Marek Szpyra - od początku lat 80' płynie z nurtem muzyki alternatywnej. Członek nowofalowych i punky-reggae kapel z Legnicy w latach 80-tych (U-BOOT, TOA, SPEEDY GONZALES, PSTROCO, IRENA SEMAFOR, THE GONZALES, THE LESS - reaktywowany jesienią 2013), a potem współtwórca mocno eksperymentalnej formacji AGNOSTIC MANTRA. Organizator koncertów kapel nowofalowych. Współtwórca jednego z pierwszych dolnośląskich fanzinów - EUROPA TRZY (1986-1992). W latach 90-tych radiowiec - razem z Krzysztofem Pawlikiem (występował ze swoim zespołem INIRE w roku 2013 w Londynie) - współpomysłodawca audycji OSTRO I OSTRZEJ, która zamieszała Radiem Legnica, a potem zakotwiczyła w Radio Wrocław (gdzie był w wieku XXI wiceprzewodniczącym Rady Programowej). Pracował w dolnośląskich mediach, obecnie właściciel Gazety Piastowskiej i Gazety Osiedle Wrocław oraz tworzącego się portalu brzmieniemiasta.pl Współpomysłodawca i realizator trasy koncertowej w Polsce londyńskiej wokalistki ALEKS GALA (w planach kolejne działania). Jesienią 2013 zrealizował także rock'n'rollową książkę o Helenie Majdaniec autorstwa Rafała Podrazy.
Naszą rozmowę można przeczytać także na niniejszym blogu pod:
Nasze powitanie na gościnnej Ziemi Dolnośląskiej :-)
polska dycha wszech czasów wg Marka:
1. Brygada Kryzys - Babilon
upadł
2. Dezerter - Plakat
3. T.Love - To wychowanie
4. Strachy Na Lachy -
Żyję w kraju
5. Nowomowa - Dekoder
6. Zwłoki - Za moimi drzwiami
7. Brygada Kryzys -
To co czujesz to co wiesz
8. Bikini - Pieniądze
9. Patologia Ciąży- Pytania
10 Zielone Żabki - Kultura
i dodatkowo:
11. Sedes - Wszyscy pokutujemy
12. Brak - Na bliskim wschodzie
13. Kult - Krew Boga
14. Klaus Mitffoch - Siedzi
15. Luxtorpeda - Autystyczny
Już w najbliższy piątek, na deskach warszawskiej Progresji wystąpi jedna z największych gwiazd norweskiego black metalu, jak i metalu w ogóle – Satyricon. Zespół ten, mający za sobą ponad dwudziestoletnią historię. Kilkukrotnie w swojej karierze zdołał przesunąć granice black metalowej estetyki i ekspresji, pozostając jednocześnie wiernym swoim korzeniom. Nie ma też fana black metalu, który nie znałby 'Mother North' - chyba najważniejszego utworu tego gatunku w drugiej połowie lat 90. Profesjonalny show, klasyczne norweskie riffy i rockandrollowy sznyt - to wszystko już 29.11. w Klubie Progresja w Warszawie. Koncert w ramach trasy z okazji nagrania najnowszego krążka zatytułowanego po prostu ‘Satyricon’. Jako support zagra zjawiskowy zespół pochodzący z Tajwanu – ChthoniC.
20.11.2013r. podczas koncertu w Operze i Filharmonii Podlaskiej Trio Możdżer Danielsson Fresco otrzymało Platynową Płytę za najnowszy album „Polska”. Muzycy otrzymali również Diamentową Płytę za pierwszy album „The Time” oraz Podwójną Platynę za koncertowe DVD „Live”. Obecnie album „Polska” znajduje się na drugim miejscu na liście sprzedaży OLIS. Płyta również ma świetne notowania na świecie: w Niemczech jest na 3 miejscu najlepiej sprzedających się płyt JPC Jazz Charts, a w Wielkiej Brytanii znajduje się na 3 miejscu w rankingu najważniejszych europejskich płyt jazzowych 2013 roku wg portalu Marlbank. „Polska” jest płytą zaskakująco spójną a zarazem osobistą dla każdego z muzyków – mistyczna rytmika Zohara Fresco, liryczna wrażliwość Larsa Danielssona i dźwiękowa wyobraźnia Leszka Możdżera tworzy szlachetną, fascynującą całość. 13 listopada Trio ruszyło w trasę koncertową obejmującą 13 polskich miast. Wszystkie koncerty poza kilkoma wolnymi miejscami w Szczecinie i Poznaniu są już od dawna wyprzedane.
Outside Music oddaje do sprzedaży winylowe reedycje dwóch albumów: Możdżer Danielsson Fresco – “The Time” oraz solowy album Leszka Możdżera – „Piano”. Płyty zostały wydane w limitowanym, ręcznie numerowanym, nakładzie 1000 sztuk. „Piano” zawiera jeden 180 gramowy, kolorowy winyl, „The Time” dwa czarne, 180 gramowe krążki. Matryce do obu albumów zostały wykonane w technice Direct Metal Mastering. Premiera reedycji winylowej odbędzie się na Europejskich Targach Muzycznych „Co jest grane”, w Warszawie 29 listopada 2013 roku.
Nawet największa miłość czasem się kończy. O tym opowiada teledysk, który powstał jesienią w Tczewie do zmysłowej piosenki „Niezasłane łóżko” zespołu Szepty i Krzyki (pochodzi ona z wydanej w maju br. płyty o tym samym tytule). Zespół ten wystąpił w sierpniu w Tczewie na In Memoriam Festiwalu Grzegorza Ciechowskiego. Zagrali w nim Bernadeta Maks i Grzegorz Gockowski. Tczewianie z urodzenia: ona z zawodu grafik, w wolnych chwilach fotomodelka, która dla wielu fotografów była już muzą, jego - mimo że na co dzień niezwiązany zawodowo ze sztuką - ciągnie w stronę muzyki i filmu: zagrał m. in. w hip-hopowym teledysku Obywatela MC „Ojca chrzestnego syn”, miał też okazję wystąpić jako statysta w kręconym w Gdańsku filmie „Wałęsa. Człowiek z nadziei”.
- Brałem udział w nagraniu teledysku, którym zajmował się duży zespół, nas podczas kręcenia była zaledwie czwórka - mówi Grzegorz - Wiem, jak wiele środków i pracy wkłada się w obraz, który tak się przyjemnie ogląda potem na ekranie przez kilka minut. Tym bardziej jestem mile zaskoczony efektem.
- Jak na taką grupę amatorską, uważam, że wyszło nam dobrze - dodaje Bernadeta - A przyznaję, że dla mnie była to nowość. Co prawda, podczas pozowania do zdjęć, a w tym mam trochę doświadczenia, potrzebna jest pewna dawka aktorstwa, ale „granie” to jednak coś zupełnie innego.
Bernadeta Max i Grzegorz Gockowski fot. Anna Szałkowska
Sceny do „Niezasłanego łóżka” nakręciła Dominika Suchecka, maturzystka z I Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Tczewie (tak, tak, tego samego, które ukończył Grzegorz Ciechowski, lider Republiki). Do tej pory tworzyła zabawne filmiki „z życia wzięte”. Po raz pierwszy wzięła się za wideoklip, który sama nagrała, wyreżyserowała i zmontowała.
- I trzeba powiedzieć, że zrobiła to w sobie tylko właściwy sposób - opowiada Anna Szałkowska, współscenarzystka i producentka teledysku - Ona nie tylko widzi świat inaczej, ale również potrafi to pokazać. Co ciekawe, nasza reżyserka prywatnie jest córką Bernadety, więc nie miała łatwego zadania. Na planie - wbrew zmysłowym oparom, które „unoszą się” nad scenami - było koleżeńsko i wesoło. Dominika co i rusz musiała upominać swoich aktorów, aby zachowywali się poważniej. Ze mną też łatwo nie miała, bo starałam się zrobić fotograficzną dokumentację i czasem uciekałam w ostatniej chwili, by nie wejść jej w kadr. Myślę, że z pozostawionym dźwiękiem byłby niezły materiał na komedię... Jak powstawał scenariusz? Mozolnie. Niech ktoś sobie nie myśli, że tworzyć historie łóżkowe to taka prosta sprawa. Trzeba opisać dokładnie kilkadziesiąt scen z rozpisaniem na role i spróbować jednak zachować powagę, która przy kręceniu teledysku jest konieczna. A bywało różnie... Tym bardziej było to wyzwanie dla Dominiki, która z nami - dojrzałymi już przynajmniej sądząc po metryce ludźmi - musiała współpracować (wkrótce dłuższa rozmowa z młodą reżyserką). Gdyby padło zaś pytanie, dlaczego w tej historii to mężczyzna został rzucony przez kobietę, odpowiedź jest banalnie prosta... Bo scenariusz stworzyły kobiety ;-).
Bernadeta Max i Grzegorz Gockowski fot. Anna Szałkowska
Z tak opowiedzianą „damską” wersją gładko dość zgodził się autor słów i wokalista Artur Szuba. A wszystko dlatego, że... - Z chwilą, kiedy upubliczniam swój tekst, zaczyna on swój własny żywot. Zatem każdy dowolnie może go interpretować i to w jakiejkolwiek sztuce jest najpiękniejsze - uważa.
Pisząc o obrazie, warto też wspomnieć o genezie samej piosenki.
- Pierwotnie, utwór miał być balladą akustyczną z mocniejszymi partiami - opowiada Tomek Herbrich, kompozytor - Głos Artura idealnie wpisał się w ramy utworu, a i tekst niebanalny został doń stworzony. Tym kawałkiem również zaczęliśmy naszą wspólną przygodę na MT (Megatotal.pl â portal crufundigowy), a jego pierwotnej wersji można posłuchać jeszcze u mnie na soundcloudzie. Ponownie, nagraliśmy ten kawałek w studio Elvis Van Tomato, w Szczecinie, razem z zespołem iNNi. Obydwie wersje diametralnie się różniły i były tematem naszych sporów (moich i Artura) jednak przy ostatecznym nagraniu płyty, nasz producent, Janusz Jeżyński, pogodził nasze zdanie. Zmienił zupełnie aranż utworu! I to jak! Szczęki nam opadły! Głównym motywem granym na wielu instrumentach stała się przewodnia linia basowa. Gitary zostały nagrane w dość psychodeliczny sposób, kojarzą mi się z NiN z okresu Fragile.
Szepty i Krzyki z początku był projektem muzyczno-poetyckim dwóch zespołów (iNNi oraz Projektu LR), który jako płyta i tomik poezji na rynku ukazał się w maju br. Po premierze wydawnictwa narodził się autonomiczny byt muzyczne pod nazwą... Szepty i Krzyki, który obecnie współtworzą: Artur Szuba i Roman Szymański z zespołu iNNi oraz Tomasz Herbrich (Projekt LR, iNNi).
W niedziele 24 listopada 2013 w Hard Rock Pubie Pamela odbędą się kolejne warsztaty gitarowe a po nich jam session. Tym razem warsztaty poprowadzą: Wiesław Kryszewski oraz Witold Jąkalski. Obaj muzycy, oprócz wielkich umiejętności, posiadają równie ogromne doświadczenie sceniczne, dzięki czemu zajęcia są różnorodne i bardzo interesujące. Warsztaty zorganizowane są tak, aby zarówno osoby początkujące jak i zaawansowane wyniosły z nich jak najwięcej. Duża część najbliższych zajęć zostanie poświęcona technice "slide", której Witold Jąkalski jest niekwestionowanym mistrzem. Na warsztatach pojawią się również dwaj znani toruńscy gitarzyści
Sławek Załeński oraz Darek Załeński, którzy zaprezentują swoje instrumenty oraz omówią
używane przez siebie efekty gitarowe. Uczestnicy najbliższych warsztatów będą więc mieli do swojej dyspozycji czterech profesjonalnych muzyków z którymi również w prywatnej rozmowie będą mogli skonsultować problemy, z jakimi spotykają się zarówno początkujący jak i bardziej zaawansowani gitarzyści. Warsztaty gitarowe organizowane są przy merytorycznej współpracy Szkoły Muzycznej Riff. Po warsztatach odbędzie się jam session, na którym będzie można zaprezentować zdobyte umiejętności. Jam session poprowadzą muzycy z zespołu OPEN BLUES, dla których takie działania są swoistym znakiem firmowym. Co ciekawe, w pierwszym secie uczestniczyć będą muzycy grupy MANCHESTER którzy specjalnie na ten jam session zaprosili Maje Lewicką, z którą tworzyli kiedyś pierwszy skład zespołu TORONTO. Na jam session oprócz bluesa będzie więc można usłyszeć ( i zagrać) sporą dawkę klasyki polskiego rocka. Zarówno na warsztaty gitarowe, jak i na jam session, wstępjest wolny. Warsztaty gitarowe rozpoczynają się o godz 18-tej zaś jam
session o 20-tej. Zapraszamy.
fot. Agata jankowska
WIESŁAW KRYSZEWSKI - Znakomity muzyk, gitarzysta, gitarzysta basowy, aranżer, ale przede wszystkim doskonały pedagog . Absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Toruniu w klasie gitary. Od ponad dwudziestu lat aktywnie koncertuje, współpracując ze znanymi muzykami polskiej sceny jazzowej, bluesowej i rockowej. Wykładowca na warsztatach, obok takich sław, jak Leszek Cichoński, Roman Puchowski, Wojciech Pilichowski, Grzegorz Nadolny, Zbigniew Lewandowski, Sławek Wierzcholski, czy Adam Wendt. Nadal współpracuje ze Sławkiem Wierzcholskim, tworząc aranżacje instrumentalne, między innymi do płyty z piosenkami dziecięcymi pt ‘Korniki’, wydanej niedawno przez Polskie Radio, gdzie nagrał wszystkie partie gitar, gitary basowej, a nawet perkusji. Oprócz tego koncertuje i nagrywa z Nocną Zmianą Bluesa. Współzałożyciel toruńskiej grupy Open Blues, z którą nagrywa płyty oraz zagrał setki koncertów. Oprócz działalności muzycznej, od dwudziestu lat bez przerwy prowadzi zajęcia z zakresu nauki gry na gitarze klasycznej, elektrycznej a także na gitarze basowej, pracując jako nauczyciel w toruńskich placówkach artystycznych
WITOLD JĄKALSKI - gitarzysta Nocnej Zmiany Bluesa oraz lider zespołu Mr. Slide Band jest jednym z najlepszych gitarzystów bluesowych w Polsce, niekwestionowanym mistrzem gry na gitarze techniką "slide".. Nagrana w 2001 r płyta koncertowa Mr. Slide Band Satyr Blues Night (drugą płytą w tym wydawnictwie był zapis koncertu Nocnej Zmiany Bluesa) została uznana przez czytelników pisma "Twój Blues" za najlepszą płytę roku. Muzyczne dokonania zespołu pozostają w głębokim szacunku zarówno do klasycznych bluesmanów, jak i takich mistrzów jak: Allman Brothers Band, Lynyrd Skynyrd, Derek Trucks Band, Los Lobos, Jonny Winter i Steve Ray Vaughan.
Na portalach muzycznych od niedawna można oglądać teledysk do piosenki „Red Alert”. To jedna z kompozycji składających się na płytę Szepty i Krzyki, która powstała w ramach współpracy zespołów iNNi i Projekt LR. Teledysk do tego utworu, którego premiera miała miejsce w październiku br., powstał latem w Choszcznie. Wystąpili w nim członkowie zespołu z grupą przyjaciół i sympatyków. W gronie tym znaleźli się: Martyna Żyta, Roman Szymański, Tomasz Herbrich, Marek Pokorniecki, Kamil Żuchowski, Artur Szuba, a także Anna Yang, Grażyna Pyka, Anna i Michał Tomaszczukowie, Tomasz Łachocki, Monika Śmiełowska oraz Marta Cichocka.
Obraz, według pomysłu Artura Szuby, autora tekstu i wokalisty zespołu iNNi, zrealizował Tomasz Frost, zdjęcia wykonano w Choszczeńskim Domu Kultury. O piosence i teledysku opowiadają ich twórcy.
- Myślę, że obrazy powstające do muzyki mogą pobudzić wyobraźnię i pomóc spojrzeć na utwór z innej strony - opowiada Tomasz Frost, autor zdjęć i montażysta dwóch klipów z płyty Szepty i Krzyki: „Separatysta” i „Red Alert”. - Teledysk trafi do większej liczby osób i być może zachęci je do zakupu krążka. Mnie samemu muzyka, do której tworzę obrazy staje się bliższa. Raz na jakiś czas lubię obejrzeć efekt naszej pracy. Oczywiście jestem otwarty na dalszą współpracę z grupą iNNych. Wiem też, że w Choszcznie funkcjonuje kilka innych zespołów, które jak najbardziej mogą liczyć na moją pomoc.
Tomasz Frost - na co dzień pracuje dla choszczeńskiej telewizji kablowej E-CHO, studiuje zaocznie sztukę operatorską w łódzkiej uczelni WSSiP i uważa, że dzień bez sportu, jest dniem straconym, a do jego ulubionych dyscyplin należą bieganie i kalenistyka, czyli ćwiczenia siłowe bez siłowni. Tomasz Frost w tym projekcie zajął się obrazem, natomiast Tomasz Herbrich muzyką.
- Pierwotnie chcieliśmy razem z Arturem, by „Red Alert” był „kwasowym” kawałkiem, ociekającym trip-hopem. Pojechana akordyka, niespokojne dźwięki, falująca melodyka – wspomina Tomasz Herbrich, kompozytor piosenki, klawiszowiec. - W pierwszej wersji utworu głównym motorem było ciężkie pianino. W ostatecznej wersji studyjnej zmieniono je na dźwięki gitary zagrane przez Marka Pokornieckiego. Na basie słyszymy w tej wersji Kamila Żuchowskiego, natomiast wokalnie wspiera Artura Ela Dul z Wariacji.pl. Nie jest to zresztą jedyny wkład Wariacji.pl. Staraliśmy się unikać „żywych dźwięków” w podkładzie, lecz to, co dodał producent Janusz Jeżyński, idealnie wpasowało się w ten kawałek. Mowa o rozedrganych smykach, czy żywej perkusji, dzięki czemu nabrał on nowej jakości, nie tracąc swego trip-hopowego klimatu! Natomiast w warstwie literackiej „Red Alert” to taki niepokojący erotyk. Wiersz Artura, który przekształcił się we wspólną piosenkę.
Tomasz Herbrich - założyciel Projektu LR oraz współzałożyciel Szeptów i Krzyków. Studiuje informatykę na WSTI w Warszawie. Na co dzień zajmuje się grafiką komputerową w grupie „Obiektywna iluzja”. Pasjonat kulinarny i muzyczny. Jego marzeniem jest otwarcie własnego studia nagrań i zajęcie się produkcją muzyki.
Nie byłoby teledysku, gdyby nie... jego aktorzy (fot. Patrycja Kotecka)
- Praca nad teledyskiem to było szaleństwo – wspomina występująca w nim tancerka Anna Yang. - O udział w nagraniu Artur Szuba poprosił mnie na kilka dni przed moim wyjazdem na wakacje. Po powrocie został mi tylko tydzień na przygotowanie. Stwierdziłam, że fajnie by było, aby do utworu zatańczyła para, więc rozpoczęły się poszukiwania tancerza. Tak w projekcie znalazł się Tomek Łochocki. Ale to był dopiero początek ciężkiej pracy. Na sześć dni przed nagrywaniem zaczęliśmy ćwiczyć. Z Tomkiem nigdy razem nie tańczyliśmy, musiał minąć czas, abyśmy się zgrali. W dzień praca, a wieczorami kilka godzin ćwiczeń na sali. Dwa dni przed występem w czwartek z przerażeniem patrzyliśmy na braki w choreografii. Ale coś się zmieniło. W piątek po raz ostatni spotkaliśmy się na próbie i wtedy nastąpił przełom. Myślę, że pomogło nasze pozytywne nastawienie. Poukładaliśmy wszystko i w sobotę wyruszyliśmy do Choszczna. Zdawaliśmy sobie sprawę, że idealnie nie jest, ale uznaliśmy, że liczy się dobra zabawa i poczucie humoru. I to faktycznie pomogło. A ponieważ Artur tak zwyczajnie dobrze na wszystkich wpływał - udało mi się nie spanikować i powiem szczerze, że pięknie zakończyliśmy naszą pracę. Cenię sobie to doświadczenie, chociaż zakończyło się kontuzją. Po powrocie z Choszczna poczułam ból w okolicach żeber. Jak się później okazało, podczas pracy nad układem zerwałam zaczep. Mimo to, nie żałuję. Warto było to przeżyć.
Anna Yang pracuje w firmie Nieruchomości i Opłaty Lokalne - NiOL. Od dzieciństwa interesuje się muzyką. Tańczyć zaczęła po trzydziestce, by sprawdzić się w następnym z kolei sporcie (wcześniej i do dziś aquaaerobik, bieżnia i rower w plenerze ). Dość szybko taniec okazał się największą pasją życia. Tańczy w rytmach latynowskich, jednak najbardziej pociąga ją ruch w jazz, modern jazz, broadway jazz.
Jak zapowiadają muzycy Szeptów i Krzyków, chcieliby oni zwizualizować wszystkie tworzone przez siebie piosenki. Poznaliśmy już obrazy do „Separatysty” i „Red Alert”, a wkrótce kolejne premiery. W Tczewie, Dominika Suchecka, zrealizowała klip do „Niezasłanego łóżka” (premiera już pod koniec listopada), a w Kielcach Bartosz Grosicki od kilku tygodni tworzy animację komputerową do „Pana Przezroczystego”.
5. Urodziny GoodWay z Sebastianem Riedlem i rodziną
- No i wreszcie stało się. Dzięki waszej "Historyjce" po raz pierwszy na TOP20 Listy Przebojów Polisz Czart pojawił się kawałek w rytmach reggae i do tego od razu na miejscu pierwszym! Czy to znak, że zespół GoodWay częściej będzie sięgał do takich brzmień?
Andrzej: Cieszymy się ogromnie z tego sukcesu i bardzo dziękujemy wszystkim, którzy na nas głosowali. To dla nas wielkie wyróżnienie.
Tomek: Jeśli chodzi o „nasz zasięg”, to możemy być pewni tylko tego, że nie zamkniemy się w jednej stylistyce i zapewne jeszcze nie raz zrealizujemy różne zaskakujące pomysły
Kuba: A ja w odróżnieniu od bohatera filmu „Nic śmiesznego”, mogę dziś stwierdzić z ulgą, że „już nie jestem drugi” (śmiech) [w lipcowym notowaniu naszej listy piosenka "Marzenia" grupy GoodWay zajęła drugą pozycję - przyp red.]
- 30-go lipca 2013 obchodziliście Jubileusz 5-lecia istnienia zespołu GoodWay. Przybliżcie naszym słuchaczom pokrótce najważniejsze fakty z tych pięciu lat. Może zapamiętaliście jakieś szczególnie zabawne momenty?
Kostek: Kuba na pewno pamięta piękny makijaż, jaki mu zrobiliśmy podczas snu po najbardziej rozrywkowej w naszej historii wizycie w Ostrowitem w 2010 roku. Długo się dziwił dlaczego wszyscy są tacy roześmiani o poranku po tak ciężkiej nocy. Po jakimś czasie zagadkę za pomocą jednego znaczącego spojrzenia, brutalnie rozwiązało lustro (śmiech).
Kuba: No tak… „niewygodna prawda” (śmiech), ale pamiętam też Rafała, który nie trafił nogą w pomost nad jeziorem i przedwcześnie zafundował sobie wieczorną kąpiel w ubraniu na łonie natury (śmiech).
Kostek i Marcin Pankowski aktywnie pogujący na koncercie Vadera ;-)
Marcin D: Niedawno wracaliśmy z koncertu w Ciechocinku, gdzie szczególnie mocno udzieliła się wszystkim dobra atmosfera. Zajechaliśmy na stację po hot-dogi i inne „niezdrowe produkty spożywcze” i ruszyliśmy do domu. Po kilkunastu kilometrach rozdzwonił się niespodziewanie telefon Kuby… gdy zobaczył kto dzwoni i z przerażeniem spojrzał w prawo, zrozumiał, że na pokładzie busa brakuje wokalisty (śmiech), który zaginął w akcji na stacji benzynowej, ale to kogo tam spotkał i co z nią robił przez cały ten czas, do dziś nie zostało wyjaśnione (śmiech)...
Na 5-lecie zespołu GoodWay
Andrzej: …i pozostanie tajemnicą już na zawsze (śmiech) [Amen - przyp.red]. Przez te pięć lat wspólnej zabawy muzyką, nagraliśmy trzy teledyski, skomponowaliśmy kilkanaście utworów, które - mamy nadzieję - nie drażnią uszu i w swym przekazie zawierają nieco więcej niż wypełnienie pojemników próżniowych (śmiech). Udało nam się także poznać wielu wspaniałych ludzi. Na urodzinowym koncercie zagrał z nami Sławek Wierzcholski z Nocnej Zmiany Bluesa, który nagrał również partię harmonijki do jednego z naszych utworów. Występowaliśmy też jako suport na wspólnych koncertach z takimi sławami jak Kobranocka, Nocna Zmiana Bluesa, Sebastian Riedel & Cree, Maciej Balcar & Nie-bo, Farben Lehre i wieloma innymi, bardzo cenionymi przez nas zespołami. Z ciekawostek - zdarzyło nam się grać również przed Aleksandrą pomimo tego, że jej twórczość znacznie odbiega od naszych zainteresowań. Była to jednak ogromna impreza i największa scena, na której kiedykolwiek graliśmy.
Kostek ADHD na scenie w Ciechocinku
Tomek: No tak… jak Kostek zaczął biegać po tej wielkiej scenie, to do dzisiaj odczuwa dreszcze w płucach na samo wspomnienie, a Marcin po raz pierwszy miał do dyspozycji tyle urządzeń w zestawie perkusyjnym, że nie wiedział w co pukać żeby nie zepsuć (śmiech).
- Poproszę, aby każdy z Was powiedział kilka słów o sobie.
Andrzej Ożga (wokal): Bardzo lubię śpiewać (śmiech). Jestem fanem zespołu Dżem i Ryśka Riedla. Mieszkam na wsi w spokojnym miejscu i żyję głównie muzyką. Na co dzień w pracy wyrażam się artystycznie, tworząc balustrady do balkonów (śmiech).
Konstanty Szpręglewski (gitara rytmiczna): Nie piję, nie palę, bardzo dobrze mi wychodzi zdawanie egzaminów komisyjnych w szkole i czasami nawet słucham mamy (śmiech). Polski System edukacji trochę mi utrudnia naukę tego, co jest ważne, czyli gry na gitarze, ale jakoś trzeba sobie radzić. Na co dzień jestem raczej miłym, sympatycznym i wesołym chłopakiem, ale jak wejdę na scenę, to wyłazi ze mnie „diabeł” i nad pewnymi odruchami nie potrafię zapanować. Lubię gotować, a najlepiej wychodzi mi spaghetti ze słoika. Chwile wolne bardzo lubię spędzać w miejscowości Ostrowite koło Jabłonowa w naszym domku letniskowym (w tej miejscowości mieszka też Andrzej i tam właśnie powstał GoodWay).
Kuba podczas koncertu w HRP Pamela
Jakub Kalinowski (bas): Pomimo, że ubrany pod krawatem, pracuję w poważnej firmie transportowej, po pracy lubię zmienić wystrój i oddawać się swojej pasji na scenie. To mój drugi żywioł. Znam dużo fajnych dowcipów o basistach, ale się nimi nie przejmuję, bo to w końcu moje dźwięki wprawiają w wibracje klatki piersiowe naszych fanek i fanów na koncertach (śmiech). Nic nie masuje lepiej niż potężna fala akustyczna o niskiej częstotliwości, nieprawdaż?
Marcin Daroń
Marcin Daroń (gitara akustyczna): Noszę odznakę "najstarszego wiekiem" w GoodWay. Warto wspomnieć, iż moja przygoda w roli perkusisty, to "psikus losu". Od prawie 20 lat byłem gitarzystą w różnych formacjach muzycznych m.in. w chełmżyńskim Japidos Blues Band. Niestety, gdy powstawał GoodWay brak perkusistów w regionie „posadził” mnie za bębnami, co zapoczątkowało moją niemal 5-cio letnią karierę pałkera. Dopiero w tym roku dołączył do nas świetny bębniarz - Marcin Pankowski, którego umiejętności już wcześniej z ciekawością obserwowaliśmy. Ja z przyjemnością powróciłem do mojego macierzystego instrumentu czyli do gitary. Prywatnie prowadzę bar muzyczny Autsajder, w którym przez długi czas odbywały się nasze próby i z którym wiąże się istotny fragment historii zespołu. Mieszkam na wsi niedaleko Chełmży. Lubię łowić ryby (nawet gdy nie biorą).
Marcin Pankowski
Marcin Pankowski (perkusja): Do zespołu dołączyłem niedawno i nie żałuję (śmiech). Po kilku próbach, jak tylko zobaczyłem, w jaki sposób i w jakich warunkach zespół pracuje, nabrałem przekonania, że rozpoczęła się dla mnie bardzo ważna i twórcza przygoda. Perkusja jest i będzie moją pasja na cale życie. Uczę się w szkole muzycznej II stopnia w Grudziądzu, a pochodzę z Chełmna. Lubię grać różną muzykę - od jazzu do rocka. Lubię tez inne instrumenty. Oprócz perkusji, gram także na gitarze, marimbie, wibrafonie, ksylofonie i fortepianie. Może nie będę oryginalny, ale w wolnym czasie głównie gram (śmiech).
Dzieło Kostka - przeróbka Tomka na Joplin
Tomek Janiszewski (gitara solowa): Muzyka zawsze była we mnie, ale miałem ponad 10 lat przerwy w graniu w czasie, gdy praktycznie całkowicie pochłonął mnie „świat pracy i biznesu”. Staram się teraz ten czas nadrobić. Dopiero uczę się grać na gitarze, ale chyba robię postępy i to jest najważniejsze. Próbuje podpatrywać co i jak robią gitarzyści, których bardzo cenię czyli na przykład Yngwiee Malmsteen, Jason Becker, Wiesław Kryszewski. Z tym ostatnim ćwiczę w Centrum Muzycznym Riff w Toruniu, które polecam wszystkim chcącym zrobić istotne postępy we właściwym kierunku (śmiech). Uczę się też śpiewać od fenomenalnej wokalistki Asi Czajkowskiej [o której więcej informacji można znaleźć tutaj - przyp.red]. Pasjonują mnie zagadnienia związane z realizacją dźwięku, mixem, masteringiem itd. Pracuję w kameralnym studiu nagrań oraz w firmie hostingowej i informatycznej. Z wykształcenia jestem programistą, a obecnie sporo czasu poświęcam na budowanie swojego życia od nowa na bazie doświadczeń i wniosków jakie z nich wyciągnąłem.
- Jesteście drugim po Kompleksie Małego Miasteczka zespołem z Kujaw, który zdobył szczyt naszej listy przebojów. Podczas tegorocznych toruńskich Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu KATAR byłem pod wrażeniem ilości kapel, których poziom można było uznać za dobry lub bardzo dobry. Gdzie leży tajemnica takiego wysypu muzycznych talentów w Waszym regionie?
Laureaci Jaszczur Music Festival z uroczą Managerką
Tomek: Trudno byłoby mi wskazać przyczyny, ale jestem pewny, ze w Toruniu jest bardzo wiele świetnych i utalentowanych ludzi, którzy z pasją tworzą i grają muzykę, począwszy od bardzo młodych do bardzo doświadczonych i utytułowanych. Jest kilka cenionych miejsc, w których można się zaprezentować ze swoja twórczością przyjaznej publiczności. Są to np. Pamela czy MocArt, gdzie środowisko może się nie tylko integrować ale i wzajemnie inspirować. Być może nie bez znaczenia jest też to, że
Tak było na tegorocznym Jaszczurze
Toruń jest miastem uniwersyteckim, przez co napływa do nas wielu zdolnych ludzi, którzy znajdują tu dobre warunki, żeby rozwijać swoje pasje. Myślę też, że mając tyle wspaniałych wzorców wywodzących się z Torunia, łatwiej o właściwą motywację i inspirację. Mamy się po prostu od kogo uczyć, a kiedyś być może to my będziemy inspiracją dla innych?
- Lisewo koło Chełmna liczy sobie około 1700 mieszkańców. Czy GoodWay jest jedynym działającym w tej miejscowości zespołem rockowym, czy można tam spotkać więcej takich grup? Przypadkiem dowiedziałem się o istnieniu kapeli o dość intrygującej nazwie: Bo Tak. Możecie powiedzieć coś więcej o tym zespole jak i o całym środowisku muzycznym Waszego miasteczka?
Kostek: Zespół Bo Tak - podobnie jak my - nie jest dokładnie z Lisewa. Kiedyś grał w nim perkusista Dziesław i tylko on mieszka w Lisewie, ale obecnie nie gra już z nimi. Jest teraz technicznym GoodWay i pomaga nam w koncertach świetnie się przy tym bawiąc (śmiech).
Lisewo
Lisewo - jak na taką małą miejscowość - ma bardzo ciekawą historię. Kiedyś grał tu nieistniejący już zespół Getto, a obecnie działa wywodzący się z Lisewa, ciężko i mocno brzmiący Hounsis.
Tomek: Dodajmy też, że w Lisewie odbywa się ogólnopolski Jaszczur Music Festival – bardzo ceniona i prestiżowa impreza, w której zawsze jednym z członków jury jest Sławek Wierzcholski.
Festiwal jest organizowany co roku w październiku przez wspaniałą i niezastąpioną Marzenę Szpręglewską. Z zaplecza mogę zdradzić, że jest to chyba jeden z najbardziej gościnnych i przyjaznych festiwali, w których kiedykolwiek uczestniczyliśmy. Chyba nikt nie dba o zespoły tak jak Marzena (śmiech). [Po tej informacji proponuję władzom Lisewa stworzenie nowoczesnej bazy hotelowej dla niezliczonej ilości rockandrollowców, którzy o tych wszystkich dobrodziejstwach dowiedzą się z niniejszej rozmowy - przyp.red].
Ludzie Sukcesu :-)
- Na koncertach wykonujecie nieśmiertelne przeboje Dżemu ("Wehikuł czasu", "Naiwne Pytania" czy "Sen o Victorii") i Nocnej Zmiany Bluesa ("Nieznajomy przyjaciel"). Większość muzyki i tekstów do Waszych autorskich piosenek napisał Rafał Sitniewski: "Sąd", "Barowa pogoda", "Tamta noc", "Kasyno", "Zmysłów szał" i "Pijana Ty", która startując z "dzikiej karty" zadebiutowała na 12 pozycji styczniowego notowania naszej listy. Kto z aktualnego składu GoodWay pisze najwięcej otworów i kto jest odpowiedzialny za ich aranżację?
Tomek Janiszewski
Kostek: Faktycznie Rafał był od początku jednym z głównych pomysłodawców w zespole. Bardzo miło wspominamy okres współpracy z Rafałem. Sprawy zawodowe nie pozwoliły mu jednak na kontynuowanie tej przygody i musiał zrezygnować z grania. Dwa lata temu do zespołu dołączył Tomek Janiszewski, który zgodził się zastąpić Rafała na jednym z koncertów i tak jakoś wyszło, że został do dziś (śmiech). Od czasu gdy Tomek pojawił się w zespole, to właśnie on zaczął pracować nad aranżacjami i istotnie zmienił brzmienie i charakter całości materiału. Jesteśmy przekonani, że na lepsze, ale ostatecznie ocenią to oczywiście nasi fani. Obecnie Tomek jest też głównym kompozytorem oraz autorem tekstów i przyznam, że robi się coraz ciekawiej, a będzie to można usłyszeć szczególnie w najnowszych utworach.
Tomek: Dziękuję, za te miłe słowa, ale Kostek może przez wrodzoną skromność zapomniał dodać, że też ma bardzo dużo własnych pomysłów i też pisze fajne piosenki i teksty. Myślę, że wzajemnie się napędzamy i inspirujemy, a potem zderzamy nasze pomysły z wizjami reszty zespołu i tu dopiero zaczyna się przysłowiowa „blood & miazga” (śmiech).
Teledysk do "Barowej Pogody"
- Bartek Film Studio z Torunia zrealizował teledyski do piosenek "Historyjka", "Pijana Ty" i "Barowa pogoda" [Redakcja Polisz Czart pozdrawia w tym momencie uczestniczącą w nagraniu tego clipu Sylwię Zając z Torunia, która za pomocą najsłynniejszego jingla radiofonii internetowej, średnio raz na godzinę namawia do słuchania naszych programów - przyp.red]. Kiedy możemy się spodziewać Waszego najnowszego teledysku?
Z planu Barowej: Kostek, Kuba, Mucha - sympatyk i były manager Andrzej
Kuba: Na pewno zrealizujemy jeszcze nie jeden teledysk, ale to zapewne będzie już w nowym roku. Teraz skupiamy się na pracy nad materiałem i nagraniach w studio. Jesteśmy bardzo zadowoleni z teledysków jakie zrealizowała dla nas fantastyczna ekipa Bartek Film Studio. To są prawdziwi pasjonaci i wulkan dobrych pomysłów (śmiech) i bardzo chcielibyśmy zrealizować kolejne teledyski także z nimi.
- Gościnnie występują z Wami Krzysztof Kałamarski (instr. klawiszowe) i Jacek Kałamarski (saksofon). Możecie powiedzieć coś więcej na temat tych muzyków?
Kostek i Marcin
Marcin D: Jacek i Krzysztof Kałamarscy są kuzynami. Są to profesjonalni muzycy i prawdziwi multiinstrumentaliści. Praca z nimi to prawdziwa przyjemność. Jacek jest dyrygentem i prowadzącym działającej w Chełmży, jednej z najstarszych orkiestr w Europie, która niedawno obchodziła swoje 145-lecie. W tej orkiestrze gra również Krzysztof. Na wszystkich ważniejszych wydarzeniach, jeśli warunki na to pozwalają, staramy się, żeby Jacek i Krzysztof wzbogacali nasze brzmienie i korzystamy z ich pomocy. Jacek z saksofonem na pewno pojawi się na naszej płycie w kilku piosenkach.
Kostek Szpręglewski
- Gdzie odbywają się wasze próby i kto pełni role lidera zespołu?
Kostek: Przez prawie 5 lat próby odbywały się w Autsajderze w Drzonówku [bar Marcina Daronia – przyp red.], ale od ponad pół roku pracujemy już w Toruniu. Obecnie próby odbywają się w Studiu Wieczorową Porą, w którym pracuje Tomek.
Kuba: Tak... w strategicznym miejscu blisko baru z chińskim żarciem (śmiech).
Tomek: Jeśli chodzi o lidera zespołu to prezes jest tylko jeden i jest nim oczywiście Kostek, a my musimy ciężko pracować, żeby mu było dobrze, i żeby mu się nie narazić (śmiech).
- Metal, hard rock, blues i reggae. Fuzja wielu stylistyk i różnych osobowości wyznaczyła waszemu zespołowi pewien kierunek, który sami nazywacie: "klasyczna muzyka rockowa w ciekawych, melodyjnych aranżacjach". Czy oznacza to, że jeszcze nie do końca określiliście się stylistycznie, czy być może już wiecie w jakim kierunku będziecie podążać?
Skądś znam tę sympatyczną Fankę...
Tomek: Ja nawet nie będę próbował jakkolwiek szufladkować tego co robimy, bo nie potrafię. Cały czas szukamy i eksperymentujemy. Nie szukamy jakiegoś stylu, a raczej szukamy konkretnych aranżacji i piosenek, które na nas działają, licząc na to, że spodobają się nie tylko nam. Mamy utwory mocniejsze i lżejsze, skoczne i sentymentalne. Część z naszych pomysłów bardziej pasowała nawet do projektu BloodWay, a nie GoodWay, więc - jak widać - jesteśmy otwarci, ale na szczęście czasami potrafimy się powstrzymać (śmiech).
Statuetka tegoroczna za całokształt Jaszczur Lisewo 2013
Marcin D: Faktycznie jest tak, że wywodzimy się z bardzo różnych światów muzycznych i owszem - ma to wady w postaci tego, że nie zawsze wszystkim wszystko będzie pasowało, ale za to bezcenną zaletą jest to, że możemy dzięki temu aranżować utwory różnorodnie, czerpiąc z doświadczeń każdego z nas.
- I miejsce na czwartym przeglądzie AmatoRock 2010' w Chełmnie, II miejsce i nagroda publiczności na Jaszczur Music Festival w Lisewie, pierwsze miejsce listopadowego notowania Listy Przebojów Polisz Czart w roku 2013. Czy są to wasze największe dotychczasowe sukcesy i jakie wyzwania stawiacie sobie w nadchodzącym roku?
Andrzej: Konkursy i plebiscyty oczywiście zawsze cieszą i są bardzo miłe, ale nic nie zastąpi dużej publiczności znającej nasze teksty i śpiewającej razem z nami nasze własne piosenki na koncertach.
Kostek: Myślę, że naszym największym sukcesem jest to, że cały czas gramy i sprawia to nam radość. Zamiast przytłaczającego poczucia zawieszenia w teraźniejszości i stagnacji, cały czas mamy wrażenie, że coraz więcej mamy ciekawych dróg do przejścia i coraz więcej ciekawych rzeczy do zrobienia.
Kuba: Fajnie było zagrać na przykład z Danny Bryant Band z UK.
Tomek: Jeszcze w listopadzie 2013 zabieramy się za nagranie płyty w Studiu Wieczorową Porą w Toruniu, więc w pierwszej połowie przyszłego roku na pewno będziemy się głównie koncentrować na dotarciu z naszą muzyką do jak najszerszego grona słuchaczy. Niestety nie dysponujemy żadnymi środkami na marketing, więc pomóc nam w tym mogą tylko nasi fani, na co bardzo liczymy. W drugiej połowie roku będziemy pewnie pracować już nad naszą drugą płytą.
Zdjęcie z koncertu w Łubiance
Marcin D: Mam nadzieję, że nie będzie nietaktem, jeśli wspomnę nieśmiało, że na razie szukamy sponsora na wydanie naszej pierwszej płyty (śmiech).
- Na stronie internetowej zespołu GoodWay można znaleźć informację, że wasz zespół narodził się spontanicznie i rodzinnie. Rzeczywiście... nazwisko Szpręglewski pojawia się dość często w historii grupy. Kostek gra do dziś na gitarze, a jego tato Tomasz był w składzie założycielskim. Jaką rolę w zespole pełni Julia Szpręglewska i czy ten rodzinny charakter grupy przekłada się także na atmosferę jaka panuje między Wami?
Ostrowite - zjazdy twórcze u Kostka
Kostek: Julia to moja siostra. Obecnie jest menadżerem zespołu i stara się nam pomagać w sprawach organizacyjnych. Cała moja rodzina od samego początku do dziś wspiera GoodWay jak tylko może, za co bardzo jej dziękuję.
Tomek: Rodzinny klimat jest faktycznie niezwykły. Rodzice Kostka to naprawdę wyjątkowi i fantastyczni ludzie. Myślę, że trudno znaleźć miejsce bardziej gościnne niż dom Szpręglewskich. Szczególnie ważne dla nas były kilkudniowe zjazdy do Ostrowitego, gdzie cały zespół mógł pracować twórczo nad jeziorem w bardzo miłym towarzystwie, wyłączając się praktycznie z codzienności. To bardzo ważne, bo wszyscy mieszkamy w mocno oddalonych od siebie miejscowościach i raczej nie ma innej możliwości by swobodnie i twórczo się pobawić. Na próbach jest inaczej, bo musimy szanować swój czas. Większość dojeżdża z daleka, więc zawsze jest ścisły plan pracy i mało wolnego czasu.
Tym razem w charakterze kapeli podwórkowej...
Marcin: Ja również bardzo miło wspominam moją integrację z zespołem w Ostrowitem. Oprócz bardzo dobrej zabawy zaraz po przyjściu do grupy dostałem wyzwanie od Tomka, że mam zagrać nadjeżdżający pociąg na perkusji do piosenki Morient Express. Wydawało się to mało realne, ale był czas na próby i kombinowanie i wspólnymi siłami zrobiliśmy chyba coś ciekawego (śmiech).
- We wrześniu 2010 w studio Big Bandu Kamerton w Chełmży GoodWay nagrał swoje pierwsze studyjne demo. Ile utworów na nim się znalazło i jakie to były tytuły. Czy można jeszcze gdzieś nabyć tę płytę?
Znam wielu basistów. To najbardziej tajemnicze postaci w show biznesie
Kostek: Ta płyta to faktycznie unikat. Nie można jej już nigdzie kupić, więc kto ma niech trzyma, bo kiedyś może być cenna (śmiech).
Marcin D: Nagraliśmy tam: "Barowa Pogoda", "Tamta Noc", "600 km", "Pijana Ty", "Sąd" i chyba jeszcze jeden utwór, ale nie pamiętam już jaki. Są tam 3 nagrania studyjne i 3 z próby nagrywane w Autsajderze na jednym mikrofonie. To chyba fajna pamiątka, bo są to wszystko jeszcze stare aranżacje robione za czasów Rafała Sitniewskiego.
Kolejna plenerowa fota (jak i pozostałe plenerowe) autorstwa Sylwii Zając
- W lutym ubiegłego roku nagraliście materiał na waszą pierwszą, oficjalną płytę długogrającą "Marzenia". Kiedy ten album ujrzy światło dzienne i czy przewidujecie na jego uroczystą premierę zaprosić także przedstawicieli programu Polisz Czart (śmiech)?
Tomek: Materiał został nagrany i część z tych nagrań było słychać nawet na Polisz Czart. Są one również podłożone do naszych teledysków. Nie mieliśmy jednak wtedy warunków, żeby nagrywać wszystko na żywo (zwłaszcza perkusji, która była samplowana), a na profesjonalne studio nie było nas niestety stać.
Tomek raz jeszcze
Teraz w Studio Wieczorową Porą mamy możliwość nagrania pełnowartościowej płyty, tak jak tego oczekujemy, więc w nowym składzie zabieramy się ostro do pracy. Efektów można się spodziewać na początku przyszłego roku.
Marcin D: Oczywiście zaprosimy Polisz Czart na uroczystą premierę choć znając nasz budżet będzie to pewnie wydarzenie bardziej internetowe niż realne, ale będzie nam niezwykle miło Was gościć!!! (śmiech). [Jako wpisowe ewentualnego realnego spotkania z zespołem GoodWay, Redakcja Polisz Czart - jako niezbędne atrybuty twórczych i owocnych rozmów - zapewnia "kawę" i kabanosy - przyp.red].
W toruńskiej "Grawitacji"
- Blisko rok temu wystąpiliście na żywo w studio koncertowym Radia PIK w Bydgoszczy. Jest to bardzo szanowana stacja radiowa w waszym regionie, w której między innymi wystąpiła także grupa Ergo, a występy w tymże studio stanowią dla każdego zespołu rodzaj wyróżnienia. Jak wspominacie tamten koncert?
Andrzej:To na pewno było dla nas bardzo ważne wydarzenie. Usłyszeć się na falach radiowych przez całą godzinę w programie dedykowanym tylko nam, na antenie tak popularnego radia – bezcenne.
Koncert w toruńskim HRP Pamela
Tomek: Na ten koncert zaprosił nas dziennikarz radia PiK Darek Gross zaraz po tym, jak usłyszał nas na żywo na koncercie w Chmielnikach, który prowadził jako konferansjer. Bardzo dziękujemy za to zaproszenie i dalsze wsparcie po nadaniu audycji na antenie radia.
Kuba: Atmosfera był bardzo sympatyczna. Do radia przyjechała też liczna publiczność, która wspierała nas w występie na żywo. Było bardzo fajnie.
- Jaka będzie kolejna piosenka zespołu GoodWay, którą zaprezentujecie słuchaczom Polisz Czart w przyszłorocznych propozycjach?
Kostek: "Morient Express", "Cień Samotności" albo "Kiedy Patrzysz", ale to dopiero jak nagramy ją już w wersji, która ukaże się na płycie.