Olek Miliczek - jeden z najważniejszych polskich muzyków jakiego spotkałem na terenie Zjednoczonego Królestwa. Był twarzą polskiej sceny rockowej jeszcze w czasach, gdy nie doświadczaliśmy licznych dobrodziejstw "Londyńskiej Wiosny Rockowej" AD 2013, która swoim spontanicznym i nagłym wybuchem wykreowała wielu zacnych Ludzi muzyki, o których na Muzycznej Podróży jeszcze na 100 % będzie. Obiecuję! Dziś oddajmy głos wokaliście i gitarzyście jednego z najbardziej zasłużonych polskich zespołów w Wielkiej Brytanii, o którym więcej informacji znajdziecie tutaj.
"Urodziłem się dawno, dawno temu, w odległych Katowicach. Tam ukończyłem ekstremalnie różne od siebie szkoły - elektroniczną i gastronomiczną, tam również rozpoczęła się moja przygoda z muzyką. Słuchać muzyki zacząłem od momentu, gdy w moje ręce wpadła kaseta Green Day'a "Dookie" - chyba zresztą ich najlepszy album. Od momentu gdy usłyszałem pierwsze dźwięki z magnetofonu, wiedziałem, że gitarowe brzmienia będą towarzyszyły mi przez resztę życia. Podjąłem się krótkiej nauki gry na gitarze akustycznej, ale podeszło mi to jakoś bez zapału i nie wyglądało na to, iż kiedykolwiek miałbym być muzykiem.
Przełom nastąpił w dniu, gdy w moim domu pojawił się kolega z
podstawówki, mówiąc iż chce zorganizować swojej dziewczynie na urodziny
mały koncert i szuka muzyków, a słyszał że ponoć ja coś tam gram, więc
wpadł do mnie. I tak oto, następnego dnia podjąłem oszczędności życia -
mając piętnaście lat niewiele tego mozna było odłożyć - i kupiłem gitarę
elektryczną. Ojciec skonstruował mi pierwszy wzmacniacz i przester, no i
wtedy juz trzeba było grać. Pomimo iż wszyscy myśleli iż zostanę rysownikiem - całe życie spędziłem przy biurku z ołówkiem w ręku - czy aktorem - też się trochę "pograło", ja zostałem gitarzystą, mało tego - wokalistą.

Piszę krótkie opowiadania, zarówno poważne jak i humorystyczne, a czasem
wpadnie jakaś poezja. Historie do pisania wpadają mi do głowy w
ogromnych ilościach, jako iż moja wyobraźnia miała dużo czasu na rozwój -
przez kilka lat byłem mistrzem gry w RPG - a tam trzeba być
przygotowanym na wszystko, co umysły graczy mogą wymyślić. Jednak pomimo wielu zainteresowań, do których dochodzą również sport, sztuki walki, dietetyka czy marsz po górach, dolinach i innych mieścinach, muzyka wciąż pozostaje na pierwszym miejscu. Zresztą jak to ktoś kiedyś zaśpiewał "wszystko mija, wszystko znika, ponad wszystkim jest muzyka". Wsio :-)
Moje utwory, te, które dla mnie były bardzo ważne i zmieniły moje życie,
czy pogląd o pewnych sprawach:
1. Zielone żabki - Kultura (mega pozytywna energia - co widać na gigach)
1. Zielone żabki - Kultura (mega pozytywna energia - co widać na gigach)
2. Totentanz - Poza wszystkim
3. Akurat - Roman i Julia
4. SDM - Czarny blues o czwartej nad ranem
5. KSU - Dziwne drzewa
6. Dżem - Whisky
7. Shout - Aż do krwi
8. Big Cyc - Ballada o smutnym skinie
9. Lady Pank - Marchewkowe pole
10. Human Control - Sen (to wiele zmieniło w moim podejsciu do wokalu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz