Projekt „Metropolis” – niezwykłe przedsięwzięcie, które łączy kino, operę, elektronikę i rockowe brzmienie. „Metropolis” czerpie z kinematografii, lecz nie będzie tylko projekcją filmu. Ścieżkę dźwiękową do słynnego obrazu wykonają na żywo znakomici artyści: Igor Gwadera, Agnieszka Makówka, Władysław Komendarek. Władysław Komendarek wystąpi w roli tapera. Przygotuje specjalną, niepowtarzalną improwizację, którą wykona wraz z towarzyszącymi muzykami: Igorem Gwaderą – gitara elektryczna oraz Agnieszką Makówką – mezzosopran.
Obraz jest wpisany na listę UNESCO „Pamięć Świata”, która zawiera
m.in. dzieła audiowizualne o znaczeniu historycznym i cywilizacyjnym.
„Metropolis” zostało docenione również przez Kościół Katolicki. Mimo
wątków ezoterycznych i okultystycznych, Watykan wpisał film na listę
czterdziestu pięciu szczególnie ważnych filmów ze względu na jego
wyjątkowe walory artystyczne.
Władysław „Gudonis” Komendarek
Artysta twierdzi, że jest kosmitą, ale faktycznie urodził się i mieszka w Sochaczewie. Jako instrumentalista i kompozytor wypracował własny styl, który wymyka się jakiejkolwiek klasyfikacji. W twórczości Komendarka można odnaleźć echa muzyki rockowej, a nawet hardrockowej, klasycznej, jazzowej, etnicznej oraz eksperymentalnej. Muzyk jest wirtuozem kosmicznego brzmienia i pionierem polskiej elektroniki. Władysław karierę muzyczną rozpoczął w latach siedemdziesiątych w Grupie Dominika. W latach 1973-1983 Komendarek był członkiem zespołu Exodus, z którym wydał pięć albumów. Od połowy lat osiemdziesiątych muzyk postawił na twórczość solową.
– Mama mi opowiadała, że jak miałem rok, bardzo reagowałem na dźwięki. W szkole podstawowej grałem z siostrą na cztery ręce na pianinie. Jak zapominałem jakiejś frazy, natychmiast reagowałem po swojemu, ale tak, żeby było zgodne z harmonią konkretnego utworu. Czasami opuszczałem zajęcia. Wiązało się to najczęściej z zespołami amatorskimi lub wieczorkami muzycznymi, gdzie zaczynałem zarabiać jakieś drobne pieniądze – mówi Władysław o początkach swojej przygody z muzyką.
Kompozytor ma w swoim dorobku ponad trzydzieści płyt studyjnych. Gościnnie pojawił się m.in.: na krążku T. Makowieckiego zatytułowanym „Moizm” oraz na albumie „Człowiek z Wysokiego Zamku”, nad którym współpracował z J. Skrzekiem i J. Pijarowskim, wydał płytę „I Am An Alien”. Wytwórnia GAD wydaje jego historyczne nagrania, a sam muzyk zagrał mini trasę koncertową z zespołem Antigama. Na płycie Antigamy „The Insolent” pojawił się również w roli kompozytora i wykonawcy. W ubiegłym roku w ramach trasy „Męskie Granie” wystąpił na koncercie w Chorzowie. Komendarek wystąpił również na koncercie z cyklu „Boiler Room” w Warszawie oraz w filmie dokumentalnym dedykowanym polskim prekursorom i twórcom muzyki elektronicznej.
- Żeby być dobrym artystą trzeba umieć zaskakiwać, ciągle wymyślać coś nowego i być cały czas otwartym na świat. Jeśli twórca się boi, lepiej, żeby się nie brał za tę robotę – kończy artysta.Komendarek przydomek artystyczny „Gudonis” wziął od dziadka, z pochodzenia Litwina, który był cenionym organistą na Ziemiach Odzyskanych. Kompozytor przyjął pseudonim w 1983 r., właśnie na jego cześć. Władysław jest potomkiem w linii prostej Michała Kleofasa Ogińskiego, autora słynnego poloneza „Pożegnanie ojczyzny”. 26 października 2013 r. podczas Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit miała miejsce premiera filmu dokumentalnego: „Władysław Komendarek – W Kosmosie zawsze jest dobrze” (reż. M. Nowak, D. Brykalski). Artysta otrzymał również nagrodę Festiwalu – „Człowiek ze Złotym Uchem” za swoją „szczególną wrażliwość muzyczną”. Dziękując za wyróżnienie, muzyk wyraził zdumienie z powodu faktu, że: „Ziemianie wręczają nagrodę kosmicie”.
Igor Gwadera
17-letni wirtuoz gitary z Goleniowa. Nastolatek występuje razem z Titusem w grupie Anti Tank Nun, supportował Slasha podczas koncertu w katowickim Spodku oraz nagrał płytę z czołówką amerykańskich i brytyjskich muzyków hard rockowych. Utalentowany i niepokorny, wciąż zdobywa rzesze nowych fanów i uznanie krytyków na całym Świecie. Igor Gwadera urodził się w 1997 r., a przygodę z gitarą rozpoczął już w wieku jedenastu lat, gdy lekcji gry na instrumencie zaczął udzielać mu Jarek "Chilek" Chilkiewicz. Młody artysta wśród swoich idoli wymienia: Randy’ego Rhoadsa, Glenna Tiptona, Dave’a Murraya, Zakka Wylde’a, Dimebaga Darrella i oczywiście swojego nauczyciela – Jarka Chilkiewicza. Obecnie młody gitarzysta razem z Tomaszem „Titusem” Pukackim, Adamem Bielczukiem i Bogumiłem Krakowskim tworzy heavy metalową grupę Ani Tank Nun, z którą nagrał dwa krążki. Początkowo Titus i Iggy planowali zrealizować tylko jedno nagranie studyjne oraz teledysk, z czasem jednak projekt rozrósł się, w efekcie czego formacja podjęła decyzję o wydaniu pełnego albumu studyjnego – „Hang'em High”, który miał premierę w 2012 r. W lutym 2013 r. w katowickim spodku Anti Tank Nun supportowało koncert Slasha, a trzy miesiące później Igor i spółka wydali drugą płytę – „Fire Follow Me”. Grupa ma na koncie liczne występy w kraju i za granicami, w tym roku formacja zagrała koncert m.in. podczas Przystanku Woodstock.
Gitarzysta z Goleniowa jest również członkiem zespołu WAMI. Na pomysł stworzenia grupy wpadł w 2014 r. Marco Mendoza (Whitesnake, Blue Murder, Ted Nugent, Soul SirkUS, Black Star Riders, The Dead Daisies) po polskim występie Thin Lizzy, gdy usłyszał supportującego jego zespół 16-letniego Igora Gwaderę w składzie Anti Tank Nun. Następnie zaangażowano do projektu Vinny’ego Appice’a (Black Sabbath, Dio, Heaven & Hell, Axis, Power Project, World War III) oraz Doogiego White’a (Rainbow, Yngwie Malmsteen, Tank, Empire, Cornerstone, La Paz, MSG).Formacja nagrała do tej pory jeden album „Kill The King”, który został bardzo dobrze przyjęty przez krytyków. Recenzenci największa uwagę zwracali właśnie na utalentowanego Igora, który doskonale poradził sobie w towarzystwie doświadczonych artystów.
Agnieszka Makówka
Urodziła się w Łodzi, gdzie ukończyła Akademię Muzyczną im. G. i K. Bacewiczów. Artystka ma za sobą również studia podyplomowe w „Mozarteum" w Salzburgu. Od 1998 r. jest solistką Teatru Wielkiego w Łodzi i Polskiej Opery Kameralnej. Laureatka wielu nagród i wyróżnień, właścicielka głosu, który potrafi skruszyć nawet najtwardszą skałę.
Agnieszka Makówka już podczas studiów w 1995 r. rozpoczęła współpracę z Teatrem Wielkim w Łodzi debiutując jako Jadwiga w „Strasznym Dworze” Stanisława Moniuszki. W repertuarze mezzosopranistki znajdują się m.in. takie partie jak: tytułowa Carmen Bizeta, Cherubin w „Weselu Figara”, Flora w „Traviacie”, Fenena w „Nabucco”, Papagena w „Czarodziejskim flecie”, Amneris w „Aidzie”, Olga w „Eugeniuszu Onieginie” czy Izabella we „Włoszce w Algierze”.
W 1996 r. w setną rocznicę powstania kina, artystka brała udział w uroczystym wręczeniu Doktoratu Honoris Causa Uniwersytetu w Lyon wybitnym reżyserom: Andrzejowi Wajdzie i Carlosowi Saura. W tym samym roku śpiewaczka odbyła tournee z łódzką Filharmonią po Belgii, Francji i Luksemburgu z „Requiem” W. A. Mozarta. W 1999 r. Agnieszka Makówka koncertowała podczas Festiwalu im. F. Chopina w Brukseli. Wielokrotnie uczestniczyła w trasach koncertowych Teatru Wielkiego w Łodzi po Niemczech, Francji, Holandii czy Austrii. W 2000 r. wraz z orkiestrą „Mozarteum” z Salzburga mezzosopranistka odbyła tournee ze „Stabat Mater” Rossiniego po Węgrzech i Austrii. Trzy lata później artystka debiutowała na Festiwalu Muzyki Współczesnej w Sanlukar be Barrameda w Hiszpanii. W latach 2008 – 2010 śpiewaczka uczestniczyła w wielu nagraniach dla Polskiego Radia pod dyrekcją Łukasza Borowicza.
- Śpiewanie to moja pasja, a opera to mój świat. Dobrze się tam czuję. Ale opera nie wyczerpuje moich możliwości. Mam wielką ochotę sprawdzić się w czymś nowym! Bo taki już mam charakter, wciąż szukam nowych wyzwań – mówi Agnieszka Makówka.
Agnieszka Makówka w 1992 r. zdobyła II nagrodę w Międzyuczelnianym Międzynarodowym Konkursie Wokalnym w Dusznikach Zdroju, a w 1994 r. otrzymała wyróżnienie w Konkursie im. Roberta Schumana w Zwickau (Niemcy). Niespełna rok później została laureatką III nagrody w Międzynarodowym Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu. W 1997 r. otrzymała wyróżnienie w Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Antonina Dworzaka w Karlowych Warach, w 2000 r. zdobyła nagrodę Polskiej Akademii Nauk, w sezonach artystycznych 2006/2007 oraz 2010/2011 otrzymała nagrodę od Marszałka Województwa Łódzkiego za promowanie Łodzi w Polsce i za granicą. Artystka współpracowała z wieloma filharmoniami, operami, dyrygentami oraz reżyserami. W 2005 r. wraz z innymi solistami Teatru Wielkiego w Łodzi stworzyła projekt „Broadway, Broadway...” z którym koncertuje w wielu miastach Polski.
„Metropolis” to film, który już od niemal stulecia stanowi inspirację dla pokoleń twórców. Dzieło, które choć po premierze wywoływało u krytyków mieszane uczucia i odniosło ogromną finansową klęskę, to jednak na zawsze zmieniło sposób patrzenia na kino z gatunku SF i kino jako dziedziną sztuki.
Film opowiadający uniwersalną na wielu poziomach historię sam zasługuje na dokument przygodowo historyczno kryminalny. Przekroczony budżet, znaczna część filmu zaginęła, cześć klisz odnaleziono (po kilkudziesięciu latach) w Ameryce Południowej, efekty specjalne do dziś budzą podziw filmowców i widzów. Największy bandyta naszych czasów Adolf H. przygotowując się do swoich przemówień wzorował się na ekspresji aktorów grających również w „Metropolis”. Dyktator postanowił zabronić wyświetlania filmu, choć reżysera chciał uczynić ministrem kinematografii nazistowskiej. Na szczęście ten ostatni odmówił.
Przesłanie filmu Fritza Langa pozostaje aktualne do dziś: „Pomiędzy rozumem a rękami musi być serce.” Mamy nadzieję, że „sercem” podczas niezwykłego seansu będzie muzyka tworzona przez wybitnych artystów. Premiera wydarzenia miała miejsce podczas 7. Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit. Prestiżowe, brytyjskie pismo „Sound On Sound” określiło występ trójki artystów jako: „unikalny, wyjątkowy i niezapomniany”.
Bilety w cenie:
45 zł – I strefa
40 zł – II strefa
27 zł – III strefa
do nabycia w kasach Teatru Wielkiego w Łodzi (tel. 42 633 77 77), na www.operalodz.com oraz na portalu Bilety24.pl
Zdjęcia: Lights-On
Film, który już od niemal stulecia stanowi inspirację dla pokoleń twórców. Dzieło, które choć po premierze wywoływało u krytyków mieszane uczucia i odniosło ogromną finansową klęskę, to jednak na zawsze zmieniło sposób patrzenia na kino z gatunku SF. Akcja filmu rozgrywa się w tytułowym mieście, w dalekiej przyszłości. Mieszkańcy Metropolis zostali podzieleni na dwie kasty - wąską i uprzywilejowaną grupę intelektualistów (rozum) oraz robotników utrzymujących miasto przy życiu (ręce) egzystujących w podziemnych osiedlach. Obie grupy są od siebie kompletnie odseparowane, ale jednak tworzą pewną całość. Władze w mieście sprawuje dyktator – John Fredersen. Pewnego dnia, jego syn, Freder, poznaje pochodzącą z wyzyskiwanej klasy robotniczej Marię i od razu się w niej zakochuje. Następca tronu, chcąc ponownie spotkać piękną proletariuszkę udaje się do podziemi, gdzie po raz pierwszy styka się z prawdą o okrucieństwie systemu zmuszającego ludzi do niewolniczej pracy. Zdruzgotany Freder postanawia zniszczyć porządek miasta ustalony przez ojca. Pomóc ma mu w tym Maria, która na odbywanych potajemnie zgromadzeniach dodaje strudzonym ludziom otuchy. Jest uważana za prorokinię. Sytuacja komplikuje się, kiedy okrutny dyktator odkrywa spisek i postanawia zwrócić robotników przeciwko Marii, zlecając szalonemu naukowcowi stworzenie jej złego, mechanicznego bliźniaka – robota Futura.
Metropolis
Film, który już od niemal stulecia stanowi inspirację dla pokoleń twórców. Dzieło, które choć po premierze wywoływało u krytyków mieszane uczucia i odniosło ogromną finansową klęskę, to jednak na zawsze zmieniło sposób patrzenia na kino z gatunku SF. Akcja filmu rozgrywa się w tytułowym mieście, w dalekiej przyszłości. Mieszkańcy Metropolis zostali podzieleni na dwie kasty - wąską i uprzywilejowaną grupę intelektualistów (rozum) oraz robotników utrzymujących miasto przy życiu (ręce) egzystujących w podziemnych osiedlach. Obie grupy są od siebie kompletnie odseparowane, ale jednak tworzą pewną całość. Władze w mieście sprawuje dyktator – John Fredersen. Pewnego dnia, jego syn, Freder, poznaje pochodzącą z wyzyskiwanej klasy robotniczej Marię i od razu się w niej zakochuje. Następca tronu, chcąc ponownie spotkać piękną proletariuszkę udaje się do podziemi, gdzie po raz pierwszy styka się z prawdą o okrucieństwie systemu zmuszającego ludzi do niewolniczej pracy. Zdruzgotany Freder postanawia zniszczyć porządek miasta ustalony przez ojca. Pomóc ma mu w tym Maria, która na odbywanych potajemnie zgromadzeniach dodaje strudzonym ludziom otuchy. Jest uważana za prorokinię. Sytuacja komplikuje się, kiedy okrutny dyktator odkrywa spisek i postanawia zwrócić robotników przeciwko Marii, zlecając szalonemu naukowcowi stworzenie jej złego, mechanicznego bliźniaka – robota Futura.
Reżyserem filmu jest Fritz Lang, który jest odpowiedzialny również za takie dzieła jak: „Zmęczona śmierć”, „M”, „Doktor Mabuse”, „Kobieta na Księżycu”, „Śmierć Zygfryda” czy „Zemsta Krymhildy”. Scenariusz pomagała napisać reżyserowi jego żona – Thea von Harbou. „Metropolis” mimo, że miał premierę w 1927 r., od strony technicznej może zachwycać nawet w dzisiejszych czasach. Monumentalna scenografia oraz pierwsze sceny przedstawiające fabrykę jako Moloch pozbawiający ludzi jakiejkolwiek energii to elementy, które budują niezwykłą atmosferę filmu. Na uwagę zasługuje również wybitna gra aktorska - Brigitte Helm w roli Marie oraz Alfred Abel jako Fredersen stworzyli kreacje, o których trudno zapomnieć. Film opowiadający uniwersalną na wielu poziomach historię sam zasługuje na dokument przygodowo-historyczno-kryminalny. Przekroczony budżet, znaczna część filmu zaginęła, cześć klisz odnaleziono (po kilkudziesięciu latach) w Ameryce Południowej, efekty specjalne do dziś budzą podziw filmowców i widzów. Oryginał filmu uległ zniszczeniu. Największy bandyta naszych czasów Adolf H. przygotowując się do swoich przemówień wzorował się na ekspresji aktorów grających również w „Metropolis”. Dyktator postanowił zabronić wyświetlania filmu, choć reżysera chciał uczynić ministrem kinematografii nazistowskiej. Na szczęście ten ostatni odmówił. Obraz jest wpisany na listę UNESCO „Pamięć Świata”, która zawiera m.in. dzieła audiowizualne o znaczeniu historycznym i cywilizacyjnym. „Metropolis” zostało docenione również przez Kościół Katolicki. Mimo wątków ezoterycznych i fantastycznych, Watykan wpisał film na listę czterdziestu pięciu szczególnie ważnych filmów ze względu na jego wyjątkowe walory artystyczne. Film dwukrotnie podlegał procesowi cyfrowej restauracji. Istotnym elementem dzieła Fritza Langa jest muzyka. Niezwykle klimatyczna, nie opuszcza ona widza nawet na chwilę, potęguje emocje i wciąga w opowiadaną historię. Warto wspomnieć, że krytyka oraz wymogi cenzury wymusiły na twórcach usunięcie około pół godziny materiału filmowego, głównie scen związanych z okultyzmem, oraz losami postaci pobocznych o mniejszym wpływie na fabułę. Przesłanie filmu Fritza Langa pozostaje aktualne do dziś: „Pomiędzy rozumem a rękami musi być serce.”
Kosmiczna elektrociepłownia „Władysław” rozgrzeje całe „Metropolis”
fot. Małgorzata Wojna |
- Występ w Teatrze Wielkim w Łodzi daje nam możliwości, na jakie zasługuje ten historyczny film. Skoro w Teatrze jest świetny fortepian, wykorzystam go! Ale to nie wszystko… Uznałem, że na potrzeby tego koncertu zabiorę takie instrumenty, na których nie grałem od czasu zamknięcia działalności przez Exodus. Dla wielu to będą zupełnie nowatorskie brzmienia. Przecież obiecaliśmy, że każdy koncert będzie inny, to ten będzie zupełnie kosmiczny – mówi Władysław Komendarek, muzyk i kompozytor.
- Mama mi opowiadała, że jak miałem rok, bardzo reagowałem na dźwięki. W szkole podstawowej grałem z siostrą na cztery ręce na pianinie; jak zapominałem jakiejś frazy, natychmiast reagowałem po swojemu, ale tak, żeby było zgodne z harmonią konkretnego utworu. Żeby być dobrym artystą trzeba umieć zaskakiwać, ciągle wymyślać coś nowego i być cały czas otwartym na świat. Jeśli twórca się boi, lepiej, żeby się nie brał za tę robotę. Bardzo często mieszam gatunki: metal, ambient, drum base. Uważam, że jednogatunkowość doprowadza do kompletnej nudy. W muzyce wszystko jest dopuszczalne – dodaje artysta.
fot. Małgorzata Wojna |
- Wiele osób pyta mnie jak to jest z tą naszą improwizacją… My to naprawdę robimy na żywo. Pewne rzeczy mamy opracowane, przemyślane, jesteśmy przygotowani. Ale główną naszą inspiracją jest oczywiście film, no i to co w danej chwili gra Władysław. On podczas występu jest jednak skrajnie natchniony i oderwany od rzeczywistości. Razem z Igorem musimy być maksymalnie skupieni i wyczuleni, na scenie mamy milisekundy na reakcję i dopasowanie dźwięków. Taki stan wyzwala zupełnie kosmiczną energię i tworzy nierozerwalną jedność na scenie. To zupełnie odmienne, również szalenie wyczerpujące doznanie, ale nie oddałabym tych chwil za nic – powiedziała Agnieszka Makówka, śpiewaczka Teatru Wielkiego w Łodzi.
- Władek to fantastyczny facet. Podoba mi się dystans, jaki ma do rzeczywistości, a jego wiedza muzyczna jest imponująca. Cieszę się, że mogłem go poznać i że mogę z nim pracować. Mam nadzieję, że „Metropolis” to dopiero początek naszej współpracy. Przygotowania, prace trwają cały czas. Skupiamy się na warstwie muzycznej. Jesteśmy w stałym kontakcie. O filmie oczywiście słyszałem wcześniej i oglądałem go już kilka razy. Nadal oglądam żeby dobrać fajne, ciekawe dźwięki. Samo „Metropolis” wywarło na mnie duże wrażenie, takich filmów już się nie kręci… Co do różnicy pokoleń, to kompletnie nie istnieje. Ja właściwie od zawsze gram z trochę starszymi kolegami, jak choćby Titus czy Vinny Appice. Dla mnie to cenne, od takich muzyków zawsze można się nauczyć wielu wartościowych rzeczy – powiedział Igor Gwadera, gitarzysta Anti Tank Nun i WAMI.
fot. Małgorzata Wojna |
- Wyjątkowi artyści wymagają wyjątkowych warunków pracy. Teatr ma bardzo dobre warunki akustyczne. Wiem jak Agnieszka, Igor i Władysław ciężko pracują, by zaskoczyć słuchaczy. Do tego dochodzi fortepian i niecodzienne instrumentarium Władysława. Musimy im więc dać to, co jest najlepsze na rynku. Stali bywalcy Teatru Wielkiego w Łodzi będą mile zaskoczeni, fachowcom z branży powiem, że wykorzystamy konsoletę Allen & Heath D-Live, o której dowcipnie mawia się, że można do niej podłączyć sześć orkiestr, a i tak jej możliwości nie są wyczerpane. Ale, skoro na scenie staje prawdziwa „elektrociepłownia”, to nie mamy wyjścia, również wystawiamy to, co najlepsze – powiedział Sebastian Binder, inżynier dźwięku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz