Gusła, Powstanie Warszawskie, Gospel, Prąd stały/prąd zmienny, Soundtrack. Tak ogromna różnorodność stylów a jednak od pierwszej nuty wiadomo, że słucham Lao Che. Płockie komando od swojego pierwszego albumu przyzwyczaili mnie do wysokiego poziomu, bogactwa dźwięków oraz tekstów, które nawet po tysięcznym przesłuchaniu, ciągle dają do myślenia. Ich nowe wydawnictwo, „Dzieciom” (Mystic Production 2015) tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że muzycy nic nie zostawiają przypadkowi. Każda nuta, każdy wers, sampel, wszystko co usłyszę, jest przemyślane, jest dokładnie tam gdzie być powinno. Jak zwykle. Wiele dźwięków, efektów, zaśpiewów, bez których ten czy inny utwór, spokojnie dalej funkcjonowałby w najlepsze jako dobry numer, jednak te „zbędne" elementy ma i dobry numer staje się świetny. Dlatego właśnie z tak ogromną przyjemnością lubię wracać do kompozycji zespołu. Przyprawienie tekstów nawiązaniami do bajek powodują, że słuchając tych piosenek, odkrywam, że mimo prawie czterdziestu lat życia, ciągle mam w sobie dziecko. Dziecko które dorasta, wychowuje się, czerpiąc garściami z tej muzyki. Umiejętność żonglerki słowem Spiętego, umieszcza go w pierwszej lidze, tuż obok Kazika i Grabaża, których uważam za największych nad Wisłą. Bardzo lubię wziąć do ręki książeczkę dołączoną do płyty i poczytać te teksty w ciszy. Wiem, wiem. Tekst piosenki jest zawsze wkomponowany w nuty, ale nie mogę się temu oprzeć, uświadamia mi to, że słowo jest tak samo ważne, jak każdy instrument. Odkrywanie co i rusz nowych smaczków podczas kolejnych odsłuchań płyty to rozrywka w zasadzie nie mająca końca. Dzisiaj, gdy już jestem nauczony starszych albumów Lao Che, z rozkoszą przyjmuję lekcje z „Dzieciom”. Z uwagą wsłuchuję się w profesorów pokazujących mi świat widziany ich oczami, nomen omen, śpiewająco. Dzisiaj, gdy muzyka raczej jest produktem a sztuką tylko, niestety, bywa, nagranie (po raz kolejny!) płyty, która, nie tylko doskonale brzmi ale również jest o czymś, ma treść, w dodatku niebanalną, jest odważne. Lao Che są odważni już po raz szósty. I po raz szósty osiągają sukces debiutując na 3 miejscu w rankingu OLIS oraz zajmując 1 miejsce singlem „Tu” na Liście Przebojów Programu Trzeciego. Rock nie umarł, Rock żyje i ma się bardzo dobrze.
niedziela, 29 marca 2015
Marcin Kuchta - Akademia Panów Kleksów (Lao Che - „Dzieciom” Mystic Production 2015)
Gusła, Powstanie Warszawskie, Gospel, Prąd stały/prąd zmienny, Soundtrack. Tak ogromna różnorodność stylów a jednak od pierwszej nuty wiadomo, że słucham Lao Che. Płockie komando od swojego pierwszego albumu przyzwyczaili mnie do wysokiego poziomu, bogactwa dźwięków oraz tekstów, które nawet po tysięcznym przesłuchaniu, ciągle dają do myślenia. Ich nowe wydawnictwo, „Dzieciom” (Mystic Production 2015) tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że muzycy nic nie zostawiają przypadkowi. Każda nuta, każdy wers, sampel, wszystko co usłyszę, jest przemyślane, jest dokładnie tam gdzie być powinno. Jak zwykle. Wiele dźwięków, efektów, zaśpiewów, bez których ten czy inny utwór, spokojnie dalej funkcjonowałby w najlepsze jako dobry numer, jednak te „zbędne" elementy ma i dobry numer staje się świetny. Dlatego właśnie z tak ogromną przyjemnością lubię wracać do kompozycji zespołu. Przyprawienie tekstów nawiązaniami do bajek powodują, że słuchając tych piosenek, odkrywam, że mimo prawie czterdziestu lat życia, ciągle mam w sobie dziecko. Dziecko które dorasta, wychowuje się, czerpiąc garściami z tej muzyki. Umiejętność żonglerki słowem Spiętego, umieszcza go w pierwszej lidze, tuż obok Kazika i Grabaża, których uważam za największych nad Wisłą. Bardzo lubię wziąć do ręki książeczkę dołączoną do płyty i poczytać te teksty w ciszy. Wiem, wiem. Tekst piosenki jest zawsze wkomponowany w nuty, ale nie mogę się temu oprzeć, uświadamia mi to, że słowo jest tak samo ważne, jak każdy instrument. Odkrywanie co i rusz nowych smaczków podczas kolejnych odsłuchań płyty to rozrywka w zasadzie nie mająca końca. Dzisiaj, gdy już jestem nauczony starszych albumów Lao Che, z rozkoszą przyjmuję lekcje z „Dzieciom”. Z uwagą wsłuchuję się w profesorów pokazujących mi świat widziany ich oczami, nomen omen, śpiewająco. Dzisiaj, gdy muzyka raczej jest produktem a sztuką tylko, niestety, bywa, nagranie (po raz kolejny!) płyty, która, nie tylko doskonale brzmi ale również jest o czymś, ma treść, w dodatku niebanalną, jest odważne. Lao Che są odważni już po raz szósty. I po raz szósty osiągają sukces debiutując na 3 miejscu w rankingu OLIS oraz zajmując 1 miejsce singlem „Tu” na Liście Przebojów Programu Trzeciego. Rock nie umarł, Rock żyje i ma się bardzo dobrze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz