fot. Sławek Orwat |
Siedziba Polskiego Radia Londyn: Tomasz Likus, Piotr Wróbel, Tomasz Żąda (fot. Monika S. Jakubowska |
Tomasz Żąda (fot. Sławek Orwat) |
Tomasz Likus: Tak, to pierwszy Buch Festiwal. Robię od ponad dziesięciu lat koncerty i stwierdziłem, że to będzie takie podsumowanie. Wystąpią artyści, którzy już wcześniej grali na koncertach, które organizowałem.
Tomasz Żąda: Ile tych koncertów zorganizowałeś w Londynie.
Tomasz Likus: Przez 11 lat około 200 sztuk.
Tomków dwóch: Likus i Żąda (fot. Monika S. Jakubowska) |
Tomasz Likus: Tak, dokładnie. Odbywa się pod patronatem Polskiego Radia i Polskiego Radia Londyn także. Pierwszego dnia, czyli w sobotę wystąpią: Gabinet Looster - nasza londyńska kapela. Siedzący tu Piotrek Wróbel, zaraz pewnie powie o tym coś więcej. Następnie zagra grupa Dezerter, potem Kasia Nosowska z bandem oraz Pidżama Porno. Drugiego dnia - w niedzielę 6 marca wystąpią: Strachy Na Lachy, Maciek Maleńczuk z solowym koncertem, grupa Raz, Dwa, Trzy, która będzie świętować 25-lecie na scenie oraz Voo Voo, także serdecznie zapraszamy.
Robert Wiktorowicz (fot. Rafał Piętka) |
Piotr Wróbel: Mam nadzieję, że tak (śmiech). Wydaje nam się, że jesteśmy przygotowani i na koncert i na płytę. Wczoraj mieliśmy taką solidną, ostatnią próbę i czujemy się gotowi.
Tomasz Żąda: Gabinet Looster otworzył Buch Festiwal. Było świetne przyjęcie publiczności, były bisy, a ja z zespołem spotkałem się zaraz po ich koncercie.
Tomasz Żąda: Gabinet Looster otworzył Buch Festiwal. Było świetne przyjęcie publiczności, były bisy, a ja z zespołem spotkałem się zaraz po ich koncercie.
Robert
Wiktorowicz: Dzień dobry. Mam na imię Robert. Lat 25. Przyjechałem do
Londynu sześć lat temu bodajże. Gram na perkusji i pracuję na co dzień w
firmie, która wysyła paczki. Pochodzę z Mrągowa z Mazur, gdzie się
urodziłem.
Gabinet Looster - wywiad dla Programu III PR (fot. Monika S. Jakubowska) |
Rafał Wrona (fot. Marek Jamroz) |
Piotr Wróbel: Ja nazywam się Piotrek Wróbel. Pochodzę z południa Polski, z Czechowic-Dziedzic, a w Londynie jestem od dziewięciu lat.
Rafał Wrona: Nazywam się Rafał Wrona. Przyjechałem do Anglii 10 lat temu. Jestem teraz konsultantem wodnym. Urodziłem się w Mławie, a wychowałem w Lublinie.
Bart Kowalski: Ja jestem Bartek Kowalski. Pochodzę z Tomaszowa Lubelskiego i jestem najkrócej w zespole. To był tak naprawdę mój pierwszy koncert. Jestem w zespole od czterech miesięcy, a w Londynie od dwóch lat.
Tomasz Żąda: Jak widziałem wasz koncert, to miałem wrażenie, że macie już tutaj sporą grupę fanów. Od kiedy właściwie razem gracie?
Gabinet Looster podczas Buch Festiwalu (fot. Artur Grzanka) |
Bart Kowalski (fot. Sławek Orwat) |
Piotr Wróbel: Zaczęliśmy koncertować chyba w lutym 2012 - o ile dobrze pamiętam - i wtedy był nasz pierwszy koncert. Od kiedy poznaliśmy Tomka Likusa - naszego managera, trochę tych koncertów się namnożyło i w ostatnich dwóch latach graliśmy o wiele więcej, głównie w Londynie i dlatego tu mamy najwięcej fanów. Poza tym graliśmy w Manchesterze, graliśmy w Dublinie. Tam nas ludzie jeszcze nie znają za bardzo. Zespół powstawał przez dosyć długi okres czasu. Najpierw ja z Rafałem zaczęliśmy grać solowo na dwóch gitarach. Potem szukaliśmy pełnego składu i po kolei dochodzili Robert na perkusję, a po jakimś czasie doszedł do nas Adam. Kompletowanie tej czwórki trwało praktycznie grubo ponad rok czasu. Ostatnią osobą, która do nas doszła jest Bartek, który dziś zagrał notabene swój pierwszy koncert. Natomiast jako zespół grający swoje własne utwory, to tak naprawdę ustabilizowaliśmy się dopiero gdzieś tak w połowie albo z końcem roku 2013, bo przez pierwszy rok graliśmy dużo coverów.
Gabinet Looster - wywiad dla Programu III PR (fot. Monika S. Jakubowska) |
Adam Szczebel (fot. Artur Grzanka) |
Adam Szczebel: Spędziłem 25 lat w Polsce zanim wyjechałem, więc jest to jakiś tam bagaż doświadczeń z tamtego okresu, ale generalnie - dość często to powtarzam - staram się pilnie obserwować środowisko i na bazie tego buduję swoje myśli, składam je potem w całość i tak powstają teksty i piosenki. Taką - może nie wizytówką - ale rzeczą, do której się przyzwyczailiśmy i którą już wiemy na 100 procent jest to, że Gabinet Looster nie jest zespołem studyjnym i my zawsze najlepiej czujemy się grając na żywo i najważniejsze jest dla nas to, żeby grać na żywo, żeby te emocje były po prostu podane na tacy wprost, żeby ludzie czuli to, co się z nami dzieje i myślę, że forma przekazu i to, że próbujemy to robić jak się da najszczerzej, odbija się na tym, że to brzmi tak, jak chcemy.
Krzysztof Grabowski - Dezerter (fot. Marek Jamroz) |
Jacek Chrzanowski - Dezerter (fot. Artur Grzanka) |
Krzysztof Grabowski: Gramy regularnie od - powiedzmy - dziesięciu lat co rok, co półtora roku. Tak, rzeczywiście to jest prawda.
Robert Matera: To wynika z sytuacji, która się zmieniła, bo to zaczęło się wtedy, kiedy w Anglii, a w Londynie głównie pojawili się młodzi Polacy, czyli gdy granice się otworzyły, bo ten koncert 10 lat temu to był pierwszym koncertem w Londynie w ogóle. Wcześniej była próba pewnej trasy do Anglii, która nie doszła do skutku, ale to już osobna historia. Także ta nasza historia zaczęła się około 10 lat temu i trwa, dzięki temu, że są tu Polacy, którzy chcą słuchać i są Polacy, którzy chcą organizować koncerty i okazuje się, że można normalnie funkcjonować i robić kulturę bez żadnych problemów w takim mieście jak Londyn.
Robert Matera - Dezerter (fot. Marek Jamroz) |
Robert Matera - Dezerter (fot. Artur Grzanka) |
Krzysztof Grabowski: Moim zdaniem nie różnią się, jeśli chodzi o publiczność, bo dużo ludzi, którzy przychodzą na te koncerty jest znanych nam z Polski. Są to ludzie, których pamiętamy z lat 80', 90'. Przychodzi nasze pokolenie, czyli 50-ciolatków i to następne, czyli wszyscy kolejni, którzy słuchali tej muzyki i których spotykaliśmy na trasach przez lata, kiedy gramy. Część z nich wyjechała po prostu tutaj, więc my się czujemy tutaj trochę jak w domu. Oprócz tego, że jest to inne miasto, inne państwo, jeździ się po lewej stronie, to na koncertach jest po prostu jak u siebie.
Robert Matera: Pewne różnice jednak są w porównaniu z graniem w Polsce, bo zwykle jest tak, że lecimy samolotem na koncert, co nam się w Polsce nie zdarza to raz, a dwa przychodzi trochę Anglików, a w Dublinie Irlandczyków, zwykle znajomi Polaków, którzy przyprowadzają ich na koncert i dobrze się bawią. Zdarzają się sytuacje śmieszne, że angielski kumpel pyta - ale o czym oni śpiewają i jest na bieżąco tłumaczenie tekstów w czasie koncertu, także to są te różnice. Natomiast jeśli chodzi o atmosferę, to rzeczywiście jest podobnie jak w Polsce. Ogólnie atmosfera zabawy jest może trochę bardziej wyluzowana, może jest trochę lepszy dźwięk, bo jednak tutaj imprezy i kluby są na wysokim poziomie. Tu jest tradycja klubowego grania od dziesiątek lat, czyli to co w Polsce zaczęło się - nie wiem - 10, 15 lat temu, tu w zasadzie trwa od czasów powojennych, także to są te różnice, natomiast to, co jest wspólne to atmosfera.
Sławek Orwat i Tomasz Żąda (fot. Evi Naumowicz) |
fot. Monika S. Jakubowska |
Sławek Orwat: Nazywam się Sławek Orwat i jestem dziennikarzem muzycznym mieszkającym w St. Albans niedaleko Londynu, około 20 minut jazdy pociągiem, natomiast całe centrum mojej działalności i wszystko, co muzycznie tutaj robię, zasadza się w Londynie, choć nie tylko. Moja muzyczna działalność rozpoczęła się w 2009 roku. Mogę nawet podać dokładną datę, gdyż była to dla mnie wtedy tak ważna chwila, że ją zapamiętałem. 29 lipca 2009 roku zaproponowano mi poprowadzenie pierwszej audycji autorskiej w nieistniejącym już internetowym Radiu Flash, które mieściło się w Luton. Nie byłem wtedy do końca pewien, co mam zrobić na samym początku. Nie mając wielkiego doświadczenia z Polski poprosiłem więc bardzo cenionego czeskiego dziennikarza muzycznego i radiowca Libora Příbramský'ego z Ołomuńca, który też się tutaj dziwnym trafem znalazł i który miał w tej dziedzinie wieloletnie doświadczenie. Zrobiliśmy wspólnie audycję poświęconą muzycznym koneksjom polsko-czeskim. Były to moje początki.
fot. Monika S. Jakubowska |
Sławek Orwat (fot. Monika S. Jakubowska) |
Sławek Orwat: Tak naprawdę są one bardzo różne. Gabinet Looster np. trudno jest ocenić gatunkowo. Na ten temat nawet rozmawialiśmy z muzykami tego zespołu w niedawnym wywiadzie. Jest to trochę taka mieszanina muzyki spod szyldu reggae, ska i bluesa. Jest też scena metalowa reprezentowana przez Metasomę. Był swego czasu też zespół Blueberry Bush, który zanim zawiesił działalność, grał czysto amerykańską muzykę sutuhernową, prawie kompletnie tu niespotykaną. Trzeba także powiedzieć o najważniejszym wykonawcy, który właśnie szykuje zespół i przygotowuje się do "ataku", ponieważ do tej pory był solistą. Mick Chwedziak, czyli Mirek Chwedziak, pochodzi z Wrocławia i - powiem szczerze - będzie to lata moment wielkie odkrycie, gdyż Mirek ma nie tylko unikalny głos, ale - co jest ciekawe - jest chyba jedynym tutejszym polskim wokalistą, który śpiewa po angielsku jak native speaker.
Tomasz Żąda i Mick Chwedziak (fot. Sławek Orwat) |
Kasia Nosowska (fot. Artur Grzanka) |
fot. Monika S. Jakubowska |
Kasia Nosowska: Mam wrażenie, że w ogóle taka publiczność, której korzeń jest wciśnięty w naszą polską ziemię, jest bardzo charakterystyczna i że zachowuje się ona bardzo podobnie na wszystkich szerokościach geograficznych. Jest to po prostu taki rodzaj emocjonalnego reagowania na dźwięk, na przekaz i właściwie nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy ludźmi na koncertach tutaj, a np. ludźmi w Polsce i że mają oni taki rys charakterologiczny człowieka, który urodził się w Polsce i chodzi na koncerty. To jest takie mocne, żywiołowe i jednakowe i tu i tam.
Tomasz Żąda: Spróbowałaś policzyć, w ilu zakątkach świata koncertowałaś?
