fot. Monika S. Jakubowska |
- Haha, marki i Marki, nocne i dzienne, pozdrawiam Was, przede wszystkim dziękując panu Markowi Niedźwieckiemu. To "PanMarek" sprawił, że płyta "If I was to describe you" została wydana w Polsce przez Agencję Muzyczną Polskiego Radia. Dzięki Markowi mamy wspaniałą i cierpliwą panią
fot. Monika S. Jakubowska |
producent wykonawczą projektu panią Ewę Mieczławską. Marek również pomógł nam doprowadzić do tego, aby mój zespół mógł zagrać koncert w Studiu im. Agnieszki Osieckiej... Tyle dobrego nas spotkało, jesteśmy z moim zespołem bardzo szczęśliwi, że muzyka, którą razem tworzymy i wykonujemy, zaczyna trafiać do swojej publiczności. Poza tym "moim chłopakom" bardzo podoba się w Polsce i chcą teraz ze mną do naszego pięknego kraju jak najczęściej jeździć i koncertować, mam więc nadzieję, że będzie to możliwe.
- 12-go maja byłaś gościem prowadzonej przez mnie i Monikę S. Jakubowską audycji radiowej Polisz Czart. Opowiadałaś naszym słuchaczom o swoim dorastaniu do jazzu i nowym albumie. Chyba jeszcze nigdy nie działo się u Ciebie tak wiele w tak krótkim czasie?
fot. Monika S. Jakubowska |
Drugi album to owoc pasji, miłości i cierpliwości i połączonych wysiłków sporej grupy osób, w tym również fantastycznej ekipy PR w Polsce: Beata Reizler, Ania Guzik i Eliza Popowska to osoby, dzięki którym miałam przyjemność rozmawiać z legendami polskiego dziennikarstwa: Markiem Sierockim, Zbigniewem Krajewskim, Bogdanem Fabiańskim, wystąpiłam również w programie Kulturalini.pl, a w tym samym odcinku pojawił się pan Staszek Sojka, którego muzykę uwielbiam od dziecka. Mamy duże szczęście, bo trafiliśmy na grupę osób bardzo rzetelnych i zaangażowanych, a efekty tych połączonych wysiłków są naprawdę obiecujące!
- Niedawno spełniło się Twoje wielkie marzenie i spotkałaś Basię Trzetrzelewską. Pamiętam jak podczas programu wypomniałaś mi żartobliwie "Tobie udało się to wcześniej, ty czarcie" (śmiech) Jak przeżyłyście to spotkanie i jaką Basię z niego zapamiętałaś?
- Piękną, roześmianą i słoneczną, pełną ciepła i energii, czyli taką, jak jej muzyka! Basię poznałam osobiście przy okazji spotkania z nią i z Dannym White'em w Ognisku Polskim w Londynie. Po godzinnej rozmowie z publicznością Basia zaprosiła mnie na kolację i wspólnie z Dannym rozmawialiśmy tak, jakbyśmy znali się od lat. Wspomnienie tego spotkania to jeden ze skarbów, które dodają mi sił w momentach wyczerpania.
- Jeszcze pod koniec kwietnia wystąpiłaś w TVN, niedawno udzieliłaś wywiadu Programowi I Polskiego Radia, Polskiemu Radiu RDC, Markowi Niedźwieckiemu tuż przed... ale zostawmy na razie to wydarzenie Chyba nie jesteś w polskich mediach już postrzegana "tylko" jako "ciekawostka" z Wysp? Czujesz, że zdobywasz Polskę?
- Czuję, że zaczynam trafiać do pewnej grupy publiczności, i to jest wspaniałe. Są to ludzie o podobnej do mojej wrażliwości, którzy momentalnie wychwytują zawarte w moich tekstach nawiązania do baśni, wątków ludowych oraz ukryty często pod poważną nutą humor. Mam nadzieję, że uda nam się tę więź pogłębić regularnymi występami.
fot. Monika S. Jakubowska |
- "Mam ogromne szczęście do muzyków. Każdy w moim zespole jest nie tylko instrumentalistą, ale także kompozytorem. Doskonale rozumieją więc lidera, wiedzą jak bardzo cenny jest czas i potrafią razem pracować. Trwa to już siedem lat." - powiedziałaś podczas jednego z polskich wywiadów. Co najbardziej cenisz u każdego z muzyków, z którymi współpracujesz. Możesz pokrótce wymienić najbardziej charakterystyczne cechy ich artystycznej osobowości?
fot. Monika S. Jakubowska |
fot. Monika S. Jakubowska |
Chris Nicholls, perkusista, jest czarodziejem swojego instrumentu i ma w sobie cechę szlachetnego cementu, łączącego nasze energie w spójną całość.
fot. Monika S. Jakubowska |
Mark Rose (kontrabas) jest również gitarzystą, kompozytorem, człowiekiem bardzo sympatycznym i z ogromnym poczuciem humoru.
Każdy z moich gości jest również indywidualnością:
Maciek Pysz (płyta Insight 2013) to gitarzysta, o którym jeszcze niemało usłyszymy.
fot. Monika S. Jakubowska |
Janek Gwizdala to człowiek energia, wulkan nie do końca (na szczęście!) okiełznany.
Adam Spiers to wiolonczelista bezustannie poszukujący najpiękniejszych dźwięków.
Genevieve Wilkins z Australii cudownie wzbogaciła album o brzmienie wibrafonu i instrumentów perkusyjnych.
fot. Monika S. Jakubowska |
fot. Monika S. Jakubowska |
A Shez Raja, mój nieoceniony mąż, basista, kompozytor i lider zespołu The Shez Raja Collective, ma na swoim koncie 4 płyty. Jest bardzo dobrze zorganizowany, dużo się od niego nauczyłam i nieustannie motywuje mnie on do działania.
- Szóstego czerwca miało miejsce bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń w Twoim życiu.
Twój synek Jaś - bohater przepięknej kołysanki z nowego albumu z udziałem Twojego męża Sheza na basie - wypowiedział po raz pierwszy pełne zdanie w języku polskim. Napiszesz o tym piosenkę?
- Haha, Jaś powiedział: "Mamo, ja nie chcę applko!". Nie do końca po polsku, ale czy to było pierwsze zdanie? Też pewnie nie, ale zakochałam się w słowie "applko", czyli jabłko. Można by urządzić zbiórkę takich dziecięcych dwujęzycznych słów i napisać wiersz lub piosenkę.
fot. Monika S. Jakubowska |
- Jeszcze przed wyjazdem do Polski wystąpiłaś podczas koncertu zespołu Twojego męża The Shez Raja Collective w londyńskim Camden. Czy ten projekt jak i wspomniany udział Sheza na Twoim albumie to jedyne momenty, kiedy stykają się Wasze artystyczne ścieżki życia, czy też planujecie w przyszłości nas jeszcze czymś zaskoczyć?
- Shez już nagrywa kolejną płytę studyjną, a gośćmi na niej są Randy Brecker i Mike Stern.... i moja skromna osoba. Bardzo chciałabym napisać kiedyś muzykę dla tego projektu i zaprosić do współpracy wybitnych muzyków z Polski.
fot. Monika S. Jakubowska |
- 11-go czerwca na Twoim profilu FB ukazał się następujący apel: "Potrzebna pomoc! Od soboty będziemy w Warszawie i potrzebny jest nam fotelik samochodowy dla trzylatka od 14 do 18 czerwca.
Czy ktoś mógłby pożyczyć? Ewentualnie tanio odsprzedać? Służę płytami w podzięce!" Wiesz co... gdybym mieszkał w Polsce i bardzo chciał mieć Twój album z dedykacją to, kto wie, czy nie kupiłbym fotelika tylko po to, aby otrzymać płytę osobiście wręczoną przez Moniką Lidke (śmiech). Znalazł się ktoś, kto Wam pomógł?
- Wiem, że masz znakomite relacje z legendą polskiego dziennikarstwa radiowego Markiem Niedźwieckim. Możesz w kilku zdaniach przybliżyć nam jego osobowość? Co Cię w nim urzeka najbardziej?
- "Naprawdę jaki jesteś nie wie nikt, to prawda niepotrzebna wcale mi..." Tak zaśpiewałabym Markowi Niedźwieckiemu, gdyby nadarzyła się okazja. To człowiek legenda. Czytam właśnie jego książkę "Radiota". Jestem pod wrażeniem jego szczerości. Na pewno niełatwo jest być kimś tak rozpoznawalnym. Odczuwam ogromny szacunek i wdzięczność, że ktoś taki poświecił mojej pracy tyle swojego czasu i energii. Jego głos ma działanie balsamiczne, dla mnie mógłby nawet nie grać muzyki, tylko mowić. Trudno go opisać słowami...
fot. Wojciech Kusiński, Polskie Radio S.A. |
fot. Wojciech Kusiński, Polskie Radio S.A. |
Po koncercie odezwało się do mnie kilka przypadkowych osób, które słuchały tego koncertu i poczuły potrzebę kontaktu, co zawsze bardzo sobie cenię. Ktoś napisał, że chyba dzięki nam polubi jazz (śmiech). Ktoś inny pogratulował, ktoś zapytał o tytuł zainspirowanej polską muzyką ludową, pół-żartem, pół-serio piosenki "Oceany łez". Takie dowody uznania bardzo cieszą. Poza tym znaleźliśmy dzięki temu występowi agencję zajmującą się koncertami, co bardzo mnie odciąży i pomoże nam wejść na wyższy szczebel, jeśli chodzi o występy w Polsce i w Europie. Pojawiają się coraz ciekawsze propozycje koncertów.
fot. Wojciech Kusiński, Polskie Radio S.A. |
- Uwielbiam takie spotkania! Okazją było wydanie trzeciego numeru nowego kwartalnika literacko-kulturalnego "Lirydram". Przyjechali na nie poeci z Łodzi, była przecudna wokalistka Hanka Wójciak z Krakowa (właśnie wydała pierwszą płytę "Znachorka", polecam!) a wszystko to prowadzi moja przyjaciółka, poetka o nietuzinkowym spojrzeniu na świat, Marlena Zynger.
fot. Wojciech Kusiński, Polskie Radio S.A. |
Otrzymałam w prezencie tomiki wierszy od zgromadzonych poetów, zaśpiewałam kilka utworów, publiczność śpiewała razem ze mną, długo w noc rozmawialiśmy i słuchaliśmy polskich i ukraińskich pieśni ludowych, jedząc domowe ciasto od Hani. Takie spotkania to chleb dla duszy! Antrakt zaś to poezja sama w sobie.
z Moniką Lisiecką po warszawskim koncercie |
- Jakie są najbliższe Twoje plany artystyczne?
- Chciałabym jeszcze w tym roku zacząć nagrywać kolejne projekty i zastanawiam się już, kogo tym razem zaprosić do współpracy. Marzy mi się tak dużo, że aż strach wymieniać. Chciałabym nagrać płytę po polsku. Tymczasem cieszę się jednak naszym świeżo wydanym krążkiem i pragnę się nim dzielić z publicznością. I... cały czas piszę nowe piosenki! Mam już materiał na dwa kolejne albumy. Proszę trzymać kciuki!
ZAWSZE..ZAWSZE WSZYSTKO CZYTAM CO MONIA POWIE...ONA JEST POPROSTU CUDOWNĄ ARTYSTKĄ..UWIELBIAM JEJ PIIOSENKI I WOGÓLE CAŁĄ TRÓJKĘ!!!!
OdpowiedzUsuń