czwartek, 24 stycznia 2019

Łukasz Orwat: Bohater-potworobójca jako czynnik kosmogoniczny i jednostka podtrzymująca ład kosmologiczny

Płaskorzeźba ze świątyni w Nimrud - Marduk i Tiamat datująca legendę na okres panowania Ashurnasirpal II 883-859 pne
Pochylając się nad mitologiami kultur wschodniego basenu Morza Śródziemnego oraz obszaru Międzyrzecza i ich literackimi zapisami, przetworzeniami oraz interpretacjami nie sposób nie zauważyć dalece idących paralel w sposobie przedstawiania świata, jego działania i wpływu bóstw na rzeczywistość. W niniejszej pracy przyglądać się będziemy mitom kosmogonicznym realizującym schemat boga-bohatera, który poprzez pokonanie pierwotnego prabóstwa lub prabytu stwarza w ten sposób świat wprowadzając ład w pierwotny chaos. Schemat ten rozszerzymy następnie na już śmiertelnych bohaterów, którzy poprzez czyn uśmiercenia szkodzącej ludziom bestii przywracali i umacniali porządek świata. Zanim przyjdzie nam pochylać się nad tekstami należałoby nakreślić role, jakie spełniają w mitologiach, mitach i legendach potwory oraz zwalczający je bohaterowie. Wszelkie bestie oraz istoty zagrażające ludziom niosą sobą bez wątpienia konotacje negatywne, stanowią symboliczne ujęcie zagrożenia czy wręcz antytezy dla człowieka lub też kary za jego przewinienia.

Zapis akadyjskich słów enūma eliš w piśmie klinowym

Podkreślają to sposoby ich symbolicznego lub alegorycznego przedstawienia - potwory przyjmując postać odrażającą czy zatrważającą dla ludzi już wizualnie podkreślają sobą fakt nieprzychylności i niebezpieczeństwa jakie sobą sprawiają. Również ich zachowania jasno wskazują na antagonistyczny stosunek wobec człowieka – zabijają go, często z budzącą grozę łatwością, kiedy ten zanadto zbliży się do ich leża lub terenów, w których grasują, czasem aktywnie polują na człowieka, zbliżają się lub wręcz wchodzą do jego domu. Potwór taki stanowi symboliczne ujęcie zagrożeń płynących z nieujarzmionej przez człowieka natury, z jej sił, które dzięki budowanej przez narastający postęp cywilizacyjny postrzega człowiek jako swoistą opozycję kultury i natury. Jednostka i stanowiące jej zbiorowość społeczeństwo coraz silniej związane konwencjami tworzonej przez siebie społeczności zaczyna postrzegać jako wrogie elementy sił natury, dawniej personifikowane przez mające charakter prabóstw żywiołów czy animistyczne byty, odpowiedzialnych za aspekty niezrozumiałych przez pierwotne kultury naturalnych działań na płaszczyźnie ziemskiej i kosmicznej jako zjawiska antagonistyczne względem człowieka.

W taki więc sposób siły żywiołów czy alegoryczne próby wyjaśnienia początków prarzeczy, pierwotnie stanowiące elementy kultu, stają się wraz z rozwojem cywilizacji i uniezależnieniem się od natury elementem hamującym jej rozwój, zyskując nacechowanie negatywne, zaś ambiwalentny i odległy prabyt zastąpiony zostaje przez wrogiego człowiekowi potwora, byt wrogi człowiekowi i ludzkości, szkodzący mu, będąc karą zsyłaną przez prawodawców świata. Potwór, pierwiastek chaosu i zniszczenia w niebezpieczny sposób zagraża równowadze ludzkiego, ucywilizowanego ładu i naturalnych, nieokiełznanych sił. Jest tym elementem świata pierwotnej natury, który wdziera się brutalnie w świat ludzi, zagrażając kreowanemu i podtrzymywanemu przez człowieka ładowi. Jawi się jako przeszkoda, stojąca na straży kolejnej granicy niezależności pierwotnego chaosu natury, której należy się pozbyć, by społeczeństwo mogło rozwijać się dalej. Jednak potwór to specyficzny czynnik chaosu, do zneutralizowania którego nie wystarczą zwykłe środki. Potwora może zwalczyć tylko jednostka wybitna. Tylko bohater może ocalić przed nim człowieka i społeczeństwo. Bohater, jednostka wyróżniająca się od innych, cechująca się nadnaturalnymi, cudownymi lub lepiej wykształconymi przymiotami od innych, dokonująca czynów zapadających w pamięć, nie tylko doczesną, ale i kosmiczną – stąd bohater stanowi jądro mitu, kształtujący swoimi dokonaniami rzeczywistość. Jako jednostka należąca do zbiorowości, ale dzięki swym ponadprzeciętnym cechom zarazem wyróżniająca się lub wręcz odbieralna zupełnie oddzielnie staje w obronie społeczności, niejednokrotnie stając się przewodnikiem owej – przyjmując rolę primus inter pares, władcy czy przewodnika, niejednokrotnie również duchowego. Od wyróżników bohaterskich nie uciekają także byty o charakterze ponadludzkim, tacy jak bogowie; w niemal każdej z mitologii mamy do czynienia z jednym z bóstw, które lepiej niż inni radzą sobie z przeciwnościami, dokonując czynu, który stawia go na szczycie panteonu, często poprzez strącenie starych bogów z piedestału i objęcie zwierzchności nad swoją generacją władców porządku kosmicznego. Tacy właśnie młodzi bogowie z nowej generacji następującej po prabogach pierwotnych żywiołów natury to panteony rodzących się pierwszych cywilizacji ludzkich.


To już nie nieokreślone byty uosabiające, często także swoim imieniem, dany aspekt niezrozumiałej natury, ale postaci charakterologicznie wzorowane na ludziach naznaczonych już cywilizacją. I w ślad za konfliktem natury i kultury idzie też konflikt między prabogami a młodym panteonem cywilizacji, którego efektem jest podporządkowanie sobie świata przez nowych bogów, stanowiących swoisty „kosmiczny wydźwięk” uzurpujących sobie naczelną pozycję w świecie pierwszych cywilizacji ludzkich. Symbolicznym efektem takiej rewolty jest ukształtowanie świata z chaosu pierwotnych żywiołów w nową sferę ziemską opartą na nowych prawach uczynionych na wzór praw ludzkich. Jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym w ogóle zachowanym tekstem poświadczającym przewrót na płaszczyźnie boskiej jest sumeryjski epos Enuma Elisz, zachowany do dziś jedynie we fragmentach pochodzących z ruin asyryjskiej Biblioteki Sarbanpala.

Neo-asyryjski odcisk pieczęci cylindrycznej z VIII wieku pne zidentyfikowany przez kilka źródeł jako możliwy obraz zabicia Tiamat wg Enuma Elisz
Bogiem-bohaterem, nad którego czynem pochylimy się tu jest Marduk, należący do generacji młodych bogów, który przewodzi buntowi chcących obalenia starej, władającej tyrańsko generacji z Tiamath na czele i zdobycia panowania nad wszechświatem bogów. Pierwotne bóstwa wraz ze swoją armią smokopodobnych, chimerycznych stworów ruszają przeciw młodym bogom, którzy tracą odwagę na widok kohort bestii i potwornej Tiamath. Jedynie Marduk rusza na spotkanie z praboginią i jej armią. Z łatwością pokonuje pomniejszych bogów i potwory, by stanąć do walki z Tiamath, którą zabija, a z jej ciała dokonuje aktu kreacji ziemi, którą bierze w panowanie i ustala na niej prawa:

Rozdziera ciało potworne, obmyśla dzieło twórcze.
Rozciął (trupa) jako rybę – na dwie połowy.
Jedną połowę umieścił, pokrył nią niebo –
Zamknął zasuwę, postawił odźwiernego:
Nakazał, by nie puszczać jego wód.(...)
Wybudował zamek (...)
Zamek Eszarra, który wybudował na obraz nieba.

Zamek Eszarra oznacza tu ziemię, uczynioną na podobieństwo zamieszkiwanego przez bogów świata astralnego. Opasał Marduk ziemię połową ciała Tiamath, dając narodziny wodom okalającym wszelkie lądy, z drugiej zaś połowy uczynił niebo. W wierzeniach mezopotamskich niebo ma kolor błękitu, ponieważ jest wielkim oceanem, fragmentem ciała prabogini Tiamath, zamkniętym przez Marduka w nieprzekraczalnych bramach Zodiaku. Echa kosmogonii sumeryjskiej przedostały się również do Biblii, gdzie:

Mapa starożytnego Bliskiego Wschodu pod koniec okresu starobabilońskiego (ok 1600 p.n.e.) z zaznaczonym położeniem królestwa Hana
Bóg rzekł: "Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich!" Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień drugi.

Świadczy to o wpływie kultury mezopotamskiej, której wizja świata i elementy kosmogonii dyfundowały ku ludom zamieszkującym nieodległe obszary. Duży wpływ z pewnością miał tu okres niewoli babilońskiej, kiedy zaczęto spisywać uprzednio krążące jedynie w wersji ustnej i nielicznych, rozproszonych zapisach treści, które stały się księgami Tory. Również i śmierć Tiamath wpłynęła na obraz Jahwe, czego echa odnaleźć możemy jeszcze dziś w Psalmie Siedemdziesiątym czwartym, opiewającym kosmogoniczną walkę boga-prawodawcy porządku z kojarzonym z pierwiastkiem wodnym potworem Lewiatanem:

Bóg jednak od początku jest moim królem,
który na ziemi sprawia ocalenie.
Ty ujarzmiłeś morze swą potęgą,
skruszyłeś głowy smoków na morzu.
Ty zmiażdżyłeś łby Lewiatana,
wydałeś go na żer potworom morskim.

Odcisk pieczęci cylindrycznej, przedstawiający zgromadzenie najważniejszych bogów: pośrodku bóg słońca Utu, który wyłania się spoza gór; po lewej od niego Inanna, po prawej Enki, a w dalszej kolejności bóg o dwóch twarzach o imieniu Isimud. Bóg trzymający w ręce łuk nie został zidentyfikowany.https://www.starozytnysumer.pl
Starzy bogowie sił natury, groźne dla człowieka siły nieokiełznanych żywiołów stanowią tu alegorię dla tych aspektów natury, których człowiek nie jest w stanie poskromić i które zagrażają jego egzystencji i rozwojowi. Znamiennym jest to, że Apsu, bóg wód słodkich i małżonek Tiamath został przez Marduka pochwycony i uwięziony jeszcze zanim miała miejsce wielka wojna z praboginią. Świadczyć to może o ujarzmieniu przez cywilizację Sumeru, której bóstwem naczelnym stał się właśnie Marduk, wód rzek przepływających przez obszar Mezopotamii. Tiamath stanowi tu pierwiastek pierwotnego chaosu, nieokiełznanej przez ludzi natury morza, ponadto, co znamienne, jest związanym z pierwiastkiem akwatycznym bytem żeńskim, a mit tłumaczyć może też przejęcie dawnego, matriarchalnego prymatu nad światem przez bóstwa patriarchalne.


W świecie stworzonym przez Marduka zamieszkali pierwsi ludzie, stworzeni, by wielbić bogów. Nowy porządek młodego pokolenia okazał się być równie tyrańskimi dla zmuszonej do wielbienia warstwy podległej. Za przewinienia i nieposłuszeństwa bogowie zsyłali na ludzkość karę w postaci pustoszących ziemię i zabijających ludzi potworów, a bogowie szybko zachłysnąwszy się władzą stali się kapryśni i okrutni, zaczynając surowo karać za każdy sprzeciw. Jednak pojawiły się na ziemi jednostki, które cechowały się wybitnymi przymiotami, zdolne do przeciwstawienia się zsyłanym przez bogów potworom mającym trzymać ludzkość w ryzach. Jednym z takich bohaterów był władca miasta Uruk, Gilgamesz.

Tabliczka z Mezopotamii z historią stworzenia
Epos, który podobnie jak Enuma Elisz znamy dzięki fragmentarycznie zachowanym tabliczkom z biblioteki Sarbanpala, skupia się przede wszystkim na zmaganiach człowieka z upływającym czasem i nieuniknioną śmiercią, wiele miejsca zostało w nim jednak poświęcone również na opisy znakomitych czynów Gilgamesza i jego druha, Enkidu, zesłanego przez bogów dzikiego człowieka, który za zadanie miał zabić nieposłusznego im władcę Uruk, a który wbrew ich przypuszczeniom podczas walki z nim uznał go za godnego sobie przeciwnika, stając się bliskim przyjacielem Gilgamesza miast jego zabójcą. Chociaż przeciwstawiający się kapryśnym, zsyłającym potwory na ludzi bogom, nie odmawia im czci. Wystawia liczne i pyszne świątynie oraz dba o kult, by ci nie będąc więcej zagniewani nie karali więcej świata plagami monstrów. W ten sposób Gilgamesz staje się swoistym obrońcą kosmicznego ładu w świecie, niewiele przejmując się losem pojedynczych osób, dbając za to o prawa ludu samego w sobie i wypełniając fundamentalne prawa nałożone przez bogów na świat i ludzi – a pamiętajmy, że naczelnym obowiązkiem człowieka było czczenie bogów. Widzimy jednak Gilgamesza raz po raz toczącego walki z potwornymi wysłannikami bogów. Razem z Enkidu pozbawiają życia potwora Chumbabę, strzegącego leżących za siedmioma górami puszcz cedrowych, z których drzewa potrzebne były na budowle w Uruk, sprowadzając na siebie przez to gniew Enlila, który to zesłał potwora, by trzymał w ryzach mieszkających opodal lasu ludzi. Z przygody tej można wysnuć interesujące wnioski. Potwór, który strzec ma lasu przed ludźmi i siać strach w okolicznych społecznościach zostaje zabity, ponieważ inni ludzie potrzebują drewna na budowę między innymi świątyń dla bogów, by ci nie byli niezadowoleni i zaprzestali zsyłania nowych potworów trapiących świat. Zabicie uważanego przez Gilgamesza za zło brukające świat strażnika lasu, którego drzewa posłużyć miały do budowy świątyni patrona Uruk, boga słońca Szamasza, wywołuje gniew największego z bóstw ówczesnego panteonu. Iście tragiczny konflikt interesów, pokazujący jednakże, że Gilgamesz, starając się zarówno chronić ludzi od zła, które sprowadzali nań bogowie oraz jednocześnie próbując uśmierzyć gniew bóstw poprzez stawianie im świątyń skazany był z góry na porażkę. Albo zezwoliłby na grasowanie po świece potworów kosztem dobra ludzi, starając się o pozyskanie łaski bogów (choć podczas wyprawy na Chumbabę żadne z wyjść nie było do końca dobrym, ponieważ albo zabiłby potwora i zyskał drewno pod budowę świątyni, albo zostawił strażnika w spokoju, pozostając jednak bez niezbędnego budulca), albo lekce sobie ważąc gniew bogów, ufny swojej sile, chroniłby ludzi od okrutnego losu w paszczach bestii. Łatwo było tak wielkiemu mężowi nawet pomimo swoich bohaterskich czynów narazić się na niełaskę bogów.


Oto pewnego razu bogini Isztar, rozpustna patronka bogini cielesnej miłości oraz wojny zapragnęła uczynić Gilgamesza swoim kochankiem. Gdy ten odmawia, pomny na straszliwy los poprzednich, odrzuconych partnerów znudzonej bogini, ta wpada w szał, udaje się do swego ojca, boga Anu, prosząc, by ten zesłał potwora zdolnego, by zabić Gilgamesza:

Stwórz mi, ojcze, bykołaka, iżby tego Gilgamesza uśmiercił! Jeśli nie uczynisz mi bykolaka, strzaskam wrota kraju, skąd się nie wraca, skruszę podwoje krainy umarłych, rozbiję odrzwia, zasuwy zdruzgocę, martwych podniosę, iżby żywych objedli, od żywych liczniejsi staną się zmarli.

Relief z pałacu króla asyryjskiego Sargona II
w Dur-Szarrukin mający przedstawiać Gilgamesza
z małym lwem; zbiory Luwru
I uczynił Anu bykołaka dla córki, który to wypił całą wodę w Eufracie tak, że rzeka stała suchym korytem przez siedem lat. Szczęśliwie dla Uruk Gilgamesz wraz z Enkidu szybko położyli potwora trupem. Widząc to, Isztar w furii zeszła na ziemię, chętna dokonać tego, czego jej bestia zrobić nie była w stanie, lecz wróciła jak niepyszna w sferę niebieską, ośmieszona przez Gilgamesza, który cisnął jej w twarz wyciętymi genitaliami jej bykołaka. Bogowie zebrali się, by ukarać Gilgamesza za jego dotychczasowe przewinienia. Umyślili, że odbiorą mu jego ukochanego druha, Enkidu, który wkrótce odszedł do krainy Nergala zmożony chorobą. W swojej walce o spokój w królestwie Gilgamesz utracił przyjaciela. Na nic zdało się wstawiennictwo Szamasza, bogowie srogo ukarali władcę Uruk za wszystkie akty sprzeciwu jakie wobec nich wykonał, nie licząc się z równie licznymi przykładami okazywania im należnej czci. To po tym wydarzeniu Gilgamesz zrozumiał, że świat rządzi się prawami bogów i próby współistnienia ich i ludzkości tak, by wszyscy byli zadowoleni były skazane na klęskę. Próby obrony ludzi przez ekspansywnością bogów zdały się na nic. Śmierć Enkidu pchnęła go ku poszukiwaniom ziela zapewniającego nieśmiertelność, które po długim czasie i wielu trudach zdobywa, jednak i tym razem bogowie zakpili z niego. Podczas kąpieli bohatera do pozostawionych przezeń na brzegu ubrań zakradł się wąż, który pożarł ziele. Wkrótce potem Gilgamesz umiera, a w krainie Nergala spotyka ponownie druha Enkidu. Ostatecznie wielki władca ponosi klęskę, nie mogąc zaprowadzić ładu na ziemi. Opuśćmy teraz ziemie Międzyrzecza, by znaleźć się na Islandii, na której wybitny poeta i zarządca wyspy Snorrri Sturlson w swojej Eddzie prozaicznej spisuje dawne, przedchrześcijańskie pieśni islandzkie, z których wiele przechowuje, skażone co prawda chrześcijańską teologią, wierzenia dawnych mieszkańców północy. Z tego też dzieła możemy dowiedzieć się jak doszło do powstania świata i jaką ma on strukturę. Na początku istniała tylko próżnia zwana Ginnungagap, na południe od niej kraina ognia, Muspelheim oraz lodowy Nilfheim na północy. Żar bijący z południa począł topić lód zgromadzony na północy, wypełniając pustkę mgłą i parą wodną. Z tej to mgły wyłonił się pierwszy lodowy olbrzym, Ymir. Z jego potu zrodziło się plemię olbrzymów.


Wkrótce z pary wodnej wyłoniła się mleczna krowa, Adumala, która zaczęła lizać lód. Z tegoż lodu narodził się prabóg Bure, którego syn Bore spłodził trzech braci. Imiona ich brzmią Odyn, Wille i We. Bracia zabijają Ymira, tworząc z jego ciała ziemię, wodę z krwi, z włosów trawę, z kości góry, z czaszki niebo. Mózg rozbili i zawiesili na niebie, tworząc chmury, a z brwi utworzyli Midgard, czyli świat zamieszkały przez ludzi. Małe kostki olbrzyma, które pozostały z aktu twórczego posłużyły do kreacji rasy karłów.

Bykołak
Relacja ze stworzenia świata jest mocno podobna do wizji mezopotamskiej. Tu także mamy prabyt, który zabity przez dynastię młodych bogów zostaje przerobiony na budulec, z którego powstaje świat. Z pierwotnego bezładu i pustki Ginnungagap wyłania się zaczątek bytu, który rękoma nowych bogów przetworzony zostaje w nowy ład, którego to Odyn zostaje prawodawcą i obrońcą. A bronić ma go przed czym. Świat według wierzeń ludów północy zamieszkiwało mrowie stworzeń nieprzychylnych ludziom, od olbrzymów, przez karły, po ciemne elfy, a także stworzenia, które zagrażały nie tylko ludziom czy najbardziej ludzkiemu z panteonów złożonemu ze śmiertelnych bogów, ale i całemu porządkowi rzeczy. Wspomnieć trzeba tu chociażby o potwornych dzieciach boga-olbrzyma Lokiego, wilku Fenrirze i wężu Midgardsormrjormungandrze, który opasuje sobą cały świat. Można z pełną powagą wysnuć tezę o potworocentryczności mitologii północy. Ponadto, jakkolwiek dzielnie bogowie nie walczyliby z siłami chaosu o utrzymanie ładu w świecie, skazani są na klęskę, dzięki bowiem przepowiedni wieszczki Völvy bogowie wiedzą, że czeka ich Ragnarok, ostatnia bitwa, w której wszyscy polegną w walce przeciwko siłom chaosu reprezentowanym przez olbrzymy, armię umarłych prowadzoną przez córę Lokiego, Hel, zaś jej potworny brat, wilk Fenrir pożre tego dnia Odyna, a Wąż Midgardu, odwieczny adwersarz syna odynowego, Thora, padnie ubity tego dnia przez boga, zdąży jednak śmiertelnie otruć go swym jadem:

W górze wysoko wąż lśniący zieje,
Smokowi na spotkanie syn Odyna idzie.
Z wściekłością go wali obrońca Midgardu; (...)
Dziewięć kroków wstecz cofnął się syn Fjörgyny,
Zlany jadem gada, śmiercią naznaczon – i sławą.

Pomimo klęski sił ładu świat odrodzi się po ostatniej bitwie, przynosząc erę pokoju i dobrobytu. W mitologii Północy najjaskrawiej widać konflikt ładu, zarówno boskiego jak i ludzkiego z chaosem potworów, które i tak miały sprowadzić na świat zagładę. Nieodlegle kształtowała się kultura anglosaska, odłam pangermańskiej jedni, który dość szybko jednak stracił ciągłość i uwiądł, zastąpiony kulturą frankońską za sprawą podboju Brytanii (pierwotnie zamieszkujący obszary Szlezwiku i Holsztynu Sasi oraz Anglowie przenieśli się w okresie wielkiej wędrówki ludów na Wyspy Brytyjskie) przez Wilhelma Zdobywcę w 1066 roku.


Dlatego też nie przetrwało do dziś wiele literatury czysto anglosaskiej, a to, co znamy zachowało się mocno fragmentarycznie i znacząco przeinaczone przez przepisujących rękopisy mnichów chrześcijańskich. Widać to doskonale na przykładzie Beowulfa, który bez wątpienia pochodzi z czasów przedchrześcijańskich, jednak w jego treści uwidaczniają się znaczące ingerencje w fabułę wprowadzające nowy, teologiczny wydźwięk utworu. Beowulf dokonuje swoich czynów ku chwale bożej, zaś potwory, z którymi się ściera oraz wszelkie reminiscencje pogańskiej kultury, Grendel, jego matka, smok czy wspomniane w treści elfy lub dawni bogowie, opisywane są jako diabelskie pomioty i dzieci Kaina.

Pierwsza strona spisanej wersji Beowulfa
Beowulf na swej drodze ściera się z trzema adwersarzami. Pierwszy z nich, stwór o imieniu Grendel, nęka dwór króla Hrothgara nocnymi atakami, podczas których zabija i pożera wojowników odważnych na tyle, by mu się przeciwstawić. Niektórzy uciekać zaczęli się nawet do składania modłów do dawnych, pogańskich bałwanów o wspomożenie w walce, jednak na próżno. Przez dwanaście lat Duńczycy nie mogli pozbyć się Grendela ze swoich ziem, do dnia, w którym na dwór Hrothgara przybył wielki wojownik, wyższy i silniejszy niż jakikolwiek inny człowiek. Otrzymując królewskie błogosławieństwo zostaje na noc w pałacu ze swymi towarzyszami czekając na przybycie potwora, któremu gołymi rękami rani śmiertelnie, wyrywając mu ramię. Grendel ucieka do swego leża, gdzie wkrótce umiera. Następnej nocy dwór odwiedza jego matka, zabijając jednego z wasali Hrothgara. Beowulf udaje się do leża potworów, gdzie kładzie kres złym siłom nękającym Duńczyków. Potwór nosi tu łatwo zauważalne cechy chrześcijańskiego diabła. Poluje on na chrześcijan, jest nieprzyjacielem ludzkości, przeciwnikiem ludzkiego i boskiego zarazem ładu na ziemi. W Beowulfie diabeł-Grednel wciąż ma jeszcze formę cielesną, stanowiącą reminiscencję dawnych, germańskich podań, pomimo typowo chrześcijańskich aspektów duchowych zła jak bycie opisywanym mianem ucieleśnionego złego ducha z piekieł czy wywodzenia jego grzesznego rodowodu od Kaina, Grendel pozostaje mocno osadzony w świecie wyobrażeń pogańskich. Podobnie zresztą jak inne przeobrażenia lokalnych, szkodliwych duchów czy istot w mające diabelskie cechy ludowe derywacje Szatana spotkać możemy w niemal każdym, europejskim folklorze. Pomimo tego Beowulf musiał stoczyć z nim fizyczną walkę, jak na germańskiego bohatera przystało.


Po powrocie do rodzinnej ziemi Geatów bohater po latach zostaje królem swego ludu. Zostaje zapamiętany jako sprawiedliwy i dobry władca. Pod koniec jego żywota nowe zło i nieszczęście spływa na świat ludzi, ognistego smoka, przebudzonego po dwustu latach przez złodzieja, który zakradł się do jego leża. Beowulf przeczuwając, że ta walka będzie jego ostatnią udaje się wraz z drużyną, by pokonać bestię. Na miejscu jednak wojowie uciekają przerażeniu, a król zostaje z jednym wyłącznie druhem, Wiglafem. Wspólnymi siłami zabijają smoka, który to czyn Wiglaf przypłaca spopieleniem ręki a Beowulf śmiertelnymi ranami.

Fafner - ilustracja Arthura Rackhama
Smoków w mitologii germańskiej mamy, wbrew pozorom, niewiele. Wymienić możemy Fafnera, którego pogromcą był sławetny Zygfryd, prawdopodobnie tożsamego z nim smoka zabitego przez Beowulfa, którego to starcie z poczwarą inspirowane było legendą sławetnego Wolsunga, należącego do kosmologicznego porządku świata Nidhogra, podgryzającego korzenie jesionu Yggdrasill oraz nazywanego czasem smokiem Węża Midgardu. Smok, w mitologii nordyckiej potężny przeciwnik dla bohaterów sił ładu, zarówno boskich jak i ludzkich,, choć częściej raczej stosowany jako symbol zła, którego nie sposób pokonać, w odróżnieniu od reszty panteonu i zgrai potworów po przyjściu chrześcijaństwa nie został odsunięty na bok do limba ludowego folkloru wraz z całą germańską menażerią elfów, karłów czy olbrzymów. Przeciwnie, smok stał się jednym z głównych symbolicznych wyobrażeń Szatana, być może za sprawą przedchrześcijańskich jeszcze wyobrażeń Jahwe walczącego z wężem lub smokiem Lewiatanem. Tak jak wcześniej wspomniany Grendel kojarzony już z diabłem, tak smok ma w sobie pierwiastek ewidentnie diabelski. Nazywany jest ostatecznym złem, który tylko bohater wierzący, silny wolą i czystego serca jest w stanie pokonać. Widzimy więc Beowulfa, który zabija smoka, ale jednak ginie w wyniku odniesionych ran. Najpewniej tak samo zakończył się jego los jeszcze w niezmienionym przez mnicha oryginale, niemniej aluzje w tekście wskazują, że Beowulf odchodzi z tego świata wraz z dawnymi czasy. Relikt pogańskiej epoki, przetworzony na potrzeby nowej rzeczywistości musi odejść, by na jego miejsce weszli nowi potworobójcy, tacy jak chociażby inny smokobójca, tym razem z kręgu chrześcijańskiego, Święty Jerzy.

***

Behemot i Lewiatan, akwarela autorstwa Williama Blake'a z jego ilustracji z Księgi Hioba
Kosmogoniczny charakter bohatera wskazuje, że pierwszymi z bohaterów ludzkości byli sami bogowie, którzy poprzez będący efektem zabicia prapotwora akt kreacji świata, nałożenia na niego praw i doprowadzenia do powstania człowieka stają się prawodawcami ładu i pierwszymi ich obrońcami. Akty kosmologiczne, opierające się na zabójstwu prabytu uosabiającego chaos w świecie znajdują potem odbicie w mających kosmologiczny charakter obrony ładu przed chaosem aktach bohaterów już typowo ludzkich. Pierwotnie granica między bogiem a człowiekiem nie była aż tak trwała jak z czasem, chociażby za sprawą typowo ludzkiego charakteru nowych bóstw lub mieszania się boskiej i ludzkiej krwi. Z czasem, głównie za pośrednictwem teologii chrześcijańskiej akt kreacji nabiera bardziej demiurgicznego charakteru, zaś sam Bóg staje się o wiele mniej podobny do człowieka niż bogowie starożytnych, politeistycznych religii. Rolę obrońców ładu przejmują typowo ludzcy bohaterowie. Bohater zawsze stanowił dla społeczeństw ludzkich swoisty model siły i wiedzy całego kolektywu zebrany w jednej osobie. Nadludzko silny, sprytny, wytrzymały, fizycznie odmienny od reszty społeczeństwa – wyższy, lepiej zbudowany silniejszy niż przeciętny człowiek.


Taki więc bohater, jednoosobowa społeczność i zarazem model mikrokosmosu ludzkości stanowił mit, w którym najlepsze cechy ludzkości ustawione zostają w opozycji do nieznanego, niezrozumiałego porządku natury, która stanowiąc pierwotne bariery rozwoju dla społeczeństw (dzikie zwierzęta zagrażające biologicznie bezradnym ludziom, nieprzychylność klimatu, destrukcyjne siły żywiołów, bariery geograficzne takie jak morza, pustynie czy gęste puszcze) symbolizuje tu ład ludzki, personifikacja którego swoją niezłomnością i czynami przerastającymi możliwość zwyczajnego człowieka staje naprzeciw ucieleśnionym niebezpieczeństwom natury. Ład, jaki niesie sobą społeczeństwo wygrywa z niszczycielskim chaosem natury dając ludziom możliwość dalszego rozwoju, bez monstrum czającego się gdzieś w ciemnościach.

Lewiatan
Co warte zauważenia, praktycznie każda kultura utożsamia pierwotny chaos z żywiołem wody. Praboginią oceanu byłą Tiamath i taki sam charakter miały późniejsze jej derywacje w kulturach bliskowschodnich. Nordycki Wąż Midgardu to kolejna bestia chaosu związana z żywiołem wody. Nawet i w Beowulfie znaleźć możemy tego reminiscencje. leżem Grendela była podwodna jaskinia, której strzegły jadowite, wodne węże i poczwary. Również i w innych kulturach, na które mezopotamskie wpływać nie mogły, a na przywołanie których wraz z odpowiednimi podaniami miejsca nie starczyłoby, pierwotne i najgroźniejsze siły chaosu utożsamiane są właśnie z wodą. Bohater ludzki, który staje w szranki z ucieleśnieniami wrogich człowiekowi sił jest tu kontynuatorem boskiej walki o kreację ładu, który musi być podtrzymywany przez mieszkańców ziemskiej sfery, by całe społeczeństwo mogło żyć bezpiecznie i spokojnie.


Bohater, który z wojownika pogańskich czasów przedzierzgnął się w chrześcijańskiego bożego obrońcę ludu staje się strażnikiem społeczności przed zakusami sił diabelskich, czyhających na dusze wiernych, ale też i ich ciała, jako że potwór daleki jest od bycia jedynie duchowym zagrożeniem. Potwór staje się karą boską, która spada na ludzi, którzy oddalili się od Boga. Bohater ściąga z nich karę nałożoną przez Boga kiedy ich pokuta dobiegnie końca. Potwór staje się cielesną emanacją Szatana, którego będący wzorcem do naśladowania bohater, tak jak każdy inny człowiek, musi pokonać, niejako również w zapowiedzi apokaliptycznej walki z Szatanem, aby oddalić od ludu Pana niewolę zła i grzechu. Wkrótce cielesne potwory i ich pogromcy staną się sami alegoriami pokus i grzechu, którym tylko symbolizowane przez bohatera wiara, niezłomność i wytrwałość mogą się przeciwstawić.

Scrambles wśród Alp, ryc. Edwarda Whympera obrazująca strzygę.
Koncepcja potworocentrycznej mitologii Północy przetrwała o wiele dłużej i silniej w mentalności ludzkiej niż w którejkolwiek z innych kultur. Kiedy potwory mitologii południowych przeobraziły się w symbole, konstrukcje literackie czy alegorie, namacalne zło i chaos północy przetrwały nawet poza cezurę rozgraniczającą pogaństwo i okres chrześcijański. To postawienie potworów w centrum świata, jako jego element stały, niepozbywalny i ostatecznie zwycięski, choć pozbawiony czci należnej zwycięzcom daje możliwość rozwoju bohaterów jako indywidualnych obrońców ludzkości, będących bohaterami z krwi i kości, nie jedynie symbolami oporu człowieka przed wrogimi jemu siłami. Bohaterami, dla których sam splendor wielkich czynów stanowił naczelny powód stawania przeciw siłom zła, a męstwo wojenne było celem samym w sobie. Ceną jednak bohaterstwa, jak pokazał nam zarówno Beowulf jak i Gilgamesz, jest śmierć. Zachodzi swoista równowaga między siłami ładu i chaosu. Kiedy pojawia się bohater, siły chaosu dominują nad światem. W czasie swego życia oczyszcza on świat ze zła, umacniając tym samym pozycję ładu. Kiedy schodzi nań śmierć, świat traci potężną broń do walki w imię ładu, a porządek i chaos w świecie na nowo się równoważą, by rozpocząć cykl na nowo.

***

Łukasz Orwat, urodzony w roku pańskim 1992, prywatnie syn Sławomira Orwata, niezależnego redaktora periodyku muzyczno-kulturowego Muzyczna Podróż. Domorosły pasjonat literatury oraz historii, które to fascynacje przekuł w działalność akademicką na Uniwersytecie Wrocławskim. Specjalizuje się literacko głównie w literaturze antycznej oraz epice rycerskiej, historycznie w dziejach starożytnego Rzymu, Bizancjum oraz historii Imperium Osmańskiego, kulturoznawczo w historii metafizyki, filozofii i magii, zwłaszcza w kręgu kultury biskowschodniej. Tłumaczył z łaciny zbiór poezji humanistów polskich oraz zachodnich, Żałoba Węgier (Pannoniae Luctus) powstały po zdobyciu Budy (ówczesnej, pozbawionej jeszcze Pesztu, stolicy Węgier) w 1544 roku. Ciągoty zainteresowań akademickich korelują także z zainteresowaniami natury fantastycznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz