wtorek, 10 stycznia 2017

Antoni Malewski - Zbyszek Cybulski w Sławie Śląskiej

8 stycznia minęło 82 lata jak na dalekim, amerykańskim południu w miasteczku TUPELO w 1935 roku urodził się największy z największych, idol muzyczny dla wielu pokoleń, nie tylko młodych, niekoronowany Król Rock'n'Rolla - ELVIS PRESLEY. W piątek 6 stycznia 2016 r. w święto Trzech Króli w swoich "Herosach Rock'n'Rolla" przybyłych na spotkanie do lokalu Cafe&Bistro "IKA" przy Pl. Kościuszki 17 w Tomaszowie Mazowieckim uraczyłem cudownym filmem koncertem "Elvis Lives 2002". Ale również w tym dniu przed południem, dokładnie 50 lat temu na Dworcu Głównym we Wrocławiu tragicznie zginęła IKONA lat 50/60-tych polskiego kina, filmu i teatru - ZBIGNIEW CYBULSKI. Właśnie Zbyszkowi w wydanej, swojej pierwszej publikacji, książce "Moje miasto w rock'n'rollowym widzie" poświęciłem jeden z rozdziałów, który to chciałbym na tę okoliczność pamięci tamtego wydarzenia, przybliżyć.

Jezioro Sławskie
Wielkim wydarzeniem, osobistym, niezapomnianym, przeżyciem na obozie w Sławie Śląskiej (lato 1963r) nad Jeziorem Sławskim było spotkanie młodzieży z Tomaszowa Mazowieckiego i województwa łódzkiego z najwybitniejszą postacią lat 50/60-tycvh minionego wieku, IKONĄ polskiego kina, teatru i filmu - ZBYSZKIEM CYBULSKIM. Spotkanie miało się odbyć na powietrzu leśnej ciszy do południa przed obiadem. Zebraliśmy się wszyscy w zagłębieniu, tak zwanym „leśnym dołku”. Przybyły tłumy młodzieży, również z okolicznych obozów. Wybiła godzina spotkania a Zbyszka nie ma. Czekaliśmy około 15/20 minut po czasie, co niektórzy zwątpili czy wiadomość o przyjeździe aktora nie była zwykłą „kaczką informacyjną”. Nagle na widnokręgu od strony miasta, ukazała się sylwetka pędząca leśną ścieżka, na rowerze w naszym kierunku. Konsternacja, milczenie, by po chwili ciszę przerwał okrzyk wszystkich przybyłych na spotkanie - CYBULSKI!!!!. Zbyszek na kilka metrów przed nami karkołomnie przewraca się z roweru na ziemię. Wyglądało to makabrycznie, nagle ktoś z obozowiczów podbiegł by pomóc mu wstać z ziemi. Zbyszek bardzo sprężyście zrywa się na nogi otrzepując z siebie leśną ściółkę. Zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Wydaje się, że upadek z roweru był przez Zbyszka zaplanowany i wyreżyserowany. Wyprostował swoją sylwetkę i oto przed nami stanął wysoki, o ciemnych włosach, przystojny mężczyzna w ciemnych okularach, ubrany w bluzę (typu szwedka) i spodnie dżinsowe koloru jasno zielonego, marki Levis Strauss a pod bluzą czarna podkoszulka polo z delikatnym, na wysokości klatki piersiowej, nieczytelnym napisem z logo Levis Strauss.


Jacqueline Sassard
Przedstawicielka obozowej młodzieży, moja dobra koleżanka z Tomaszowa, z mojej dzielnicy Starzyce, kuzynka Kazia Cychnera, piękna Wacka Kurc, podchodzi do Cybulskiego z naręczem czerwonych róż. Wręczając je, wita przybyłego gościa w imieniu zgrupowanych. Towarzyszyła mu aż do zakończenia spotkania. Wacka urodą przypominała do złudzenia francuską aktorkę, gwiazdę lat 50/60 – tych, Jacqueline Sassard. Jacqueline zagrała w kultowym filmie mojego pokolenia „Słaba płeć” z Alain Delonem (debiut filmowy) i innymi gwiazdami kina francuskiego jak Pascale Petit i Mylene Demongeot. Na ten film chodziliśmy kilkakrotnie, by wysłuchać wielkiego przeboju Paula Anki „Diana”. Drugi jej film to „Guandalina” w roli głównej, z grającym jej filmowego ojca, włoski amant Raf Valone.Zbyszek Cybulski z wielką swadą i humorem opowiadał swoje przygody z filmem, teatrem, gdańskim kabaretem „Bim-Bom”, o aktorach. W komiczny sposób przedstawił swoich przyjaciół Jacka Fedorowicza, Bogusia Kobielę czy Romana Polańskiego.

Kadr z filmu "Popiół i diament"
Tak na poważnie i najdłużej, skoncentrował się nad swoją wielką rolą, rolą życia tj. Maćka Chełmickiego w filmie „Popiół i diament”. Zdradził kilka szczegółów z planu do filmu „Do widzenia do jutra” i z ogromnym uczuciem opowiedział o swojej pięknej partnerce z tego filmu, Teresie Tuszyńskiej. Spotkanie zakończyło się wielkimi owacjami na cześć Zbyszka i wspólnym przemarszem wzdłuż brzegu, Jeziora Sławskiego na obozową stołówkę. Byłem bardzo szczęśliwy, że moje stołówkowe miejsce przypadło akurat na wprost Wielkiego Zbyszka. Pamiętam, że zamieniłem z nim kilka zdań. Był to najsmaczniejszy obiad, jaki w swoim życiu jadłem, który mógłbym konsumować, konsumować i konsumować. Jednak najbardziej „szczęśliwą” osobą w obozie była Wacka Kurc. Zbyszek tak mocno ją całował, że był taki moment jakby się zapomnieli i robili to na poważnie, zupełnie jak w filmie. Długo jeszcze żartowaliśmy sobie z Wacki, pytając; "Waciu czy ty już się myłaś po tym pocałunku Zbyszka Cybulskiego?"


Spotkanie ze Zbyszkiem Cybulskim na zawsze pozostanie w mej pamięci. Wielu sławnych ludzi miałem okazję w życiu poznać, czy to ze świata filmu, muzyki, polityki czy literatury ale faceta na takim luzie, swobodnego, dowcipnego a co najważniejsze, do bólu szczerego, spotkałem po raz pierwszy. Tylko około trzech godzin przebywał wśród nas, obozowiczów, a zostawił po sobie ślad na całe moje życie. Mówię o nim i piszę po 45 latach od spotkania w Sławie i 42 latach po jego śmierci. Kochałem i kocham Zbyszka do dziś za wielkie aktorstwo, za wielką osobowość jaką stworzył nie tylko w filmie, ale szczególnie w życiu prywatnym. Dla mojego pokolenia był wielkim objawieniem w tak trudnym okresie dla państwa (środkowe, najbardziej szare, gomułkowskie lata 60-te ub. wieku), dla narodu. Dziś gdy usłyszę termin "Sława Śląska" od razu kojarzą mi się trzy wydarzenia z mego życia: pierwszy i jedyny w moim życiu obóz żeglarski, występy zespołu Mietka Dąbrowskiego z Tomaszowa w słynnej, sławskiej kawiarni „Szklanka” oraz obozowe spotkanie z najwybitniejszym aktorem mojego pokolenia, IKONĄ polskiej I światowej kinematografii, rekwizytem jaki po sobie zostawił – ciemne okulary - Zbyszkiem Cybulskim. Żegnaj Zbyszku, żegnaj Sławo.

Oto najtańsza ludzka maskarada,
Każdy przywdziewa oblicze sąsiada.

Stanisław Jerzy Lec

Postscriptum:

Czytając powyższe, piękne wspomnienie Antoniego Malewskiego ze spotkania w Sławie Śląskiej, trudno jest nie przytoczyć krótkiego fragmentu 27-go odcinka jego Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim - Rock’n’Roll w wojsku. Antoni Malewski tym razem relacjonuje tragiczny moment, kiedy to pełniąc zasadniczą służbę wojskową, dowiedział się o przedwczesnej śmierci tego wybitnego Aktora na jednym z peronów Dworca Głównego w moim ukochanym Wrocławiu. Oto ten fragment:


Tablica na peronie 3 dworca Wrocław Główny, gdzie uległ tragicznemu wypadkowi Zbigniew Cybulski.
"Przed godziną 18.00, po zrobieniu porządków w pomieszczeniach, opuściliśmy budynek ustawiając się w dwuszeregu na zewnątrz. Przyszli zmiennicy, chłopcy z niebieskich beretów z rozprowadzającym zmiany wart, tomaszowianinem, kapralem Jankiem Szewczykiem. Staliśmy kilka minut na zewnątrz pomieszczenia w dwuszeregu, oczekując na przekazanie zmiennikom budynku i wartowniczych obowiązków. W pewnej chwili podszedł do mnie Janek Szewczyk, przekazał mi strasznie tragiczną informację, - Antek dzisiaj przed południem na dworcu PKP we Wrocławiu tragicznie zginął pod kołami pociągu, Zbyszek Cybulski. Nogi po tej wiadomości ugięły mi się w kolanach. Zbyszek (miał zaledwie 40 lat) był jednym z najwybitniejszych aktorów, młodej, polskiej szkoły filmowej.


Moje pokolenie kochało go nie tylko za wspaniałą kreację Maćka Chełmickiego w kultowym filmie Popiół i diament ale za szczególną postawę, buntownika bez powodu, wobec panującego systemu. W środowisku ludzi interesujących się kulturą, Polską, filmem zwany był polskim James Deanem. Dzisiaj mając przed sobą dystans czasu, gdy wspominam styczeń 1967 roku, dla mnie, dla mojego pokolenia data 8 stycznia, zawsze kojarzona będzie z dwoma moimi idolami, buntownikami wobec panujących totalitaryzmów (rasizm, nazizm, komunizm, faszyzm) - urodziny Elvisa Presleya (zmarł równe 10 lat później - 1977- mając 42 lata) i śmierć Zbyszka Cybulskiego".

***

Antoni Malewski urodził się w sierpniu 1945 roku w Tomaszowie Mazowieckim, w którym mieszka do dziś. Pochodzi z robotniczej rodziny włókniarzy. Jego mama była tkaczką, a ojciec przędzarzem i farbiarzem. W związku z ogromną fascynacją rock'n'rollem, z wielkimi kłopotami ukończył Technikum Mechaniczne i Studium Pedagogiczne. Sześć lat pracował w szkole zawodowej jako nauczyciel. Dziś jest emerytem. O swoim dzieciństwie i młodości opowiedział w książkach „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”, „A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina Literacka ‘62”, a ostatnio w „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” - książce, która zajęła trzecie miejsce w V Edycji Wspomnień Miłośników Rock’n’Rolla zorganizowanych w Sopocie przez Fundację Sopockie Korzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz