedzielę 30 października o godzinie 17:00.
Podczas uroczystej Gali, która odbędzie się w sobotę, 29 października w Klubie Wytwórnia – Brian Eno otrzyma statuetkę „Człowieka ze Złotym Uchem” w uznaniu za całokształt swojej pracy producenckiej. Tuż przed Galą spotka się z festiwalową publicznością.
Zaraz po spotkaniu z Eno, na scenę wejdzie jego ogromny miłośnik, wokalista zespołu Bauhaus – Peter Murphy. Przed naszą publicznością zagra specjalny akustyczny koncert, na który złożą się utwory z jego solowego repertuaru, jak i utwory kultowego zespołu Bauhaus.
Karnety na wydarzenia Soundedit ’16 w klubie Wytwórnia będą kosztować 140 zł. Bilety na poszczególne dni będą kosztować 80 zł. Bilety w sprzedaży: bilety24.pl, ticketpro.pl, oraz w kasie Klubu Wytwórnia (Łąkowa 29, tel.: +42 639 55 55, bilety@wytwornia.pl).
Absolwenci Uniwersytetu Łódzkiego, którzy pojawią się na w Klubie Wytwórnia z Kartą Absolwenta otrzymają 10 % zniżki.
Heart Soul |
Hasło Soundedit ‘16 pozostaje bez zmian: „I Am The Sound”. Tak będzie mógł powiedzieć o sobie każdy, kto zechce razem z nami w Łodzi w ostatni weekend października poznawać tajniki pracy producentów muzycznych, wysłuchać prelekcji, uczestniczyć w warsztatach i dyskusjach panelowych.
I Am The Sound! – jestem brzmieniem. Jestem dźwiękiem. Jestem muzyką. Zapraszamy na Soundedit, zapraszamy do Łodzi.
AGIM |
wtorek, 25 października 2016
Antoni Malewski: Marek Karewicz – Złoty Fryderyk w Tomaszowie Maz. Odc.4 - Sopot
Marek Karewicz z siostrą Bogusława Meca, Danutą Mec Wypart w Sali O.K. TKACZ |
Krótko po wyjeździe Marka i Wiesława Śliwińskiego z Tomaszowa, otrzymałem od prezesa Fundacji Sopockie Korzenie, pana Wojtka Korzeniewskiego telefon, bym swoją książkę przysłał na konkurs Wspomnienia Rówieśników Rock’n’Rolla w Sopocie, co uczyniłem. Była to już druga edycja tego konkursu. Szybko minęły wakacje, w połowie października otrzymuję zaproszenie do restauracji Złoty Ul w Sopocie, na zakończenie i podsumowanie konkursu. Kiedy zjawiłem się w Złotym Ulu ze swoim przyjacielem Czarkiem Francke w niedzielę 7 listopada 2010 roku, panowała piękna, słoneczna pogoda, było ciepło jak w maju. W samo południe (12.00) gdy z krakowskiej Wieży Mariackiej rozbrzmiewał hejnał, ja z Czarkiem na drżących nogach, pokonywałem próg restauracji. Ledwie przekroczyliśmy główne wejście, gdy nagle z wnętrza lokalu dobiega głos, - Witam Tomaszów Mazowiecki. Był to głos Marka Karewicza, którego wózek otoczony rozmówcami, przyjaciółmi, nie był widoczny dla osób przekraczających główne wejście do restauracji. Ten głos rozładował moje napięcie, pozbawiając drżenia nóg. Podeszliśmy do Marka by go przywitać a ten nie dając dojść nam do słowa rzekł, - Słuchaj Antek za dwa tygodnie, razem z Wiesiem gościć będziemy w Tomaszowie. Zostaliśmy ponownie zaproszeni przez pana Prezydenta do Galerii ARKADY gdzie między innymi będzie promocja filmu „Człowiek ze Złotym Obiektywem”. Jak wrócisz do Tomaszowa poinformuj wszystkich o naszym przyjeździe. Ucałuj Basię z księgarni i Danusię Mec.
Sopockie MOLO |
Człowiek ze Złotym Obiektywem
Oficjalna informacja w lokalnych mediach o ponownym spotkaniu się tomaszowian z Markiem Karewiczem ukazała się w mieście na tydzień przed jego przybyciem. Wcześniej, tuż przed spotkaniem w ARKADACH, Danusia Mec - Wypart w Urzędzie Miasta zorganizowała wystawę prac artysty, w kąciku (w holu) nazwanym Galeria w Ratuszu, pod znamiennym tytułem This Is Jazz. Była to zarazem nazwa ekspozycji jak również pod tym tytułem ukazała się pierwsza publikacja artysty, album ze zbiorem 160 zdjęć (czarno białych i w kolorze) najwybitniejszych postaci światowego i polskiego jazzu, z autorskim komentarzem Człowieka ze Złotym Obiektywem. Było to bardzo udane przedsięwzięcie pani Danusi, tomaszowianie mogli przez okres 14 dni, bo tyle trwała wystawa w Urzędzie, tłumnie przybywając do magistratu, oglądać najwybitniejsze twarze muzyków światowego jazzu i rock’n’rolla.
Na głównej ścianie Galerii w Ratuszu zawisło najwspanialszych, 28 fotogramów, między innymi takie postacie jazzu jak Miles Davies, geniusz Ray Charles, Cleveland Eaton, George Adams, Art. Blakey, Jim Pepper, Michał Urbaniak, Chico Freeman, Sarah Vaughan, Krzysztof Komeda, Bobby Watson czy Ella Fitzgerald. Tak jak się wcześniej umówiłem w Sopocie, przygotowałem grunt pod spotkanie towarzyskie na zapleczu księgarni u Basi Goździk. Zaplecze księgarni stało się stałym, kultowym punktem zbornym na kuluarowe spotkania Marka Karewicza z tomaszowskimi przyjaciółmi, podczas jego pobytu w naszym mieście. Na dwie godziny przed rozpoczęciem imprezy w Galerii, doszło do spotkania. Oprócz Basi gospodyni i spodziewanych gości, uczestniczyli Zygmunt Dziedziński, Bogdan Reszka (nasz lokalny fotograf amator) oraz moja skromna osoba. Poczęstunek choć na słodko, rozwiązał nam języki, pierwszy rozpoczął Marek, zadając dość pretensjonalne pytanie;
Centrum miasta. Plac Kościuszki dzisiaj, z lotu ptaka, kierunek Katowice/Wrocław |
Stary Plac Kościuszki przed rewitalizacją z widokiem na Gwiazdę Wdzięczności |
– Czyżby to była zapowiadana Marka niespodzianka? – pomyślałem. Nie pomyliłem się. To oni tworząc trio (Maciek Strzelczyk – pierwsze skrzypce jazzowe w Polsce, Krzysztof Woliński – gitara elektryczna oraz Mariusz Bogdanowicz – kontrabas) rozpoczęli mocnym, jazzowym brzmieniem wieczór z Karewiczem. Od strony muzycznej, było to na małej scenie Galerii wielkie wydarzenie z najwyższej półki polskiego jazzu. Ci co przybyli do ARKAD byli świadkami wydarzenia jazzowego jakiego w Tomaszowie Mazowieckim dawno nie było. Po półgodzinnej, jazzowej degustacji, mikrofon wziął do ręki mistrz Karewicz i dygresyjnie rozpoczął swoje wystąpienie, - Moi drodzy, słuchając muzyków, moich przyjaciół, których mam przyjemność słuchać na co dzień w warszawskim Jazz Klubie Tygmont, powróciły wspomnienia z mojego dzieciństwa. Chciałem wam powiedzieć, że w tym miejscu gdzie się obecnie, znajdujemy mieściła się „końska jatka”.
Centrum miasta. Zaniedbana „Końska Jatka” z lat 50/60 – tych ubiegłego wieku, dzisiejsze ARKADY |
- Można było tu kupić najtańsze mięso (nie tylko koninę) - kontynuuje Marek - i wyroby masarskie w Tomaszowie, również był tutaj szeroki wybór świeżych warzyw i kiszonek. Moja ukochana babcia wysyłała mnie do jatek po zakup wędliny, która zwała się - mortadela. Nie wiem czy wiecie co to była za wędlina? Czy dziś jest dostępna w naszych sklepach? Była to najsmaczniejsza kiełbasa jaką kiedykolwiek w życiu jadłem. Jej niezapomniany smak do dziś pozostał w moich ustach. Tak oto rozpoczął spotkanie pan Marek Karewicz.
Honorowy gość Marek Karewicz. Wzdłuż ulicy Rzeźniczej na Jubileuszu 20-lecie Galerii ARKADY pod egidą rodziny Sobańskich, obok opiekun Marka, Wiesław Śliwiński i Jan Pampuch |
Antoni Malewski urodził
się w
sierpniu 1945 roku w Tomaszowie Mazowieckim, w którym mieszka do dziś.
Pochodzi z robotniczej rodziny włókniarzy. Jego mama była tkaczką, a
ojciec przędzarzem i farbiarzem. W związku z ogromną fascynacją
rock'n'rollem, z wielkimi kłopotami ukończył Technikum Mechaniczne i
Studium Pedagogiczne. Sześć lat pracował w szkole zawodowej jako
nauczyciel. Dziś jest emerytem. O swoim dzieciństwie i
młodości opowiedział w książkach „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”,
„A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina Literacka ‘62”, a ostatnio w
„Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” - książce,
która zajęła trzecie miejsce w V Edycji Wspomnień Miłośników
Rock’n’Rolla zorganizowanych w Sopocie przez Fundację Sopockie Korzenie.
poniedziałek, 24 października 2016
24 października w Hard Rock Pubie Pamela wystąpi Will Wilde Band
W poniedziałek 24 października 2016 w Hard Rock Pubie Pamela wystąpi Will Wilde Band. Jest to zespół pochodzącego z Wielkiej Brytanii wirtuoza harmonijki ustnej, gitarzysty i wokalisty. Artysta był już pięciokrotnie nominowany do nagrody British Blues Awards, co samo w sobie jest potwierdzeniem jego ogromnego talentu. Bywalcy koncertów w Hard Rock Pubie Pamela nie muszą jednak polegać na opinii brytyjskich ekspertów. Co potrafi ten charyzmatyczny artysta mogli się przekonać w trakcie zeszłorocznego koncertu grupy. Tego wieczoru koncert otworzy występ debiutującego na klubowej scenie, warszawskiego projektu Blues Junkers. Zespół zaskakuje swoim brzmieniem opartym na połączeniu starego pianina w stylu barrelhouse z lat czterdziestych ubiegłego wieku z brzmieniem gitary nawiązującym do takich mistrzów jak Freddie King, B.B King czy Robert Cray. Grupa została uznana przez czytelników kultowego kwartalnika Twój Blues ODKRYCIEM ROKU 2015. Dzięki zwycięstwu w Konkursie Zespołów Bluesowych, który odbył się w ramach Suwałki Blues Festival 2015, Blues Junkers reprezentował Polskę na European Blues Challenge 2016. Koncert rozpocznie się o godzinie 19. Wstęp na to wydarzenie jest wolny.
niedziela, 23 października 2016
Niech się kręci rockandrollowa machina - Z Tomkiem "Dzikim" Likusem rozmawia Monika S. Jakubowska - Nowy Czas (październik 2016)
fot. Monika S. Jakubowska |
Tomasz Likus: człowiek - instytucja. Promotor koncertów i organizator imprez. Piszą o nim w piosenkach, pokazują na zdjęciach, wysyłają setki maili po prośbie - o wejściówkę, wywiad, autograf czy atencję. Przyjaciele nazywają go "Dzikim", on siebie "kogutem domowym". Dla reszty świata jest Buchem i wie co w trawie piszczy.
Tak było w tym roku
Spotykamy się w maleńkim barze nieopodal stacji Queen's Road Peckham. W powietrzu wisi zapach tradycji a z sufitu sypie się tynk. Punkową scenografię dopełniają ścianka z kolorowymi kapslami i zbite na sposób Słodowy stoły. Buch zabiera mnie w podróż do początku. Do przeszłości, gdy razem z przyjacielem Zackiem wpadają na pomysł zorganizowania pierwszego koncertu w Londynie.
T.L.: Był rok 2002. Zack zadzwonił do klubu i dostaliśmy termin. Wkrótce po tym pojechaliśmy do Polski. W Warszawie spotkanie z managerem zespołu i dogadanie szczegółów, a już w marcu 2003 odbył się pierwszy w Londynie koncert Kultu.
fot. Monika S. Jakubowska |
T.L.: Biznes się kręcił, a ja kręciłem kilometry rozwożąc kurierskie przesyłki. Pracowałem od rana do wieczora, aż zaczęło brakować mi sił i czasu. W 2007 stwierdziłem, że muszę zdecydować się na jedno i wybrałem. Do dnia dzisiejszego mam na koncie zorganizowanych ponad 200 koncertów, wystaw i innych imprez.
Z perkusistą Robertem Wiktorowiczem i klawiszowcem Bartkiem Kowalskim - Gabinet Looster (fot. Monika S. Jakubowska) |
T.L.: Publiczność jest zadowolona, a nam, promotorom, coraz twardszy orzech do zgryzienia. Muzyczny rynek polonijny, który tu powstał, działa trochę na zasadzie "każdy sobie rzepkę skrobie". Bywają owszem sympatie i symbiozy. Zdarza mi się współpracować z Mega Yogą Londyn czy tutejszym sztabem WOŚPu. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkim nam jest coraz trudniej sprzedawać imprezy. Sytuacja polityczna i gospodarcza w Europie jest zwariowana. Brexit, spadek wartości funta, a my podnosimy ceny biletów bo artyści zarabiają w złotówkach. Ludzie się dziwią, że drogo, a nam, z dnia na dzień, wszystko przestaje się kalkulować.
fot. Monika S. Jakubowska |
T.L.: Ważne jest dla mnie by zapraszać takich artystów, których twórczość niesie ze sobą jakiś przekaz. Żeby nie było płytko. Na początku mogłem wybierać i przebierać w kapelach, a dziś widzę, że zaczyna brakować zespołów, które mógłbym zaprosić na koncert.
Piosenka z BUCH-ami w tekście
By uniknąć płycizny, Buch rzuca się na głęboką wodę i na wiosnę 2016 roku organizuje dwa dni muzycznej uczty pod szyldem Buchfest. Imprezie patronuje Polskie Radio, a na scenie pojawiają się: Dezerter, Kasia Nosowska, Pidżama Porno, Strachy na Lachy, Maleńczuk, Raz Dwa Trzy i Voo Voo.
T.L.: Festiwal był doskonałym podsumowaniem mojej trzynastoletniej działalności. Do współpracy zaprosiłem zespoły, z którymi miałem już przyjemność pracować, jak i te, które zagrały u mnie po raz pierwszy. Zaraz po festiwalu zaczęły docierać do mnie pozytywne reakcje artystów, dziennikarzy, jak i publiczności. Co więcej, już wtedy pytano mnie o następną edycję Buchfestu. Radiowa Trójka przygotowała obszerną relację z festiwalu i wymusiła na mnie obietnicę "powtórki z rozrywki" w roku przyszłym.
Z perkusistą Gabinetu Looster Robertem "Białym" Wiktorowiczem (fot. Monika S. Jakubowska) |
T.L.: Zakochałem się w chłopakach, ich muzyce, w tym, co robią i jak to czasem w miłości bywa, nie ma to nic wspólnego z rozsądkiem (śmiech). Staram się wypromować ich jak najlepiej, pchnąć do przodu. Wielkim plusem organizowania koncertów dla takich gwiazd jak Kult, Hey czy Pidżama Porno, jest możliwość wpuszczenia na scenę młodego zespołu jako support. Gabinet Looster miał już kilka okazji do pokazania się szerszej publiczności. Od prawie dwóch lat obserwuję jak dobrze są przyjmowani. Mają duży potencjał i wierzę, że go wykorzystają.
fot. Monika S. Jakubowska |
T.L.: Jeszcze w tym roku zapraszam na dwa koncerty Kultu w ramach Trasy Pomarańczowej: 12go listopada w Londynie i 13go listopada w Hadze. W międzyczasie, wybieramy się z Gabinetem Looster supportować dwa koncerty Kultu: w łódzkiej "Wytwórni" i katowickim "Spodku", co jest dla chłopaków z Gabinetu wielkim wyróżnieniem. Poza tym, wiosną zespół nagrał materiał na debiutancką płytę, którą będziemy chcieli w przyszłym roku wydać.
2017 tuż za rogiem. Kilka dni temu w sieci pojawiły się pierwsze, szczątkowe informacje dotyczące drugiej edycji Buchfestu. Rozdzwonił się Buchowy telefon, zapycha się skrzynka mailowa. Kolejni artyści liczą na zaproszenia, a publiczność już czeka na bilety. Pomimo czarnego widma Brexitu, rockandrollowa machina Tomasza Likusa nie zatrzymuje się. Uprasza się więc o sprawdzanie rozkładu jazdy, zapinanie pasów i przygotowanie na "ostrą jazdę bez trzymanki". No to Buch!
Monika S. Jakubowska
fot. Paweł Fesyk |
Monika S. Jakubowska urodziła
się w Suwałkach. Dzieciństwo spędziła w łazience, którą ojciec-artysta
przy pomocy kuwet z wywoływaczem i utrwalaczem zamieniał w prowizoryczną
ciemnię. Pierwsze zdjęcia DDR-owską lustrzanką Exakta wykonała w wieku 4
lat. W brytyjskiej stolicy znalazła swoje miejsce na ziemi.
Zafascynowana jest przyrodą i codziennością ludzkiego życia. Dlatego
obok uwieczniania artystów, pochłania ją fotografowanie ulicy. Zdjęcia
Moniki łatwo zapadają w pamięć. Z wykształcenia jest anglistką, z
zamiłowania dziennikarką, poetką, plastyczką i radiowcem. Przed laty
była też wokalistką zespołów Blues Dla Małej i Shamrock. Przed kilku
laty chciała zostać fotografem wojennym. Zamierzała wykonać fotografię,
która odmieniłaby myślenie polityków do tego stopnia, aby zaniechali
polityki zbrojeń. Niepoprawna marzycielka została na szczęście z nami,
dzięki czemu możemy podziwiać londyńską codzienność... tą wielką i tą
małą, ale zawsze widzianą poprzez szczere, subiektywne spojrzenie jej
obiektywu. Autorski cykl Moniki S. Jakubowskiej zatytułowany "Londyn w
subiektywie"pojawiał się w miesięczniku Nowy Czas pomiędzy 1 grudnia
2011 a 12 maja 2012 i do dziś nie był kontynuowany. Nie tak dawno
postanowiłem namówić moją Przyjaciółkę, której dziesiątki wspaniałych
fotografii można podziwiać na łamach Muzycznej Podróży, do wskrzeszenia
jednej z najlepszych serii prasowych, jakie zapamiętałem i tym samym do
ocalenia dziesiątek wydarzeń, impresji i zwykłych/niezwykłych
codziennych sytuacji, których ulotność i wyjątkowość stanowią o
magicznej atmosferze Stolicy Świata - jak niektórzy nazywają to
wielomilionowe i wielokulturowe miasto.
Subskrybuj:
Posty (Atom)