Kasia Nosowska: Muszę stwierdzić, że głównie obstawiamy Europę i Amerykę Północną. Szczerze mówiąc nie graliśmy nigdzie poza tymi dwoma kontynentami, a marzyłoby mi się zajrzeć do Azji z muzyką, bo przecież wiem, że polscy artyści - przynajmniej kilku - bardzo aktywnie uczestniczy w oszałamianiu swoją sztuką ludności tamtych terenów i zazdroszczę im czasami tego. Chciałoby się do Japonii pojechać, zobaczyć jak tam jest i w ogóle wszędzie. Ja uważam, że świat jest wielki i że powinien być dostępny dla wszystkich, żeby móc grać wszędzie.
Tomasz Żąda: Jak dobierasz repertuar na taki koncert chyba dość specjalny jednak mimo wszystko?
fot. Artur Grzanka |
Mateusz Augustyniak i Tomasz Żąda (fot. Sławek Orwat) |
Mateusz Augustyniak: Jestem Mateusz Augustyniak. W Anglii mieszkam od - straciłem już trochę rachubę - pięciu czy sześciu lat. Pracuję w IT na helpdesku od roku i mam ten swój Polski Wzrok, jako hobby, które jest bardzo przyjemne (śmiech). Przyjechałem z Krakowa.
Tomasz Żąda: Jakie były twoje początki tutaj w Anglii?
Mateusz Augustyniak: Ciężkie, takie chyba jak wszystkich. Pracowałem wszędzie, gdzie się dało. Pracowałem w browarze, pracowałem w magazynach, raz nawet sprzątałem pod kinem (śmiech). Później znalazłem stałą pracę i jak już ją miałem, udało mi się zrobić jakiś kurs i dzięki temu pracuję teraz w tym, w czym zawsze chciałem.
Ludzie Polskiego Wzroku: Marek Jamroz, Justyna Urbaniak i Red. Naczelny Mateusz Augustyniak (fot. Sławek Orwat) |
Mateusz Augustyniak: Tak, zawsze chciałem w jakiś sposób związać się z muzyką. Gram też trochę na gitarze, a że droga artystyczna jakoś mi nie idzie, więc spróbowałem od innej strony. Dowiedziałem się, że powstaje amatorskie radio, gdzie udało mi się zakręcić i przez kilka miesięcy miałem swoją audycję. Do niczego jednak to nie prowadziło i w końcu stwierdziłem z kolegą, że może założymy bloga o takiej tematyce, bo naprawdę dużo polskich kapel przyjeżdża do Londynu, żeby zagrać dla Polonii, która jest bardzo liczna i nie było jakby jednego kanału, którym te informacje się przedostają. Okazało się, że spotkało się to z bardzo dobrym przyjęciem, a że zawsze interesowałem się komputerami, więc wiedziałem też jak to ugryźć od strony technicznej. Zebrała się wokół tego projektu grupa osób i tak to się kręci do teraz już ponad rok.
Marek Jamroz i Tomasz Żąda (fot. Sławek Orwat) |
Tomasz Żąda: Na Buch Festiwalu pojawili się również goście z Irlandii
Olimpia Chołuj (fot. Artur Jabba) |
Tomasz Żąda: A wyemigrowałaś... dlaczego?
Olimpia Chołuj: Bo nie miałam pomysłu na siebie po skończeniu studiów. To był główny powód.
Tomasz Żąda: Co studiowałaś?
Olimpia Chołuj: Skończyłam Marketing i Zarządzanie.
Tomasz Żąda: Ale w tej chwili w Dublinie zajmujesz się zupełnie czymś innym?
Olimpia Chołuj (fot. Rafał Piętka) |
Tomasz Żąda: Czyli co robisz teraz?
Olimpia Chołuj: Uczę salsy, jestem instruktorem narciarstwa, pomagam organizować koncerty naszych polskich artystów w Dublinie, podróżuję, robię to, co kocham.
Olimpia Chołuj (fot. Rafał Piętka) |
Olimpia Chołuj: Tak, mamy mnóstwo gór i śnieg (śmiech). Jest to tak zwana bieżnia narciarska, jeśli mogliby sobie państwo wyobrazić dużą bieżnię, po której się biega. Jest ona mniej więcej 8 na 9 metrów, zmienia się jej nachylenie, polewana jest wodą i jest pokryta dywanem. Stoi instruktor, trzyma pilota, włącza tę bieżnię, my się wpinamy w narty i możemy non-stop bez przerwy jeździć ile tylko chcemy.
Tomasz Żąda: Nie marzyłaś nigdy o tym, żeby wrócić do kraju?
Olimpia Chołuj: To jest dość ciężkie. Pewnie, że chciałabym wrócić. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś przyszedłby do mnie i to nie tylko do mnie, ale do większości z nas i powiedział, że jakbym ci zaproponował, że mogłabyś wrócić i dostać 70 procent tego, co masz tutaj, to czy byś wróciła, to ja bym się nie zastanawiała, tylko się spakowała i wróciła. Na tę chwilę niestety wiem, że Polska nie da mi takich niesamowitych możliwości rozwojowych.
Tomasz Żąda: Podczas koncertu Raz, Dwa, Trzy na Buch Festiwalu odbyły się nawet zaręczyny.
Ania i Michał - szczęśliwi narzeczeni (fot. Magdalena Danicka) |
Michał: Jakieś dwa miesiące temu napisałem maila do chłopaków z Raz, Dwa, Trzy. Oni się zgodzili. Pomyślałem sobie, że jak się nie zgodzą, to napiszę do Maleńczuka, napisze do Voo Voo, napiszę do Dezertera, napiszę do Nosowskiej i ktoś się w końcu zgodzi, chociaż wiem, że Ania najbardziej lubi Raz, Dwa, Trzy i "Talerzyk". Chłopaki jednak od razu się zgodzili i powiedzieli, że nie ma sprawy. Co powiedziałem? Nie wiem. Wyszedłem i powiedziałem, że mam tu pudełko, jesteśmy razem 5 lat i pomyślałem sobie, że nadszedł czas, żeby to jakoś sfinalizować (śmiech).
Szczęśliwy Michał podczas publicznych oświadczyn (fot. Marek Jamroz) |
Ania: Tak, oczywiście tak. Michał dziś trochę inaczej się zachował niż zwykle. Tego się nie spodziewałam, absolutnie nie.
Krzysztof "Grabaż" Grabowsk (fot. Marek Jamroz) |
fot. Monika S. Jakubowska |
Krzysztof "Grabaż" Grabowski: Tak, był jeszcze Krzysztof Grabowski, bo grał na perkusji w Dezerterze, także można powiedzieć, że jest to Festiwal Krzysztofów Grabowskich.
Tomasz Żąda: Wczoraj miałem wrażenie, że jesteście największą gwiazdą tego festiwalu.
Krzysztof "Grabaż" Grabowski: To nie mnie już oceniać. Ja od dawna unikam tego typu deklaracji, bo uważam, że tyle jesteś wart, ile twój ostatni koncert i to chyba jest najlepszy sposób radzenia sobie z tego rodzaju dylematami.
Tomasz Żąda: Czy kiedykolwiek sam prywatnie myślałeś o emigracji?
Pidżama Porno (fot. Marek Jamroz) |
Krzysztof "Grabaż" Grabowski: Nie. Gramy regularnie na Wyspach, bo Buch dosyć często składa nam propozycje nie do odrzucenia, więc przyjeżdżamy do Londynu. Gramy też w Dublinie, a pod koniec ubiegłego roku testowaliśmy jeszcze Stany. Pierwszy raz w życiu zagrałem w Stanach. Fajnie było.
Tomasz Żąda: Czyj to był pomysł, żebyście zagrali jako obydwa składy?
Krzysztof "Grabaż" Grabowski: Bucha, czyli Tomka Likusa, który jest pomysłodawcą, organizatorem i producentem tego Festiwalu.
Tomasz Likus i Tomasz Żąda raz jeszcze (fot. Artur Jabba) |
fot. Monika S. Jakubowska |
Tomasz Likus: Dzień dobry. Sądzę, że było naprawdę fajnie. Koncerty udane, publiczność zadowolona i ja również. Będzie kontynuacja w przyszłym roku. Jest tylko lekkie zmęczenie materiału, ale zregenerujemy siły (śmiech).
Tomasz Żąda: Jak sądzisz, który z zespołów był przyjęty najcieplej?
Tomasz Likus: Mimo wszystko sądzę, że Pidżama Porno w pierwszy dzień, a w drugi dzień nie widziałem koncertu Strachy Na Lachy, aczkolwiek z relacji moich znajomych Raz, Dwa, Trzy.
Tomasz Żąda: Od kiedy jesteś w Londynie? Opowiedz o swoich początkach tutaj.
fot. Monika S. Jakubowska |
fot. Marek Jamroz |
Maria Peszek podczas Dnia Kobiet 2014 (fot. Artur Grzanka) |
Tomasz Likus: Paradoksalnie był to pierwszy koncert Kultu 23 marca 2003 w Londynie, którym zaczęliśmy i przez długi, długi okres czasu był to dla mnie jeden z najlepszych koncertów, ale było ich naprawdę sporo. Były i koncerty Pidżamy Porno, był wspaniały koncert Marysi Peszek, Kasi Nosowskiej, Moniki Brodki, bo kiedyś zrobiłem w jednym dniu Dzień Kobiet i było to dwa lata temu. Fantastyczne koncerty wszystkie trzy. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie tak naprawdę. Bez przyjaciół i bez ludzi, którzy ze mną współpracują przy koncertach, nie byłoby oczywiście agencji Buch i nie byłoby sensu tego robić. Są to wspaniali ludzie, którzy kochają muzykę, pomagają mi przy tym, spełniają się i tworzą naprawdę fantastyczną grupę pozytywnych ludzi.
Tomasz Żąda: A myślałeś kiedykolwiek o powrocie do Polski
Tomasz Likus: Myśleliśmy o powrocie w ciągu dwóch najbliższych lat, a jak będzie, to zobaczymy. Nie wiem jeszcze.
Lao Che (fot. Marek Jamroz) |
Gośćmi Tomasza Żądy byli:
Tomasz Likus - organizator Buch Festiwalu
Piotr Wróbel - Gabinet Looster (gitara i harmonijka)
Adam Szczebel - Gabinet Looster (gitara, wokal, autor tekstów)
Rafał Wrona - Gabinet Looster (gitara basowa)
Robert Wiktorowicz - Gabinet Looster (perkusja)
Bart Kowalski - Gabinet Looster (instr. klawiszowe)
Krzysztof Grabowski - Dezerter (perkusja)
Robert Matera - Dezerter (gitara i wokal)
Jacek Chrzanowski - Dezerter (gitara basowa)
Sławek Orwat - autor bloga Muzyczna Podróż, twórca audycji Polisz Czart
Mick Chwedziak - gitarzysta i wokalista z Londynu
Kasia Nosowska - wokalistka projektu Nosowska oraz grupy Hey
Mateusz Augustyniak - Red. Naczelny i założyciel portalu Polski Wzrok
Marek Jamroz - Fotograf i dziennikarz Polskiego Wzroku
Olimpia Chołuj - Instruktor salsy i narciarstwa z Dublina
Grzegorz Szwałek - Manager i muzyk zespołu Raz, Dwa, Trzy
Krzysztof "Grabaż" Grabowski - wokalista i autor tekstów zespołów Strachy Na Lachy i Pidżama Porno
oraz Ania i Michał - szczęśliwi narzeczeni
Tomasz Likus - organizator Buch Festiwalu
Piotr Wróbel - Gabinet Looster (gitara i harmonijka)
Adam Szczebel - Gabinet Looster (gitara, wokal, autor tekstów)
Rafał Wrona - Gabinet Looster (gitara basowa)
Robert Wiktorowicz - Gabinet Looster (perkusja)
Bart Kowalski - Gabinet Looster (instr. klawiszowe)
Krzysztof Grabowski - Dezerter (perkusja)
Robert Matera - Dezerter (gitara i wokal)
Jacek Chrzanowski - Dezerter (gitara basowa)
Sławek Orwat - autor bloga Muzyczna Podróż, twórca audycji Polisz Czart
Mick Chwedziak - gitarzysta i wokalista z Londynu
Kasia Nosowska - wokalistka projektu Nosowska oraz grupy Hey
Mateusz Augustyniak - Red. Naczelny i założyciel portalu Polski Wzrok
Marek Jamroz - Fotograf i dziennikarz Polskiego Wzroku
Olimpia Chołuj - Instruktor salsy i narciarstwa z Dublina
Grzegorz Szwałek - Manager i muzyk zespołu Raz, Dwa, Trzy
Krzysztof "Grabaż" Grabowski - wokalista i autor tekstów zespołów Strachy Na Lachy i Pidżama Porno
oraz Ania i Michał - szczęśliwi narzeczeni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz