czwartek, 24 maja 2018

Krzysztof Szewczyk - "Leszek Szpigiel: Eksportowy wokalista"

Poniższy artykuł ukazał się pierwotnie na musicamok.pl

Dawno, dawno temu, około roku 1993/1994 na radiowych falach, w biały dzień można było posłuchać piosenki “Pizza Driver” ACID DRINKERS. Niektórzy może pamiętają, że tekst utworu dotyczył Leszka Szpigla, legendarnego wokalisty WILCZEGO PAJĄKA. Choć niełatwo jest znaleźć w internecie jakiekolwiek konkretne informacje na temat tego charyzmatycznego wokalisty, to spróbuję poniżej chociaż pobieżnie odtworzyć koleje jego artystycznej drogi.

“…był tu prawdziwym przebojem…przywódcą sfory…z publiką robił co chciał…” – Najstarsza chronologicznie wzmianka o aktywności muzycznej młodego Leszka dotyczy zespołu SYSTEM, powstałego pod koniec lat 70. Szpigiel dołączył do składu około 1982 roku i wraz z kolegami zaliczył występ na fesiwalu w Jarocinie. I to właściwie tyle co pozostało po zespole w annałach historii. Przełom w karierze wokalisty nasapił w roku 1985. Wówczas to sformowane zostały aż dwa zespoły ze Szpigielem w składzie. Jednym z nich było NON IRON, drugim, zdecydowanie istotniejszym, był thrash metalowy WILCZY PAJĄK. Utworzony przez byłego basistę TURBO, Henryka Tomczaka, NON IRON początkowo wykonywał muzykę bliską blues rocka, by z biegiem czasu przestawić się na hard rockowe tory.


W 1985 NON IRON wystapiło w Jarocinie, w 1987 grupa podpisała kontrakt z wytwórnią METAL MIND PRODUCTIONS. W składzie zespołu grał już wówczas Wojciech Hoffmann, co zapewne ułatwiło załatwienie kontraktu. W 1989 wydany został debiutancki longplay formacji, „Innym niepotrzebni”. Choć muzyka z krążka to dosyć stereotypowy hard rock, to po latach płyta ciągle cieszy się sporą sympatią.

O wiele bardziej dynamicznie rozwijała się kariera WILCZEGO PAJĄKA. Już w 1987 roku ukazały się aż trzy wydawnictwa z nagraniami tej formacji. Przede wszystkim, wydany przez Klub Płytowy RAZEM debiut. Pomimo niewielkiego nakładu i faktu, że przez wiele lat była to pozycja niedostępna na CD, płyta zyskała wręcz kultowy status wśród fanów polskiego metalu. Oprócz tego, utwory WILCZEGO PAJĄKA można było znaleźć na kompilacyjnej płycie “Metalmania ’87” i składance “Metal Invasion” (w przypadku tej ostatniej można trafić na inną datę wydania, a mianowicie rok 1989). Szpigiel nagrał wraz z WILCZYM PAJĄKIEM jeszcze jedną płytę, “Barwy zła”. Niestety, z różnych powodów, nagrania ujrzały światło dzienne dopiero w 1991 roku. Dodatkowo, do muzyki napisano angielskie teksty, zaśpiewane już przez innego wokalistę.


Oryginalne nagrania z wokalami Szpigla po latach można było odnaleźć jako bonusy na reedycjach pozostałych płyt WILCZEGO PAJĄKA / WOLF SPIDER.

“…opuścił miasto dawno temu, anielski pył skusił go…” – Pod sam koniec lat 80., już po wydaniu debiutu NON IRON, Leszek Szpigiel zdecydował się wyemigrować do RFN. Tym samym wokalista osierocił jednocześnie dwie kapele. Jak wielu przed nim, Szpigiel wyjechał do Niemiec za pracą, rezygnując z muzycznej kariery. Jednak artystyczna emerytura nie trwała zbyt długo. Już w 1991 roku ukazał się (jedyny) album power metalowego CROWS, “The Dying Race”, z Leszkiem na wokalu. I choć zespół nie zatrząsł posadami metalowego świata, a jego muzyka znana jest głównie zagorzałym fanom gatunku, to warto zwrócić na niego uwagę. Sama muzyka jest niezła, ale najciekawsze są nazwiska muzyków, którzy wzięli udział w nagraniach. Oprócz Szpigla byli to: basista Frank Banx, czyli jeden z filarów ANGEL DUST, (szerzej nieznany) gitarzysta Jochen Kalpein oraz…perkusista Bobby Schottkowski i drugi gitarzysta, Bernd Kost. Ci dwa ostatni już za kilka lat mieli wspomóc Toma Angelrippera w SODOM. Schottkowski odszedł z SODOM dopiero po 2010 roku, a Kost nadal jest w składzie. Około roku 1995 Leszek Szpigiel dołączył do zreformowanego SCANNER. Ta kapela, grająca melodyjny power metal, w latach 80. zdobyła uznanie wśród miłośników takiego grania. Rozwiązana pod koniec lat 80., została zreformowana w połowie lat 90. Nasz rodak nagrał z nowymi kolegami dwa albumy, “Mental Reservation” (1995) i “Ball of the Damned” (1996).


Ciekawostką jest fakt, że na ich okładkach nie znajdziemy nazwiska Szpigiel. Na pierwszej z wymienionych użył on pseudonimu “The Naked Duke”, na drugim wystąpił jako “Haridon Lee”. Na “Ball of the Damned” znaleźć można między innymi rewelacyjną przeróbkę “Innuendo” z repertuaru QUEEN. Leszek Szpigiel poradził sobie z partiami wokalnymi Freddiego Mercury… zresztą sprawdźcie sami.

Po stażu w SCANNER, dla Szpigla nastały chude lata. Impas w karierze muzyka przełamalo dopiero utworzenie w roku 1998 (lub w 1999 jak podają inne źródła) własnego zespołu, pod nazwą DUKE. Niestety, kolejne kilka lat zajęło przygotowanie i wydanie jedynej jak dotąd plyty DUKE, “Escape From Reality”, która wylądowała na sklepowych półkach dopiero w roku 2003. Muzyka, jaką możemy tu usłyszeć to oczywiście power metal, a Leszek Szpigiel – występujący tu pod pseudonimem Naked Duke – podjął się również roli producenta materiału. Niestety, również i to wydawnictwo nie przyniosło naszemu rodakowi upragnionego przełomu i sukcesu. Ostatnim jak dotąd epizodem w muzycznym życiorysie Leszka było dołączenie do maniaków technicznego grania i muzyki klasycznej – MEKONG DELTA. I choć ta przygoda trwała jedynie około roku, to nazwisko Szpigiel znalazło się na okładce płyty “Lurking Fear”, wydanej w 2007. Mała rzecz, a cieszy. I na tym na chwilę obecną kończy się ta opowieść, choc mam nadzieję, że w przyszłości będzie można dopisać do niej co najmniej kilka akapitów.


Krzysztof Szewczyk - uzależniony od muzyki, zapalony czytelnik biografii i starych pism, miłośnik historycznych faktów i ciekawostek, o naturze wiecznego poszukiwacza. Więcej na temat jego fascynacji na stronie MUSIK SITE na Facebook'u: https://www.facebook.com/onlymusiksite/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz