Gdyby lekarze prześwietlili moje serce, zapewne wykryliby w nim szeroko pojętą rock&roll-ową duszę. Wychowany na Zeppelinach, Niemenie i Deep Purple, których ojciec wtłaczał mi do uszu za pomocą płyt gramofonowych, zespole Hey, Beatlesach, Hendrixie i Doorsach, których odkryłem sam przeglądając popularne w tamtych czasach czasopismo młodzieżowe POPCORN, Gawlińskim, Chłopcach z placu broni, Kobranocce i całej zgrai artystów z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, według mnie najświetniejszych dla rockowego nurtu muzycznego, sięgnąłem po gitarę i po dwóch latach ciężkiej praktyki, od której rodzicom jeżyły się włosy na głowie, założyłem swój pierwszy amatorski band.
Szybko okazało się, że lepiej wychodzi mi darcie japy (czyt. śpiewanie) niż gra na sześciu strunach. Nim zespół znalazł dla siebie nazwę, zdążył się rozpaść. Na szczęście godziny spędzone w sali prób nie poszły na marne i już kilka miesięcy później znalazłem się w garażu GET AWAY. Stara kanapa, porozrywane głośniki i samochód pośrodku tworzyły iście klimatyczny nastrój. Kapela czerpała swoją inspirację z takich artystów jak Green Day, Pidżama Porno, Tool, The Perfect Circle, R.E.M, Spin Doctors, czy Limp Bizkit, co pozwoliło mi rozwinąć skrzydła i poszerzyć swój wachlarz zainteresowań na nowo odkryte rockowe dźwięki.
W tym samym czasie rozpocząłem współpracę z lokalną Gazetą Średzką i składem MACHO GRANDE, który charakteryzował się ciężkim brzmieniem wzorująco zaczerpniętym z Illusion i Biohazard. Materiał na pierwszy koncert zespołu powstał w trzy miesiące, a 12 utworów, do których udało mi się napisać teksty w niecałe dwa tygodnie, zasiliło godzinny koncert na festiwalu SCREAM ROCK w moim rodzinnym mieście. Po koncercie, pomimo sporego zainteresowania zgromadzonej publiczności, projekt przestał istnieć.
Wtedy nadeszła pora na ostatni ze składów w ojczystym kraju – OWIECZKI PASTORA. Potencjalnie grupa zupełnie niepasujących do siebie osób stworzyła wyjątkowo rockowo-alternatywną atmosferę, co zaowocowało pierwszym zapisem ścieżek w profesjonalnym studio nagraniowym. EP-ka zawierała trzy utwory; „Dragonfly”, „Nyga song” i „Światłowód”. Wtedy jeszcze nie miałem pojęcia, że refren tego ostatniego:
„Zabijamy świat w oceanie świateł,
Sztucznych wrażeń, sztucznych chwil. Nieprawdziwy obraz zdarzeń, wirtualny kicz”,
Sztucznych wrażeń, sztucznych chwil. Nieprawdziwy obraz zdarzeń, wirtualny kicz”,
będzie tak bardzo realistyczny jakieś dziesięć lat później.
W styczniu 2007 „Owieczki” zagrały po raz ostatni na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, a w marcu tego samego roku przybyłem na legendarne „pół roku” na Wyspy Brytyjskie. I tak w marcu stuknie 8 lat, jak w pocie czoła zasilam brytyjską gospodarkę.
W styczniu 2007 „Owieczki” zagrały po raz ostatni na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, a w marcu tego samego roku przybyłem na legendarne „pół roku” na Wyspy Brytyjskie. I tak w marcu stuknie 8 lat, jak w pocie czoła zasilam brytyjską gospodarkę.
Tutaj muzyka nieznacznie zeszła na dalszy plan i poświęciłem się pisaniu. W 2009 roku po intensywnej pracy nad tekstem, przy muzyce Norah Jones, Tori Amos, Stingu i kompletnie niepasującym do tej trójki Marylinie Mansonie, powstała moja pierwsza powieść „Po tej samej stronie samotności”, wydana rok później przez wydawnictwo Poligraf.
Swoje piętno odbiła na mnie również kapela Deftones. Ich twórczość oddziaływała tak mocno, że rozpocząłem pracę nad swoją kolejną powieścią.
Swoje piętno odbiła na mnie również kapela Deftones. Ich twórczość oddziaływała tak mocno, że rozpocząłem pracę nad swoją kolejną powieścią.
Tym razem kryminałem „Odcienie księżyca”, którą przerwałem, zgadzając się na propozycję redaktora naczelnego Gazety Średzkiej. Wpadł on na pomysł, aby stworzyć powieść z drugim pisarzem Piotrem Stróżyńskim. Przez dwanaście miesięcy, co tydzień ukazywał się kolejny rozdział powieści i tym sposobem pod koniec 2013 roku ukończyliśmy powieść kryminalno- obyczajową „Niebezpieczne zabawki”.
Rok 2014 to eterowa przygoda w lokalnej radiostacji, gdzie w każdy wtorek o 19:00 wraz z Leszkiem Pankowskim i Marcinem Kusikiem prowadziłem prześmiewczą audycję „Burza Mózgów”, prezentując słuchaczom swój alternatywny gust muzyczny.
Od stycznia 2015 współpracuję z polskiwzrok.co.uk a wieczorami próbuje ukończyć „Odcienie księżyca”. Dziś mniej gram, więcej słucham, częściej piszę.
Dziesięć numerów, czyli top 10 of Marcin Czarny:
Coma – Czas globalnej niepogody
Perfect – Nie wolno
Czesław Niemen – Dziwny jest ten świat
Ira – Nie zatrzymam się
Raz Dwa Trzy – Pod niebem
KNŻ – Polska jest ważna
Hurt – Załoga G
Illusion – Na luzie
Hey – Jeśli łaska
Zalef - Znikam
Rok 2014 to eterowa przygoda w lokalnej radiostacji, gdzie w każdy wtorek o 19:00 wraz z Leszkiem Pankowskim i Marcinem Kusikiem prowadziłem prześmiewczą audycję „Burza Mózgów”, prezentując słuchaczom swój alternatywny gust muzyczny.
Od stycznia 2015 współpracuję z polskiwzrok.co.uk a wieczorami próbuje ukończyć „Odcienie księżyca”. Dziś mniej gram, więcej słucham, częściej piszę.
Dziesięć numerów, czyli top 10 of Marcin Czarny:
Coma – Czas globalnej niepogody
Perfect – Nie wolno
Czesław Niemen – Dziwny jest ten świat
Ira – Nie zatrzymam się
Raz Dwa Trzy – Pod niebem
KNŻ – Polska jest ważna
Hurt – Załoga G
Illusion – Na luzie
Hey – Jeśli łaska
Zalef - Znikam
Synu dla mnie zawsze będziesz wzorem dążenia do swoich marzeń i myślę że niejeden raz mnie jeszcze zaskoczysz życzę ci dalszych spełnionych marzeń👍
OdpowiedzUsuń