niedziela, 22 lutego 2015

Jakub Mikołajczyk - Muzyczny buntownik ze Strzegomia

Gdy miałem roczek, zjechała się rodzinka na moje pierwsze, jakże ważne, urodziny. Niestety nie mogli wrócić do domu, gdyż generał wprowadził Stan Wojenny. Taki bowiem znam początek egzystencji w dziurze o szerzej znanej nazwie Strzegom. Wszechogarniający granit i walące się budynki szarości PRL-u to dzieciństwo, jakie pamiętam. Z jakiegoś powodu szybko zacząłem dostrzegać anomalie na ulicach w postaci wysokich ziomków w białych „adidasach” z językiem na wierzchu, skórach i z „batami” po pas. Mimo, że w radiu dominowały przeboje „Dancing Queen”, „Nie ma wody na pustyni” czy „Słodkiego miłego życia”, w dziwny sposób moje uszy nastawiały się na „czarne postacie” snujące się po ulicach. Pod nosem jednak powtarzałem, że Kombi to mój ulubiony zespół. Jednakże kolega z klasy, który dorastał w takich klimatach przy opiece dwóch starszych braci, pokazał mi płytę TSA, chyba Live.

Podczas koncertu Kultu w Londynie
Muzyka nie wpadła mi w ucho, ale logo malowałem w każdym brulionie! Jak się później okazało, muzyka we mnie ewoluowała powoli. Zaczęło się od kasety Pink Floyd The Animals. Do dziś jest to album, który zabrałbym ze sobą w podróż. Nie mieliśmy w domu magnetofonu, ale był jakiś w maluchu, którym jeździł ojciec, tak więc często siedziałem w samochodzie słuchając Floydów. Wydaje się dziwne, ale tak było. Kasetę przyniósł mój ojciec, kupił gdzieś na targu, bo to było jedyne źródło dystrybucji wątpliwej jakości kaset.

Z Siwym z Defektu Muzgó po wywiadzie
Pamiętam, że przyniósł ze sobą również Deep Purple The Best of. Wkrótce pojawiły się w domu kasety Dire Straits, Rod Stewart i Queen. Do dziś pamiętam dzień, w którym usłyszałem o Queen, czyli 24 listopad 1991. Na drugi dzień stałem się największym fanem Queen we wschodniej części europy. Mniej więcej w tym samym czasie do naszego miasta napłynęła nowa fala subkultury, czyli Punk! W moim życiu zaistniały takie zespoły jak Sedes, Defekt Muzgó, KSU, Dezerter, Big Cyc czy Ga-Ga.

Wtedy chyba po raz pierwszy pomyślałem o nauce gry na gitarze, ale rodzice usilnie chcieli mnie wysłać na naukę gry na pianinie, gdyż zalegało w domu. Ja uparcie trzymałem się swojego pomysłu i chciałem grac na „wiośle”. Niestety upłynęło dużo wody w rzece, nim zagrałem pierwsze akordy. Wtedy tez zacząłem mocniej tupać nogą i trzaskać drzwiami w domu. Moje okrzyki późną porą zwróciły uwagę jednego z oburzonych, który nie mógł zasnąć, co przełożyło się na wizytę, na komisariacie i szlaban na wszystko.

Nie odstraszyło mnie to od punka, ale też w niedługim czasie zauważyłem takie zespoły jak Metallica czy Guns'n Roses. Wkrótce nastała era internetu! To otworzyło mi oczy na wiele innych zespołów. Czytałem i chłonąłem wszystko, co się dało na temat muzyki. Na skutek nauki w technikum, pomysł z rozwijaniem pasji w kierunku muzycznym został porzucony, ale pozostała niezmierzona pasja do słuchania i czytania o wszystkim, co wydaje dźwięki.

Ze Stevem Cropperem oraz z Johnem Steelem z The Animals
„Mogłem" też obejrzeć pierwsze koncerty punkowe. „Mogłem” często można było tłumaczyć ucieczką z domu niż legalnym wyjściem na koncert. Studia na Politechnice to też było przeciwieństwo muzyki, ale właśnie w tym okresie zobaczyłem pierwsze duże koncerty.  The Offspring, Roger Waters, Deep Purple czy Iron Maiden. Mniej więcej koło 2000 roku usłyszałem pierwszy raz Piotra Kaczkowskiego w PR3 Polskiego Radia.

Wkrótce też dowiedziałem się o istnieniu takich postaci jak Piotr Stelamch, Piotr Metz i wielu innych. Po nieudanej karierze naukowej musiałem zadowolić się pracą jako lakiernik. Szybko zdałem sobie sprawę, że artystą nie zostanę. Dopiero po wylocie do Anglii chciałem coś zmienić. Udało mi się nawiązać współpracę z Radiem Bedford i tym samym mogłem mówić to, co przez lata dusiło się w mojej głowie.


Polski Wzrok i Muzyczna Podróż podczas koncertu Pidżamy Porno
Prowadziłem program „Prąd Przemienny”, w którym prezentowałem nową i starą muzykę. Przeprowadziłem również kilka wywiadów z zespołami z polskiej sceny punkowej i rockowej. Udało mi się też zrobić wywiad z zespołem Animals i Crooperem.
Pamiętam, że przyniósł ze sobą również Deep Purple. Od niedawna, wraz z radiowym przyjacielem udało nam się stworzyć portal muzyczno - kulturalny w UK, www.polskiwzrok.co.uk, w którym widzę przyszłość i którego chcemy go rozwijać.

Mamy na celu promowanie młodych zespołów i wydarzeń kulturalnych w UK. Żaden z powyższych projektów ani żaden zespół nie został przez mnie porzucony. Do dziś słucham punka, rocka i metalu, a niejednokrotnie sięgam po jazz i muzykę klasyczną. Sam określam to jako muzykę pochodną od gitary. Pomysł powrotu do radia uważam oczywiście za możliwy, ale jednak w późniejszym czasie. Za mój największy życiowy sukces uważam fakt, że mój 5-letni syn potrafi odróżnić Metallice od AC/DC i zaliczył już koncert Deep Purple. Muzyka jest, była i będzie!

Moja polska dycha:
KSU - Pod prąd,
Illusion - Nóż
Dezerter - Chrystus na defiladzie,
Kat - Odi profanum vulgus,
Lady Pank - Marchewkowe pole, 
Golden live - 24.11.94
Dżem - List do M,
Perfect - Nie płacz Ewka
Carion - Wonderfoul Life (cover Black)
KNŻ - Nie ma litości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz