niedziela, 13 grudnia 2015

Maciej Baranowski: Katedra - Zapraszamy na łąki

Maciek Baranowski - pierwsza piosenka zapamiętana przeze mnie to Calypso Jean-Michel Jarre'a, słuchana z kasety rodziców w podstawówce. Również lubiłem zgrywać sobie z radia na kasety piosenki, które mi się podobały i tym sposobem dorobiłem się z dziesięciu "składanek". Ale początki świadomego słuchania muzyki zaczęły się od płyty Big Ones zespołu Aerosmith. Mój nauczyciel od języka angielskiego widząc, że taka muzyka mi się podoba podsyłał mi płyty takich wykonawców jak Led Zeppelin Deep Purple, Marillion, King Crimson, Jimi Hendrix. Z czasem doszło do tego też Joy Division i Nick Cave & the Bad Seeds. Okres liceum to z kolei etap fascynacji muzyką podziemną. Początkowo od punk rocka (głównie amerykańskiej sceny) w odmianie zarówno melodyjnej i radiowej (The Offspring, Rancid) jak i tej terroryzującej słuchacza (Dead Kennedys, Black Flag, Minor Threat). W międzyczasie pojawili się też Iron Maiden. Ta muzyka kształtowała zarówno mój gust jak i światopogląd. Brakowało mi tylko zespołu, który łączyłby szybkość i wściekłość punk rocka z ciężarem i precyzją heavy-metalu. Do czasu aż, jako szesnastoletni chłopak, pewnej nocy usłyszałem w radiowej "Trójce" zespół Slayer, który wywrócił mój świat muzyczny do góry nogami. Paradoksalnie muzyka Slayera jeszcze bardziej rozszerzyła mój gust ponieważ zadziałała zasada, że jeśli można słuchać tak brutalnych dźwięków to można słuchać wszystkiego. W ten sposób ekstremalny metal wprowadził mnie w Jazz, blues a nawet muzykę klasyczną. A z czasem zaczęła się też "obserwacja" tego co się dzieje w wielkim, kolorowym świecie popu (chociaż tutaj rzadko mogę znaleźć coś dla siebie). W efekcie w moim pokoju można znaleźć płyty Tori Amos jak i Vadera. W kwestii grania i tworzenia muzyki jestem totalnym beztalenciem. Jednocześnie zawsze lubiłem gromadzić jak najwięcej wiedzy na temat muzyki a i z czasem pojawiła się chęć przekazania własnych wrażeń innym ludziom. Największą przyjemność sprawia mi wymiana opinii i zdań na temat muzyki z innymi melomanami i odkrywanie kolejnych świetnych artystów. Poza najbliższym otoczeniem wpływ na moje gusta wywierali m.in. Wiesław Weiss, Piotr Kaczkowski, Jarosław Szubrycht, Łukasz Dunaj, Bill Hicks i Todd Nathanson. Obecnie piszę dla Wrocławskiej Sekcji Alternatywnej http://www.wsa.org.pl/ relacje z koncertów i na portalu Miejsce Mocy o fantasy i fantastyce (pod pseudonimem) - http://www.miejscemocy.net/. Posiadam wykształcenie prawnicze przez co i w swojej pracy muszę dużo pisać, choć już mniej o muzyce...














fot. Sebastian Siepietowski
Wśród panującej szarugi, deszczu i ponurego nastroju muzyka której teraz słucham komponuje się z tą aurą i szczerze mówiąc, ostatnio z mojego odtwarzacza dobiega cała masa ponurych depresyjno/agresywnych dźwięków, odzwierciedlających emocje kumulujące się w mojej duszy. A jednak jest w tym wszystkim jeden kolorowy kwiat, który wybija się z ciemności i daje nadzieje na jaśniejszą przyszłość. Mam na myśli Zapraszamy na łąki - debiutancką płytę młodego wrocławskiego zespołu Katedra, kolorowo rozświetlającej jesienno-zimowe wieczory.

Tak naprawdę to muszę się przyznać, że niniejsza płyta jest w moim posiadaniu od znacznie dłuższego czasu. Chociaż oficjalna premiera była w sierpniu tego roku, to płytę udało mi się nabyć na koncercie Katedry (grającej przed Blues Pills) już 12 lipca w klubie Alibi (relacja z tego koncertu tutaj). Naszła mnie myśl, że to jakieś nieoficjalne demo ale zawartość muzyczna pokrywa się kropka w kropkę z "wersją sierpniową" (z tą różnicą, że nie mam tak bogatej książeczki :/). Dziwne, ale najwyraźniej miałem okazję poznać debiut trochę wcześniej niż inni, czego bynajmniej nie żałuję.

Fryderyk Nguyen  (fot. Ania Michowska)
Dla mniej zorientowanych - Katedra gra muzykę bardzo świadomie osadzoną w tradycji polskiego rocka z przełomu lat 60. i 70., który wówczas był nazywany big-bitem. Twórczości Katedry nie da się opisać jednym słowem. To kolorowa mieszanka bluesa, hard rocka, psychodelii, rocka progresywnego i mnóstwa innych dźwięków osadzonych w ciepłym, analogowym brzmieniu. Jeśli nie wiecie o czym mówię to sięgnijcie po wczesne płyty Czesława Niemena, Breakoutu albo po album Korowód Marka Grechuty i Anawy (ale też i fani The Doors albo Jimiego Hendrixa powinni rozpoznać znajome dźwięki). Zespół również świetnie wypada na żywo o czym mogli się przekonać oglądający Must be the Music (zespół w tym programie dostał się do finału). A jak Katedra wypada na płycie?

Jak wspomniałem wcześniej - od pierwszych sekund słychać ciepłe, pastelowe brzmienie z bardzo dobrze słyszalnymi poszczególnymi instrumentami (z delikatnym pogłosem na wokalu). I to zarówno w momentach rockowego wymiatania (Czarny szlak) jak i w tych bardziej klimatycznych, nastrojowych momentach (Wiosna i wino). W Katedrze śpiewa bardzo charyzmatyczny i utalentowany wokalista (i zarazem gitarzysta) - Fryderyk Nguyen, który dysponuje mocną ale i ciepłą barwą głosu, trochę kojarzącą się z Czesławem Niemenem (wygląd lidera jeszcze bardziej potęguje to skojarzenie). Główny wokal wspomagają damskie wokale w chórkach (w wykonaniu Kasi Radoń i Teresy Grabiec), czasem towarzyszące wokalowi lidera (Zapraszamy na łąki), częściej jednak subtelnie ukryte w tle.

17.01.2014 - pierwsze spotkanie Fryderyka z Anią Rusowicz, która gościnnie zaśpiewa na debiutanckim albumie Katedry
Natomiast w piosence Wieje wiatr zespół wspomaga wokalnie Ania Rusowicz (mająca na koncie płytę o znamiennym tytule Mój Big-Bit). Z koncertu pamiętam też, że w kawałku Wiosna i wino główne wokale wykonywał basista Maciej Stępień. No właśnie - sekcja rytmiczna (Maciej Stępień - Paweł Drygas) gra bardzo sprawnie i całkiem mocno jak na tak luźną muzykę. Nie chcę napisać, że perkusista z basistą łoją metal do kolorowych dźwięków Katedry ale też definitywnie nie ograniczają się do nabijania rytmu. Czasem wręcz mam wrażenie, że ciągną za sobą resztę zespołu jak na przykład w drugiej połowie Czarnego Szlaku albo gdy nagle w sennej kompozycji Wolny elektron w pewnym momencie perkusista nabija bardzo gęste i ciężkie dźwięki. Całość pięknie spajają klawiszowe pejzaże w wykonaniu Michała Zasłony, dające muzyce Katedry wiele oddechu i przestrzeni.


fot. Sebastian Siepietowski
fot. Ania Michowska
To co mi się podoba w muzyce Katedry to fakt, że można ją traktować czysto rozrywkowo "do tańca" ale też i artystycznie są to piosenki na wysokim poziomie. Dla słuchaczy melomanów są "poukrywane" rockowe niuanse, które dopiero po którymś przesłuchaniu można wychwycić (chociażby pod koniec Nie śmiej się z miłości słyszymy cytat z Satisfaction Rolling Stones). Wyraźnie słychać, że zespołowi sprawia przyjemność granie takiej a nie innej muzyki. Dobrze też, że piosenki są zróżnicowane. Mamy tu ewidentne radiowe hity jak piosenka tytułowa czy Kim jesteś? (oba zilustrowane teledyskami) ale też i bardziej progresywne, połamane granie jak mroczne i psychodeliczne Strach i pragnienie (z linią basową trochę przypominającą Hand of Doom Black Sabbath) czy zawierająca jeszcze większą dawkę psychodelii - Wiosna i miłość. Teksty Katedry w większości traktują o miłosnym iskrzeniu (Zapraszamy na łąki, Nie śmiej się z miłości, Kim jesteś?) ale czasem też pojawiają się plastyczne obrazy przyrody jak w zamykających całość Kłosach. Natomiast hard-rockowy Czarny szlak opowiada o spotkaniu z samym Królem Gór. Całości dopełnia bardzo fajna okładka, kojarząca mi się osobiście z witrażami Stanisława Wyspiańskiego.

Katedra we wrocławskim klubie Od Zmierzchu do Świtu (fot. Sebastian Siepietowski)
Są może na tej płycie fragmenty, które bym pominął (jak trochę rozciągnięta pierwsza połowa piosenki Wolny elektron) ale oceniając całość muszę przyznać, że z przyjemnością słucha mi się debiutanckiego longplaya wrocławskiej załogi. Katedra nie zawiodła moich oczekiwań i udowodniła, że również studyjnie bardzo dobrze umie zaprezentować swoją twórczość. A może nawet powinienem napisać, że zespół świetnie uchwycił klimat swoich koncertów na płycie. Z debiutancką płytą Katedry w odtwarzaczu mogę spokojnie czekać na pierwszy dzień wiosny.

Maciej Baranowski



ZAPRASZAMY NA ŁĄKI
Katedra
(Vintage Records & Katedra)


Skład:

Fryderyk Nguyen - gitara elektryczna, wokal
Maciej "Jim" Stępień - bas, wokal
Michał Zasłona - klawisze, chórki
Paweł Drygas - perkusja
Teresa Grabiec - chórki
Kasia Radoń - chórki


Lista utworów:

1. Zapraszamy na łąki
2. Nie śmiej się z miłości
3. Kim jesteś?
4. Strach i pragnienie
5. Czarny szlak (ft. Kondziu-Bethel)
6. Wiosna i wino
7. Wolny elektron
8. Pejzaż
9. Pieśń o świcie
10. Kiedy kochasz
11. Wicher Wieje (ft. Ania Rusowicz)
12. Kłosy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz