piątek, 5 października 2018

Antoni Malewski - Wojtek Korda

Autor felietonu  Antoni Malewski z Gigantami polskiego rock and rolla: Wojciechem Kordą oraz z Markiem Karewiczem i Franciszkiem Walickim










„Kilka razy w życiu – mówię tylko o moich własnych zainteresowaniach muzycznych – trzy razy konkretnie, czułem się jak stary poszukiwacz złota, który po latach bezowocnej pracy nagle na dnie zardzewiałej miski do płukania piasku, znajduje bryłkę prawdziwego kruszcu. Myślę o moich pierwszych spotkaniach z Michajem Burano i Czesławem Niemenem, ale także o spotkaniu z Wojtkiem Kordą w czasie I Festiwalu Młodych Talentów w 1962 roku w Szczecinie. 


 Głosu Wojtek nie miał nadzwyczajnego, raczej nieco przytłumiony, ale piosenkarzem był niesłychanie muzykalnym, zafascynowanym Presleyem i rock’n’rollem. Chłonął wszystkie światowe nowości w muzyce rozrywkowej. A kiedy zaczynał śpiewać polskie piosenki, i był do nich przekonany, musiał robić wrażenie na publiczności i nic dziwnego, że te utwory wchodziły na pierwsze miejsca list przebojów” - Franciszek Walicki.

Było już po pierwszej w nocy, kiedy zerwałem się z łóżka, usiadłem przy komputerze i w Google wpisałem hasło - Wojtek Korda. Korda na internetowym blogu miał podany swój mailowy adres oraz numer telefonu komórkowego. Jeszcze tej nocy napisałem do pana Kordy bardzo ciepły list, wychwalając jego osobę, śpiew, całą karierę:

Szanowny Panie Wojtku Od samego początku pańskiej kariery estradowej tj. od I Konkursu Młodych Talentów w Szczecinie czerwiec/lipiec 1962 roku – a szczególnie po usłyszeniu Pana we fragmencie A Mess of Blues z repertuaru Elvisa Presleya w kronice PKF – jestem pańskim kibicem, fanem do bólu. Oglądałem Pana wielokrotnie na estradzie nie tylko w moim mieście, Tomaszowie Mazowieckim, ale na scenach Łodzi, Warszawy. Chcę również powiedzieć, że jesteśmy rówieśnikami. Nie jestem muzykiem, piosenkarzem i nie gram na żadnym instrumencie, ale oszalałem na punkcie rock’n’rolla już jesienią 1959 roku, kiedy na scenie naszego kina „Mazowsze” ujrzałem po raz pierwszy rockandrollowy zespół Franciszka Walickiego Rhythm and Blues (z Bogusławem Wyrobkiem, Michajem Burano czy Markiem Tarnowskim). Nie muszę Panu mówić, że przez całe swoje młode życie w socjalistycznej Polsce miałem spore kłopoty spowodowane rock’n’rollem. Tak się złożyło, że od sierpnia 2005 roku w swoim mieście w Galerii Arkady cyklicznie, co miesiąc, w ostatnią sobotę, prowadzę spotkania w cyklu Herosi Rock’n’Rolla. Do dziś odbyło się 47 spotkań (w najbliższą sobotę odbędzie się 48). 


W moim programie poświęciłem czas samym „wielkim”; pozwolę sobie niektórych z herosów wymienić: Fats Domino, Bill Haley, Chuck Berry, Jerry Lee Lewis, Elvis Presley, Chubby Checker, Carl Perkins, Wanda Jackson, Connie Francis, Brenda Lee, Ricky Nelson, Roy Orbison, Ray Charles, Three stars (Buddy Holly, Big Bopper, Ritchie Valens), The Everly Brothers, The Shadows, Cliff Richard, The Drifters, The Coasters, Bobby Darin, John Fogerty i inni. 

Spotkania polegają na tym, że opowiadam o danym herosie kilka szczególnych wydarzeń z jego zawodowej kariery, są przerywniki muzyczne a kończę koncertem, filmem fabularnym, dokumentalnym z życia danego artysty czy zespołu W międzyczasie napisałem książkę pod znamiennym tytułem Moje miasto w rock’n’rollowym widzie. W czym rzecz, Panie Wojtku, otóż dostałem całkowitą plenipotencję od Prezydenta mojego miasta, bym w ostatnią sobotę wakacji, 29 sierpnia 2009 roku) w przepięknej Muszli Koncertowej (chyba Pan tu występował) zorganizował imprezę - Skończyły się wakacje - z okazji 50 lat rock’n’rolla w Tomaszowie Mazowieckim oraz z okazji 50 spotkania w moim cyklu Herosi rock’n’rolla. 


W tym dniu chcę również promować swoją książkę. Żeby było ciekawiej, jest to dzień moich urodzin. Wiem, czego Pan dokonał w kwietniu tego roku w Sopocie dtworzył Pan minuta po minucie jak w gdańskim „Rudym Kocie” pierwszy koncert zespołu Rhythm and Blues z marca 1959 roku. Na tym koncercie był mój przyjaciel Czarek, tomaszowianin, od 35 lat mieszkający w Gdańsku, który opowiedział mi „toczka w toczkę”, co się działo, a ja właśnie temu wydarzeniu poświęciłem w książce jeden z rozdziałów pt. „50 lat rock’n’rolla w Polsce”. Zatem, o co mi chodzi? Chcę bardzo, by Pan w tym dniu wystąpił na scenie tej Muszli, tak mocno pragnę, by ziściło się moje marzenie. To tyle i aż tyle. Jutro będę dzwonił na Pańską komórkę podaną w Internecie.


Z poszanowaniem i uznaniem
Antoni Malewski


P.S. W dniu 3-go lutego 2006 roku, w Krzywym Domu na sopockim „montciaku”, w kawiarni Classic (dziś Dream Bar) uczestniczyłem w imprezie „My z XX wieku”, zorganizowanej przez Fundację Krzysztofa Klenczona, którą to finansowo wspiera mój przyjaciel z Nowego Jorku, Wojtek Szymański. To on, będąc w kraju, w Sopocie, przesłał mi imienne zaproszenie na tę imprezę. W programie był między innymi konkurs tańca rock’n’rolla im. Elvisa Presleya, w którym to konkursie mając 61 lat, wraz z moją partnerką zająłem pierwsze miejsce. Puchar Bałtyku wręczał nam osobiście Prezydent Miasta Sopot Wojciech Fułek w asyście siostry Klenczona, Hanny, red. promującego na tej imprezie swoje książki, Marka Gaszyńskiego.


Jeszcze raz pozdrawiam
Antoni

Miałem świadomość, że ani trochę nie przesadziłem i nie nadużywałem wielkich słów, bo Wojtek Korda jest wielkim artystą, jedną z największych gwiazd europejskiego rock’n’rolla z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Mój list wywarł na Kordzie pozytywne wrażenie, tego samego dnia po południu otrzymałem odpowiedź, choć wcześniej, nie wiedząc jeszcze, co wskórałem, przeprowadziłem z nim bardzo sympatyczną rozmowę telefoniczną. Od tej chwili kontaktowaliśmy się ze sobą telefonicznie i przez internet.


Nasze rozmowy dotyczyły historii rock’n’rolla i nowych inicjatyw muzycznych w Polsce jakie przedsięwziął pan Wojtek. Wokalista zarekomendował mi nową grupę rockandrollową, którą założył z Andrzejem Nebeskim, Korda – Nebeski Band, składającą się z polskich muzyków, tak zwanych dinozaurów. W skład zespołu weszli takiej miary instrumentaliści jak: Tomasz Dziubiński, Andrzej Mikołajczak, Leszek Muth i oczywiście założyciele grupy Nebeski oraz Korda.

Korda-Nebeski Band
Ich artystyczna świetność przypadała na lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte ubiegłego wieku; były to złote lata rock’n’rolla w Polsce. Grupa zawiązała się w celu odtworzenia pierwszego, historycznego koncertu zespołu Franciszka Walickiego, Rhythm and Blues, jaki miał miejsce 24 marca 1959 roku w gdańskim „Rudym Kocie”. Koncert Korda – Nebeski Band odbył się 25 kwietnia 2009 roku w restauracji Dream Bar (dawna Classic – tu z Bożeną Dulas wytańczyłem Puchar Bałtyku) w Krzywym Domu, przy ulicy Bohaterów Monte Casino 53 w Sopocie, w ramach obchodów 50 lat rock’n’rolla w Polsce. Było to wspaniałe, muzyczne widowisko, które przerosło wyobrażenia nie tylko wszystkich fanów i miłośników rock’n’rolla, ale również samych wykonawców, organizatorów, kompozytorów, krytyków i dziennikarzy muzycznych, uczestniczących w tym tak istotnym, historycznym przedsięwzięciu. Powstał pomysł, by z tym wspaniałym programem ruszyć w Polskę, niczym koncerty dinozaurów pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku, promować i przedstawiać młodym pokoleniom stary, dobry rock’n’roll.


Muzykę, która pomogła w drugiej połowie XX wieku obalić totalitaryzmy, przynosząc ludzkości wolność. Jestem rówieśnikiem muzyków dinozaurów, dla mnie i dla mojego pokolenia obecność na koncercie to nostalgiczny powrót do przeszłości, do młodych lat, do dzieciństwa, do cudownych wspomnień radosnych i beztroskich chwil, gdy miało się naście lat. Nasze kontakty telefoniczne przerodziły się w przyjazne pogawędki, czułem, że coraz więcej wiemy o sobie.

Wojtek Korda śpiewa Franciszkowi Walickiemu hit „Powiedzcie mu” z tekstem autorstwa 
muzyką samego ojca chrzestnego rock’n’rolla polskiego
Panu Kordzie przypomniałem dwa wydarzenia z jego kariery, pierwsze to wspaniały występ z Adą Rusowicz (jego nieżyjąca małżonka) zakończony wielkimi owacjami na stojąco w Tomaszowie Mazowieckim drugie, to udział w finale I Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie latem 1962 roku. Wtedy to Wojtek Kędziora (tak brzmi jego prawdziwe nazwisko, Korda to artystyczny pseudonim) wystąpił tuż po tomaszowianinie, moim koledze, Mirku Orłowskim.


Korda tę informację przyjął bardzo sympatycznie. - Z chęcią poznam pana Mirka, gdy przyjedziemy do Tomaszowa, będzie o czym wspominać, do zobaczenia - powiedział, a potem przysłał mi dwa egzemplarze książki autorstwa Franciszka Walickiego i Jana Kaweckiego Wojciech Korda – Rock po roku. Jeden egzemplarz był dla pana prezydenta Waldemara Wendrowskiego, drugi dla mnie, oba woluminy z dedykacją. Pozwolę zacytować sobie dedykację w egzemplarzu przeznaczonym dla mnie: Panu Malewskiemu Antoniemu, miłośnikowi Rock’n’Rolla – By ocalić od zapomnienia podpisał Wojtek Korda, Wronki, dnia 04.08.2009 roku.

Cadillac z VIP-ami zbliża się pod klub „Rudy Kot”. Od lewej – Wojtek Korda, Marek
Piekarczyk, Wojtek Korzeniewski. Obok kierowcy Franciszek Walicki. Wita ich sam Marek Karewicz
Książka zawiera ciekawe wątki z artystycznego życia Kordy, przytoczone przez ojca polskiego rock’n’rolla, twórcę pseudonimu Korda i przyjaciela, Franciszka Walickiego. Wiem też, jak bardzo Wojtek Korda kocha pana Franciszka, jak dużo mu zawdzięcza, jak wielkie znaczenie miała ich przyjaźń, trwająca do dziś, w rozwoju polskiego rock’n’rolla. Na zawsze połączyła ich piosenka Powiedzcie jej, kompozycja i słowa pana Walickiego (Jacek Grań), z której to Wojtek w rytmie bluesa, zrobił wielki przebój i zawsze, kiedy znajduje się na scenie śpiewając ją daje z siebie wszystko:

Powiedzcie jej, że ja ją kocham, powiedzcie żeby wróciła tu
Że szukam jej w promieniach słońca, że szukam ją w zapachu bzów
W kolorach tęczy, w błękicie nieba, i w ciszy jezior, w szumie zbóż
Ale jej nie ma już nie ma, ale jej przy mnie nie ma już
Więc jak spotkacie ją kiedyś samą, jak zobaczycie ją gdzieś
To jej powiedzcie, że kocham ją jak ona kiedyś mnie

 
Ale jak z innym, z innym chłopcem dziewczynę moją
Spotkacie gdzieś, możecie wszystkim mówić o tym,
Ale nie mówcie tego mnie, bo ja ją chciałbym zawsze kochać 
I zawsze wierzyć w miłość jej
Więc jak spotkacie ją z innym chłopcem 
To nigdy o tym nie mówcie mnie
I jej też nie mówcie o mnie, bo jakiż byłby to sens
Skoro już ona nie kocha, skoro już nie kocha mnie...

Druga część książki to wywiad rzeka Kordy udzielony dziennikarzowi Janowi Kaweckiemu. Zacytuję fragment wypowiedzi Wojtka na zadane jedno z pytań, przez rozmówcę: - To dobra okazja by zadać Ci pytanie, czy należysz do prekursorów rock’n’rolla w Polsce? - Cieszę się, że byłem przy tym jak powstawała muzyka wyrosła z rock’n’rolla, bluesa, która i dla dzisiejszego pokolenia jest źródłem inspiracji. Rocznice, tak jak dzisiaj, są świetną okazją i pretekstem do wspomnień nie tylko o sobie, ale o przyjaciołach, kolegach, którzy, podobnie jak ja, tworzyli młodzieżową kulturę lat sześćdziesiątych i nową muzykę, wyrażającą niepokoje mojego pokolenia. Nie przypuszczałem, że ta nowa muzyka będzie miała tak duży wpływ na zmianę obyczajów i stylu życia.

W tamtym czasie, to rock’n’roll kształtował naszą wyobraźnię i postawę wobec rzeczywistości, a my, jej miłośnicy, nie zdawaliśmy sobie jeszcze sprawy, że robimy coś poważniejszego niż zabawę polegającą na drażnieniu decydentów, którym rock’n’roll kojarzył się z demoralizacją, zachodnią subkulturą i dziełem szatana. Z zespołem Niebiesko Czarni byłem związany przez ponad 12 lat. Byliśmy razem na wozie i pod wozem. Zespół powstał w 1962 roku a jego działalność miała w latach sześćdziesiątych znaczący wpływ na rozwój rock’n’rolla i młodzieżowej subkultury. Pomysł z Wojtkiem Kordą był strzałem w dziesiątkę. Już następnego dnia znalazłem się w Wydziale Kultury u pani naczelnik Katarzyny Rutkowskiej-Biernackiej. Przedstawiłem jej treść rozmowy z panem Kordą na komputerowym wydruku, resztę informacji ustnych poddałem urzędniczym mechanizmom w celu ustalenia warunków płacowych i zawarcia ewentualnej umowy z wykonawcą. Rząd jest nam w stanie dać tylko to, co nam wcześniej zabierze.

tekst:Antoni Malewski
fotografie ze zbiorów Autora



Antoni Malewski urodził się w sierpniu 1945 roku w Tomaszowie Mazowieckim, w którym mieszka do dziś. Pochodzi z robotniczej rodziny włókniarzy. Jego mama była tkaczką, a ojciec przędzarzem i farbiarzem. W związku z ogromną fascynacją rock'n'rollem, z wielkimi kłopotami ukończył Technikum Mechaniczne i Studium Pedagogiczne. Sześć lat pracował w szkole zawodowej jako nauczyciel. Dziś jest emerytem. O swoim dzieciństwie i młodości opowiedział w książkach „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”, „A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina Literacka ‘62”, a ostatnio w „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” - książce, która zajęła trzecie miejsce w V Edycji Wspomnień Miłośników Rock’n’Rolla zorganizowanych w Sopocie przez Fundację Sopockie Korzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz