Dziś przyjrzymy się kolejnemu obrazowi Hieronima Bosha o tytule „Chrystus dźwigający krzyż”. Samej osobie malarza przyjrzałem się w poprzednim odcinku (tutaj), więc nie powtarzając się zbędnie przejdę do meritum. Tym co jako pierwsze rzuca się w oczy jest nawała nieprzyjaźnie wyglądających facjat, groteskowo wykrzywionych, o dzikim wejrzeniu, nie budzących skojarzeń z niczym dobrym. I tak w istocie jest, ale o tym za moment. Spójrzmy najpierw na całą scenę rozgrywającą się na naszych oczach. Oto widzimy Jezusa niosącego krzyż; ma on zamknięte oczy i pogodną twarz, jakże kontrastującą ze szpetnymi wizerunkami go otaczającymi. Dostrzec da się także postać podtrzymującą belkę, niewątpliwie Szymona z Cyreny.
W tłumie idą także dwaj łotrzy, którzy zawisnąć na krzyżach mają obok Chrystusa – jeden stoi w prawym górnym rogu, nagabywany przez szczerbatą postać, drugi, spętany powrozami zdaje się kłócić lub wygrażać szydzącym zeń gapiom (prawy dolny róg).
Jest tu jeszcze jedna postać wyróżniająca się z niepokojąco łypiącego tłumu, mianowicie kobieta trzymająca chustę z odbitym wizerunkiem Chrystusa (lewy dolny róg). Oczywiście jest to znana z tradycji chrześcijańskiej Weronika, która otrzeć miała twarz Jezusa, a pot zmieszany z krwią odbija się na płótnie. To, co dostrzec można od razu to spokój Jezusa, Weroniki oraz jednego z łotrów w morzu agresywnych i szyderczych gąb, których szpetota nie jest przypadkowa – w średniowieczu panowało przekonanie, że brzydota, zdeformowanie ciała czy choroby świadczą o zepsuciu moralnym człowieka. To, co negatywne czy szpetne „wewnątrz” objawiać się miało na zewnątrz. Dlatego też ludzie, jako grzesznicy, ukazani są tu jako ohydne, odrażające pokraki, o niemal zwierzęcym wejrzeniu, szyderczo spoglądające w kierunku prowadzonego na śmierć Chrystusa.
„Dobry łotr”, któremu apokryficzna Ewangelia Nikodema nadaje imię Kosma nie jest wolny od brzydoty – w przeciwieństwie do Jezusa lub świętych, tak jak Weronika – wszak jest zbrodniarzem, który w życiu z pewnością naznaczył się wieloma przewinami. Jednak jego ostatecznie zawierzenie w godzinie śmierci na krzyżu zabrało go wraz z Jezusem do Ojca, stąd też i rysujący się na jego twarzy spokój i obojętność na szykany tłumu. Warto zwrócić uwagę także na wizerunek Jezusa odbity na płótnie trzymanym przez Weronikę – ma on otwarte oczy i zdaje się patrzeć na oglądającego. Wyrażać to może milczącą zachętę do podążenia w jego ślady i wzięcie własnego krzyża na barki. Co charakterystyczne dla obrazów średniowiecznych, postacie wyglądają nie jak ludzie żyjący w Palestynie okresu Heroda, lecz jak przeciętni mieszkańcy miast niderlandzkich. Widzimy tu w górnym prawym rogu wspomnianego szczerbatego duchownego, kupców, zwykłych mieszczan, rzemieślników i innych, ubranych w charakterystyczne dla epoki stroje. Nawet „rzymski” żołnierz okuty jest w średniowieczną, rycerską płytę.
Na dziś tyle. W przyszłym tygodniu zamknąć mi przypadnie nasz boschowski tryptyk obrazem „Śmierć skąpca”. Wszystkie trzy dzieła zebrane razem pokażą nam wiele o mentalności ludzi okresu średniowiecza. Zapraszam w kolejną środę i przepraszam za brak tekstu w poprzednią, niestety studencka dola skradła mi czas potrzebny do napisania tekstu. Do usłyszenia za tydzień!
***
Łukasz Orwat,
urodzony w roku pańskim 1992, prywatnie syn Sławomira Orwata,
niezależnego redaktora periodyku muzyczno-kulturowego Muzyczna Podróż.
Domorosły pasjonat literatury oraz historii, które to fascynacje przekuł
w działalność akademicką na Uniwersytecie Wrocławskim. Specjalizuje się
literacko głównie w literaturze antycznej oraz epice rycerskiej,
historycznie w dziejach starożytnego Rzymu, Bizancjum oraz historii
Imperium Osmańskiego, kulturoznawczo w historii metafizyki, filozofii i
magii, zwłaszcza w kręgu kultury biskowschodniej. Tłumaczył z łaciny
zbiór poezji humanistów polskich oraz zachodnich, Żałoba Węgier
(Pannoniae Luctus) powstały po zdobyciu Budy (ówczesnej, pozbawionej
jeszcze Pesztu, stolicy Węgier) w 1544 roku. Ciągoty zainteresowań
akademickich korelują także z zainteresowaniami natury fantastycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz