Kamikadze z Podlasia, czyli stąpanie po grząskim gruncie. Z organizatorem festiwalu Rock na Bagnie Jackiem Żędzianem rozmawia Sławek Orwat (Pangea Magazine grudzień 2014)
Prowadzona
przeze mnie od blisko trzech lat polska audycja muzyczna na Wyspach ma
na swoim koncie dziesiątki mniejszych i większych patronatów. Nasze logo
można znaleźć na okładkach płyt, plakatach i bannerach w Polsce i
Wielkiej Brytanii. Dotyczy to koncertów, wydawnictw i innych muzycznych i
około muzycznych eventów.
Po raz pierwszy jednak Polisz Czart ma
zaszczyt patronować jedno z największych i zarazem najważniejszych
rockowych wydarzeń w Polsce, jakim jest festiwal Rock na Bagnie. Z tej
miłej okazji postanowiłem dziś przybliżyć słuchaczom Polisz Czart oraz
czytelnikom bloga Muzyczna Podróż postać człowieka, który od pięciu lat -
jak sam to określił – niczym kamikadze skutecznie omija wszelkie
„bagienne” zasadzki i organizacyjne pułapki, aby już po raz piąty
pozwolić nam przeżyć na uroczym Podlasiu rozśpiewane i roztańczone
rockandrollowe szaleństwo.
fot. Andrzej Talewicz
fot. Rafał Gaweł Gawlik
– Kogo bym nie zapytał w
kręgu polskiego undergroundu: "kim jest Jacek Żędzian?", każdy Cię zna.
Skąd wzięła się Twoja legenda, a przede wszystkim muzyka w Twoim życiu i
co takiego mają w sobie Mońki, które tę legendę zbudowały?
–
Od razu na początek wprawiłeś mnie w dobry humor -
“legenda” he, he. No weź... A muzyki słuchałem od dziecka, gdyż moja
mama miała sporą kolekcję płyt analogowych. Maryla Rodowicz, Jarema
Stępowski, Krzysztof Krawczyk, Alibabki...
fot. archiwum RnB
Ale przyszedł przełom lat
70/80 i więcej muzyki zaczęło docierać do nas z zachodu. Boney M.,
Eruption, Afric Simone, Bee Gees, i zaraz potem rock. - Nazareth, Saxon,
Deep Purple - z którego szybko wyłoniłem coś, co strasznie mnie
zaintrygowało. Zespół nazywał się Sex Pistols. Dowiedziałem się, że ta
dziwna, chropowata i intrygująca muzyka to punk rock. No i poszło z
górki. The Damned, UK Subs, Explioted, Chelsea... Każdy nowo poznawany
zespół sprawiał, że miałem ciarki na plecach.
fot. Karol Michalak
Z biegiem czasu uznałem,
że punk rock/new wave jest ciekawy, gdyż zawiera przeróżne formy
muzyczne i ideologiczne - od rzeczy typu New York Dolls poprzez Iana
Dury, Billy Brag, GBH, Joy Division, New Model Army po Doom, Extreme
Noise Terror, Crass, 4 Skins, Bad Barains, Minor Threat czy nawet
Napalm Death i szkoda czasu na zgłębianie innej muzyki (śmiech). Mońki
też miały wpływ na mój rozwój muzyczny, gdyż to właśnie tu powstał
pierwszy punk rockowy zespół na Podlasiu.
fot. Karol Jot
fot. archiwum RnB
Nazywał się WS 666 i działał
na przełomie lat 70/80. W latach 90-tych w Mońkach istniały dziesiątki
kapel i sam też grałem w kilku z nich przez około 15 lat.
–
Podlasie posiada podobno to coś, czego nie znajdzie
się nigdzie w Polsce. Co jest tajemnicą niepowtarzalnej atmosfery tego
regionu?
–
Przyroda. To tu mamy największe bagna, puszcze,
czyste rzeki i sporo miejsc, gdzie jeszcze człowiek nie zdążył włożyć
swoich rąk.
fot. Emilia Kossakowska
Uważam, że jest to dar, którym powinniśmy się szczycić.
Także regionalna kuchnia, różnorodność kultur i wyznań. To wszystko
sprawia, że Podlasie wyróżnia się spośród innych regionów Polski.
-
Dlaczego Paweł Pogorzelski i Piotr Znaniecki postanowili przed pięciu
laty powołać do życia poważny rockowy festiwal? To chyba dziś rzadko
spotykane zjawisko, aby tego typu inicjatywy rodziły się w głowach tak
zwanych "czynników oficjalnych". Według mojej wiedzy zazwyczaj to sami
muzycy wydeptują salonowe dywany, aby przekonać "władzę" o swoich -
jakże często - irracjonalnych dla niej pomysłach (śmiech)?
-
Piotr Znaniecki nie był i nie jest “czynnikiem oficjalnym” ale
zaangażowanym ekologiem i byłym punkowcem, który prowadząc swoje
stowarzyszenie Agro-Group i współpracując przy tym z Gminą Zawady, w
której Paweł Pogorzelski był wójtem, pozyskuje często środki unijne na
przeróżne ciekawe działania.
fot. Emilia Kossakowska
Swego czasu pojawiła się możliwość
dofinansowania w dużym stopniu festiwalu rockowego, co Piotr sprytnie
wykorzystał przekonując Pawła do tego, że taki festiwal powinien odbyć
się w jego gminie. Jak postanowili, tak zrobili. Nie mieli jednak
doświadczenia w organizacji imprez i poszukując człowieka kamikadze,
natrafili na mnie, więc już nigdzie nie musiałem chodzić i nikogo
przekonywać, gdyż “władza” w postaci Pawła Pogorzelskiego była
przekonana (śmiech).
-
Rock na Bagnie poza ogromnym znaczeniem na muzycznej mapie Polski może
poszczycić się także poważnym wkładem na rzecz rozwoju dobrosąsiedzkich
stosunków polsko-litewskich. Mógłbyś rozwinąć ten wątek?
-
Tak. Właśnie pierwsze dwie edycje festiwalu wspierały przyjaźń
polsko-litewską i właśnie stąd znalazły się fundusze na festiwal. W roku
2010 i 2011 zagrało u nas łącznie ponad 20 kapel z Litwy m.in. takie
jak: IR, SAINT OIL SAND, KATEDRA, WOZU, THUNDERTALE, SPENGIMAS,
SANATORIJA...
fot. Emilia Kossakowska
Także około 30% publiczności stanowili u nas Litwini, a ja
w końcu dzięki organizacji tamtych edycji mogłem zobaczyć Wilno
(śmiech). Z pewnością będziemy czasem wracali w przyszłości do tej
przyjaźni i jeszcze kiedyś zaprosimy jakieś litewskie zespoły.
–
Prezentacje filmowe, wystawa fotografii i grafiki
oraz spotkania z legendami polskiego rocka to imprezy towarzyszące
muzycznemu szaleństwu podczas Rocka na Bagnie. Jakie atrakcje poza
festiwalową widownią będzie można przeżyć w przyszłym roku?
fot. Emilia Kossakowska
–
Jak zwykle oprócz koncertów, zwiedzania
Biebrzańskiego Parku Narodowego czy Twierdzy Osowiec, zaprosimy jak co
roku na spotkania z muzykami czy autorami ciekawych książek, wystawy,
kino... Nie będzie czasu na nudę.
–
Janusz Stasiak - lider znanej na początku lat
80-tych warszawskiej formacji Korpus - nie kryje mojego udziału w
niedawnej reaktywacji tej kapeli. Ty możesz poszczycić się podobną
satysfakcją. W jaki sposób przyczyniłeś się do reaktywacji legendarnej
TZN Xenna i jakie jeszcze reaktywacje masz na swoim sumieniu?
–
Pomysł reaktywacji TZN XENNA zrodził się gdy na I
edycji RnB pojawił się zaproszony przeze mnie “Zygzak” jako
konferansjer punkowego dnia festiwalu i “Dynia” grający wtedy na
perkusji w CYTADELI. Pomyślałem sobie, że skoro są tu razem, to warto
drążyć temat reaktywacji. Drążyli go też ludzie, którzy rozmawiali z
nimi podczas imprezy. Na początku - zwłaszcza Zygzak - zapierali się,
lecz drążenie było również po festiwalu i kilka tygodni później wywarło
zamierzony efekt. Zespół rozpoczął próby, aby w kolejnym roku wystąpić
na jednym koncercie podczas II RnB. Pierwotnie w zamierzeniu miał być to
tylko ten jeden jedyny raz, ale jednak okazało się, że na jednym razie
nie poprzestali i kapela koncertuje do dziś. Inne reaktywacje, do
których w mniejszym czy większym stopniu się przyczyniłem to: TEMPELHOF,
4 KOPNIĘTYCH I FRED, ZŁOŚLIWY ANEMIK, a Darek Dusza na Bagnie powrócił
też na punkową scenę z REDAKCJĄ. "Jakób" kiedyś stwierdził w rozmowie ze
mną, że powrót THE CORPSE też w pewnym stopniu był podyktowany
możliwością wystąpienia na Bagnie.
fot. Andrzej Talewicz
fot. Andrzej Talewicz
POCESSS - jak dotąd - jedyny raz po
latach pokazał się u nas, a znany w latach 80-tych punkowy fotograf
Andrzej Talewicz odnalazł się też dzięki festiwalowi i zorganizował u
nas wystawę starych zdjęć z koncertów... No, trochę się tego nazbierało
(śmiech).
–
Po rocznej przerwie, w roku 2013 Rock na Bagnie
objawił się swoim fanom w nowym acz bardzo urokliwym miejscu i w nowych
"objęciach" organizacyjnych.
fot. Andrzej Talewicz
Jak udało Ci się pokonać kryzys, jaki
dotknął tę imprezę w roku 2012 i pozyskać nowych dobroczyńców i
sprzymierzeńców?
–
Pewnego razu, gdy tak zastanawiałem się nad tym,
gdzie by na mapie Podlasia umieścić nasz festiwal po utraconym miejscu w
Strękowej Górze i niewypale w 2012 roku w Żółtkach, odwiedził mnie
Krzysztof Falkowski, którego znam od dziecka i z którym w latach 90-tych
popełniłem wspólnie kilka imprez.
fot. Andrzej Talewicz
Krzysiek grał też kiedyś w
miejscowych metalowych i hardcorowych kapelach, ale w pewnym momencie
wybrał karierę polityczną i został przewodniczącym rady powiatu
monieckiego i nasze drogi trochę się rozeszły. Jednak jako
przewodniczący poruszył pewnego razu z wicestarostą Robertem Sidorskim
temat przeniesienia festiwalu na ziemie monieckie. Temat podchwyciła też
starosta moniecki Joanna Kulikowska. To właśnie ci włodarze
skontaktowali mnie z Fundacją na rzecz Rozwoju Powiatu Monieckiego,
która oficjalnie została organizatorem festiwalu, a ja członkiem jej
zarządu. Pierwotnie III edycja RnB miała odbyć się w Osowcu Twierdzy,
jednak po wizycie u burmistrza Goniądza Tadeusza Kulikowskiego
wybraliśmy zaproponowaną przez niego plażę nad Biebrzą w Goniądzu i...
był to strzał w dziesiątkę! W tej chwili przy organizacji festiwalu
jest zaangażowana spora rzesza osób, z którymi bardzo dobrze mi się
pracuje, a których trzon stanowią Anna Porębska i Sebastian Kulikowski.
fot. archiwum RnB
fot. Cezary Filipiuk
Oprócz nich jest jeszcze grono innych wartościowych ludzi. Bardzo się
cieszę z tej “załogi” i serdecznie im dziękuję.
–
Tegoroczny Rock na Bagnie został okrzyknięty przez
Wojewodę Podlaskiego najlepszą Inicjatywą na rzecz kultury i dziedzictwa
narodowego, a Podlaska Regionalna Organizacja Turystyczna oraz
miejscowy Urząd Marszałkowski uznali imprezę jako jeden z 10 najlepszych
produktów turystycznych województwa.
fot. Karol Michalak
Czy po tak spektakularnych
sukcesach można już odetchnąć z ulgą i powiedzieć, że kryzys już nigdy
tej zacnej imprezy nie dosięgnie?
–
To są wyróżnienia, które może - mam nadzieję -
przyczynią się do tego, że w końcu zainteresuje się nami jakiś poważny
sponsor, bo bez tego kryzys cały czas nam zagraża. Zdobycie finansów na
festiwal to ciężka i mozolna praca, która dostarcza wiele stresu, gdyż
zawsze ponosimy pewne ryzyko.
fot. Rafał Bennki Romecki
–
Chociaż podczas Rocka na Bagnie zdecydowanie
dominuje punk-rock pojawiają się u Ciebie także kapele związane z innymi
nurtami. Jakie style muzyczne usłyszymy w przyszłym roku?
– Oj, oprócz wszelkich odmian punk rocka będzie reggae, ska, psychobilly, rock n roll, metal...
-
To pytanie było preludium do tego, o co teraz chciałbym Cię zapytać.
Katedra z Litwy
W
roku 2010 w Strękowej Górze zagrał wspomniany przez Ciebie heavy
metalowy litewski zespół Katedra. W Polsce coraz bardziej rosnącą
popularnością cieszy się noszący identyczną nazwę młody wrocławski band
grający muzykę hippisowsko-psychodeliczną. Nie uważasz, że byłoby
ciekawym zabiegiem zaprosić obie Katedry na kolejny Rock na Bagnie?
-
He he, może byłby to i ciekawy pomysł, ale mam teraz tyle zgłoszeń od
zespołów i tak długą kolejkę, że wystarczy mi na kilkanaście lat
(śmiech). Zespoły, które wymieniłeś, nie zgłosiły jak dotychczas chęci
udziału w festiwalu.
fot. Marek Nowicki
–
Czy już wiesz, jakie zespoły wyjdą na scenę 3-go i
4-go lipca 2015 na plaży w Goniądzu, czy wszystko jeszcze jest otwarte?
–
Tak, wstępnie mam gotowy plan przygotowany na brudno
z kapel, które przysłały swoje propozycje, jednak nie będę go jeszcze
długo upubliczniał. Muszę nabrać pewności co do tych decyzji. Mogę
powiedzieć tylko tyle, że w dwa dni zagra 30 kapel!
–
Czym zajmuje się Jacek Żędzian poza ciężką pracą,
aby kolejny Rock na Bagnie okrył się sławą i jak godzi wszystkie
obowiązki swojego życia?
fot. archiwum RnB
–
20 lat przepracowałem na Poczcie jako listonosz,
ochroniarz, ekspedient, radca i przedstawiciel handlowy, aby w końcu
zostać gryzipiórkiem i od siedmiu lat pracuję w Urzędzie Miejskim w
Mońkach. Po pracy jestem mężem i ojcem borykającym się z trudami życia
codziennego przerywanymi organizacją festiwalu, nad którym pracuję
okrągły rok.
– Masz jeszcze jakieś niespełnione marzenia?
– Tak. Reaktywacja SIEKIERY z Budzym i Adamskim (śmiech).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz