Antoni Malewski urodził
się w sierpniu 1945 roku w Tomaszowie Mazowieckim, w którym mieszka do
dziś. Pochodzi z robotniczej rodziny włókniarzy. Jego mama była tkaczką,
a ojciec przędzarzem i farbiarzem. W związku z ogromną fascynacją
rock'n'rollem, z wielkimi kłopotami ukończył Technikum Mechaniczne i
Studium Pedagogiczne. Sześć lat pracował w szkole zawodowej jako
nauczyciel. Dziś jest emerytem i dobiega 70-tki. O swoim dzieciństwie i
młodości opowiedział w książkach „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”,
„A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina Literacka ‘62”, a ostatnio w
„Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” - książce,
która zajęła trzecie miejsce w V Edycji Wspomnień Miłośników
Rock’n’Rolla zorganizowanych w Sopocie przez Fundację Sopockie Korzenie.
Miał 12/13 lat, kiedy po raz pierwszy usłyszał termin rock’n’roll.
Egzotyka tego słowa, wzbogacona negatywnymi artykułami Marka Konopki -
stałego korespondenta PAP w USA jeszcze bardziej zwiększyła – jak
wspomina - nimb tajemniczości stylu określanego we wszystkich mediach
jako „zakazany owoc”. Starszy o 3 lata brat Antoniego na jedynym w domu
radioodbiorniku Pionier słuchał nocami muzycznych audycji Radia
Luxembourg, wciągając autora „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” w
ten niecny proceder, który - jak się później okazało - zaważył na całym
jego życiu. Na odbywającym się w 1959 roku w tomaszowskim kinie
„Mazowsze” pierwszym koncercie pierwszego w Polsce rock’n’rollowego
zespołu Franciszka Walickiego Rhythm and Blues, Antoni Malewski znalazł
się przypadkowo. Po roku w tym samym kinie został wyświetlony angielski
film „W rytmie rock’n’rolla” i w życiu młodego Antka nic już nie było
takie jak dawniej. Później przyszły inne muzyczne filmy, dzięki którym
Antoni Malewski został skutecznie trafiony rock'n'rollowym pociskiem,
który tkwi w jego sercu do dnia dzisiejszego. Autor „Subiektywnej
historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” wierzy głęboko, że
rock’n’roll drogą ewolucyjną rozwalił w drobny pył wszystkie
totalitaryzmy tego świata – rasizm, faszyzm, nazizm i komunizm. Punktem
przełomowym w życiu Antoniego okazały się wakacje 1960 roku, kiedy to
autor poznał Wojtka Szymona Szymańskiego, który posiadał sporą bazę
amerykańskich płyt rock’n’rollowych. W jego dyskografii znajdowały się
takie światowe tuzy jak Elvis Presley, Jerry Lee Lewis, Dion, Paul Anka,
Brenda Lee, Frankie Avalon, Cliff Richard, Connie Francis, Wanda
Jackson czy Bill Haley, a każdy pobyt w jego mieszkaniu był dla
Antoniego wielką ucztą duchową. W lipcu 1962 roku obaj wybrali się
autostopem na Wybrzeże. W Sopocie po drugiej stronie ulicy Bohaterów
Monte Casino prowadzającej do mola, był obszerny taras, na którym w roku
1961 powstał pierwszy w Europie taneczny spęd młodzieży zwany Non
Stopem, gdzie przez całe wakacje przygrywał zespół współtwórcy Non Stopu
Franciszka Walickiego - Czerwono Czarni. Młodzi tomaszowianie
natchnieni duchem tego miejsca zaraz po powrocie wybrali się do
dyrektora ZDK Włókniarz, w którym istniała kawiarnia Literacka i
opowiedzieli mu swoją sopocką przygodę. Na ich prośbę dyrektor zezwolił
do końca wakacji na tańce, mimo iż oficjalne stanowisko ówczesnego I
sekretarza PZPR Władysława Gomułki brzmiało: "Nie będziemy tolerować
żadnej kultury zachodniej". Taneczne imprezy w Tomaszowie rozeszły się
bardzo szybko echem po całej Polsce, a podróżująca autostopem młodzież
zatrzymywała się, aby tego dobrodziejstwa choć przez chwilę doświadczyć.
Mijały lata, aż nadszedł dzień 16 lutego 2005 roku - dzień urodzin
Czesława Niemena. Tomaszowianie zorganizowali wówczas w Galerii ARKADY
wieczór pamięci poświęcony temu wielkiemu artyście.
Bogato ilustrowane osobiste refleksje Antoniego Malewskiego na temat swojej życiowej drogi można przeczytać tutaj Cześć 1 "Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim" można przeczytać tutaj. Część 2 tutaj Część 3 tutaj Część 4 tutaj Część 5 tutaj Część 6 tutaj Część 7 tutaj Część 8 tutaj Część 9 tutaj Część 10 tutaj Część 11 tuta jCzęść 12 tutaj Część 13 tutaj Część 14 tutaj Część 15 tutaj Część 16 tutaj Część 17 tutaj Część 18 tutaj Część 19 tutaj Część 20 tutaj Część 21 tutaj Część 22 tutaj Część 23 tutaj Część 24 tutaj Część 25 tutaj Część 26 tutaj Część 27 tutaj Część 28 tutaj Część 29 tutaj Część 30 tutaj Część 31 tutaj Część 32 tutaj Część 33 tutaj Część 34 tutaj Część 35 tutaj Część 36 tutaj Część 37 tutaj Część 38 tutaj Część 39 tutaj Część 40 tutaj Część 41 tutaj Część 42 tutaj Część 43 tutaj Część 44 tutaj Część 45 tutaj Część 46 tutaj Część 90 tutaj Artykuł z okazji zdobycia nagrody tutaj
Dość długa przerwa nastąpiła pomiędzy odcinkiem 46 i 47. Z szacunkiem i głęboką refleksją podchodziłem bowiem do publikacji tego fragmentu tomaszowskiej historii Roxk'n'Rolla, który stanowi początek naszej wspólnej drogi - Antoniego i mojej. Nie wiem czy kiedykolwiek miałbym w ogóle okazję Antka poznać, gdyby nie Arek. Obaj z Antonim Malewskim o Arku napisaliśmy już chyba wszystko. Być może w przyszłości napiszemy coś jeszcze na podstawie relacji Arka najbliższych i przyjaciół. Nigdy też nie poznałbym Cię Drogi Antku, gdybym kiedyś nie zaprosił śp. Arka w charakterze gwiazdy wieczoru na występ kabaretu, jaki założyłem na emigracji i który w 2010 roku został poproszony o show tuż przed międzypaństwowym meczem strongmanów Anglia - Polska. Arek pokazał wówczas światową klasę w dziedzinie kabaretu, pomimo, że od jakiegoś czasu nie zajmował się już zawodowo tą profesją. Był już Elvisem. Opowiadał mi wtedy o tym swoim cudownym szaleństwie i o tym, jak bardzo Król Rock'n'Rolla zawładnął jego życiem. Mieliśmy z Arkiem wiele planów radiowych i estradowych. Wiele wspólnych planów miał także z Arkiem Antoni. A potem nastąpił wielki dramat i zamiast realizacji tych wszystkich cudownych zamierzeń, jesteśmy dziś razem my - Ja i mój blog oraz Antek i jego tomaszowska historia. Od ponad roku idziemy wspólnie i obaj marzymy o naszym realnym spotkaniu twarzą w twarz. Arku jesteś i zawsze będziesz w naszej pamięci, a dziś jesteś z nami w sposób szczególny. Pisząc te słowa słucham Twojej wersji "Fever", a to zdjęcie, jakie Ci zrobiłem podczas brytyjskiej gali strongmanów jest jedną z najdroższych pamiątek, jakie niosę ze sobą przez życie. Wiem, że jesteś dziś z nami i ufam, że radujesz się patrząc na to, że dzięki Tobie wspólnie z Antonim rozsławiamy Twój ukochany Tomaszów i Rock'n'rolla.
Moje wspomnienie o Arku znajduje się tutaj
Wspomnienie Antoniego Majewskiego tutaj
Wśród przybyłych znalazł się również Antoni Malewski. Spotkał tam wielu
kolegów ze swojego pokolenia, którzy znając muzyczne zasoby Antoniego
wskazali na jego osobę, mając na myśli organizację obchodów zbliżającej
się 70 rocznicy urodzin Elvisa Presleya. Tak oto... rozpoczęła się
"Subiektywna historia Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim", którą
postanowiłem za zgodą jej Autora udostępniać w odcinkach Czytelnikom
Muzycznej Podróży. Zanim powstała muzyka, która została nazwana rockiem,
istnieli pionierzy... ludzie, dzięki którym dziś możemy słuchać
kolejnych pokoleń muzycznych buntowników. Historia ta tylko pozornie
dotyczy jednego miasta. "Subiektywna historia Rock’n’Rolla..." to zapis
historii pokolenia, które podarowało nam kiedyś muzyczną wolność, a
dokonało tego wyczynu w czasach, w których rozpowszechnianie kultury
zachodniej jakże często było karane równie surowo, jak opozycyjna
działalność polityczna. Oddaję Wam do rąk dokument czasów, które
rozpoczęły wielką rewolucję w muzyce i która – jestem o tym głęboko
przekonany – nigdy się nie zakończyła, a jedynie miała swoje lepsze i
gorsze chwile. Zbliżamy się – czego jestem również pewien – do kolejnego
muzycznego przełomu. Nie przegapmy go. Może o tym, co my zrobimy w
chwili obecnej, ktoś za 50 lat napisze na łamach zupełnie innej
Muzycznej Podróży.
Bogato ilustrowane osobiste refleksje Antoniego Malewskiego na temat swojej życiowej drogi można przeczytać tutaj Cześć 1 "Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim" można przeczytać tutaj. Część 2 tutaj Część 3 tutaj Część 4 tutaj Część 5 tutaj Część 6 tutaj Część 7 tutaj Część 8 tutaj Część 9 tutaj Część 10 tutaj Część 11 tuta jCzęść 12 tutaj Część 13 tutaj Część 14 tutaj Część 15 tutaj Część 16 tutaj Część 17 tutaj Część 18 tutaj Część 19 tutaj Część 20 tutaj Część 21 tutaj Część 22 tutaj Część 23 tutaj Część 24 tutaj Część 25 tutaj Część 26 tutaj Część 27 tutaj Część 28 tutaj Część 29 tutaj Część 30 tutaj Część 31 tutaj Część 32 tutaj Część 33 tutaj Część 34 tutaj Część 35 tutaj Część 36 tutaj Część 37 tutaj Część 38 tutaj Część 39 tutaj Część 40 tutaj Część 41 tutaj Część 42 tutaj Część 43 tutaj Część 44 tutaj Część 45 tutaj Część 46 tutaj Część 90 tutaj Artykuł z okazji zdobycia nagrody tutaj
Dość długa przerwa nastąpiła pomiędzy odcinkiem 46 i 47. Z szacunkiem i głęboką refleksją podchodziłem bowiem do publikacji tego fragmentu tomaszowskiej historii Roxk'n'Rolla, który stanowi początek naszej wspólnej drogi - Antoniego i mojej. Nie wiem czy kiedykolwiek miałbym w ogóle okazję Antka poznać, gdyby nie Arek. Obaj z Antonim Malewskim o Arku napisaliśmy już chyba wszystko. Być może w przyszłości napiszemy coś jeszcze na podstawie relacji Arka najbliższych i przyjaciół. Nigdy też nie poznałbym Cię Drogi Antku, gdybym kiedyś nie zaprosił śp. Arka w charakterze gwiazdy wieczoru na występ kabaretu, jaki założyłem na emigracji i który w 2010 roku został poproszony o show tuż przed międzypaństwowym meczem strongmanów Anglia - Polska. Arek pokazał wówczas światową klasę w dziedzinie kabaretu, pomimo, że od jakiegoś czasu nie zajmował się już zawodowo tą profesją. Był już Elvisem. Opowiadał mi wtedy o tym swoim cudownym szaleństwie i o tym, jak bardzo Król Rock'n'Rolla zawładnął jego życiem. Mieliśmy z Arkiem wiele planów radiowych i estradowych. Wiele wspólnych planów miał także z Arkiem Antoni. A potem nastąpił wielki dramat i zamiast realizacji tych wszystkich cudownych zamierzeń, jesteśmy dziś razem my - Ja i mój blog oraz Antek i jego tomaszowska historia. Od ponad roku idziemy wspólnie i obaj marzymy o naszym realnym spotkaniu twarzą w twarz. Arku jesteś i zawsze będziesz w naszej pamięci, a dziś jesteś z nami w sposób szczególny. Pisząc te słowa słucham Twojej wersji "Fever", a to zdjęcie, jakie Ci zrobiłem podczas brytyjskiej gali strongmanów jest jedną z najdroższych pamiątek, jakie niosę ze sobą przez życie. Wiem, że jesteś dziś z nami i ufam, że radujesz się patrząc na to, że dzięki Tobie wspólnie z Antonim rozsławiamy Twój ukochany Tomaszów i Rock'n'rolla.
Moje wspomnienie o Arku znajduje się tutaj
Wspomnienie Antoniego Majewskiego tutaj
Była
pierwsza dekada sierpnia 2010 roku, tradycyjnie przygotowywałem się do
kolejnego spotkania z Elvisem Presleyem na okoliczność uczczenia 33
rocznicy śmierci KRÓLA. Częściej niż zwykle bywałem w Galerii by omówić z
gospodarzami, przygotowywany na tę okoliczność dwudniowy program (21/22
sierpień). W upalne przedpołudnie, na 12/13 dni przed premierą,
siedziałem w towarzystwie przyjaciół spijając jakiś kolorowy napój na
tarasie piwnym przed Galerią ARKADY. W pewnej chwili podeszła do stolika
bufetowa Galerii pani Agnieszka zwracając się do mnie, - Panie Antoni
kilka dni temu na pocztę mailową ARKAD przyszedł z Londynu e-mail
dotyczący, tak przypuszczam, pańskich spotkań z Presleyem. Proszę ten
e-mail. Jakby pan mógł niech pan odpowie temu facetowi. Podała mi wydruk
listu po czym zniknęła w drzwiach prowadzących do lokalu.
Komputerowy list brzmiał mniej więcej tak, - Szanowni Państwo jestem tomaszowianinem z pochodzenia, tu się urodziłem i mieszkałem do matury, którą ukończyłem w I LO. Nazywam się Arkadiusz Milczarek. Studiowałem na Uniwersytecie Świętokrzyskim w Kielcach na wydziale związanym z kulturą i sztuką. Od sześciu lat mieszkam i pracuję w Londynie. W wolnych chwilach amatorsko zajmuję się śpiewaniem w polonijnych klubach „coverów” z repertuaru Elvisa Presleya. Dowiedziałem się od przyjaciół z Tomaszowa, że jakiś człowiek robi cykliczne spotkania w Galerii ARKADY związane właśnie z Presleyem. Chciałbym zaproponować państwu swoją osobę, i z okazji zbliżającej się rocznicy śmierci króla rock’n’rolla, Elvisa Presleya, wystąpić przed tomaszowską publicznością w mini recitalu z jego piosenkami. Proszę o odpowiedź i zajęcie stanowiska na moja ofertę.
Autorowi,
na otrzymany list odpowiedziałem natychmiast po powrocie do domu. W
jego treści opowiedziałem o sobie i o tym czym zajmuję się w naszym
mieście, i o tym, że na dzień 21/22 (sobota/niedziela) sierpnia
zaplanowałem spotkanie muzyczne z Presleyem. Jeszcze tego wieczoru, choć
było późno, otrzymałem od niego odpowiedź, z której wynikało, że za
cztery/pięć dni przybywa do Polski, do Tomaszowa. Na moją pocztę
przysłał kilka FOTEK w przebraniu króla (elvisowskie stroje i gadżety)
rock’n’rolla. Wykorzystałem te zdjęcia do zrobienia plakatu na
okoliczność (zaufałem Arkowi w ciemno) jego występu, nie znając
kompletnie repertuaru i jakości wykonywanych elvisowskich coverów.
Nagłośniłem również w lokalnych mediach (Dziennik Łódzki, Radio FAMA,
TIT, Tv Teletop) jego występ co wywołało wśród tomaszowian ciekawość i
autentyczny dreszczyk emocji. Umówiliśmy się wstępnie na czwartek, dwa
dni przed premierą na tarasie piwnym Galerii na godzinę 11.00.
Czwartek
(19 sierpnia) na kwadrans przed 11.00 zasiadłem na tarasie Galerii
ARKADY. Na zewnątrz lokalu było bardzo ciepło, punktualnie (wskazówki
zegara wskazywały dokładnie 11.00) o umówionej godzinie stanął przede
mną wysoki blondyn, w przybliżeniu wiek około 35 lat, lekko przy kości,
wyciągnął do mnie dłoń wypowiadając, - Dzień dobry panu, nazywam się
Arek Milczarek. Natychmiast wstałem, wyciągnąłem swoją rękę, ścisnęliśmy
sobie dłonie, mówiąc słowa, - A ja jestem Antoni Malewski. Po czym
usiedliśmy przy stoliku zamawiając dwa napoje z aronii. Arek wygodnie
zasiadł w ratanowym fotelu i pierwszy zagaił, - Muszę panu powiedzieć,
że nie miałem problemu z rozpoznaniem pana.
Obejrzałem na You Tube kilka krótkich filmików z pańskim udziałem. Z łysiną i sumiastymi wąsami szybko można pana rozpoznać. Wiedziałem o tym, wiele osób mówiło mi to samo. Przedstawiłem mu program na dwudniowe spotkanie, opowiedziałem o swoich Herosach, o cyklicznych, corocznych spotkaniach z Presleyem i jak to wszystko wygląda od kuchni. Z kolei Arek opowiedział o sobie, co robi w Londynie, ile dał już programowych mini recitali poświęconych Presleyowi. Ustaliliśmy, że jego występ odbędzie w drugim dniu weekendu z Elvisem (niedziela) o godzinie 17.00 przed zapowiedzianym w mediach, moim programem.
Obejrzałem na You Tube kilka krótkich filmików z pańskim udziałem. Z łysiną i sumiastymi wąsami szybko można pana rozpoznać. Wiedziałem o tym, wiele osób mówiło mi to samo. Przedstawiłem mu program na dwudniowe spotkanie, opowiedziałem o swoich Herosach, o cyklicznych, corocznych spotkaniach z Presleyem i jak to wszystko wygląda od kuchni. Z kolei Arek opowiedział o sobie, co robi w Londynie, ile dał już programowych mini recitali poświęconych Presleyowi. Ustaliliśmy, że jego występ odbędzie w drugim dniu weekendu z Elvisem (niedziela) o godzinie 17.00 przed zapowiedzianym w mediach, moim programem.
Arek
ELVIS Milczarek – urodził się i mieszkał aż do ukończenia matury w
Tomaszowie. Ten przydomek przed nazwiskiem, „ELVIS”, ja Arkowi nadałem.
Kiedy był uczniem I LO kupił na urodziny swojej mamy taśmę magnetofonową
z najpiękniejszymi utworami Elvisa Presleya. Nic nie zapowiadało, że
kiedyś będzie rozpowszechniał jego twórczość. Elvis nie był z jego
bajki, nie był Arka idolem. Słuchając wraz z mamą (ukochany jej
piosenkarz) Elvisa, odkrył cudowne melodie, niepowtarzalny głos,
harmonijne brzmienie linii melodycznych. Po ukończeniu liceum studiował w
Kielcach na Uniwersytecie Świętokrzyskim na wydziale animatora kultury.
Po ukończeniu studiów podjął pracę w „kieleckiej kulturze”. Zatrudnił
się w lokalnym kabarecie, który działał ze zmiennym szczęściem. Z
pierwszą pracą trafił na okres najtrudniejszy po PRL-u, na czas
fundamentalnych przemian ekonomicznych, ustrojowych w kraju. Z tej pracy
nie dało się wyżyć. Z przyczyn ekonomicznych zmuszony był opuścić kraj
wyjeżdżając do Anglii. Zamieszkał w Londynie. Do dziś jest w stanie
wolnym, londyńskim kawalerem. Arkadiusz nie pracuje w Anglii zgodnie z
polskim wykształceniem, to znaczy w branży „kultura”, ale powrócił do
muzyki wyniesionej z domu, do Elvisa Presleya.
Moi fani w Galerii na pierwszym planie Zygmunt Dziedziński obok Jurek Lambert
w okularach w tle Dorota i Michał Marciniakowie
|
Nawiązał
kontakt z amerykańską firmą Elvis Presley Enterprises, Inc (EPE), która
jest jedynym na świecie właścicielem i decydentem wszystkiego co
związane jest z osobą Elvisa Presleya, niekwestionowanego króla
rock’n’rolla (własnością firmy są elvisowskie gadżety, peruki, stroje
koncertowe, płyty (analogi, CD, DVD), książki, albumy o Elvisie, nuty,
oryginalne podkłady muzyczne zwane playbackami). Arek w tej firmie
zaopatrzył się w elvisowskie szaty, nuty, rekwizyty (gadżety), prototyp
gitary Gibson. Najważniejszym darem dla uprawiania twórczości Presleya
dla Arka, stały się profesjonalne podkłady muzyczne (playbacki) nagrane
(oryginalne brzmienie instrumentów i chórków) na płyty CD, dzięki którym
śpiewając Elvisa (niekoniecznie wykonawca musiał mieć głos zbliżony do
Elvisa) mógł stworzyć atmosferę prawdziwego, koncertu Presleya.
Kiedy
w niedzielę 22 sierpnia przyszedł czas na Arka występ, Galeria ARKADY
wypełniona była po brzegi. Już na długo przed 17.00 w kawiarni, pomimo
ciepła i słonecznej pogody, panował tłok. Przybyło wielu przyjaciół,
klasowych koleżanek i kolegów Arkadiusza, stałych miłośników Elvisa i
zagorzałych fanów Herosów Rock’n’Rolla. Przybyła również jego mama.
Bardzo obawiałem się tego występu. Nie zrobiliśmy żadnej próby,
wcześniej nie poznałem repertuaru, jakości śpiewanych coverów. Jego
występ stał się dla mnie, jak randka w ciemno. Wszystkie wątpliwości
rozwiały się, kiedy usłyszałem rozchodzące po sali dźwięki elvisowskiej
Introduction a po chwili na małej scenie Galerii ujrzałem wbiegającego w
stroju Elvisa (identyczny w jakim występował Elvis w koncercie Aloha
From Hawaii), Arka Milczarka z gitarą Gibson w ręku. Przy burzy braw,
kłaniając się (zupełnie jak Elvis) wszystkim, rozpoczął bardzo mocnym
akcentem, utworem That’s All Right Mama, najbardziej rozpoznawalna (mówi
się, że utwór ten jest synonimem i początkiem rock’n’rolla) piosenka,
by po chwili Burning Love wprowadziło wszystkich obecnych w świat Elvisa
Presleya, świat lat 50/60-tych. Byłem tak bardzo, pozytywnie zaskoczony
Arka występem, że tuż po zakończonym mini recitalu (trwał blisko 45
minut) umówiliśmy się za pół roku, na dzień 8 stycznia 2011 roku, na 76
urodziny Elvisa Presleya.
Obaj
na styczniowy (2011 rok) dzień jego urodzin przygotowaliśmy się
szczególnie. Arek wprowadził wiele nowych utworów do programu a ja
koncert odpowiednio nagłośniłem w
naszych, lokalnych mediach, zabezpieczając wcześniej ustalone
wynagrodzenie za występ. Dla telewizji Teletop nagraliśmy wspólnie
zapowiedź spotkania, co skutkowało niespotykaną frekwencją w moim
dotychczasowym cyklu, Herosi Rock’n’Rolla. Otrzymałem wiele telefonów od
przyjaciół z poza Tomaszowa, którzy prosili mnie o zabezpieczenie im
miejsca siedzącego w Galerii. Nie dla wszystkich starczyło miejsc
siedzących. Wiele osób siedziało na dywanowej wykładzinie lokalu
zapełniając środkowe przejścia, prześwity między rzędami. Najbardziej
martwiłem się o występ Arka na małej scenie Galerii. Nie bez kozery
obawiałem się, że na scenie dla śpiewającego zabraknie tlenu w czasie
koncertowego wysiłku, co zresztą miało miejsce. Arek silnym spojrzeniem w
moim kierunku, wzrokiem niczym Bazyliszek, wybłagał przerwę w występie,
co odczytałem bez problemu.
Po
tradycyjnym Introduction, który tak dla Elvisa Presleya jak i dla Arka
Milczarka, stał się logo muzycznym. A nasz ELVIS rozpoczął super
przebojem, elvisowskim klasykiem, jednym z pierwszych (1956 r), złotych
nagrań, Don’t Be Cruel. Na zewnątrz ARKAD panował siarczysty mróz,
natomiast w środku lokalu, było bardzo gorąco, nie tylko za sprawą
przeciążenia przybyłymi do Galerii. Temperaturę we wnętrzu lokalu
podnosił Arek swoim doborem i wykonaniem utworów. Od Hound Dog, poprzez
Love Me, Jailhouse Rock, Such A Night do Rip It Up. Po czym zrobiłem 15
minutową przerwę. W drugiej części był trochę późniejszy i spokojniejszy
Elvis o czym świadczyć mogą wyśpiewane przez Arka takie utwory jak Are
You Lonsome Tonight, Wonder Of You, In The Ghetto czy kończący spotkanie
Return To Sunder. Ponieważ byłem już mocno zaawansowany w przygotowaniu
w byłym ZDK Włókniarz, na dzień 5 marca 2011 roku, pierwszego zjazdu -
Spotkania po latach - tomaszowskich kombatantów, dinozaurów
rock’n’rolla, zaproponowałem Arkowi udział w tym szczególnym wydarzeniu.
Arek bez większego zastanowienia wyraził zgodę. Wcześniej potwierdził
swój udział w moim przedsięwzięciu Marek Zarzyk. Miałem więc komplet na
zapowiedzianą, koncertową, pierwszą część spotkania z przyjaciółmi,
prekursorami rock’n’rolla w naszym mieście. Poza zaproszonymi,
porozrzucanych po całym świecie tomaszowian (Wojtek Szymon z Nowego
Jorku, Jurek Gołowkin z Malmoe, Edek Wójciak z Toronto) przybyli
zamieszkujący inne regiony kraju, dotarło również do Włókniarza
dziesiątki mieszkańców miasta, głodnych spotkań tego typu,
rock’n’rollowych koncertów. O marcowym wydarzeniu opowiedziałem
obszerniej w trzeciej publikacji Tryptyku Tomaszowskiego, Rodzina
Literacka – ’62.
Na scenie kina Włókniarz podczas wykonywania utworu „Fiver” obok Arka „Elvisa” po lewo
Waldek Gałek po prawej Wojtek „Szymon”
|
Przy
wypełnionej po brzegi sali widowiskowej byłego ZDK Włókniarz jako
pierwszy na scenę wkroczył ze swoim mini recitalem Arek Elvis Milczarek
wprowadzając wszystkich przybyłych w nastrój typowy dla epoki lat
60-tych minionego wieku. Bardzo mocno rozpoczął swój program,
sprawdzonymi wcześniej coverami Presleya ale były też nowe tytuły jak
His Latest Flame czy Little Sister. Dla mnie pięknym momentem spotkania
ze śpiewającym Arkiem było, kiedy schodzi on na widownię ze sceny (stały
fragment jego recitali) by do wspólnego śpiewania (super utworu Fiver),
zaprosić dwie osoby z publiczności. Ich zadaniem było przez czas
wykonywania tego utworu strzelać z palców (serdeczny i kciuk) w rytm
piosenki. Tak się stało, że Arek Elvis Milczarek na kinową scenę, będąc
nieświadomym, zaprosił nestora, dinozaura Wojtka Szymona z Nowego Jorku,
człowieka, który wywołał epidemię tego stylu w Tomaszowie a drugą osobą
był Waldek Gałek, tomaszowski lider rock’n’rolla młodej generacji,
autor wszystkich plakatów do Herosów oraz projektów trzech okładek do
moich książek. Nieznana siła wyższa wyreżyserowała połączenie na
tomaszowskiej scenie, na której przed laty wszystko się zaczęło, dwa
pokolenia. Prekursora rock’n’rolla w mieście ze współczesnym,
muzykującym amatorsko fanem tego stylu. Będę długo pamiętał wydarzenie z
marca 2011 roku, Spotkanie po latach na scenie kina Włókniarz, które
stało się symbolem pokoleniowego przekazania rock’n’rollowej pałeczki.
Na scenie w Galerii ARKADY „Elvis” w otoczeniu fanów ze Stowarzyszenia Abstynenckiego AZYL. Od lewej – Sylwek Konewka, jego żona Anna, w głębi Bogusia Juda oraz po prawo Gosia Domardzka |
Niezapomniane chwile z Arkiem-Elvisem zostaną na bardzo długo w moim sercu.
OdpowiedzUsuń