czwartek, 3 grudnia 2015

Grzegorz Małkiewicz - Polonia według Katy Carr – koncert w Ognisku

fot. Sławek Orwat
Grzegorz Małkiewicz
g.malkiewicz@nowyczas.co.uk

Redaktor Naczelny londyńskiego miesięcznika Nowy Czas powszechnie uznawanego za najlepsze polskojęzyczne pismo w Wielkiej Brytanii i jeden z najbardziej wartościowych polskich magazynów społeczno-kulturalnych na świecie. W Londynie od 1981 roku. Studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był aktywnym działaczem Studenckiego Komitetu Solidarności. Doktorat z filozofii obronił na Uniwersytecie w Oksfordzie. Współpracował z Radiem Wolna Europa jako korespondent brytyjski, pracował w londyńskim „Tygodniu Polskim” oraz „Dzienniku Polskim”, którego przez dwa lata był redaktorem naczelnym. Nie lubi być zwalniany z niejasnych powodów, więc postanowił założyć własne pismoWięcej informacji o Autorze można znaleźć tutaj i tutaj

Poniższy artykuł po raz pierwszy ukazał się drukiem w listopadowym numerze Nowego Czasu



fot. Ognisko Polskie Londyn
Koncert miał rocznicową oprawę, odbył się w Święto Niepodległości, w szczelnie wypełnionej Sali Hemarowskiej Ogniska Polskiego w Londynie. Nie mogło być lepiej, biorąc pod uwagę przewodnie motywy najnowszej płyty Katy Carr – Brytyjki z polskimi korzeniami. Artystka od lat występuje dla polskiej publiczności, ale ze swoim wydawałoby się trudnym dla cudzoziemców repertuarem odniosła też sukcesy na scenie brytyjskiej, łącznie z przyznanymi nagrodami.

Z Katy Carr jest podobnie jak z duszą i ciałem. Nie wiadomo co ważniejsze, a może tylko razem, chociaż jedno przeciwne jest drugiemu. Jest tu oczywisty dysonans poznawczy, przejdźmy więc do szczegółów:

DUCH: Określa go w przypadku Katy Carr jej głos. To doświadczona i perfekcyjnie przygotowana wokalistka, i jak się okazało na koncercie promującym najnowszą płytę Polonia, wyrafinowana instrumentalistka. Po raz pierwszy słyszałem Katy grającą na fortepianie. Wspomagana przez kilku muzyków odtworzyła na scenie pełne brzmienie nagrania studyjnego. Jako wokalistka pokazała swoje możliwości już wcześniej, wielokrotnie śpiewała nawet a cappella. Jej barwa głosu i swoboda w zmianie rejestrów pozwalają na umuzycznienie każdego prawie tekstu.


I właśnie z tym jest często problem, bo choć tematy wielkie, w środowisku polskim często zapoznane, a w brytyjskim nieznane – w wersji scenicznej wydają się być tylko pretekstem, a nie integralną częścią wykonywanych piosenek. Wydaje się nawet, że słowa są sztucznie doklejone do warstwy instrumentalnej, co szczególnie słychać w utworach ostatniej płyty Polonia.

Rok 2011 Arteria Nowego Czasu - pierwszy występ Caty Carr dla polskiej publiczności (fot. Monika S. Jakubowska)
CIAŁO: To teksty. Związek z duchem jest widoczny, a dysonans może powstawać z powodu próby popularyzacji treści trudnych, wymagających trochę bardziej wyrafinowanego zapisu słownego. Jest to oczywiście odczucie bardzo indywidualne, a dowolne rymowanie słów pewnie służy zbożnemu celowi przywołania naszej martyrologicznej historii, odkurzeniu symboli i ponownemu umieszczeniu ich w naszym codziennym życiu – szarym i bezideowym. Jeśli w trakcie tego procesu dołączą do nas Brytyjczycy i inni cudzoziemcy, czy można liczyć na większy sukces? Wnikliwego słuchacza uproszczenia w warstwie słownej i powtarzalność wątków muzycznej mogą jednak znużyć.


Ja oczywiście opowiadam się za formą czystą i dokonuję stosownego wyboru: DUCH. A więc profesjonalizm wykonania i znakomicie ustawiony głos Nierówną lirykę i niekiedy monotonię kompozycji trzeba poprawić, może dać szansę zdolnym tekściarzom i kompozytorom? Normalna kolej rzeczy, profesjonalny podział ról.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz