Cela była ciasna i ciemna. Były w niej dwie prycze i maleńkie okno, które pokazywało początek dnia. W całym pomieszczeniu cuchnęło alkoholem. Było dość wcześnie, jednak kac nie dawał spokoju. Paleciak powoli przekręcił się na lewy bok i zagwizdał. Chudy otworzył oczy i skrzywił się. Popatrzyli na siebie pustym wzrokiem. Dość długo trwali w milczeniu i bezsilnym grymasie. Nagle Paleciak odezwał się:
– Cholera znowu nas złapali. Ile tym razem?
– Nie wiem. Trza czekać aż przyjdą.
Mówili powoli, a ich słabe głosy odbijały się od pustych ścian. Brązowe ściany odbijały słońce, które nie dawało żadnego spokoju. Skwar potęgował kaca. Nagle do celi wleciała cholernie głośno brzęcząca mucha.
– Kurwa, zrób coś z tą muchą. Nie wyrobię – odezwał się Paleciak
– Nie mam siły. Sam ją złap. Mnie nie przeszkadza. - odpowiedział Chudy.
– Czy ja kiedykolwiek mogłem na ciebie liczyć? Nawet pieprzonej muchy nie chce ci się złapać?
– Łeb mnie boli. Daj mi spokój. Chcę spać.
Chudy zwilżył wyschnięte usta i z zamkniętymi oczyma obserwował swój świat. Nagle do celi wszedł strażnik:
- Słuchajcie, niedługo dołączy do was kolejny. Bądźcie mili – zwrócił się do nich z ironicznym uśmiechem na twarzy.
– Ten przecież nic nie zrobił – odezwał się w końcu Chudy.
– Skąd wiesz?
– Nie wygląda tak jak my. On ma zbyt dobrą twarz. Patrz, płacze.
– Słaby jest i tyle. Ryczy jak baba. Uchlał się pewnie albo zaćpał, a teraz się żali.
Nowy jednak nie zareagował. Twarz utkwiona w dłoniach zdawała się być obojętna na resztę świata.
– Zamknij się. Daj mu spokój.
– Czemu?
– Po prostu, zostaw go w spokoju, do cholery.
– Nie wiem o co tyle zamieszania, ale dobra. Jak chcesz. Jak dla mnie to i tak pedał.
– Zamknij się.
– I z czego się tak kurwa cieszysz? Chcesz w mordę?
– Daj mu spokój.
– Nie dam! Patrz, śmieje się z nas albo jest pedałem.
– Skąd wiesz?
– Wystarczy na niego popatrzeć.
– Zamknij się.
– Nie zamknę się. On mnie wkurwia. Co się tak gapisz? - zwrócił się do nowego, kiedy ten wlepił w niego swój wzrok. Jednak on znów nic nie odpowiedział, a jedynie podszedł do niego i delikatnie poklepał go po ramieniu.
– Nie dotykaj mnie! - krzyknął Paleciak, a Nowy odwrócił się i podszedł do Chudego. Ten zapytał:
– Kim jesteś? Czemu nic nie mówisz? Czemu cały czas się głupio uśmiechasz?
Nowy jednak znów przemilczał i poklepał Chudego po ramieniu. Podszedł do okna i stanął do nich tyłem, kiedy Paleciak nagle znów się odezwał:
– Ja go znam.
– Skąd?
– Nie pamiętam. Pewnie pijany byłem. Ale znam. Hej, stary. Pamiętasz mnie? - patrzyli obydwoje na niego, a Nowy odwrócił się i po bardzo długiej chwili odpowiedział:
– Tak.
– Skąd się znacie? Za co cię wsadzili? Ty na pewno jesteś niewinny. - Chudy chciał wiedzieć wszystko.
– To długa historia. Czasem niewinni siedzą najdłużej. - Nowy odpowiedział łagodnym głosem.
– Niewiele mówisz o sobie. - Chudy drążył temat.
– Nie będę opowiadał swojego życiorysu. W pewnych sytuacjach jest to zupełnie niepotrzebne. Są momenty takie ja te, kiedy wystarczy po prostu być. Słowa są zbędne, a milczenie konieczne. Zagłuszacie swoje tętno niepotrzebną gadaniną. Mówicie za dużo i robicie za dużo. - Skończył i wydawało się, że już nic więcej nie ma do powiedzenia.
– Nie pomyślałeś, że on może mieć rację? - odezwał się Chudy.
– Nikt nie będzie mi mówił co mam robić ze swoim życiem. - odpowiedział wściekły Paleciak.
– Rób jak chcesz. Twoje życie. Ja pomyślę o swoim.
– Już nie raz myślałeś i co z tego masz? Pamiętasz jakie miałeś plany? Kurwa, pamiętam jaką miałeś wyobraźnię. Problem w tym, że u ciebie zawsze kończy się na gadaniu.
– Daj mi spokój. Ja przynajmniej próbowałem. Ty nawet nie odważyłeś się pomyśleć i spróbować. Obwiniasz i krytykujesz innych za to, że spierdoliłeś sobie życie. Ja przynajmniej potrafię przyznać się do błędu i wziąć za to odpowiedzialność.
– No i co z tego? Myślisz, że jesteś lepszy ode mnie? Jesteś tak samo żałosny jak ja.
– Każdy jest równy. - nagle odezwał się Nowy.
– O i kaznodzieja się odezwał. Nieważne, fakt jest taki, że wszyscy tu siedzimy. Ciekawe kiedy klawisz przyjdzie? - Po słowach Paleciaka znowu nastała długa cisza.
– Cholera, ale mnie suszy. Dali by coś do picia.
– Trzeba cierpliwie czekać. - odpowiedział Nowy.
– Mnie się już nie chce 'cierpliwie czekać'. - odpowiedział ironicznie Paleciak.
– Siedź spokojnie i nie gadaj tyle. Mam dość. Łeb mnie napierdala, a ty się nie potrafisz zamknąć. - Chudy czuł jak jego cierpliwość się kończy.
– Nie zamknę się. - Paleciak podszedł do drzwi i zaczął wołać – Halo! Jest tam kto? Kiedy ktoś tu przyjdzie? Można coś do picia? Kolegę głowa boli, można coś przeciwbólowego? Czy ktoś mnie tu kurwa słyszy?
– Zamknij się. Za niedługo ktoś do was przyjdzie. - odpowiedział głos z korytarza.
– Ja pierdolę i tyle się dowiedziałem. Mogliby chociaż coś przynieść, cholerne psy.
– Słyszałeś, że za niedługo ktoś przyjdzie. Siedź spokojnie i czekaj.
– Mówiłeś, że mnie znasz, ale nie powiedziałeś skąd. - nagle Paleciak zwrócił się do Nowego.
– Czy to ważne skąd? Ważne, że cię znam i wiem co ci odpowiedzieć. - Nowy nadal nie mówił dużo.
– Ja pieprzę, co za gość.
– Chcę wiedzieć skąd się znamy i tyle. Bez sensu. Skoro z kimś gadam to znaczy, że albo ja albo ta druga osoba tego potrzebuje.
– Niekoniecznie. Często rozmawiamy po to tylko, żeby zająć czas i umysł. Czasem podświadomie boimy się konfrontacji ze sobą samym i wypieramy daną sytuację. Zagłuszamy naszą podświadomość.
– O czym ty do mnie mówisz? Chcesz udowodnić, że jesteś mądrzejszy ode mnie tylko po to, żebym się poczuł gorzej?
– Nie miałem takiego zamiaru. Chciałem tylko wytłumaczyć o co mi chodzi. Chcę ci pomóc.
– Jestem świadomy swoich zachowań.
– Nie do końca – odpowiedział Nowy z uśmiechem.
– Z czego się śmiejesz? Masz mnie za jakiegoś psychola?
– Nie o to chodzi. My wszyscy nie jesteśmy do końca świadomi swoich zachowań.
– Wiem o co mu chodzi – nagle odezwał się Chudy - Kiedyś o tym czytałem. Wytłumaczę ci jak wyjdziemy. Teraz mi się nie chce. Mój łeb... - jęczał.
– Ty czytasz? Dobre - zaśmiał się ironicznie Paleciak.
– A co kurwa cię tak dziwi? Czasem coś czytam, ale po co ci mam o tym mówić.
– Masakra.... Siedzę z filozofem i kaznodzieją. Ja pieprzę, ale film.... - śmiał się teraz głośno, a tamci milczeli. Po pewnym czasie Paleciak odezwał się:
– Mam już dość. Pieprzona klatka.
– Nie czujesz się wolny? - zapytał Nowy.
– Haha, jak niby mam się czuć wolny kiedy tu siedzę?
– Wolność to stan umysłu.
– Czas na kolejny wykład? Może mam tu medytować?
– Możesz robić co chcesz. To twoje życie, więc ty decydujesz jak do tego dojdziesz. Ważny jest cel, a każdy z nas ma swoją drogę. Twoim celem jest wolność. Tylko wtedy, kiedy jesteś wolny możesz skupiać się i czerpać z danej chwili jak najwięcej. Nic cię nie ogranicza, ani nie zniewala. Twój umysł jest wolny, więc twoje myśli nie muszą wędrować po utartych ścieżkach.
– Ja pieprzę, ten to ma gadane. Ty coś bierzesz?
– Nie.
– No to masz niezły film....Nie mówię, że nie masz racji, ale ja wiem swoje. – Na te słowa Nowy się uśmiechnął. Po tym już nikt nie miał ochoty rozmawiać. Chudy leżał trzymając się za głowę i patrząc w sufit. Paleciak siedział i patrzył w podłogę, a nowy oparty na parapecie patrzył w okno. Po półgodzinnej ciszy Paleciak odezwał się:
– Nawet jeśli teraz zastanowię się nad swoim życiem to i tak za późno.
– Nigdy nie jest za późno. - odpowiedział Nowy, patrząc mu prosto w oczy. W tym momencie weszło dwóch strażników. Jeden zaczął:
– Wy dwaj idziecie z nami. Ty zostajesz. - Chudy i Paleciak popatrzyli na Nowego. On uśmiechnął się do nich, mówiąc:
– Jeszcze dziś możecie być wolni. - Oni pokiwali głowami i wyszli.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz