piątek, 28 lutego 2014

28 lutego w Restauracji ALABASTRO w Tomaszowie Maz. o 18.00 w cyklu Herosi Rock’n’Rolla Antoni Malewski zaprasza na jam session poświęcone Jerry'emu Lee Lewisowi zatytułowane - Last Man Standing.

Antoni Malewski
Ten dygresyjny tytuł Last Man Standing (Ostatni stojący mężczyzna) swoje korzenie, swoim rodowodem sięga do słynnego jam session, które miało miejsce w słynnym, nagraniowym studio Sun Records w Memphis, w grudniu 1956 roku. Spotkali się tu w okresie trwającego w USA christmas - Elvis Presley, Johnny Cash, Carl Perkins, Jerry Lee Lewis oraz właściciel studia Sam Phillips. Nie dotarł (z powodu choroby) na spotkanie zaproszony Roy Orbison. Wszyscy wymienieni swoje nagraniowe kariery rozpoczynali w jednym okresie właśnie w tym małym studio Sama Phillipsa. Spotkanie przyjaciół zaowocowało nagraniem przez Sama Phillipsa słynnej płyty z tego jam session, Million Dollar Quartet. Płyta ta jest synonimem najdroższego w historii, rock’n’rollowego krążka gdzie jego czarnorynkowa cena sięgała do bajońskiej sumy 1500 dolarów, a to za sprawą sprzedania przez Phillipsa rok wcześniej, do RCA Victor, Elvisa Presleya ze wszystkimi prawami. Spowodowało to, że oficjalna sprzedaż tej płyty nastąpiła po śmierci króla rock’n’rolla Elvisa Presleya czyli po 1977 roku.


Kolejne zgony wielkiej czwórki (Elvis–1977, Roy–1988, Carl–1998, Johnny–2003, Sam–2003) przyczyniły się do tego, że w głowie Jerry’ego powstała koncepcja stworzenia z przyjaciółmi jam session by nagrać z tego spotkania płytę o dygresyjnym tytule Ostatni stojący mężczyzna. Stało się to w jego 71 urodziny (29 września 2006 roku) na nowojorskim Manhattanie, studio TV Public Broadcasting Sony Music (PBS). Udział w nagraniu płyty Last Man Standing mieli, wybrani przez mistrza muzycy, piosenkarze: Tom Jones, Kid Rock, Solomon Burke, Willie Nelson, Norah Jones, Chris Isaak, Don Henley, Ronnie Wood, Ken Lovelace, John Fogerty, Kris Kristofferson, Ivan Neville, Merle Haggard czy Buddy Guy.


Przybyli do ALABASTRO usłyszą największe przeboje z repertuaru Jerry Lee Lewisa i nie tylko, od Great Balls of Fire, Whole Lotta Shalin’ Going On, Lewis Boogie do Jambalaya, Green Green Grass of Home, Honky Tonk Woman, Chantilly Lace czy What’d I Say. Wszyscy kochający rock’n’roll, Jerry Lee Lewisa nie zawiodą się, opuszczą lokal ALABASTRO wielce spełnieni muzycznie o czy zapewnia

Antoni Malewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz