niedziela, 25 października 2015

Tomasz Wybranowski: Walcząca z gniewem - rozmowa z Katarzyną Nosowską, wokalistką, duszą i sercem grupy Hey

Tomasz Wybranowski. Roztoczanin z serca Zamojszczyzny, rocznik 1972. Absolwent polonistyki na UMCS (specjalność edytorsko – medialna). Studiował także jako wolny słuchacz filozofię i politologię. Doktorant wydziału Nauk Politycznych UMCS. Pracował w radiu Centrum, Puls, Top, oraz kieleckim TAK, był korespondentem radiowej „Trójki”. Publikował (i publikuje) w pismach „Próba” , „Dziennik Wschodni”, „Kurier Lubelski” , „Praca i Życie Za Granicą”, „Nowej Okolicy Poetów”, „Zamojskim Kwartalniku Kulturalnym”, magazynie „Kontury”, miesięczniku „Dziś”. Korespondent tygodnika „Przegląd” w latach (2006 – 2012), redaktor dwumiesięcznika „Imperium Kobiet i kwartalników Kontury oraz Zamojski Kwartalnik Kulturalny. Publikuje w tygodniku „Uważam Rze”. Od 2005 roku w Irlandii. Na przełomie 2005/2006 był redaktorem naczelnym tygodnika „Strefa Eire”. W latach 2006 – 2008 wydawca i redaktor naczelny miesięcznika „Wyspa”. Wydał trzy przewodniki po Irlandii „Irlandzki Niezbędnik. Irish ABC”. W latatch 2008 - 2012 nieprzerwanie redaktor naczelny tygodnika (później miesięcznika) „Kurier Polski”. W latach 2008 – 2009 był także irlandzkim korespondentem Polskiego Radia i Informacyjnej Agencji Radiowej. Współpracował także z Radiem Vox. Obecnie nieprzerwanie wydawca i prezenter programu „Polska Tygodniówka” (ponad 270 wydań)  nadawanego w każdą środę w dublińskiej rozgłośni NEAR 90, 3 FM. W każdy piątek (10.00 – 11.00) w Radiu WNET (Polska) pojawia się jego autorski program „Irlandzka Polska Tygodniówka”. Cykl programów o historii muzyki światowej „Muzyczne Terapie” gości także w austriackim Radiu FRO. Autor czterech tomików wierszy („Oczy, które...” 1990,  „Czekanie na świt” 1992,  „Biały” 1995 i najnowszy „Nocne Czuwanie”). Jego wiersze drukowano w ponad dwudziestu antologiach poetyckich (ostatnio „Harmonia Dusz” Warszawa 2011). Na początku roku 2013 ukaże się specjalna wersja zbioru „Nocne Czuwanie” wraz z audiobookiem (wydawnictwo Kontury). Rok 2011 przyniósł nominację do nagrody „Polak roku w Irlandii”. Tomasz Wybranowski wyróżniony został przez środowiska polonijne w Irlandii nagrodą „dziennikarz roku 2010”. Doktorant wydziału Nauk Politycznych UMCS. Przygotowuje dwie publikacje na temat polskiej muzyki rockowej w czasie zrywu wolnościowego 1977 – 1990. Do tej pory ukazało się jego pięć artykułów naukowych poświęconych mediom, głównie imigracyjnym. Od czerwca 2015 tomek prowadzi Listę Przebojów Polisz Czart, która dzięki niemu rozpoczęła swoje drugie życie  Aby poczuć klimat audycji Tomka, zapraszam do wysłuchania znakomitego programu poświęconemu Grzegorzowi Ciechowskiemu. Można posłuchać go tutaj

Poniższy wywiad Tomka Wybranowskiego miał swoją premierę na  www.tygodnikprzeglad.pl



Kiedy piszę: „dom to nie miejsce, lecz stan”, naprawdę w to wierzę

– Fani dobrej piosenki z tekstem smakują wciąż twój album „Osiecka”. Odnoszę wrażenie, że symbioza dusz w tym przypadku wydała owoc w postaci tekstów do albumu „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!”.

– Rzeczywiście, tak intensywne obcowanie z twórczością bodaj najlepszej polskiej tekściarki zobowiązuje. Poprzeczka automatycznie zostaje umieszczona wyżej. To bardzo mobilizujące.

– Trudno pisać teksty czy wiersze, wiedząc, że prawie wszystko już zostało powiedziane. Pozostają tylko odcienie?

– Świadomie dokonałam wyboru polegającego na penetrowaniu tematów związanych z tym, co skrywa cielesna powłoka. Faktycznie po tylu latach pisanie sprowadza się do rozpaczliwych prób ujęcia…


– Zdecydowanie uciekasz w swoich tekstach od publicystyki, komentarzy szarości, która nas otacza. Z całym tym tuwimowskim „chamstwem na wyżynach władzy”. Czy to oznacza, że nic cię nie denerwuje ani nie wkurza?

– Denerwuje mnie wiele rzeczy. Poświęcam dużo czasu na walkę z gniewem, który czasem mnie opanowuje. To jedna z wyjątkowo destrukcyjnych emocji.

– W piosenkach z nowej płyty każdy słuchacz znajdzie jakąś cząstkę siebie. Dlaczego boimy się miłości, ciepła i pozytywnych relacji, choć każdy o tym marzy? Czy ty sama odnalazłaś receptę na udany związek i rozpisanie siebie w życiu?


– Boimy się, ponieważ przeczuwamy trudność, która się pojawi z całą pewnością, gdy zdecydujemy się wejść w prawdziwie głęboką relację z drugim człowiekiem. Zagrożone jest głównie nasze ego, przyzwyczajone do sprawowania władzy, a które musi oddać tron w obliczu miłości, która jest dawaniem. Dla mnie miłość to wyzwanie, które warto podjąć, które przepięknie rozwija.

fot. Monika S. Jakubowska
– Stąd tytuł płyty „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!”? Nieco przewrotnie…

– Tytuł musi być. Nie trzeba do tytułu dorabiać rozbudowanej ideologii.

– Mnóstwo emocji, z których wyziera smutek. Czasem rezygnacja. Dlaczego?

– Czekam na moment, w którym będę w stanie zmierzyć się z materią pisania w oparciu o szczęśliwą odsłonę egzystencji. Obecnie jest to niemożliwe, ponieważ to zadanie dla najwybitniejszych mistrzów pióra. Ja szczęśliwe momenty po prostu przeżywam, a opisuję te przykre. Ta płyta „MURP” stwarza możliwość, by rozliczyć się z emocjami, przyjrzeć im bardziej wnikliwie i spróbować je z siebie zrzucić.

– Czy gwiazdy sceny powinny zabierać głos w sprawach społecznych lub politycznych? Od wielu lat młode pokolenia Polaków narzekają na brak autorytetów. Jak myślisz, z czego to wynika? Z lęku przed zaszufladkowaniem czy z przekonania, że sztuka to nieskażona enklawa?

– Gwiazdy z reguły wiedzą, czy zabieranie głosu w sprawach ważnych społecznie leży w ich naturze. Jeśli tak, dają temu wyraz w swojej sztuce. Ja świadomie unikam wykorzystywania przestrzeni, jaką jest sztuka, do komentowania rzeczywistości wykraczającej poza sferę emocji, poza jednostkę.

fot. Monika S. Jakubowska
– Myślałaś kiedykolwiek o emigracji? Czy były takie chwile, kiedy mówiłaś w duchu: Dość, czas na zmiany?

– Myślę, że mogłabym zamieszkać w wielu miejscach na świecie i nie dlatego, że w Polsce mam czegoś dość. Kiedy piszę: „dom to nie miejsce, lecz stan”, naprawdę w to wierzę.

- Katarzyna Nosowska – gwiazda (choć nie lubisz tego określenia), ale mama, pani domu, kucharka… Masz sztab ludzi, który pomaga ci w domowych zajęciach?

– Wszystkim zajmuję się sama. I bardzo to lubię.

– Panicznie boisz się pochwał. Mało tego, takie wypowiedzi zamykają cię… Ale gdy chwali cię twój syn, to…

– Jestem prawdziwie szczęśliwa.

– Muzycznie na nowej płycie dzieje się wiele nowych rzeczy. Ortodoksyjni fani z czasów „Fire” czy „?” twierdzą, że to już nie Hey.


– Ortodoksja w żadnej dziedzinie nie jest dobra. Myślę, że gdybyśmy grali wciąż tak samo jak na „Fire” czy „Ho”, byłoby to niestrawne nie tylko dla nas, ale również dla nich. Hey zawsze był zespołem, który nagrywa płyty takie, jakie chce. Cały czas się rozwijamy, poszukujemy nowych rzeczy i „MURP” jest właśnie efektem rozwoju muzycznego, poszukiwań i – mam nadzieję – dojrzałości muzycznej.

– Z faktury utworów może wynikać to, że kompozycje na nowy krążek powstawały na instrumentach klawiszowych, a nie na gitarze. Elementy taneczne, sporo elektroniki najnowszej, ale i poczciwe dźwięki z Mooga czy Wurlitzera.

– Utwory powstawały zarówno na instrumentach klawiszowych, jak i na gitarze. Instrumenty, na których powstają kompozycje, nie są aż tak istotne. Ważny jest pomysł oraz późniejsza jego aranżacja. Tak się akurat złożyło, że zarówno Wurlitzer, jak i Moog świetnie wpisały się w płytę i bardzo dobrze współbrzmią z naszym dotychczasowym instrumentarium.

fot. Monika S. Jakubowska
– Marcin Bors – wasz producent – odblokował was na swój sposób. Po raz pierwszy Hey brzmi soczyściej, płynnie, dźwięki płyną łagodnie jak rzeka.

– Myślę, że tak. Współpraca z Marcinem Borsem układała nam się bardzo dobrze. Marcin ma dużą wiedzę i talent, a jednocześnie umie rozładowywać stres. Zrobiłam z nim dwie płyty i wiem, że on dysponuje jakimś tajemniczym zaklęciem, które potrafi wycisnąć ze mnie więcej, niż wydaje mi się, że potrafię. Praca z nim to czysta przyjemność. Muszę jednak dodać, że efekt finalny jest również zasługą moich kolegów z zespołu, którzy włożyli w tę płytę wiele serca i ogrom pracy.


– Niemal u progu nowego roku czego życzyć tobie i rodzinie?

– Spokoju. W tym słowie mieści się wszystko.


Katarzyna Nosowska – jedna z najważniejszych polskich wokalistek rockowych, która podbiła serca słuchaczy barwą głosu oraz poruszającymi tekstami. Od 1992 r. nieprzerwanie w Hey, który jest najczęściej nominowanym zespołem w historii nagród Fryderyk. Podczas ostatniej ceremonii płyta „Hey MTV Unplugged” została nagrodzona trzykrotnie. Katarzyna zaś została m.in. autorką i wokalistką roku. Hey nagrał dotychczas dziewięć płyt studyjnych i trzy koncertowe. Od kilku tygodni znakomicie sprzedaje się dziewiąty krążek zespołu „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!”. Kiedy Hey nabierał sił do nowych wyzwań artystycznych, ukazywały się solowe płyty Katarzyny Nosowskiej: „Puk puk” (1996), „Milena” (1998), „Sushi” (2000), „UniSexBlues” (2007), „Osiecka” (2008). W latach 2002-2004 wspomagała wokalnie punkową legendę, grupę Dezerter. Zaśpiewała także m.in. na albumach Świetlików, Voo Voo, Pidżamy Porno, Ścianki czy Michała Żebrowskiego.
 
 autor Tomasz Wybranowski , Listopad 29, 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz