sobota, 18 listopada 2017

Mark Olbrich Blues Eternity - nowa płyta - Blues Everywhere

Mark "Bestia" Olbrich z nowym albumem (fot. Darek Kowalski)
Mark "Bestia" Olbrich to ceniony basista polskiego pochodzenia od ponad czterdziestu lat mieszkający i tworzący w Londynie. Początki jego muzycznej drogi tkwią w Warszawie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, gdzie współpracował z takimi muzykami jak Zbigniew Hołdys czy Wojciech Waglewski. Na początku lat osiemdziesiątych wyemigrował do Wielkiej Brytanii. Po latach współpracy z cenionymi angielskimi i amerykańskimi bluesmanami zdecydował się na założenie własnego zespołu, który nazwał Mark Olbrich Blues Eternity. Obecnie grupę tworzą: Eddie Angel (gitara, śpiew), Mark Olbrich (gitara basowa), Igor Nowicki (instrumenty klawiszowe), Alessandro Cinelli (perkusja). W tym składzie zespół zrealizował czwartą płytę w swojej dyskografii, noszącą tytuł "Blues Everywhere". Jej polska premiera odbyła się w toruńskim Hard Rock Pubie Pamela, zaś angielska w londyńskim Jazz Cafe mieszczącym się w POSK (Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym). Ten studyjny album zawiera siedem kompozycji duetu Angel-Olbrich. Materiał zrealizowany w formule klasycznego longplaya, brzmi jak płyta winylowa, za co odpowiedzialni są: Ian Hansen ( Resident Studio, Londyn) oraz Dominique Bethers (Wolf Studios, Londyn).

Jest albumem koncepcyjnym zawierającym przemyślenia muzyków towarzyszące ich licznym europejskim i amerykańskim trasom koncertowym. Wydawcą płyty jest HRPP RECORDS. Dostępna w wersji CD. Planowane jest również wydanie winylowe.

1. Volcano
2. Hey Hey Mississippi
3. Texas can't wait
4. Testify
5. Big Easy
6. Hammers
7. Toruń

W ostatnich latach Mark Olbrich przyzwyczaił nas do płyt koncertowych. Zarówno "Live at Pamela Blues", jak i " Toruń Rocks The Blues (HRPP Live Session)", zostały nagrane w Toruniu, co świadczy o wyjątkowych związkach londyńskiego bluesmana z grodem Kopernika. Gdy przyszedł czas na studyjną płytę, lider formacji Mark Olbrich Blues Eternity znalazł sposób, by wlać swoje pozytywne emocje związane z Toruniem w jeden z utworów. Opowiadając o ostatniej piosence z płyty "Blues Everywhere", artysta stwierdził: "Toruń to nasze niebo na Kontynencie. Tu odbył się mój pierwszy występ w wolnej Europie Środkowo-Wschodniej. Wtedy grali ze mną: Matt Schofield (teraz gwiazda bluesa w USA), Richard Simmons (ex Scotty Moore Band) i Giles King.


Mieliśmy niesłychane przyjęcie przez pełną, dużą salę. Zapowiadał nas Zdzisław Pająk - do dziś wielki przyjaciel zespołu. Później, dzięki Sławkowi Wierzcholskiemu, wróciłem do Torunia z zespołem Mark Olbrich Blues Eternity na festiwal Harmonica Bridge. Trzykrotnie!!! Dzięki temu, że było więcej czasu niż tylko "lotnisko, hotel, soundcheck, gig, hotel, lotnisko", poznaliśmy lepiej to miasto. Okazało się, że Toruń jest piękny, a energia i optymizm jego mieszkańców zniewalające. Potwierdziła to również seria naszych koncertów w Hard Rock Pubie Pamela. Nie mogliśmy się nie odwdzięczyć. Słowa same się napisały, a rytm muzyki dokładnie oddaje energię Torunia".

fot. Darek Kowalski
Opowiadając dalej dodał: "Mój nowy album nazywa się „Blues Everywhere”. Jest historią mojego bluesa. Przez lata występowałem mniej więcej wszędzie, od Anglii po USA, w wielu krajach Europy. Graliśmy show wszystkich formatów, od wielkich festiwali po małe kluby. Moja bluesowa dusza doświadczyła przez te kilka dekad wielu odmian, wydarzeń, zetknęła się z inspirującymi ludźmi. Te wpływy odzwierciedliły się w naszych kompozycjach. Za to jestem dozgonnie wdzięczny wszystkim i wszystkiemu. Dało mi to impet w jej kreowaniu". Mark w poszczególnych utworach opowiada nie tylko o wydarzeniach, które spotkały go "w trasie". Każdy z tych epizodów zawiera emocje, które spowodowały, że tak mocno wyryły się one w pamięci artysty. Przekazuje w nich również osobiste refleksje, przybliżając w ten sposób swój punkt widzenia. "Volcano" nie jest więc tylko utworem poświęconym wybuchowi wulkanu na Islandii oraz skomplikowanej drodze powrotnej z wyspy po erupcji pyłów wulkanicznych, powodującej paraliż komunikacji lotniczej. Jest piosenką zawierającą sporo obserwacji społecznych. Podobnie jak tekst "Big Easy", mówiący o Nowym Orleanie... W ten sposób można opowiedzieć o każdym z utworów na tym albumie. Warto się w nie wsłuchać, aby docenić to, z jakim kunsztem muzycy, z którymi Mark Olbrich zdecydował się współpracować na tej płycie, poruszając się po pełnej gamie odcieni współczesnego bluesa, począwszy od “British blues" , poprzez Blues rock, Chicago blues, New Orleans blues a kończąc na nieco zapomnianym Progressive blues. Warto też dobrze przyjrzeć się okładce „Blues Everywhere”. Współpracujący od kilku lat z zespołem grafik - Petr Wilfort, tak podsumował tą kooperację artystyczną: "Z zasady nie angażuję się w projekty, które mi się nie podobają, które nie sprawiają frajdy. Muzyka zespołu Mark Olbrich Blues Eternity potrafi zachwycić, wciągnąć słuchacza i w pewien sposób oczarować. Już przy pierwszym spotkaniu z płytą „Live at Pamela Blues” byłem pozytywnie zaskoczony energią, barwą i swobodą, które pojawiły się w nagraniach.

Mark Olbrich i Eddie Angel (fot. Darek Kowalski)
Słuchałem ich z przyjemnością, dlatego też praca nad tą płytą również była przyjemna. Podobnie zresztą ze zrealizowaną również podczas koncertu płytą „Toruń Rocks the Blues (HRPP Live Session)”, która brzmi rewelacyjnie i można żałować, że trwa tylko 50 minut a nie dłużej. Pierwsze przesłuchanie „Blues Everywhere” także pozostawiło wrażenie energii, swobody i autentyczności tych nagrań. Utwory doskonale oddają klimat podróży i potwierdzają, że muzyka Mark Olbrich Blues Eternity to blues ze znakiem najwyższej jakości". Cóż można dodać? Może jedynie to, że artystyczny tandem Petr Wilfort/Mark Olbrich pozostawił fanom na okładce tego wydawnictwa kilka rebusów do rozwiązania.

Darek Kowalski


Autor:


Darek Kowalski - kolekcjoner i wydawca płyt. Właściciel Hard Rock Pubu Pamela oraz HRPP Records w Toruniu. Felietonista toruńskiego tygodnika TORONTO. Od siebie dodam, iż jest dla mnie niedoścignionym wzorem właściciela klubu muzycznego, któremu zależy na tym, aby ludzie, którzy postanowili spędzić swój wolny czas na słuchaniu muzyki, nie byli zatruwani miernotą, tandetą i obciachem, ale aby po wyjściu chcieli wrócić do niego jak najszybciej. Spotkałem go w Toruniu i Londynie. Oba spotkania wspominam ogromnie miło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz