- Co czujecie mając świadomość, że jesteście najpopularniejszym zespołem pewnej prężnie rozwijającej się polskojęzycznej audycji radiowej w Wielkiej Brytanii?
Marek: Absolutnie jest to dla nas totalnym zaskoczeniem. Tak niedawno przecież wysyłaliśmy utwory jako propozycje do listy, a tu proszę…
Sebastian: Bardzo, bardzo się cieszymy i powiem szczerze, że brzmi to dla nas wręcz niewiarygodnie i chyba dlatego też tym większa jest dla nas radość z tego sukcesu.
- Domyślacie się, komu zawdzięczacie ten sukces?
Marek: Mamy pewne podejrzenia, poszlaki…(śmiech) Ale w ciemno możemy powiedzieć, że to wszystko dzięki naszemu niezawodnemu przyjacielowi Darkowi Jaworowi.
- Mam wrażenie, że mając takiego fana jak Darek, chwilowo nie jest Wam potrzebny manager (śmiech). Zgodzicie się?
Staszek: (śmiech) Bezwzględnie tak! To, co robi Darek dla naszego zespołu, jest po prostu niesamowite. Mieć takiego słuchacza i przyjaciela, to dla nas duże szczęście i zaszczyt. Swoją drogą w roli menagera z pewnością również świetnie by się sprawdził.
- Jak myślicie, czy ten brytyjski sukces może przełożyć się na wzrost Waszej popularności w Polsce?
Sebastian: Jestem przekonany, że tak. Wielu słuchaczy listy Polisz Czart to przecież nie tylko mieszkańcy Wielkiej Brytanii ale również osoby mieszkające w Polsce, więc sama obecność naszych piosenek na liście już jest świetną promocją naszej muzyki na terenie kraju. Oprócz tego bardzo dużo dzieje się w internecie w związku z audycją Polisz Czart, co również jest korzystne z punktu widzenia promocji zespołów znajdujących się na liście. Ze swojej strony możemy tylko podziękować i pogratulować całej redakcji Polisz Czart, a szczególnie Tobie Sławku tak świetnych tematycznych audycji oraz tak nieszablonowo dobranej listy przebojów.
Marek: Dość długo nie mogliśmy się zdecydować na nazwę dla zespołu, gdyż propozycji było sporo i trudno było wybrać tę najwłaściwszą. Zależało nam, by raczej było to coś w języku polskim, ale też coś co swoim znaczeniem będzie nawiązywało do charakteru i stylu naszej muzyki. W końcu, podczas jednej z prób Sebastian powiedział: Atrament - i tak już zostało.
Sebastian: Pierwsze próby grałem tylko ze Staszkiem i wtedy już szkicowały się pierwsze kompozycje, które jak się później okazało dość mocno wyznaczyły kierunek dalszego rozwoju zespołu.
Marek: A później odbyło się dość zabawne spotkanie w kawiarence na dworcu PKS w Nowym Sączu, które do dziś z uśmiechem wspominamy… Wtedy to, Sebastian zaproponował mi muzyczną współpracę. Potem zaczęły się już próby i pierwsze występy. Początkowo jako trio, a później dołączył do nas jeszcze Mirek na drugą gitarę. Od około roku nasze koncertowe występy wzbogaca również grający na klawiszach Piotr.
- Macie w swoim repertuarze covery Republiki i Obywatela G.C. Czy postać Grzegorza Ciechowskiego jest Wam jakoś szczególnie bliska?
Sebastian: O tak! Grzegorz Ciechowski to artysta tak wielkiego formatu, że tworząc muzykę w Polsce, trudno być obojętnym na tę wyjątkową w swym geniuszu i oryginalności spuściznę rockową, którą po sobie pozostawił. Zresztą jego muzyka była już przez nas znana i podziwiana zanim jeszcze zaczęliśmy razem grać. Sympatia do Republiki stała się jednym z łączników i inspiracji, które wpłynęły na nasze muzyczne poczynania. Zresztą zdarza się, że nasi słuchacze sami czasem odnajdują w naszych piosenkach elementy „republikańskiego ducha”.
- Kto jest autorem tekstów i muzyki Atramentu?
Mirek: Jak dotąd kompozytorski monopol należy do Sebastiana i również on jest autorem tekstów.
Sebastian: Chociaż trzeba powiedzieć, że końcowy wygląd utworu, czyli już gotowa piosenka, to efekt wspólnej pracy wszystkich muzyków nad ostatecznym aranżem kompozycji.
- Przedstawcie się naszym Słuchaczom. Jaki jest skład grupy?
Staszek: Sebastian - gitara i wokal, Marek - bas, Mirek - gitara, ja gram na bębnach i ostatnio coraz częściej na koncertach występuje z nami zaprzyjaźniony klawiszowiec Piotr.
- Słuchając Waszych utworów z rozrzewnieniem wspominam lata osiemdziesiąte i ten niespotykany wybuch popularności rocka w naszej Ojczyźnie. W mojej opinii stylistycznie nawiązujecie do najlepszych tradycji polskiego rocka tamtych czasów. Jak sami określacie swoją muzykę?
Marek: Bardzo dziękujemy za te słowa. Szczerze mówiąc zawsze trudno nam to jednoznacznie określić. Jak sam słusznie zauważyłeś, nie brakuje w naszej muzyce nawiązań do klasycznych rockowych brzmień, które faktycznie kochamy, ale dość znacząca jest również w naszych dźwiękach nuta rockowej alternatywy, która w naszym przekonaniu nadaje jednak tej muzyce znamiona świeżości i oryginalności. Tak, to właśnie połączenie, którego swego rodzaju wypadkową jest nasza muzyka, połączenie klasycznych rockowych brzmień i muzycznych rockowych eksperymentów nawiązujących do rocka nowofalowego.
- Sebastianie, kiedy po raz pierwszy usłyszałem Twój wokal, przyszło mi do głowy pewne skojarzenie: „Daukszewicz śpiewa rocka?” Czy ktoś jeszcze oprócz mnie porównał Twoją barwę głosu do tego popularnego barda polskiego kabaretu?
Sebastian: (śmiech) Szczerze mówiąc zdarza się to pierwszy raz. Ale to bardzo interesujące porównanie i oczywiście odbieram je jako duży komplement, dlatego bardzo dziękuję za takie słowa. Głos to najdoskonalszy z instrumentów i zarówno w piosence rockowej, kabaretowej, jak i każdej innej ma ogromne znaczenie m.in. z uwagi na rozmiar treści jakie może sobą przekazać. Myślę, że w rockowym śpiewaniu szczególnie ważne jest, by śpiewać swoim naturalnym, autentycznym głosem a nie próbować nikogo naśladować. Ja staram się właśnie tak robić a podobieństwa w muzyce istnieją od zawsze i to również jest piękne.
- Nie tak dawno, akurat w dniu moich Imienin otrzymałem miły prezent od Darka Jawora. Tego dnia listonosz przyniosl mi Waszą płytę. Czy jest to debiutancki krążek, czy macie już na koncie jakieś wcześniejsze wydawnictwo?
Staszek: Jest to nasz pierwszy krążek i mimo, że nie znalazły się na nim wszystkie nasze autorskie piosenki, to można nazwać go w pewnym sensie jakimś spójnym zbiorem utworów, które dotychczas powstały, a na koncertach były grane już od dość dawna.
Mirek: Płyta jest zatytułowana „Korowody” i została wyprodukowana naszym własnym nakładem, przez co forma w jakiej została wydana jest od początku do końca naszym pomysłem i naszą pracą - to nas bardzo cieszy.
Marek: Niezwykle motywujący do dalszej „płytowej” pracy jest fakt, że od naszych słuchaczy dość często otrzymujemy pytanie: Kiedy następny krążek? Jest to bardzo miłe i mobilizuje by z kolejną płytą nie zwlekać zbyt długo.
- Ile macie piosenek autorskich, a ile w Waszym repertuarze jest coverów i jak się to procentowo rozkłada?
Marek: hmm…na chwilę obecną myślę, że autorskich piosenek jest chyba około dwudziestu. Licząc również te, które nie znalazły się na płycie a czasem są wykonywane na koncertach, oraz te które są w „poczekalni” do nagrania lub do wykonania ich na koncercie.
- W Internecie jest o Was stosunkowo niewiele informacji: „Zespół rockowy, powstał w 2008 roku w Nowym Sączu. Atrament ma na swoim koncie liczne występy podczas plenerowych imprez głównie z Małopolsce. Zespół koncertuje również w klubach muzycznych i pubach.” Czy po sukcesie na naszej liście przebojów nie czas pomyśleć o jakimś rockowym festiwalu?
Mirek: Jak najbardziej próbowanie swoich sił w rockowych festiwalach i przeglądach jest bardzo cennym doświadczeniem i z pewnością będziemy jeszcze startować w tego typu imprezach.
Sebastian: Myślę, że sukces odniesiony na liście przebojów PoliszCzart, który jest dla nas wielką radością, ale też nie małym zaskoczeniem, faktycznie tym bardziej zdopinguje nas do próbowania swoich sił na rockowych festiwalach i innych muzycznych imprezach.
Marek: Niedawno mieliśmy okazję próbować swoich sił w rockowym przeglądzie, który był jednocześnie konkursem zespołów rockowych, gdzie o awansie do kolejnych konkursowych koncertów decydowała wyłącznie głosująca publiczność. Ku naszej radości dotarliśmy aż do finału zdobywając statuetkę trzeciego miejsca.
- Kto jest pomysłodawcą Waszych teledysków i gdzie je realizujecie?
Staszek: Pomysły na konkretne ujęcia rodzą się podczas długich wspólnych rozmów członków zespołu oraz współpracującego z nami filmowca i plastyka Bogusława Rajcy.
Mirek: My przedstawiamy swoje pomysły na ujęcia, a Boguś prezentuje nam możliwości ich jak najwłaściwszego zrealizowania. Oprócz tego często doradza nam i proponuje konkretne pomysły dotyczące fabuły teledysku. Jak dotąd najwięcej ujęć nakręciliśmy w Nowym Sączu i okolicy.
- Jakie nagrania szykujecie dla nas na nadchodzący rok?
Sebastian: W tej „poczekalni” piosenek, o której już wspomnieliśmy znajduje się co najmniej kilka kompozycji, które najprawdopodobniej zostaną nagrane jeszcze w tym roku. Z pewnością będą klimatycznie nawiązywać do piosenek z pierwszego krążka, choć zdradzić możemy, że pojawią się w nich pewne nowe muzyczne komponenty a piosenki będą stylistycznie dość zróżnicowane. Obecnie pracujemy w studio nad kompozycją, której premierę chcielibyśmy zorganizować jeszcze w tym roku.
- Otrzymałem ogromne ilości głosów na Wasze piosenki od słuchaczy z Miastka. Ludzie Was tam szczerze kochają. Podzielcie się krótko Waszymi wrażeniami z Koncertu dla Basi.
Marek: Wspaniałe przeżycie, wspaniali ludzie, bardzo urokliwe miejsce, w ogóle świetna atmosfera - coś niesamowitego. Naszą obecność na tym nieprzeciętnym koncercie zawdzięczmy Darkowi Jaworowi, który zabiegał o to aby podczas tej imprezy obok innych zespołów wystąpił również Atrament, za co mówimy mu wielkie dzięki!
Piotrek: Publiczność w Miastku naprawdę fantastycznie i ciepło nas przyjęła. Po koncercie sprzedaliśmy mnóstwo płyt na rzecz Basi, które obowiązkowo musieliśmy okraszać swoimi podpisami. Zdarzyło nam się to chyba pierwszy raz i tym bardziej było to dla nas niezwykłe przeżycie.
- Czy kiedy cztery lata temu w Nowym Sączu powstawał zespół Atrament, spodziewaliście się aż tak ogromnej popularności na Pomorzu?
Marek: Oj, to chyba zbyt duże słowa. To prawda, że po koncercie dla Basi zjednaliśmy sobie sympatię wielu mieszkańców Miastka i okolic i również za pośrednictwem internetu oraz listy Polisz Czart faktycznie poznała nas większa grupa poszukiwaczy rockowych brzmień również z Pomorza, ale myślę, że z pewnością nie można nazwać tego „ogromną popularnością na Pomorzu” i chyba też nie o to zbytnio zabiegamy. To przecież fantastycznie mieć nawet nie bardzo liczną publiczność, ale taką która doskonale rozumie nasz muzyczny przekaz i właśnie nasze dźwięki uważa za ciekawe i wyjątkowe. Wtedy ta publiczność staje się dla nas również wyjątkowa. Ta wzajemna relacja jest dla nas największą satysfakcją i zapłatą za trud, który wkładamy w pracę nad naszą muzyką.
Staszek: Ale tak prawdę mówiąc, cztery lata temu, chyba nikt z nas nie spodziewał się, że ten zespół tak się rozwinie. Heh zresztą mając takich słuchaczy jak Darek czujemy, że wyrastają nam skrzydła i chcemy lecieć coraz dalej.
Sebastian: Nasze największe muzyczne marzenie w pewnym sensie już się spełniło, a jest nim owa niezwykła więź z naszą publicznością, o której wspomniał już Marek. No cóż możemy sobie tylko życzyć by trwała ona nadal i by grono naszych słuchaczy powiększało się bo przecież gramy dla publiczności i sprawianie im radości przez naszą muzykę to również radość dla nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz