Czesław Niemen w Wasiliszkach 1979r. |
- Zgodzi się Pani ze mną, że w przebogatej biografii Czesława Niemena najważniejszym momentem był rok 1958, kiedy to w ramach ostatniej fali przesiedleń Polaków z Kresów Wschodnich rodzina Wydrzyckich zdecydowała się na repatriację? Dlaczego Pani tato czekał z tą decyzją tak długo?
Czesław Wydrzycki w kożuszku w Wasiliszkach |
- Bardzo tęsknił za krainą dzieciństwa?
- Zdecydowana decyzja Czesława Wydrzyckiego o szukaniu ojczyzny, skoro ona nie wraca na swoje dawne tereny, wypaliła w nim ślad na resztę życia. Tęsknotę za krainą dzieciństwa w jego twórczości muzycznej i w poezji słychać już było zawsze. Każda myśl warta wyśpiewania, oglądana była przez czas przeszły, zaszczepione wartości domu rodzinnego - wartości szlachetnego, prostego życia, grobów przodków, smętek straty cennego, pierwotnego daru, który jednocześnie dał mu wolność tworzenia i stworzył prekursora nowych nurtów w polskiej muzyce.
Wasiliszkowskie pagórki - Czesław Wydrzycki z żoną Marią |
- Mając możliwość obserwowania rozwoju i życia dzisiejszej Białorusi - ja szczególnie, bo jeździłam tam do rodziny mojej mamy w latach 60,70,80-tych, mogę przypuszczać, że talent Czesława Wydrzyckiego - późniejszego Niemena nie miałby takiego bodźca do rozwoju, gdyby nie wyjechał we właściwym czasie do Polski. Potwierdziły to dwa powroty mojego ojca do Wasiliszek (1976 i 1979).
- Jakie emocje przywiózł z tych sentymentalnych podróży?
Czesław Niemen w Wasiliszkach 1979r. |
Pola pełne pagórków, skupisk drzew i kęp krzewów zrównane zostały na potrzeby płaskich zasiewów pobliskiego kołchozu. Jest takie zdjęcie z 1979 roku, na którym ojciec siedzi na kamieniu, na wasiliszkowskim polu, w tle kościół Piotra i Pawła. [zdjęcie to rozpoczyna niniejszy wywiad - przyp. red] I jeszcze jedno - profilowa zaduma nad widzianym przed sobą krajobrazem [powyżej - przyp. red]. Te zdjęcia są jak kropka na końcu rozdziału. Więcej nic nie ma. Nie chciał już nigdy wracać w te strony - wszystko co cenne uniósł i zachował w sercu. Do końca.
Czesław Wydrzycki z kolegą w Wasiliszkach |
Lata 60-te Gdańsk |
- Jak tato godził naukę z pracą zarobkową?
- Szkoły muzyczne, tak wtedy, jak i dzisiaj (moja najmłodsza córka, a wnuczka Czesława Niemena jest uczennicą IX klasy Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia) są dosyć elitarne oraz hermetyczne w metodyce nauczania i stanowią wyzwanie dla niepokornych, mających swoją wizję rozwoju i idących własną drogą uczniów. Dość powiedzieć, że wybitny indywidualizm ojca nie był mile widziany przez dyrektora szkoły muzycznej. Gdy w sierpniu 1960 umarł mój dziadek Antoni Wydrzycki, ojciec musiał sam utrzymać się i oprócz nauki podejmować różne, dorywcze prace (w tym także w porcie przy przeładunkach). Często były też występy w kawiarniach i restauracjach do tzw. kotleta, co rzecz jasna w tamtych czasach nie było dobrze widziane, a wręcz tępione. Przemęczenie, często pusty żołądek, na utrzymaniu żona i dziecko w Białogardzie doprowadziło do opuszczania godzin lekcyjnych, opuszczenia się w nauce, a w rezultacie do wyrzucenia ze szkoły i z bursy szkół muzycznych przy ul. Gnilnej. W liście do siostry ojciec skarżył się wręcz na prześladowanie ze strony dyrektora , a z jego treści wynika, że był na granicy załamania.
Czesław Wydrzycki w wydaniu latynoamerykańskim |
- Pasmo niepowodzeń, jak powszechnie wiadomo, przerwał wreszcie sukces na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie w 1962 roku i poznanie Franciszka Walickiego. Jeśli pan Walicki miał trudności w namówieniu ojca do zmiany swojego repertuaru i wizerunku, to być może powodem był wrodzony, ojcowy profesjonalizm. Można powiedzieć, że w roku 1962 Czesław Wydrzycki był już profesjonalnym wykonawcą muzyki południowoamerykańskiej, bo korzystał z bardzo autentycznych jej źródeł. Otóż, występując w gdańskim kabarecie "To Tu" w Klubie Studentów Wybrzeża Żak z gitarą i zespołem Zbigniewa Wilka, poznał tam attache kulturalnego konsulatu brazylijskiego w Gdańsku, pana Orlando. Podziwiając piękny głos Czesława Wydrzyckiego, pan Orlando w geście uznania udostępnił mu swoją bogatą płytotekę i oryginalne teksty. Tak hojnie wyposażony i doceniony, młody Czesław z wielką lubością śpiewał bossa-novy. Przyzwyczajenie jest drugą naturą, na szczęście nie w przypadku mojego ojca, który dał się jednak w końcu namówić Franciszkowi Walickiemu na oczekiwaną w kulturze muzycznej odmianę.
- W roku 1962 Czesław Wydrzycki odniósł sukces na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie i w nagrodę pojechał w trasę z Czerwono-Czarnymi. Jak bardzo ten moment wpłynął na Pani Ojca oraz na funkcjonowanie całej rodziny?
Czołowe gwiazdy polskiego big bitu w paryskiej Olympii |
- Jakie wspomnienie z dzieciństwa szczególnie Pani zapamiętała?
- Ojciec z mojego wczesnego dzieciństwa zawsze będzie dla mnie efemerycznym gościem, owianym tajemniczością i tajemniczym zapachem, z długim spojrzeniem oceniającym mój wzrost i rozwój, ale nie taksującym. Patrzył na mnie jakby przez coś, przez namacalną perspektywę, z czułością, jaka zawsze była w tym wzroku. Posiadał też łagodny głos i uśmiech. Zabierał mnie od mamy na wszystkie swoje występy na Wybrzeżu i stąd w sopockim Grand Hotelu czułam się jak we własnym domu, a Opera Leśna zawsze będzie mi się kojarzyć ze sceną Niemena. Miałam wówczas także okazję poznać współpracujących z ojcem muzyków, przysłuchiwać się próbom, słuchać koncertów i chodzić z nimi na plażę. Mam w pamięci Adę Rusowicz, która w latach 60-tych była przyjaciółką ojca, Piotra Janczerskiego, Jerzego Grunwalda i zawsze bardzo serdecznie witaną przez niego Marylę Rodowicz.
Czesław Wydrzycki w Świebodzinie z rodziną stryja Józefa |
- Te lata nie były przeze mnie analizowane i oceniane jako studium kariery ojca. Mimo, że był to dla niego świetny okres prosperity, uznania i uwielbienia przez wielu miłośników, dla mnie było to po prostu chłonięcie ojca, jako zjawiska i naturalnej potrzeby po prostu bycia. Ocenę powstawania i rozsławiania kolejnych przebojów zostawiałam zawsze jego wielbicielom. Dla mnie był tylko ojcem. Wraz z dojrzewaniem i dorosłością miało się to zmienić, na profesjonalne studium także i tego, jak dziwny jest ten świat i jak sprawić, aby może dzięki muzyce i poezji Czesława Niemena stał się piękny i bardziej zrozumiały.
Mielenko 1958r. |
- Kwestia zmiany nazwiska, poprzez dołączenie do rodowego Wydrzyckiego, wymyślonego przez panią Czesławę Walicką - Niemena ominęła mnie. Ja zawsze (aż do zamążpójścia) byłam tylko Wydrzycka i może dlatego bardzo skutecznie umiałam oddzielić sławnego artystę Czesława Niemena od mojego ojca.
Farida przytula małą Marię - córkę Czesława Niemena fot. Stefan Figlarowicz |
- ...gdzie w jego życiu pojawiła się Concetta Gangi, czyli Farida - jedyna miłość, jaką świadomie było mi dane u ojca obserwować i jedyne dzielone ze mną jego osobiste szczęście. A potem osobisty dramat. Doświadczenie niepowtarzalne, gdyż miłości moich rodziców już nie widziałam, a miłość do drugiej żony, Małgorzaty działa się z daleka ode mnie. Dlatego właśnie tę miłość tak zapamiętałam od czasu koncertu w Sopocie, gdy podczas ich wspólnych tras po Polsce, ojciec specjalnie przywiózł mnie do Opery Leśnej i przedstawił Faridzie. Jej gest serdecznego przytulenia obcego i okazuje się, bardzo bliskiego dziecka, pozostanie ze mną na zawsze z wdzięcznością, która wyposaża na lata. Do dnia dzisiejszego jesteśmy sobie z Faridą bardzo bliskie. Ona widzi we mnie swojego Niemena, a ja w niej mojego szczęśliwego ojca. Ojca już nie ma, ale ciągle żyje jego wielkie, chociaż krótkotrwałe szczęście. Czasami tyle musi wystarczyć.
- Jakie piosenki z repertuaru Czesława Niemena są Pani najbardziej ulubionymi i przy których najbardziej Pani się wzrusza?
Festiwal opolski 1975 fot. Wikipedia |
- Pani ukochany album Czesława Niemena?
- Bardzo przeżywam słuchanie płyty Terra Deflorata. Nie tylko ze względu na opisane w niej także i moje widzenie świata, ale też dlatego, że dane mi było zostać jednym z pierwszych słuchaczy roboczej taśmy i poczuć się dumną recenzentką, z której opinią tata zawsze bardzo się liczył. Jechaliśmy wtedy razem jego żółtym Mercedesem dostawczakiem (przede wszystkim sprzętu muzycznego na koncerty) na mazowiecką wieś. Sielski, typowo polski krajobraz, nieśpieszna podróż, rozmowa i zasłuchanie - Dałeś nam Panie...
- Słowa, które stanowią dla Pani Jego duchowy testament?
- W każdym autorskim utworze Niemena, czy w interpretacji innych, ale też niemenowych, bo niesionych jego muzyczną duszą, znajduję coś dla siebie. Bywa, że jako odpowiedź na jakiś codzienny dylemat, ale najbardziej lubię "Sonancję" z płyty Spodchmurykapelusza i słowa do tej pieśni uważam za jego duchowy testament.
Żeby z chaosu
rzecz wyodrębnić
z kształtu
ułożyć wątek
to jak ocenić
dzieło bezcenne
z jarmarcznych
stosów
unieść perełkę
wyjątek
I tak się zachwycić
doskonałością
unikalnego odkrycia
by ponad interes
przepych i blichtr
cieszyła urodą
prostota życia
Żeby z patosu
słów nadużytych
wydobyć sens
najpiękniejszej idei
to jak odbudować
ruinę domu
odnowić ducha
Per
G r a t i a m
D e i
Niechaj więc
gniewny
vulgaris głosiciel
któremu modernizm
namieszał w głowie
niech nie zaciemnia
myśli przedświtu
poezja
to nie obsesja
narkonałogu
to dobroć poety
w ucieleśnionym
słowie
- Jaki był Czesław Niemen?
- Był perłą i wyjątkiem wyodrębnionym z chaosu swoich dziejów i przeżyć. Na szczęście tylu ludzi dobrej woli rozpoznało jego wyjątkowość, zachwyciło się i doceniło sens duchowej prostoty. Z takim podejściem do życia można odbudować ruinę wszystkiego i odnowić ducha tego dziwnego, lecz pięknego świata.
chyba najlepszy wywiad i niezwykła mądrość i najprawdziwsza prawdziwość przekazu Marii /"Misi"/ z jakim zapoznałem się do tej pory
OdpowiedzUsuńPiękna i wzruszajaca rozmowa. Dziękuje.
OdpowiedzUsuńWspanialy wywiad takdrogi i bliski sercom.Pani Mario DZIEKUJE fenomen ojca to jego talent pochodzacy z glebi duszy.Dla mnie wielki Geniusz ktory nigdy nie sprzedal duszy na potrzeby korzysci materialnych.Moje najbardziej bliskie wspomnienia z dziecinstwa to odrabianie lekcji i nauka przy muzyce Niemena,czego nie umiala zrozumiec moja babcia. Babcia ktora uprosila wielki plakat na koncert.Przy autogramie po koncercie wielkie zaskoczenie to cichy cieply glos Niemena,ktory na scenie mial sile obalania murow. serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWspaniałe, bardzo ciekawe i pokazujące światu subtelna i wrazliwą jak jej Tata córkę Czesława Niemena.
OdpowiedzUsuńPiekny wywiad z corka mojego idola czasow mlodosci i na cale zycie.Dziekuje
OdpowiedzUsuńPoezja
OdpowiedzUsuńMam jego płyty, można słuchać bez końca!!
OdpowiedzUsuńDziękuję było cudnie.
OdpowiedzUsuńMój idol, tak tęsknię za jego utworami :)
OdpowiedzUsuńWywiad - poezja. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę rozmowę. Jeszcze bardziej przybliżyła mi postać tego Ponadczasowego Artysty.
OdpowiedzUsuńDziękuję za opowieśc o Czesławie ,pamięć o nim nie zaginie.
OdpowiedzUsuń