sobota, 29 listopada 2014

29-go listopada w Londynie wystąpią: m.in. Czapa i Bulbulators


29-go listopada w Aleksandrowie Kujawskim zagra Reszta Pokolenia


Lista Przebojów Polisz Czart - NOTOWANIE 12 (UWAGA!!! Klikasz w tytuł pierwszej 20-ki i oglądasz teledysk!!!)



1 - - N Transprent Human Creatures Amnesia  
2 - - N The Cox Trudne pytania
3 - - N The Bad Sleep Well Człowiek zero
4 3 -1 Mick Chwedziak Sen
5 - - N Cipiersi Heartland
6 - - N T. Love Poeci umierają
7 - - N Curcuma Było
8 - - N Luxtorpeda Cały cyrk
9 - - N Tuff Enuff Jedna myśl
10 - - N Kolbyskray Rewolucja
11 - - N John Porter No More Whisky
12 10 -2 Frühstück Rage
13 - - N proAge Bóg
14 6 -8 Kałużny Blues Band Jesus is Alive
15 - - N Raffael Zostań
16 - - N Carrion Eunomia
17 - - N Bright Color Vision Angel 
18 - - N Aleks Gala Keep Your Distance
19 - - N Scott Jay & The Musicland Land Of The Pharohs
20 - - N Ga-Ga Zielone Żabki Jestem królikiem niedoświadczalnym
21 30 +9 Indios Bravos Unikaj mnie
22 - - N AmperA Hej to ja!
23 - - N Halucynacje Samotnik
24 - - N Złe Psy Urodziłem się w Polsce
25 13 -12 Luxtorpeda Mambałaga
26 - - N Absurd 27
27 15 -12 Beauty For Ashes Deepest Blue
28 - - N Artur Rojek Syreny
29 44 +15 Quqa Ty wiesz jak trudno
30 31 +1 Blend Moja M.
31 40 +9 Sold My Soul Tylko to ma sens
32 - - N Nrw Way Kłamcy
33 - - N Męskie Granie Orkiestra Elektryczny
34 - - N Yugopolis & Maciej Maleńczuk Sługi za szlugi
35 - - N Katedra Zapraszamy na łąki 
36 - - N Lecter Na zawsze
37 - - N Malchus Dom Zły
38 - - N Black Radio Zero Year
39 28 -11 Reszta Pokolenia Światła
40 - - N Kasa Chorych Biały blues
41 - - N Imaginarium One Night Man
42 - - N Lessdress Chicaboom
43 - - N Chris & Vitold Soldier Of Fortune
44 - - N Helless Rewolucja
45 - - N Spectamentia Last Day of My life
46 - - N Marek Jackowski i Muniek Staszczyk Ulica Miłości
47 - - N Dirty Bastards Czarne czerwone
48 - - N Chaos Oskarżony
49 27 -22 Mesajah Wiadomość
50 22 -28 Sebastian Riedel & Cree Jestem tu dla Ciebie

czwartek, 27 listopada 2014

Polskiego prog-rocka symfonia popisowa - Album "Identity" grupy Tune prezentuje Mirek Chwedziak

Zespół Tune to nie są przeciętni klepacze art-owych, bohomazowych, egocentrycznych piosenek. Przynajmniej już nie! Nowy album Identity, którego promocja zaczęła się wrocławskim koncertem 15-go listopada 2014, jest deklaracją tożsamości najbardziej obiecującego polskiego zespołu prog/art-rockowego. Album ten jest dziełem tak mocnym i złożonym, że nowym słuchaczom Tune proponuję nie wracać do pierwszego wydawnictwa "Lucid Moments" w żadnym innym celu, jak tylko w ramach ciekawostki edukacyjnej i możliwości porównania kolosalnego postępu muzycznego muzyków tej grupy.

Zespół porzucił monotematyczną koncepcję muzycznego smutkowania, rozpościerając szeroką gamę emocji, popisowo budując jedne z najbardziej trafnych aranży jakie można usłyszeć na polskiej scenie muzycznej. Skończę więc stawiać ich w świetle polskich jupiterów i pójdę o krok dalej, bo na Polskę Tune jest po prostu za dobry. Więc co takiego wnosi "Identity"?

Album otwiera instrumentalne intro, a pierwszą właściwą piosenką jest utwór "Live to work to live". Dźwięki przypominające odgłosy przemysłowe mają za zadanie stworzyć ciężki klimat pod poważne liryczne rozważania dotyczące post-modernistycznego zniewolenia jednostki. Ciekawa opowieść w majestatycznej oprawie muzycznej.


"Disposable", numer trzy na płycie, wnosi dużo energii. Słychać brzmienia, od których panowie wychowani w latach 90-tych nie uciekną. Jest ambitnie, ale jest też grunge-owy brud. Gitarowo mamy do czynienia z bardzo dopracowanymi partiami o przestrzennym brzmieniu.

W "Change" melancholijne partie klawiszowe wgryzają się w umysł i prześladują jeszcze sporo czasu po przesłuchaniu. Jest to utwór malujący pewien konkretny obraz i jak to z obrazami bywa, każdy zobaczy inny poziom głębi. Ja doceniam artystyczną ambicję i z podziwem słucham aranżu skrojonego z niemal chirurgiczną precyzją. Utwór przywodzi na myśl co lepsze kompozycje Pink Floyd.

Najbardziej przebojowym kawałkiem na płycie jest piątka, czyli "Trendy Girl". Jest brytysjki do bólu. Nasuwają się skojarzenia z The Clash, The Smiths, Madness czy Bush lub Arctic Monkeys. Chwytliwy refren połączony z pulsującym rytmem, lirycznie okraszone ironią i sarkazmem powinny zapewnić pozytywny odbiór w środowisku muzycznym. Potencjalny hit. Definitywnie kandydat na singla.

Następny utwór, "Deafening", kompletnie zmienia atmosferę. Epicka opowieść, inteligentna aranżacja, piękne partie gitarowe, przejmujące "pływające" linie fortepianowe, emocjonalne solówki i umiejętny mix bębnów. Wszystko to składa się na utwór wybitny, który na pewno będzie cieszył się największą popularnością wśród wszelakich muzycznych ekspertów i publiczności ceniącej sobie walory muzyczno-kompozycyjno-artystyczne.


Osobiście nigdy nie byłem fanem rocka progresywnego. Jedyny album, który szczerze pokochałem z tego gatunku to "The Division Bell" Floydów. I teraz ten brak progresywnego zacięcia odrobinę ze mnie wyjdzie... Bardzo spodobała mi się prostota "Crackpot", siódmej piosenki na płycie, która została zburzona przez nader "artowe" piano w refrenie. Mój pierwszy nieduży zarzut w stronę Tune. Niby nic, ale ot jak, moim zdaniem, czasami można przesadzić. Wróćmy więc do pozytywów. Dwie ostatnie piosenki stanowią dobre dopełnienie całej myśli muzycznej, ukazując kolejne wymiary talentu, nawiązując przy tym do wielu mistrzów tak gatunku jak i szerszej sceny rockowej.

Wrażenia po przesłuchaniu "Identity" po raz dziesiąty są jeszcze mocniejsze niż po pierwszym odsłuchu. To świadczy o jakości i głębi tej muzyki. Możliwości muzyczne panów z Tune wydają się nie mieć granic, ich kreatywny upust odbija się echem po mojej głowie godzinami po skończeniu każdego odsłuchu. A mówi to, jeszcze raz podkreślę, człowiek nie słuchający zbyt wiele progresji, nie będący fanem nowej sceny art-rocka a'la Muse. Wolę zatem myśleć o Tune bardziej jako o progresywnej wersji rocka brudnego, szczerego. Bardziej Arctic Monkeys niż King Crimson.

Muzycy doskonale wywiązali się z postawionego sobie tytułem zadania ustanowienia swojej tożsamości. Kompozycje są dojrzałe, teksty treściwe i dobrze napisane (poza paroma wyjątkami, niedociągnięciami czysto rytmicznymi), a ostateczne brzmienie w pełni profesjonalne, na światowym poziomie. Nie można również obojętnie przejść obok doskonałego śpiewanego angielskiego Kuby Krupskiego, który dopracował wymowę i akcent tak, że ciężko byłoby przekonać kogokolwiek, że facet nie jest z Londynu.
Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować całemu zespołowi świetnej roboty oraz zachęcić wszystkich do przesłuchania i nabycia tego wydawnictwa. Wzbogaci ono każdą kolekcję, a muzycznie każdy miłośnik rocka znajdzie swoją perełkę. Dziś polski prog-rock stoi dumnie, a twarzą jego Tune.

fot.Grzegorz Kostulski


Polish prog-rock's finest symphony

The band Tune don't play your ordinary arty, chaotic, self-centred songs. At least not anymore! Their new album "Identity", promo tour of which started on November 15th 2014 with a performance in Wroclaw, Poland, is a declaration of identity of the most promising Polish prog/art-rock band. This album is a work so strong and complex, that to all new listeners of Tune I would recommend not to go back to their first release, the album "Lucid Moments", for any other reason but as a curiosity trip and ability to see the colossal development that the musicians have experienced and improvement that resulted.

The band have abandoned the musical concept of sadness, spreading instead a great variety of emotions, triumphantly creating one of the best arrangements you can hear on the Polish music scene. I will therefore now cease to look at them from this narrow home-country-based perspective and take a step further, because Tune is far better than that. So what exactly does "Identity" bring to the table?

The album opens with an instrumental Intro, swiftly followed by the first actual song "Live to work to live". Sounds reminding us of an industrial environment have a purpose of creating a heavy background for serious lyrical contemplation about the post-modern enslavement of the individual. An interesting tale with a majestic music accompaniment.
"Disposable", number three on the record, brings in a lot of energy. We hear the sounds of the 90s from which, these gents growing up in that era, cannot really escape. It's ambitious, but there is also a grunge-like dirt. Guitar-wise we are met with excellently polished arrangements and a spacious sound.

In "Change" moody piano parts penetrate your mind and stay with you long after you finished listening to it. It is a track painting a defined picture and as is the case with paintings, each person can see a varying level of depth. I appreciate the artistic ambition and with admiration listen to the arrangement cut out with a surgical precision. This song reminds me of the better works of Pink Floyd.

Possibly the biggest hit of the album is #5, "Trendy Girl". It's very British. At times it reminds you of The Clash, The Smiths, Madness or Bush and Arctic Monkeys. Catchy chorus combined with a pulsating rhythm and well-thought-out lyrics edging on ironic and sarcastic should guarantee a positive response from the music scene. A potential chart-topper. Definitely my pick for a single.

The next track, "Deafening", completely changes the atmosphere. An epic story with intelligent arrangement, beautiful guitar parts, touching ascending/descending piano lines, emotional solos and a skilled final mix of drums. All of these are ingredients of a song so outstanding, that it will without a doubt impress all sorts of music experts and an audience that appreciates musical/artistic values.

Personally, I've never been a big fan of progressive rock. The only album of the genre that I genuinely got to love was Pink Floyd's "The Division Bell". And now this lack of progressive background is going to come out a bit... I really got to love the simplicity of "Crackpot", LPs number seven. Simplicity so abruptly knocked down by the over-arty piano in the chorus. My first, not-so-serious issue directed at Tune. Maybe it isn't much, but this is how, in my opinion, sometimes you can over-do something.

So back to the positives. The last two songs complete this musical thought very well, showing another dimensions of the band's unquestionable talent, referring at the same time to inspirations drawn from the greats of the genre and of the wider rock scene.

Impressions after listening to "Identity" for the tenth time are even stronger than after the first listen. It tells us something about the quality and depth of this music. The musical ability of the gentlemen from Tune seems to be limitless, their creative output echoing in my head for hours after each time I listen to this album. And this is coming from, let me remind you again, someone not listening to too much prog-rock, someone that isn't a fan of the new art-rock scene like Muse. I would therefore prefer to think of Tune more like of a progressive version of rock that is dirty and genuine. More Arctic Monkeys than King Crimson.

The musicians have excellently completed the task of finding their own identity, that they set themselves through the title. The compositions are mature, lyrics meaningful and well-written (with the exception of a few rhythmical flaws), and the final sound is world class. You also cannot ignore the terrific grasp of the sung English language by the singer, Kuba Krupski, who has put an excellent effort in making sure that his pronunciation and accent sound as "London" as possible, which for someone permanently living in a non-English speaking country is a fantastic achievement.

There is nothing left for me to do but to congratulate the band for creating a wonderful piece of work and encourage everyone else to listen and purchase this release. It will grace anyone's music collection and I'm sure that every rock fan will find something valuable. Today Polish prog-rock stands proud, and Tune is its face.


Mirek Chwedziak

jest urodzonym we Wrocławiu, a mieszkającym w Londynie gitarzystą, wokalistą, kompozytorem i autorem tekstów. W jego muzyce, siedzi blues z domieszką country i folk-rock'a. Od jakiegoś czasu Mirek realizuje swoją kolejną pasję i stał się współpracującym z blogiem Muzyczna Podróż recenzentem wydawnictw muzycznych. Więcej o Mirku możecie przeczytać tutaj.

https://www.youtube.com/watch?v=umLUFJMjHOw
https://www.youtube.com/watch?v=JSGIiEvyE_k

NuPlays - nagrywaj, promuj się i zarabiaj na swojej twórczośći!

NuPlays.pl (oraz NuPlays.com) to najbardziej zaawansowana platforma direct-to-fan. Tworzymy ją po to, by ułatwić artystom zarabianie pieniędzy na ich twórczości. W związku z planami uruchomienia w ciągu 2-3 miesięcy serwisu w domenie nuplays.co.uk szukamy zespołów aktywnych (wydających i koncertujących) w Wielkiej Brytanii oferując w zamian wyjątkowe warunki współpracy (więcej poniżej).

Czym jest więc NuPlays? W największym skrócie to platforma podobna do Bandcampa lub Bandpage, ale oferująca znacznie więcej możliwości, w tym m.in.:

- możliwość sprzedaży plików MP3 w pakiecie z dowolnymi innymi produktami (płyty, winyle, merch, bilety i inne)
- platformę do płatnego streamingu wideo koncertów na żywo!
- doskonałe pre-ordery nowych wydawnictw dla każdego rodzaju oferty (pliki, merch) z możliwością tworzenia projektów crowdfundingowych (więcej tutaj)
- zintegrowaną chmurę, w której przechowujemy dla fanów wszystkie zakupione utwory
- zintegrowany program lojalnościowy umożliwiający oferowanie wyjątkowych dóbr (np. wejść na backstage)
- zintegrowaną usługę NuPlays-On-Demand dzięki której zespół może zaoferować fanom koszulki bez potrzeby ich produkowania (artysta/menedżer wgrywa obrazek, a NuPlays produkuje i wysyła go w dowolne miejsce na ziemi po zakupie przez fana), więcej tutaj
- możliwość sprzedawania biletów na koncerty z plikami MP3 w pakiecie

W przeciwieństwie do innych platform NuPlays od początku tworzony jest z myślą zarówno o artystach niezależnych jak i wytwórniach, dzięki czemu mamy na koncie już szereg projektów zrealizowanych m.in. z SP Records i Wielkim Joł.

W związku z planami uruchomienia biura w Wielkiej Brytanii poszukujemy aktywnych zespołów i wytwórni (koncertujących i wydających albumy) w Wielkiej Brytanii i oferujemy dożywotnio wyjątkowe warunki:

- obniżenie stawek wynagrodzenia NuPlays od sprzedaży z 23% do 10% od sprzedaży plików MP3 oraz z 10 do 8,5% od merchu i 6% od sprzedaży biletów
- promowanie kontentu zespołu w serwisie NuPlays.co.uk poprzez wyeksponowanie go na stronie głównej i stronach gatunków
- w przypadku ciekawych i nieszablonowych projektów - budżet na promowanie oferty zespołu w serwisie Facebook.

Zapraszam!



NuPlays is the most complex d2f platform built so far. As we will be officially launching nuplays.co.uk in 2-3 months, we're looking for UK-based bands that would like to offer their music directly to fans via NuPlays.


So what is NuPlays? In a nutshell is we're a platform similar to Bandcamp or Bandpage, but offering additional, unique features, like:

- platform for live paid video streaming of gigs
- sophisticated pre-orders of new albums (MP3s, merch, services and bundles of MP3 and any goods)
- integrated cloud for clients
- integrated loyalty programs for offering clients cool experiences
- integrated NuPlays-On-Demand service for hassle-free, no-investment fan t-shirts (we produce and deliver it to fans worldwide), see more here: http://blog.nuplays.com/nuplays/entry/nuplays-on-demand-create-sell-t-shirts-to-your-fans-in-seconds
- possibility to sell tickets to live gigs bundled with MP3s.


Contrary to Bandcamp/bandpage we're focusing on both indie artists and labels, offering them a convenient panel to manage multiple artists. And we're EU-located, meaning all the advantages of EU free trade regulations.

We're very keen on getting new artists for UK before we officially launch in UK and we're offering a special conditions of:

- low commision (10 % on digital and 8,5% on merch and 6% in ticket sales)
- money for promoting artists post on Facebook with link to their offers on NuPlays.

sobota, 22 listopada 2014

Anvil po raz pierwszy w Polsce na dwóch koncertach

Legendarny thrashmetalowy Anvil z Kanady wystąpi nareszcie w Polsce. Ten zasłużony dla gatunku zespół z ponad 30-letnią historią przyjedzie do naszego kraju na dwa koncerty w ramach trasy promującej nowy album Hope In Hell – 22 listopada zagrają we Wrocławiu a 23 listopada w Poznaniu. To pierwsza okazja by zobaczyć w akcji prekursorów thrash metalu, którzy wywarli wpływ na muzykę Slayer, Anthrax czy choćby Metalliki. Przed Anvil zobaczymy niemiecki zespół Scene X Dream oraz lokalne supporty.
Anvil to zespół założony w Kanadzie w 1978 roku, mający na swoim koncie 15 studyjnych albumów, nagranych dla największych metalowych wytwórni. Historia zespołu opowiedziana jest szczegółowo w filmie dokumentalnym “The Story Of Anvil”, którego autorem jest Sacha Gervasi (m.in twórca scenariusza do hollywoodzkiej produkcji “Terminal” w reżyserii Stevena Spielberga). Premiera filmu “The Story Of Anvil” miała miejsce na Festiwalu Filmowym w Sundance. 
Obraz zdobył nagrodę publiczności na Filmowym Festiwalu w Sydney i Los Angeles. Film potwierdza dowody uznania pod adresem zespołu ze strony takich sław jak Lemmy z Motorhead, Lars z Metalliki czy Slasha.

Anvil + Scene X Dream + support

22.11.14 Wrocław 
Klub Liverpool, ul. Świdnicka 37
start: 20:00

23.11.14 Poznań 
Klub u Bazyla, ul. Św.Wojciech 2
https://www.facebook.com/events/147145698789099/
start 19:00

Bilety w cenie 75 zł przedsprzedaż (85 w dniu koncertu) 
już dostępne w sieci Ticketpro, oraz w klubach
http://www.ticketpro.pl/jnp/muzyka/1415357-anvil-goscie.html

22-go listopada we Wrocławiu odbędzie się kolejny One Love Sound Fest


niedziela, 16 listopada 2014

Mick Chwedziak - Polish prog-rock's finest symphony

The band Tune don't play your ordinary arty, chaotic, self-centred songs. At least not anymore! Their new album Identity, promo tour of which started on November 15th 2014 with a performance in Wroclaw, Poland, is a declaration of identity of the most promising Polish prog/art-rock band. This album is a work so strong and complex, that to all new listeners of Tune I would recommend not to go back to their first release, the album "Lucid Moments", for any other reason but as a curiosity trip and ability to see the colossal development that the musicians have experienced and improvement that resulted.


The band have abandoned the musical concept of sadness, spreading instead a great variety of emotions, triumphantly creating one of the best arrangements you can hear on the Polish music scene. I will therefore now cease to look at them from this narrow home-country-based perspective and take a step further, because Tune is far better than that. So what exactly does "Identity" bring to the table?

The album opens with an instrumental Intro, swiftly followed by the first actual song "Live to work to live". Sounds reminding us of an industrial environment have a purpose of creating a heavy background for serious lyrical contemplation about the post-modern enslavement of the individual. An interesting tale with a majestic music accompaniment.
"Disposable", number three on the record, brings in a lot of energy. We hear the sounds of the 90s from which, these gents growing up in that era, cannot really escape. It's ambitious, but there is also a grunge-like dirt. Guitar-wise we are met with excellently polished arrangements and a spacious sound.

fot.Grzegorz Kostulski
In "Change" moody piano parts penetrate your mind and stay with you long after you finished listening to it. It is a track painting a defined picture and as is the case with paintings, each person can see a varying level of depth. I appreciate the artistic ambition and with admiration listen to the arrangement cut out with a surgical precision. This song reminds me of the better works of Pink Floyd.

Possibly the biggest hit of the album is #5, "Trendy Girl". It's very British. At times it reminds you of The Clash, The Smiths, Madness or Bush and Arctic Monkeys. Catchy chorus combined with a pulsating rhythm and well-thought-out lyrics edging on ironic and sarcastic should guarantee a positive response from the music scene. A potential chart-topper. Definitely my pick for a single.

The next track, "Deafening", completely changes the atmosphere. An epic story with intelligent arrangement, beautiful guitar parts, touching ascending/descending piano lines, emotional solos and a skilled final mix of drums. All of these are ingredients of a song so outstanding, that it will without a doubt impress all sorts of music experts and an audience that appreciates musical/artistic values.

Personally, I've never been a big fan of progressive rock. The only album of the genre that I genuinely got to love was Pink Floyd's "The Division Bell". And now this lack of progressive background is going to come out a bit... I really got to love the simplicity of "Crackpot", LPs number seven. Simplicity so abruptly knocked down by the over-arty piano in the chorus. My first, not-so-serious issue directed at Tune. Maybe it isn't much, but this is how, in my opinion, sometimes you can over-do something.


So back to the positives. The last two songs complete this musical thought very well, showing another dimensions of the band's unquestionable talent, referring at the same time to inspirations drawn from the greats of the genre and of the wider rock scene.

Impressions after listening to "Identity" for the tenth time are even stronger than after the first listen. It tells us something about the quality and depth of this music. The musical ability of the gentlemen from Tune seems to be limitless, their creative output echoing in my head for hours after each time I listen to this album. And this is coming from, let me remind you again, someone not listening to too much prog-rock, someone that isn't a fan of the new art-rock scene like Muse. I would therefore prefer to think of Tune more like of a progressive version of rock that is dirty and genuine. More Arctic Monkeys than King Crimson.

The musicians have excellently completed the task of finding their own identity, that they set themselves through the title. The compositions are mature, lyrics meaningful and well-written (with the exception of a few rhythmical flaws), and the final sound is world class. You also cannot ignore the terrific grasp of the sung English language by the singer, Kuba Krupski, who has put an excellent effort in making sure that his pronunciation and accent sound as "London" as possible, which for someone permanently living in a non-English speaking country is a fantastic achievement.

There is nothing left for me to do but to congratulate the band for creating a wonderful piece of work and encourage everyone else to listen and purchase this release. It will grace anyone's music collection and I'm sure that every rock fan will find something valuable. Today Polish prog-rock stands proud, and Tune is its face.


Mick Chwedziak

is a singer songwriter from Wroclaw, Poland, living in London. His music sits somewhere between blues and folk-rock with a hint of country. For sometime Mick has been exploring his other passion and has become a co-writer for the Music Journey blog, reviewing music releases.


https://www.youtube.com/watch?v=umLUFJMjHOw
https://www.youtube.com/watch?v=JSGIiEvyE_k

16-go listopada w Dublinie wystąpi Enej


środa, 12 listopada 2014

Leash Eye zaprasza na X edycję Klasz Ov The Sejtans i promuje nowy singiel z polskojęzycznymi utworami

Warszawski Leash Eye po wydaniu doskonale przyjętej trzeciej płyty Hard Truckin’ Rock postanowili pójść za ciosem, jednak tym razem prezentując fanom coś innego. Zespół zmierzył się z rodzimym językiem. Muzycy do współpracy zaprosili Wojtka Cugowskiego który zaśpiewał w całości utwór "Czas do Zmierzchu". Drugim utworem na singlu jest "Jedna Czwarta" natomiast oba utwory w wersjach anglojęzycznych pojawiły się już na płycie wspomnianym albumie “Hard Truckin' Rock”.



Opath, gitarzysta Leah Eye zdradza kulisy tego pomysłu: „Po wydaniu każdej płyty zabiegaliśmy, by nasze nagrania trafiły do możliwie największej liczby rozgłośni radiowych. Niestety często okazywało się, że nie będą nas grać, ponieważ nie śpiewamy po polsku, postawiliśmy więc na eksperyment - nagrać dwa numery z Hard Truckin' Rock po polsku. Nie przyszło nam to trudno, bo przecież pierwsza nasza płyta jest prawie w całości zaśpiewana w naszym rodzimym języku. Później pojawiła się koncepcja obecności na tym nagraniu kogoś znanego, a że jeden z braci już był to czemu nie zaprosić drugiego - w
 ten sposób Wojtek Cugowski zaśpiewał jeden z dwóch numerów, które wchodzą w skład polskojęzycznego singla”.

Zgodnie z tradycją Leash Eye wystąpi 12 grudnia na jubileuszowej, dziesiątej edycji festiwalu Klasz Ov The Sejtans – w warszawskim klubie Progresja Music Zone.

https://www.facebook.com/events/1450477518535545

Ten koncert będzie jednak inny niż wszystkie dotychczasowe. Tego dnia po raz ostatni z Leash Eye wystąpi Sebb, który po długoletniej współpracy postanowił opuścić zespół. Muzycy poszukują nowego wokalisty - jeśli chcesz dołączyć do składu Leash Eye wyślij swoje zgłoszenie z nagraniem w języku angielskim na adres leasheye@leasheye.pl

Natomiast już w najbliższą sobotę zespół wystąpi w warszawskiej Stodole wspólnie z Acid Drinkers i Strain:

https://www.facebook.com/events/339220882907878/

Koncerty cyklu Klasz Ov The Sejtans organizowane przez zespół Leash Eye oraz Klub Progresja, wpisały się już na stałe w krajobraz sceny rockowo-metalowej Warszawy i okolic. W tym roku zapraszamy wszystkich na dziesiatą edycje tego mini festiwalu. Od samego początku główną ideą tych muzycznych spotkań była promocja warszawskiej sceny rock metal oraz dobór zróżnicowanego lineup’u koncertów. Podczas kolejnych edycji “Klasza” zagrali między innymi: Rootwater, Gortal, Pyorrhoea, Naamah, J.D. Overdrive, So I Scream, Lostbone, Rusted Brain, Venflon, Testor, Exlibris, Leash Eye czy legendarny Proletaryat i cała masa mniej znanych zespołów. Impreza zawsze stała na bardzo wysokim poziomie muzycznym, czego dowodem była entuzjastycznie reagująca publiczność oraz liczne bardzo pozytywne relacje w serwisach oraz forach internetowych.

Oprócz Leash Eye, który jest gospodarzem imprezy, na tegorocznym Klasz Ov The Sejtans wystąpią: Wild Pig, Setheist i Metaliator. Impreza odbędzie się 12 grudnia 2014, a każdy z zespołów, zgodnie z ideą imprezy, reprezentuje inna odmianę rock – metalu.

Członkowie Leash Eye nazywają obecnie swoją muzykę Hard Truckin’ Rock, a w praktyce jest to mieszanka dużej ilości melodyjnego hard rocka rodem z lat 70-tych oraz elementów stoner metalu czy też southern rocka. Brzmienie zespołu to osadzona sekcja rytmiczna wzbogacona o mięsiste gitary oraz przesterowane organy Hammonda. To wszystko okraszone niebanalnym, typowo hard-rockowym wokalem - daje mieszankę klasyfikującą muzykę Leash Eye w kategoriach hard rocka na miarę XXI wieku. Ostatni studyjny album nagrano w warszawskim Sound Division Studio. Za brzmienie odpowiada Filip “Heinrich” Hałucha.

wtorek, 11 listopada 2014

W dniach 11-15 listopada odbędzie się dwunasta edycja festiwalu Jazzowa Jesień w Bielsku-Białej pod dyrekcją Tomasza Stańko


Tytuł dwunastej edycji: nowe wymiary, podsumowuje kompozycję programu tegorocznego festiwalu. Tegoroczne gwiazdy, które przybędą do Bielska-Białej z projektami, eksplorują nie tylko brzmienia i znaczenia w samej muzyce, ale także jej konteksty historyczne, kulturowe czy duchowe, które nadają ich sztuce nowe wymiary.

Swoim najnowszym albumem, Guitar In The Space Age, Bill Frisell sięga w przeszłość i eksploruje muzykę w epoce eksploracji kosmicznej. Bielski koncert (11 listopada) będzie jednym z pierwszych po premierze albumu, która zaplanowana jest na 6 października.

Drugi z gigantów tegorocznej Jesieni, Gary Burton - wirtuoz wibrafonu wystąpi w środę wieczorem (12 listopada). Burton jest jednym z najwybitniejszych wibrafonistów w historii jazzu.

Nowym wymiarem w najnowszym projekcie Louisa Sclavisa jest element Irański. Ten wybitny francuski klarnecista powraca na bielską scenę po dziewięciu latach z nowym projektem (13 listopada). Saksofonista Mark Turner odwiedza festiwal po raz trzeci. Tym razem z repertuarem z najnowszego albumu Mark Turner Quartet, Lathe of Heaven, wydanego w sierpniu tego roku nakładem ECM.

Tord Gustavsen jest jednym z najznakomitszych i najsłynniejszych norweskich pianistów. Najnowsza płyta jego kwartetu, Extended Circle to album, który oddaje kolejny etap przemiany i ewolucji Gustavsena jako kompozytora i instrumentalisty (14 listopada).

Po raz pierwszy w historii festiwalu, jego dyrektor artystyczny, Tomasz Stańko wystąpi drugi raz z tym samym projektem, Nowojorskim Kwartetem (14 listopada).

Na zakończenie głównej części festiwalu wystąpią dwa bardzo różne projekty: awangardowy duet znakomitych włoskich instrumentalistów oraz nowojorski kwintet, który przedstawi swoje ujęcie klasyki jazzu (15 listopada). Giovanni Guidi & Gianluca Petrella to przygodowy i wybuchowy duet fortepianu i puzonu. Sound Prints, album Joe Lovano & Dave Douglas Quintet, to projekt zainspirowany kompozycjami Wayne'a Shortera.


12 Jazzowa Jesień w Bielsku-Białej : 11-16 listopada 2014

11 listopada (wtorek), g. 19.00
Bill Frisell GUITAR in the SPACE AGE (premiera albumu 6 października 2014)
Bill Frisell – gitara
Greg Leisz – mandolina
Tony Scherr – bas
Kenny Wollesen – perkusja

12 listopada (środa), g. 19.00
Gary Burton Quartet
Gary Burton – wibrafon
Julian Lage – gitara
Jorge Roeder – kontrabas
Henry Cole - perkusja

13 listopada (czwartek), g. 18.00
Louis Sclavis Quartet Silk and salt melodies (premiera albumu 22 sierpnia 2014)
Louis Sclavis - klarnet, klarnet basowy
Benjamin Moussay - instrumenty klawiszowe
Gilles Coronado – gitara
Keyvan Chemirani – perkusja

* * *

Mark Turner Quartet Lathe of Heaven (premiera albumu 22 sierpnia 2014)
Mark Turner - saksofon tenorowy
Avishai Cohen – trąbka
Joe Martin – kontrabas
Marcus Gilmore - perkusja

14 listopada (piątek), g. 18.00
Tord Gustavsen Quartet EXTENDED CIRCLE
Tord Gustavsen - fortepian
Tore Brunborg - saksofon tenorowy
Mats Eilertsen - kontrabas
Jarle Vespestad – perkusja

* * *

Tomasz Stańko New York Quartet [w trasie z materiałem na nową płytę]
Tomasz Stańko – trąbka
David Virelles – fortepian
Thomas Morgan – kontrabas
Gerald Cleaver - perkusja

15 listopada (sobota), g. 18.00
Giovanni Guidi & Gianluca Petrella SOUPSTAR
Giovanni Guidi – fortepian
Gianluca Petrella – puzon

* * *

Joe Lovano & Dave Douglas Quintet Sound Prints
Joe Lovano – saksofon
Dave Douglas – trąbka
Lawrence Fields – fortepian
Linda Oh – bas
Joey Baron - perkusja

16 listopada (niedziela), g. 17.00
Koncert jazzu tradycyjnego

BILETY:
KARNET - 400 zł (11-15 listopada - nie obejmuje koncertu jazzu tradycyjnego).
11 listopada - 100 zł (Bill Frisell), 12 listopada - 120 zł (New Gary Burton Quartet), 13 listopada - 80 zł (Louis Sclavis, Mark Turner), 14 listopada - 100 zł (Tord Gustavson Quartet, Tomasz Stańko New York Quartet), 15 listopada - 100 zł (Giovanni Guidi I Gianluca Petrella,Joe Lovano And Dave Douglas Quintet), 16 listopada - 40 zł (normalny) i 20 zł (ulgowy) (koncert jazzu tradycyjnego).